Przejdź do treści

„Koronawirus pokazuje ludziom, jak cenne są małe rzeczy, oczywiste, zwyczajne, codzienne”. Jak zrobić własnoręcznie płyny dezynfekujące do domu i ekologiczne środki czystości?

Jak zrobić własnoręcznie płyny dezynfekujące do domu i ekologiczne środki czystości
Jak zrobić własnoręcznie płyny dezynfekujące do domu i ekologiczne środki czystości Istock.com
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

Żele i płyny do dezynfekcji na czas kwarantanny, lawendowe pranie czy pomarańczowy oddech odkurzacza. Jak to przygotować a przy okazji świetnie się bawić, opowiada Katarzyna Kochańska, ekspertka w dziedzinie zapachów i smaków z natury.

Marta Chowaniec: Ratunku! Zamknęli supermarket! A dom przydałoby się czasem posprzątać. Niepokojąca rzeczywistość kwarantanny przywodzi na myśl różne czarne scenariusze. Z moich informacji wynika, że warto udać się po pomoc do Ciebie (śmiech).

Katarzyna Kochańska: Wieść niesie, że moje zdolności mogą przydać się w czasach wojen, ataków terrorystycznych lub nawet zamknięcia supermarketu (śmiech). Dom warto mieć czysty, ciało też, a i w głowie poukładane.

Organizuję od paru lat festiwal Aroma Fest, na którym uczę ludzi, jak żyć w zgodzie z naturą, korzystając z jej dóbr, ale nie wykorzystując jej. To jest paręnaście dni w lesie, gdzie każdy może przyjechać na dowolną liczbę dni. Żyjemy, odwołując się do wiedzy bushcraftowej, survivalowej i typowych naukowych odkryć dotyczących olejków eterycznych. To jest taki festiwal, na którym można się nauczyć, jak z odrobiną olejku w kieszeni przetrwać trudne wyzwania. Te łatwiejsze i przyjemne też. Jedzenie, leczenie, dbanie o skórę, odstraszanie, przyciąganie, sen, sens i seks (śmiech). Ciekawe, kiedy znów będzie można wrócić do organizowania tego wydarzenia w naszych niepewnych czasach. Jeden z uczestników wspomnianego festiwalu zapachowego powiedział kiedyś przy ognisku: „Jak będzie wojna, to nie szukajcie pomocy u wojska. Kasia wam pomoże. Ugotuje pyszny obiad z dzikich roślin, opatrzy rany, poprawi nastrój”. Do dziś robię sobie okład z tych słów na serce, gdy jest cięższy dzień.

Przypomniałaś mi też, że kiedyś jeździłam po Polsce z wykładem o znamiennym tytule: „Przetrwają najmądrzejsi. Jak sobie radzić, gdy nie mamy dostępu do wielu zdobyczy cywilizacji?”. Specjalnie dla ciebie pogrzebałam w mojej pracowni i znalazłam „historyczny folder prorokini Katarzyny” (śmiech). Zauważ, że w folderze napomykam, że nie od całej cywilizacji jesteśmy oddzieleni, ale od „wielu zdobyczy”. Trochę tak jak teraz. Nasze rytuały zakupowe, spacery w miejskich parkach, zabawy na placach zabaw, sport w siłowniach plenerowych i halowych, wyjazdy na działkę – hop! nagle to przepadło.

Koronawirus to taki surowy nauczyciel. Pokazuje ludziom, jak cenne są małe rzeczy, oczywiste, zwyczajne, codzienne. Odebrano nam zwyczajność. Teraz doceniamy jej wartość

Katarzyna Kochańska

Powiem ci, że słabo się sprzedawał wiele lat temu ten wykład. Ludzie szukali raczej osłody niż przypominania o zagrożeniach. A dziś pewnie trzeba go będzie odświeżyć. To były ciekawe rady, jak sobie zrobić „gap year”, czyli rok przerwy od pracy i spróbować swoich sił w dziczy lub po prostu podróżując po świecie z jednym plecakiem. Jak na survivalu zrobić olejki eteryczne. Albo gdyby nagle trafił nam się upadek cywilizacji, to jak radzić sobie. Wszystko to w połączeniu z aromaterapią. Minimalna ilość środków do osiągania szerokiego wachlarza celów.
Pamiętam, jakie śmiechy wywoływał pomysł, by umyć sobie zęby truskawką, a potem przepłukać jamę ustną wodą z odrobiną soli. A dziś, gdy właśnie mamy ograniczony dostęp do sklepów, chyba ciut mniej śmieszy, a bardziej interesuje taka truskawka do zębów, liść do pupy, rozgryziony patyk jako szczoteczka do zębów lub mydlnica roztarta w rękach z odrobiną wody, żeby je umyć.

Katarzyna Kochańska/archiwum prywatne

Ach te nasze ręce! Żele i płyny do dezynfekcji to w czasie kwarantanny towar deficytowy. Czy takie środki możemy przygotować samodzielnie w domu? Poproszę o przepis na żel do dezynfekcji oraz płyn do dezynfekcji.

No tak, to sytuacja wyjątkowa. To nie zwykłe mydła, ale płyny do dezynfekcji uznawane są teraz za „must have”. A przecież są doniesienia, że porządne mycie rąk zwykłym mydłem niszczy wiele patogenów. Światowa Organizacja Zdrowia opisuje, że COVID-19 i niektóre inne wirusy są inaktywowane w kontakcie z mydłem.

Dlaczego mydło tak działa?

Bo ma budowę hybrydową. Jednocześnie hydrofilowo-hydrofobową. Fil lubi wodę, fob jej nie znosi. Cząsteczki mydła są jak kijanki, których głowa lubi wodę i chętnie się z nią łączy, a ogon stroni od wody i stanowczo woli się łączyć z tłuszczami. Dlatego gdy namydlamy ręce pod strumieniem wody, to „ogony” cząstek mydła ustawiają się tak, żeby uniknąć wody. Gdy napotkają lipidową otoczkę wirusa, to wsadzają w nią swój ogon, ciesząc się, że znalazły jakiś tłuszcz. W ten sposób rozbijają otoczkę wirusa. Zawartość wirusa, jego RNA, wylewa się do wody i staje się bezużyteczne. Użytek zrobiłoby tylko wtedy, gdyby rozlało się w żywym organizmie np. w człowieku. Dlatego myjmy ręce mydłem. Często, gdy wychodzimy z domu i mamy styczność z niezdezynfekowanymi przedmiotami. Wzbraniam się jednak przed zalecaniem, żeby z żelu aloesowego lub gliceryny, ze spirytusu i olejków eterycznych robić samemu żele antybakteryjno-antywirusowe. Używa się do nich wysokoprocentowego alkoholu jako głównego składnika. Alkoholu powyżej 70 proc., np. spirytusu. I to w proporcjach, gdzie alkohol dominuje.

Przyjrzyjmy się pierwszemu z brzegu przepisowi z internetu. Połączyć 5 łyżek spirytusu, 2 łyżki żelu aloesowego i 10 kropli olejku eterycznego. Niby ok, ale tylko w sytuacji, gdy naprawdę nie mamy dostępu do wody ani do rękawiczek ochronnych. Ta mikstura bardzo wysusza dłonie.

Piszą do mnie ludzie na fanpejdżu, że olejki przecież pielęgnują, a tu od żelu z olejkami skóra dłoni pęka. Olejki eteryczne owszem, pielęgnują, ale nie natłuszczają. To dlatego łączy się je często z olejami. Oczywiście, oleje to też emulgator dla olejków eterycznych, rozbija olejek na drobniejsze cząstki.

mycie rąk

A co z pękającą skórą dłoni?

Na uszkodzoną skórę nie można stosować tak brutalnego żelu do dezynfekcji. W dodatku sami sobie zniszczyliśmy barierę ochronną przed patogenami. Skóra jest bardzo ważnym organem, który chroni przed przenikaniem bakterii, wirusów czy grzybów do naszego wnętrza. Nie tylko przerwanie ciągłości skóry, lecz nawet naruszenie jej płaszcza hydro-lipidowego sprawia, że skóra przestaje dobrze chronić. Zatem dbajmy o nią.

Katarzyna Kochańska
Zdjęcie: Dariusz Kwiatkowski

Co możemy dobrego dla siebie zrobić?

Używać rękawiczek. Proponuję bawełniane. Według WHO też chronią, a mają też zaletę, że nie trzeba ich wyrzucać bezpośrednio po użyciu jak rękawiczki lateksowe lub foliowe. Trzeba je zaś prosto po zdjęciu wyprać w wodzie z mydłem – ciepłej, o temperaturze 60 st. C. Cała ta sytuacja z wirusem ma pewien plus. Ludzie, którzy dotychczas wzbraniali się przed używaniem rękawiczek, bo w rękawiczkach niczego nie umieją zrobić, teraz nauczą się ich noszenia i działań z warstwą ochronną na dłoniach. Może więcej osób będzie w przyszłości wykonywać obowiązki porządkowe w rękawicach. Och, marzę! Żeby tak już nie było zapłakanych oczu, bo ręce zniszczone.

Jak mieć zadbane dłonie?

Po pierwsze, nie niszczyć ich. Dopiero po drugie, pielęgnować je.

Atopowa skóra i częsta dezynfekcja rąk. Poznaj metody na poprawę stanu podrażnionej skóry

I naszymi wypielęgnowanymi dłońmi zabieramy się do sprzątania. Lawendowe pranie, pomarańczowy oddech odkurzacza, sandałowy wosk do polerowania mebli – te nazwy środków do czyszczenia są poetyckie i kobiece, aż trudno uwierzyć, że chodzi o taką prozaiczną czynność, jaką jest sprzątanie.

Chciałabym powiedzieć, że przepraszam i to się więcej nie powtórzy (śmiech). Jednak nie mogę. Jako córka poety i adeptka nauk starożytnych Chińczyków i Japończyków nie umiem wyrzec się poezji nawet w codzienności. A w zasadzie to w codzienności powinniśmy chętnie obcować z poezją, bo codzienność zdarza się częściej niż święto. Kiedyś poezję uznawano za najwyższą formę sztuki. A najniżej byli cyrkowcy i aktorzy. Nie wiem, dlaczego tak (śmiech). Zgłębię to kiedyś.

Kusisz, żeby zdradzić wszystkie moje sprawdzone pomysły. Chciałabym, ale nie ma tu tyle miejsca, żeby wszystko opisać. Podpowiem, że na mojej stronie internetowej jest zakładka z czasopismem „Esencja”, które kiedyś wydałam samodzielnie również w wersji papierowej. Jest tam parę przepisów i wiele podpowiedzi podałam, np. cały zestaw „małego chemika” do eksperymentowania z własnymi środkami do sprzątania. A na tych łamach chętnie podzielę się pomysłami na przepisy. Po prostu na stosowanie surowców, które działają tak jak z wysiłkiem przygotowywane produkty (śmiech). „Weź sobie najlepsze wonności” – tak mówi „Biblia”. My weźmy po prostu świetnej jakości olejki eteryczne, ale z tańszej grupy cenowej, np. cytrusowe, z iglaków, lawenda, trawa cytrynowa, mięta zielona i pieprzowa, rozmaryn.

Na początek robimy lawendowe pranie.

Do przegródki na proszek wsypujemy proszek do prania, najlepiej eko. Do przegródki na płyn do płukania wlewamy 10-15 kropli olejku eterycznego z lawendy. I nic więcej. Ten olejek jest zamiast płynu do płukania. Niszczy wirusy, bakterie i grzyby nawet w niskich temperaturach prania.

Teraz czas na odkurzanie. Pomarańczowy oddech odkurzacza uzyskamy dzięki pokropieniu filtra  3-6 kroplami olejku eterycznego pomarańczowego. Ciepłe powietrze wydobywające się z „rury wydechowej” sprawi, że olejek ulotni się w powietrze. Nasz dom będzie pachniał jak gaj pełen dojrzewających pomarańczy! Ha! wycieraczka też może nam coś dać od siebie. Kilkanaście kropli olejku eterycznego polane na wycieraczkę będzie delikatnie zapowiadać, że nasz dom to oaza pięknego zapachu. A już gość wycierający buty uwolni jeszcze więcej zapachu. Pod wpływem tarcia produkuje się ciepło, a ciepło pozwala olejkom eterycznym ulatywać w przestrzenie.

W chłodne dni mamy włączone kaloryfery. Chłodne dni zdarzają się nawet latem. Tuż przed przysłowiową wizytą teściowej albo po prostu osoby, która chętnie feruje wyroki o cudzych domostwach, skrapiamy kaloryfer kilkoma kroplami olejku grejpfrutowego. Ten zapach mami oczy, a w zasadzie nos. Sprawia, że każdy, kto wejdzie, uzna, że mamy w domu czystość. To legendarny zapach czystości. Potrafi uczynić, że perfekcyjna pani domu uzna nas za czyściochów bez wodzenia białą rękawiczką po trudno dostępnych powierzchniach (śmiech).

Czystek - właściwości lecznicze. Na co pomaga czystek?

Podobno nawet najbardziej rozpieszczony sybaryta potrafi przyrządzić sobie takie luksusowe wonności, które propagujesz. Proszę o najprostszy przepis.

Dla sybaryty mam coś specjalnego. To zapach ciepła, bogactwa, cennego drewna. Modne w ostatnich latach wnętrza w stylu nadmorskich kurortów, z latarenkami z miedzi, lnianymi zasłonami i spłowiałymi błękitami wymagają też obecności surowego drewna. Czasem jest to drewno świeże, np. blaty z szerokich pni. Czasem zabytkowe, z odzysku, szczególnie kosztowne. Drewno warto olejować, żeby je zakonserwować i żeby zachowało swój naturalny charakter. Malując lakierem, nie uzyskamy takiego efektu.

Oto więc olej do drewna. Nawet zwykła sosna nabierze tu niebywałego aksamitnego poloru drzew egzotycznych. Do dobrego oleju tłoczonego na zimno, np. lnianego czy ze słodkich migdałów, dajemy olejek eteryczny z sandałowca białego. Luksus, że hej! W proporcjach: 1 kroplę olejku sandałowego na łyżkę stołową oleju tłustego. Olej ze słodkich migdałów jest niemal bezwonny. Świetnie z nim się mieszają zapachy olejków eterycznych. Sporządzoną miksturę nakładamy pędzelkiem lub suchą ścierką na drewno wzdłuż słojów. Raczej nie marnujemy oleju i nie robimy grubej warstwy, która nie wsiąknie. Zbieramy ewentualny nadmiar papierowym ręcznikiem. I po godzinie olejujemy tą samą metodą raz jeszcze. Akcję powtarzamy np. dwa razy w roku. To taki mój pomysł, jak szybko zbankrutować (śmiech).

A co zaaplikować do zmywarki?

Nie umiem zrobić samodzielnie takiego środka do zmywarki, który w każdej maszynie i w każdej wodzie dawałby efekt czystych i lśniących naczyń. No cóż. Korzystam za to z dzieł polskiej firmy, która robi do zmywarek żel z orzechów piorących. To się sprawdza każdemu, a ja wciąż wykonuję moje eksperymenty, jak tu się całkowicie uniezależnić od gotowców. Lubię komponować. Lubię testować. Martwi mnie tylko, że czasem długo efekt nie zadowala. Nie daję ludziom byle jakich przepisów. Cenię cudzy czas.

Kilkanaście kropli olejku eterycznego polane na wycieraczkę będzie delikatnie zapowiadać, że nasz dom to oaza pięknego zapachu. A już gość wycierający buty uwolni jeszcze więcej zapachu. Pod wpływem tarcia produkuje się ciepło, a ciepło pozwala olejkom eterycznym ulatywać w przestrzenie

Katarzyna Kochańska

W Polsce wykorzystujemy czas kwarantanny na większe porządki, np. umycie okien. Jakim środkiem można je umyć?

Tak, w Polsce wciąż pragniemy okna na świat. Nie doceniamy tego, co mamy, nawet samych siebie. Ale odżegnując się od dalszych filozoficznych rozważań, chętnie podpowiem, jak czyścić szyby. Okna i lustra. Żeby nie marnować materiału, użyjmy butelek po kupionym i już zużytym płynie do szyb. Taka butelka ma zazwyczaj 0,5 l pojemności. Wystarczy więc wlać tam wodę, łyżkę lub dwie octu i 5 kropli olejków eterycznych, np. 1 mięty pieprzowej i 4 cytrynowego, żeby nastrój do sprzątania nie spadał. Żeby chciało się chcieć.

Po umyciu okna warto przetrzeć do sucha, żeby nie zostały smugi. Polecam ściereczki z mikrofibry. Są prawie wieczne. Albo stare gazety z czarnym drukiem, takie dzienniki. Farba drukarska daje ładny połysk. I bardzo ładnie proszę o niezużywanie papierowych ręczników kuchennych. W tej sytuacji naprawdę da się wybrnąć bez ich użycia. Szkoda papieru. Najbardziej szkoda ściętych drzew.

Zawodowa wiedźma

Ograniczony dostęp do supermarketów, sklepów spożywczych i aptek mamy chociażby przez to, że w kolejkach musimy stanąć w odległości 2 metry od siebie. Skąd wziąć zatem składniki środków do czyszczenia?

Cóż, prosiłam w moich przewidywaniach przyszłości, żeby sklepy spożywcze i apteki były otwarte.  I są, z ograniczeniami dostępu do nich. Lepsze to niż nic. Jednak i tak większość ingrediencji najbardziej opłaca się kupować w internecie. Można śmiało zamówić olbrzymią pakę składnika, którego używamy najwięcej, i trzymać go w zapasie.

Moja koleżanka odkryła niedawno, że może zamówić 20 kg żwirku dla kotów i starczy jej to na pół roku, a kupowanie małych torebek tegoż w supermarkecie nie tylko marnowało jej pieniądze, lecz również cenny czas. Jakiś sławny tłumacz niedawno w wywiadzie powiedział, że udało mu się w życiu dużo osiągnąć, bo nie marnował czasu. Nie znaczy to, że nie wychodził na wielogodzinne spacery czy nie obserwował rozgwieżdżonego nieba. To jedynie mówi nam, że stratą jest czynność, która nic nam nie daje. Ani pieniędzy, ani rozwoju, ani ciepła, ani radości.

Twoje przepisy to remedium, jak posprzątać dom bez wdychania trucizn, co przyda się również, kiedy już minie widmo koronawirusa. Dlaczego warto sprzątać naturalnymi środkami czystości?

Koronawirus to taki surowy nauczyciel. Pokazuje ludziom, jak cenne są małe rzeczy, oczywiste, zwyczajne, codzienne. Odebrano nam zwyczajność. Teraz doceniamy jej wartość. Widzimy, że spotkania, międzyludzkie więzi są ważne. Że dotyk, bliskość, ciepło to skarby. Że przyroda, kąpiele leśne, czyste powietrze to podstawowa potrzeba. Że bez choćby mikropodróży po swoim mieście, wsi, dzielnicy, okolicy nie jesteśmy w stanie egzystować. A to ważna lekcja. Szanujmy przyrodę i swoje zdrowie. Najcenniejsze jest za darmo, ale wymaga troski, poszanowania, miłości, otwartości. A za pieniądze można kupić tak mało.

Katarzyna Kochańska – ekspert w dziedzinie zapachów i smaków z natury. Jej specjalności: laboratorium zapachu, komunikacja zapachowa, zapachy historyczne, spersonalizowane perfumy i herbaty na wyłączność jako logo, aromabranding, zapach i smak w sztuce. Metody znane z „Pachnidła” to jej warsztat pracy. Katarzyna Kochańska komponuje, wykłada, wystawia, robi pokazy i warsztaty z wyżej wymienionych dziedzin. www.facebook.com/herbatheawww.herbathea.pl, YT Katarina Amorosa

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: