Przejdź do treści

Dodaje odwagi, wzmacnia zaklęcia, odstrasza pioruny i ukrywa przed złymi duchami

niezłe ziółko
wrotycz /fot. Adobe Stock, Rawpixel.com, grafika: Joanna Zduniak
wrotycz /fot. Adobe Stock, Rawpixel.com, grafika: Joanna Zduniak
Podoba Ci
się ten artykuł?

Uważany jest za roślinę długiego życia. Dzięki niemu ukochany boga Zeusa Ganimed miał zostać nieśmiertelny. Mówi się też, że to roślina wyklęta, a szeptane opowieści o celowym ukrywaniu wiedzy o jego cudownych właściwościach tylko dodają mu aury tajemnicy i magii. W rzeczywistości to bardzo popularny chwast, który obficie porasta łąki i pastwiska, choć rzeczywiście z jego stosowaniem trzeba uważać. Przedstawiamy wrotycz!

Kiedy wrotycz pospolity (Tanacetum vulgare) zakwitnie, widać go z daleka. Na dorastających do jednego metra łodygach znajdują się skupiska żółtych kwiatów wyglądających tak, jakby nie miały płatków. Okazałe kwiatostany otaczają ciemnozielone strzępiaste liście, mające równie dużo wartości odżywczych co kwiaty. Kiedy podejdziemy bliżej, poczujemy specyficzny zapach zbliżony do kamfory. Wrotycz znajdziemy przy polnych drogach, na granicach pól, w rowach i nieuporządkowanych ogrodach. Rośnie na każdej glebie, w cieniu, słońcu, na ziemi suchej i wilgotnej, zaczyna kwitnąć w czerwcu a jego kwiaty będziemy widzieć do września.

Nazywany jest mlecznią, nieśpiochem, złotym guzikiem, piżmidłem czy polnym słonecznikiem. Dzięki olejkom eterycznym w składzie był wykorzystywany do odstraszania much, komarów i robaków. Dawniej gospodynie domowe wieszały go w domach i wkładały do bieliźniarek, by odganiały gryzonie i robactwo. W Anglii liśćmi wrotyczu przyprawiało się postne ciasteczka, zapiekano go w cieście, traktując jako rarytas, młode pączki jedzono zamiast kaparów. Przez wieki wrotycz był powszechnie wykorzystywany do barwienia tkanin na różne odcienie żółtego i zielonego.

Bukietów z wrotyczu używano do oczyszczania ciała, okadzano nimi grobowce. Zasuszone kwiatostany noszono przy sobie, by przedłużyć życie i mieć ochronę przed duchami i demonami. Znawcy magii uważali, że wrotycz wzmacnia zaklęcia i pomaga być niezauważonym przez złe duchy. Uważa się też, że wrotycz dodaje odwagi.

W okolicy Lwowa popularny był zwyczaj wieszania wianków z wrotyczu na ścianach domów, by chroniły przed piorunami, palony w ognisku miał odstraszać pioruny. W Świętokrzyskiem była tradycja wkładania poświęconego wrotyczu do trumny zmarłej osoby.

Dawni zielarze nie mieli wątpliwości, że palenie wrotyczu przyspiesza powrót do zdrowia. Surowcem zielarskim są kwiaty wrotyczu, liście i jego owoce. Wśród zastosowań wrotyczu na pierwszym miejscu trzeba wymienić działanie odkażające i odtruwające. Przez całe wieki wywar z wrotyczu, wodny i alkoholowy, polecano na pasożyty przewodu pokarmowego. Jak pisze uważany za największy autorytet zielarskiego świata prof. Henryk Różański, wrotycz może wspierać nas w kuracjach przeciwzapalnych, przeciwbólowych i lekko uspokajających. Różański zaleca stosowanie preparatów wrotyczowych na problemy żołądkowe, przewlekłe niestrawności, problemy z oddychaniem bóle głowy i kolki. Jak wskazuje, warto sprawdzić wrotycz jako lek wspomagający walkę z toczniem i reumatyzmem. W jego opracowaniach znajdziemy wiele receptur na preparaty z wrotyczem – od naparów, przez octy, nalewki, wrotyczową naftę i olejowe ekstrakty. Naparem z wrotyczu można posmarować opryszczkę i drobne zmiany skórne, można też sprawdzić, jak na wrotyczowy tonik zareaguje nasza skóra, szczególnie tłusta i stopy narażone na infekcje grzybicze.

Eko-ogrodnicy używają wrotyczu do przyrządzania domowych oprysków na mszyce. Ciekawą sugestią jest kąpiel w naparze z wrotyczu, która zostawia na skórze zapach odstraszający komary. Można też potrzeć odkryte części ciała rozdrobnionymi świeżymi kwiatkami, a kiedy śpimy w namiocie, wyłożyć przy wejściu świeżo zebrane gałązki.

Istotnym, ale i najbardziej kontrowersyjnym składnikiem wrotyczu jest tujon, olejek eteryczny, któremu przypisuje się działanie przeciwpasożytnicze, ale który przedawkowany może powodować pobudzenie, napięcie mięśniowe i drżenie. To z jego powodu w 2015 roku Unia Europejska uznała, że wrotycz nie może być substancją podstawową leków. To samo zastrzeżenie dotyczy także bylicy piołunu a nawet szałwii, która także zawiera niewielkie ilości tego olejku. Oznacza to tylko tyle, że preparaty z wrotyczem samodzielnie można stosować tylko zewnętrznie, a zamiar kuracji skonsultować z lekarzem.

Krwawnik / ilustracja Joanna Zduniak, fot. Adobe Stock, Rawpixel.com

Jeszcze jedna ważna uwaga dotycząca tujonu – choć oficjalnie nie może być dodawany do produktów spożywczych, to jednak, jak najbardziej zgodnie z prawem, występuje on w niektórych wódkach, likierach czy nalewkach ziołowych, np. piołunówce, absyncie czy nalewce szałwiowej. Przepisy bardzo precyzyjnie określają, jakie ilości tujonu są dopuszczalne.

Zbyt częste zażywanie preparatów z tujonem może skończyć się biegunką, nudnościami, przyspieszeniem pracy serca, wysypką lub czerwonymi plamami na skórze.

Wrotyczu nie powinny stosować kobiety w ciąży. Nie jest także bezpieczny u osób z chorymi nerkami. Warto wiedzieć, że jedynym dopuszczonym do sprzedaży preparatem wykorzystującym wrotycz jest Artemisol, środek stosowany w leczeniu wszawicy. Ziele wrotyczu znajduje się także w mieszankach ziołowych zalecanych na odrobaczanie. Kurację powinien nadzorować lekarz.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

i
Treści zawarte w serwisie mają wyłącznie charakter informacyjny i nie stanowią porady lekarskiej. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem.
Podoba Ci
się ten artykuł?