Przejdź do treści

Joanna Koroniewska: „Mam 42 lata i dwoje szczęśliwie zdrowych dzieci. Ale ciąż miałam osiem”

Joanna Koroniewska
Aktorka Joanna Koroniewska w mocnych słowach opowiedziała o stracie i bólu, jakiego doświadczyła w związku z poronieniami / zdj. J. Antoniak JAROSLAW /MWMEDIA WARSZAWA
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

„Cierpienie tak wielkie, że tylko rodzic będący w takiej sytuacji może to zrozumieć. (…) Wiem aż nadto, jak się czuje kobieta bezradna. W największej z możliwych rozpaczy”. Aktorka Joanna Koroniewska zareagowała na orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego. W przejmujących  słowach opowiedziała o stracie i bólu, jakiego doświadczyła w związku z poronieniami.

„Za każdym razem czułam się gorsza”

Joanna Koroniewska, mimo intensywnej obecności w mediach społecznościowych, rzadko dzieli się tam swoim życiem prywatnym. Dla tego tematu zrobiła wyjątek. Mama dwóch dziewczynek: 11-letniej Janiny i 2,5-rocznej Heleny, jak wiele innych kobiet wczorajszego dnia, odniosła się do wyroku Trybunału Konstytucyjnego, który uznał, że aborcja z przyczyn embrio-patologicznych jest niezgodna z Konstytucją. Aktorka podzieliła się ze światem swoją bolesną historią.

„ Jestem kobietą. Teraz aż się cała trzęsę, odpowiadając na zarzuty co poniektórych, że może powinnam stracić swoje dzieci skoro jestem ZA ZABIJANIEM. Nie jestem. Nigdy nie byłam. Nigdy nie będę. Ale w moim życiu przeżyłam wiele” – napisała na Instagramie, wyjaśniając: „Mam 42 lata i dwoje szczęśliwie zdrowych dzieci. Ale ciąż miałam osiem. Aż sześć z nich nosiłam przy sercu do końca trzeciego miesiąca. Obumierały. Cierpienie tak wielkie, że tylko Rodzic będący w takiej sytuacji może to zrozumieć”.

Koroniewska opowiedziała o tym, jak wiele bólu kosztowały ją te doświadczenia. Mówi o poczucie wstydu. Przekonaniu o byciu gorszą. Braku możliwości opowiedzenia o swoim koszmarze. Pojawienie się na świecie pierwszego dziecka wcale nie ułatwiło sprawy:

 „Po pierwszej stracie 13 lat temu miałam przerwę w staraniu się o kolejne dziecko aż dwa lata. Ból był ogromny. I niemoc. Nie mogłam się pozbierać. Zabiegi, łyżeczkowania, za każdym razem poczucie winy, ukrywanie wszystkiego bo przecież to tylko MOJA sprawa, wstyd i wiele innych emocji a przede wszystkim walka z samą sobą, czy zdołam się z tego podnieść. Czy mogę udźwignąć jeszcze więcej. Za KAŻDYM RAZEM, KIEDY DOCHODZIŁO do tych okropnych wydarzeń, a kiedy pojawiła się już na świecie nasza starsza córka, było jeszcze gorzej… Ciągły strach o to, czy będzie dobrze, czy się uda, czy będzie zdrowe, czy ktoś się o tym dowie…”.

Aktorka wspomina ogromną samotność, jaka – mimo obecności męża – była udziałem tych przeżyć.

„Czy ktokolwiek oprócz wspierających bliskich, w moim przypadku męża, WIE, co wtedy czułam?!! W jakim byłam stanie ?!!! Bez wsparcia Rodziców, Mamy?! Bez mówienia o tym komukolwiek oprócz najbliższych?! Kobieta milczy. Często. Dusi ją. To stan nie do opisania. Takich historii ma wiele. I wciąż je tłumi. Bo cierpi. Ból nie do opanowania… Przez wiele lat nie mogłam o tym mówić. Nadal jest mi ciężko. To emocje nie do opisania. Za każdym razem czułam się gorsza. Czułam się z tym fatalnie , ja sama…”

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

NIE JESTEM NA TO GOTOWA. A może i właśnie się stałam. Proszę dodajcie mi otuchy, ale może wytłumaczę choć trochę coś o czym dziś większość myślących INACZEJ DZIŚ zapomina. O moich uczuciach. O moim stanie. Jestem kobietą. Teraz aż się cała trzęsę odpowiadając na zarzuty co poniektórych, że może powinnam stracić swoje dzieci skoro jestem ZA ZABIJAniem. Nie jestem. Nigdy nie byłam. Nigdy nie będę. Ale w moim życiu przeżyłam wiele. Mam 42 lata i dwoje szczęśliwie zdrowych dzieci. Ale ciąż miałam osiem. Aż sześć z nich nosiłam przy sercu do końca trzeciego miesiąca. Obumierały. Cierpienie tak wielkie, że tylko Rodzic będący w takiej sytuacji może to zrozumieć. Po pierwszej stracie 13 lat temu miałam przerwę w staraniu się o kolejne dziecko aż dwa lata. Ból był ogromny. I niemoc. Nie mogłam się pozbierać. Zabiegi, łyżeczkowania, za każdym razem poczucie winy, ukrywanie wszystkiego bo przecież to tylko MOJA sprawa, wstyd i wiele innych emocji a przede wszystkim walka z samą sobą, czy zdołam się z tego podnieść. Czy mogę udźwignąć jeszcze więcej. Za KAŻDYM RAZEM KIEDY DOCHODZIŁO do tych okropnych wydarzeń a kiedy pojawiła się już na świecie nasza starsza Córka było jeszcze gorzej… Ciągły strach o to czy będzie dobrze, czy się uda, czy będzie zdrowe, czy ktoś się o tym dowie… Czy ktokolwiek oprócz wspierających bliskich, w moim przypadku męża WIE co wtedy czułam?!! W jakim byłam stanie ?!!! Bez wsparcia Rodziców, Mamy?! Bez mówienia o tym komukolwiek oprócz najbliższych?! Kobieta milczy. Często. Dusi ją. To stan nie do opisania. Takich historii ma wiele. I wciąż je tłumi. Bo cierpi. Ból nie do opanowania… Przez wiele lat nie mogłam o tym mówić. Nadal jest mi ciężko. To emocje nie do opisania. Za każdym razem czułam się gorsza. Czułam się z tym fatalnie , ja sama… A przecież moja tak głęboko skrywana historia i przeżycia są niczym wobec kobiet, które będą wiedzieć jaki los spotka ich dziecko. Nie jestem sobie w stanie tego wyobrazić. I szczerze?! Kiedy słyszę, że „miało być chore a urodziło się zdrowe” to aż mnie krew zalewa. Graj w ruletkę. Próbuj. Ile wytrzymasz. NIKT NIE SIEDZI w naszych głowach. Nikt nie wie ILE jesteśmy jeszcze w stanie udźwignąć.

Post udostępniony przez Joanna Koroniewska – Dowbor (@joannakoroniewska)

„Graj w ruletkę. Próbuj. Ile wytrzymasz”

Joanna Koroniewska zwraca uwagę, że choć sama doświadczyła niewyobrażalnego cierpienia w związku z kilkukrotnymi poronieniami, swoich doświadczeń nawet nie próbuje porównać do sytuacji kobiet, w które orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego uderza bezpośrednio:

„A przecież moja – tak głęboko skrywana – historia i przeżycia są niczym wobec kobiet, które będą wiedzieć, jaki los spotka ich dziecko. Nie jestem sobie w stanie tego wyobrazić. I szczerze?! Kiedy słyszę, że ‘miało być chore a urodziło się zdrowe’, to aż mnie krew zalewa. Graj w ruletkę. Próbuj. Ile wytrzymasz. NIKT NIE SIEDZI w naszych głowach. Nikt nie wie ILE jesteśmy jeszcze w stanie udźwignąć”.

Aktorka zauważa, że wyrok TK zadaje cios kobietom, które i tak doświadczają już potwornego bólu, gdy dowiadują się o chorobie dziecka. W tej sytuacji nie chodzi o aborcję jako formę antykoncepcji. Chodzi o poważne, trudne, traumatyzujące przeżycia, z których kobieta może nie mieć siły się podnieść.

„Za każdym razem. Mówiłam sobie, że to już ostatni raz. A teraz mogę tylko napisać, że jestem przerażona i boję się, co za parę lat spotka moje ukochane Córeczki. I będę o tym mówić głośno, bo już teraz wiem, że przynajmniej KTOŚ to usłyszy!!! I że tu nie chodzi o danie NAM szansy na eksterminację (w wypowiedź prawdopodobnie wkradł się błąd, domyślamy się, że autorce słów chodziło o terminację – przyp. red.) z błahych powodów, ale o DANIE NAM PRAWA do tego, aby się z tych traum podnieść !!! MOJA MACICA. Moja SPRAWA. Moim zamiarem i głosem w tej sytuacji nie jest i nie było dzielenie ludzi. Moim zamiarem nie jest też oklaskiwanie aborcji. Absolutnie nie. Ale wiem aż nadto, jak się czuje Kobieta bezradna. W największej z możliwych rozpaczy”.

Krótka Instrukcja Obsługi Poronienia

W Hello Zdrowie wiemy, że temat poronienia jest dla wielu osób trudny, ale istnieje i trzeba o nim mówić. Właśnie dlatego rok temu stworzyliśmy KIOP, czyli Krótką Instrukcję Obsługi Poronienia.

Instrukcja została stworzona z myślą, by wspierać kobiety, które doświadczyły poronienia, ich partnerów oraz wszystkich tych, którzy zastanawiają się, jak wspomagać osoby, które znalazły się w takiej sytuacji. Czy tą osobą jest przyjaciółka, brat, żona, pacjentka czy kolega z pracy.

Instrukcję opracowaliśmy  razem z kobietami, które doświadczyły poronienia, ich partnerami i bliskimi, fundacjami i stowarzyszeniami, które zajmują się tym tematem w Polsce, oraz specjalistami – lekarzami i lekarkami specjalizującymi się w ginekologii i położnictwie, położnymi, prawniczkami, psychologami i psychoterapeutami.

Tematy związane z poczęciem i ciążą są często kontrowersyjne i pojmowane bardzo różnie, zależnie od światopoglądu. Niektóre kobiety wolą używać sformułowania utrata ciąży lub utrata dziecka, niż poronienie. Pisząc Instrukcję postanowiliśmy stosować te sformułowania zamiennie.

Chcemy skupić się na tym, co nas łączy, nie dzieli, a różnice między nami – uszanować. Niezależnie od tego, czy było to poronienie na wcześniejszym czy późniejszym etapie ciąży, masz prawo myśleć o swoim doświadczeniu na własny sposób i przeżywać je zgodnie ze sobą i swoimi wartościami. Ten poradnik jest dla każdej i każdego z Was, którzy szukają wsparcia w swojej sytuacji.

Instrukcję możesz bezpłatnie pobrać TUTAJ.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: