Przejdź do treści

NIEZŁE ZIÓŁKO: Osłania przed negatywną energią, wzmacnia miłość i chęć do walki, przyciąga pieniądze

Niezłe ziółko: nawłoć, ilustracja nawłoci
Niezłe ziółko: nawłoć, grafika Joanna Zduniak /fot. Rawpixel.com, Adobe Stock
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

„Mimozami jesień się zaczyna” – wiersz o rozkwitających nawłociach napisał Julian Tuwim, później zaśpiewał go Czesław Niemen, a nostalgiczna piosenka stała się przebojem na całe dziesięciolecia. Na przełomie lata i jesieni wystarczy wyjechać na obrzeża miasta, by zobaczyć żółte nawłociowe łany na łąkach, w zaroślach i na obrzeżach lasów.

 

Wśród kilkuset odmian nawłoci najwięcej opracowań naukowych doczekały się: nawłoć pospolita, kanadyjska i olbrzymia. Najdłużej w Europie jest ta pierwsza. Starożytni z jej liści i kwiatów wytwarzali żółty barwnik. Aż trudno uwierzyć, że nawłoć kanadyjska trafiła do Europy dopiero w XVII wieku, a na terenach polskich pierwsze jej skupiska opisywano w drugiej połowie XIX wieku.

Przywieziono ją oczywiście jako roślinę ozdobną i próbowano hodować w parkach i ogrodach. Szybko jednak uciekła z uporządkowanych rabatek i obficie rozlała się po świecie. W Polsce nawłoć kanadyjska uważana jest za gatunek inwazyjny, wypierający tradycyjną i znaną wcześniej nawłoć pospolitą (Solidago virgaurea). Obie nawłocie są do siebie bardzo podobne, mają prawie identyczne kwiatostany, jedyne co je różni, to wysokość. Pospolita jest zdecydowanie niższa, niedochodząca do 1 m. Kanadyjska może sięgać nawet 2 metrów.

Wysokie, sztywne łodygi zwieńczone są zebranymi w kłosy, żółtymi i drobnymi kwiatami o słodkawym zapachu. Ponieważ są miododajne, w słoneczne dni zobaczymy nad nimi wiele pszczół. Nawłoć jest jednym z ich ostatnich pożytków w sezonie. Niestety dowiedziono, że tylko pszczołom jest wszystko jedno, czy zbierają nektar z kanadyjskiej, czy zwyczajnej nawłoci. Inne zapylacze raczej omijają łany kanadyjskiej, a tej z roku na rok jest więcej. Powoduje to spadek różnorodności zapylaczy i ilości nektaru.

Mówi się, że nawłoć to roślina ruderalna – szybko przejmuje opuszczone gospodarstwa i walące się zabudowania, zwiększając pH gleby, zabierając azot, substancje organiczne i dostęp do słońca. Niestety, choć walka o ograniczenie ekspansji nawłoci trwa od lat i naukowcy wiedzą o niej prawie wszystko, nadal nie znajdują sposobu, by ją ujarzmić. Co więcej, stwarza ona duże zagrożenie dla wielu rodzimych gatunków, wypierając je z ich naturalnych stanowisk. Coraz bardziej aktualne jest hasło promowane przez parki krajobrazowe: Zamień nawłocie na malwy przy płocie!

Grafika przestawiająca koniczynę czerwoną

Nawłoć uważana jest przede wszystkim za bardzo skuteczny diuretyk. W książkach zielarskich znajdziemy informację, że potrafi kilkakrotnie zwiększyć wydzielanie moczu. Jak sprawdziłam, na tak spektakularne efekty nie ma co liczyć, choć faktycznie nawłociowa herbatka nieco poprawia pracę nerek. Naukowcy znaleźli w niej także spore ilości rutyny, dzięki czemu może wzmacniać naczynia krwionośne i pomagać w odkażaniu i gojeniu ran.

Wśród cennych składników nawłoci są również uważane za odmładzające antyoksydanty, podobno nawet więcej niż w zielonej herbacie. Zielarze zalecają, by stosować nawłoć z miodem na wzmacnianie odporności i przeciwdziałanie alergii. Choć jednak uważa się ją za roślinę bezpieczną i rzadko wywołującą reakcje alergiczne, z pewnością znajdą się osoby, które będą reagować na jej obecność w powietrzu.

Najwartościowszym produktem zielarskim nawłoci są liście i młode, nie do końca jeszcze rozkwitnięte kwiaty. Najłatwiejszym sposobem na kurację jest picie naparu z kwiatów. Warto skonsultować z lekarzem długość kuracji i dawkowanie.

Miód z nawłoci ma posmak cytrynowy i bardzo jasny, żółty kolor. Jest doceniany za działanie napotne i rozgrzewające, warto wykorzystywać go w sezonie grypowym.

Z zebranego w bezpiecznym i wolnym od kurzu i zanieczyszczeń miejscu ziela można zrobić w domu syrop nawłociowo-cytrynowy: na 20 dkg kwiatów bierzemy sok z dwóch cytryn, kilogram cukru i półtora litra wody. Kwiaty zalewamy wrzątkiem i zostawiamy na noc do naparzenia, potem odcedzamy i łączymy z pozostałymi składnikami. Wszystko gotujemy na niewielkim ogniu. W sklepach zielarskich, oprócz suszu na napary i płukanki, możemy kupić także kapsułki i maści.

Stosowanie nawłoci trzeba uzgodnić z lekarzem, szczególnie dotyczy to osób, które chcą wesprzeć nawłocią jakąś kurację związaną z nerkami. Zioła mogą wchodzić w reakcje z niektórymi lekami, warto więc, by lekarz to ocenił. Ze względu na brak badań klinicznych niezalecane jest podawanie ziół dzieciom do 12. roku życia, a także kobietom ciężarnym i karmiącym.

Nawłoć może być przydatna w zabiegach kosmetycznych. Dzięki składnikom antybakteryjnym, ściągającym i łagodzącym podrażnienia napar będzie całkiem niezłym tonikiem o delikatnych właściwościach rozjaśniających. Można nim płukać włosy. Przyjemna jest także kąpiel z dodatkiem naparu z nawłoci pospolitej. Działa odprężająco, to sprawdziłam, przy okazji ma też nieco poprawiać stan skóry i regenerować drobne otarcia czy podrażnienia.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

i
Treści zawarte w serwisie mają wyłącznie charakter informacyjny i nie stanowią porady lekarskiej. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem.