Przejdź do treści

NIEZŁE ZIÓŁKO: Jego kolce miały chronić przed czarami, w wywarze kąpano dzieci, by ustrzec je przed złymi spojrzeniami

ilustracja: Joanna Zduniak
ilustracja: Joanna Zduniak
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

Jest dalekim krewniakiem róży. Wiosną kwitnie na biało lub różowo, jesienią obsypany jest niewielkimi, koralikowymi owocami. Na pełnych cierni gałązkach rosną charakterystyczne, ząbkowane liście. Celtowie uważali, że leczy złamane serca i – co udowodniły nie tylko obserwacje, ale i współczesne badania – rzeczywiście wspiera sercowe niedomagania. Oto ostatnie już w tym sezonie niezłe ziółko – głóg!

 

Czerwone owoce głogu (Crataegus) wypatrzymy właśnie teraz, w październiku, w zaroślach na obrzeżach lasów. Można pomylić go z owocującą właśnie teraz dziką różą. Koraliki głogu są drobniejsze, twardsze i bardziej błyszczące. Rośnie obficie na wszystkich kontynentach, nie ma specjalnych wymagań glebowych, potrzebuje jedynie nieco więcej słońca. Botanicy dopatrzyli się nawet tysiąca gatunków tej rośliny.

Już od czasów starożytnych głóg był uważany za roślinę magiczną. Grecy uważali, że był atrybutem Hymena, bóstwa weselnego i symbolem czystości i dziewictwa. Jego gałązkami przyozdabiano nowożeńców i niesiono w procesjach ślubnych. Celtowie twierdzili, że leczy złamane serca i mieli sporo racji – do tej pory głóg jest składnikiem preparatów wspierających pracę serca, szczególnie u seniorów.

Uważano, że głóg jest obrońcą niemowląt. Dziecięce łóżeczka otaczano głogowymi gałązkami, by chronić dziecko przed urokami zawistnych ludzi. Obwieszano nim także drzwi do domów i obór, by odstraszyć czarownice. Głogi sadzone ma miedzach miały chronić zboże przed szkodnikami, wiosną palono ich gałązki w ogniskach, by mieć lepsze plony. Słowianie kąpali dzieci w wywarze z liści i gałązek głogu, wierzyli, że kąpanie dziecka w wywarze z głogu, by uchronić je przed chorobami wywołanymi przez złe duchy. Głóg odgradzał świat żyjących od świata zmarłych, dlatego jego krzakami obsadzano szczelnie cmentarze, rosły też przy mogiłach zbrodniarzy i samobójców.

Krzew głogu był wdzięcznym motywem literackim – pojawia się w legendzie o Tristanie i Izoldzie, wspomina o nim w „Panu Tadeuszu” Adam Mickiewicz, zauważają go w wierszach Maria Konopnicka i Leopold Staff. Legendy i przesądy związane z głogiem mamy nie tylko my – Brytyjczycy i Irlandczycy uważają, że niszczenie go przynosi pecha.

grafika przestawia ziele jałowca

Zarówno liście, kwiaty, jak i owoce są jadalne i zawierają równie dużo minerałów i substancji organicznych. W ich składzie wyodrębniono błonnik, białko, kwasy organiczne i węglowodany. Głóg zawiera sporo minerałów, m.in. wapń, magnez i potas, a także niewielkie ilości chromu i żelaza. Dzięki polifenolom i flawonidom poleca się go zestresowanym i niedomagającym na serce. Głóg ma też sporo witaminy C.

Ze względu na taki skład zielarze zalecają go osobom, które mają problemy z ciśnieniem krwi. Ekstrakt z głogu wchodzi też w skład leków zalecanych osobom z problemami sercowo-naczyniowymi. Uważa się, że pomaga poprawić ukrwienie mięśnia sercowego, jednak koniecznie trzeba uzgodnić stosowanie głogowych preparatów z lekarzem, ponieważ może wchodzić w reakcje z innymi zażywanymi lekami. Kurację z głogu warto rozważyć właśnie teraz, u progu sezonu jesienno-zimowego, by wykorzystać jego przeciwzapalne i przeciwbakteryjne właściwości. Owoce wchodzą w skład mieszanek witaminowych, czy to w naparach do parzenia, czy w tabletkach. W medycynie chińskiej jest lekiem na niestrawność.

Głóg to nie tylko ziołowy lek. Ponieważ jest sycący i pożywny (zawiera białka, węglowodany i żelazo), owoce zjadają nie tylko ptaki, ale i ludzie. Przed wiekami owoce głogu były traktowane jak witaminowy pokarm. Z tych czasów pochodzą ludowe określenia głogu – babimąka, ptasi chleb, diabligrusza czy zajęcza gruszka. Indianie przyrządzali z nich placuszki.

Współcześnie możemy parzyć liście i kwiaty jak herbatkę – ważna uwaga, zdecydowanie lepiej smakuje z dodatkiem miodu, sama jest bardzo gorzka. Suszone owoce można dodawać do herbat, by uzyskać orzeźwiający smak. Surowe owoce można przecierać, robić z nich dżemy, z kolei owoce przemrożone (wtedy tracą goryczkę) nadają się na nalewkę i wino. Do zbioru najlepsze są owoce ciemne i dojrzałe, na zbiory warto wybrać się nawet po pierwszych przymrozkach.

W dawnej Polsce szeroko korzystano także z głogowego drewna. Ponieważ jest wyjątkowo twarde, wykonywano z niego styliska do siekier i bijaki do cepów, a także pałki i laski.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

i
Treści zawarte w serwisie mają wyłącznie charakter informacyjny i nie stanowią porady lekarskiej. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem.