Historyczny moment dla pacjentów. Po raz pierwszy skutecznie wyleczono chorobę Huntingtona

Lekarze z londyńskiego szpitala ogłosili przełom w medycynie. Po raz pierwszy udało się skutecznie wyleczyć pacjenta z pląsawicy Huntingtona. To dziedziczona genetycznie choroba, która prowadzi do nieodwracalnych uszkodzeń mózgu. Nowa terapia genowa pozwala spowolnić postęp choroby o 75 proc. „To jest wynik, na który czekaliśmy” – mówi prof. Ed Wild, neurolog z Narodowego Szpitala Neurologii i Neurochirurgii UCLH.
Nadzieja dla pacjentów z pląsawicą Huntingtona
Pląsawica Huntingtona, inaczej choroba Huntingtona, to postępujące schorzenie o podłożu genetycznym. W Polsce szacuje się, że z tą chorobą zmaga się ok. 4 tys. osób. Dane dla Wielkiej Brytanii, USA i Europy mówią o ok. 75 tys. osób cierpiących na to schorzenie i setkach tysięcy nosicieli mutacji, którzy w przyszłości też zachorują. Bo średni wiek wystąpienia pierwszych objawów tej choroby to 30-40 lat.
Choroba Huntingtona jest postępującym schorzeniem neurodegeneracyjnym, które prowadzi do stopniowego niszczenia komórek nerwowych w mózgu. Jak wyjaśnia BBC, przebieg choroby przypomina połączenie demencji, choroby Parkinsona i stwardnienia zanikowego bocznego. Zaczyna się od zaburzeń nastroju, zachowań nieadekwatnych do sytuacji, a wraz z postępem choroby pojawiają się problemy z koncentracją, nauką, spowolnieniem pracy mózgu. Występują typowe dla pląsawicy Huningtona niekontrolowane, gwałtowne ruchy, zwane inaczej pląsawicą. Chory ma trudności z zapanowaniem nad własnym ciałem, jego chód przypomina taneczny pląs, czemu towarzyszy kołysanie się na boki. Do zgonu dochodzi statystycznie po około dwóch dekadach trwania choroby. W większości przypadków przyczyną śmierci jest zachłystowe zapalenie płuc.
Dotychczas na chorobę Huntingtona nie było skutecznego leku, ani nie opracowano potencjalnych sposobów na zapobieganie pojawiania się mutacji genetycznej. Dostępne metody leczenia pozwalały jedynie na zniwelowanie lub osłabienie objawów. Najnowsze doniesienia z Londynu wskazują jednak na przełom w leczeniu tego schorzenia. Lekarze – Ed Wild i Sarah Tabrizi, którzy kierowali brytyjską częścią badania – informują o pierwszym w historii przypadku skutecznego wyleczenia choroby Huntingtona.
75-procentowe spowolnienie postępu choroby Huntingtona
Choroba Huntingtona dziedziczona jest w sposób autosomalny dominujący, co oznacza, że dziecko, którego rodzice chorują na to schorzenie, obarczone jest 50-procentowym ryzykiem wystąpienia choroby. Objawy powoduje mutacja genu – zwiększona liczba powtórzeń sekwencji CAG – zlokalizowanego w chromosomie czwartym. Gen ulegający mutacji odpowiada za kodowanie białka o nazwie huntingtyna, przez co ma ono nieprawidłową strukturę i w takiej formie atakuje neurony.
Nowa terapia AMT-130, prowadzona w UCLH i innych ośrodkach, pozwala na trwałe obniżenie poziomu tego toksycznego białka przy zastosowaniu pojedynczej dawki. Bezpieczny wirus, zmodyfikowany tak, aby zawierał specjalnie zaprojektowaną sekwencję DNA, jest wstrzykiwany głęboko do mózgu za pomocą rezonansu magnetycznego w czasie rzeczywistym. Mikrocewnik wprowadzany jest do dwóch obszarów mózgu – jądra ogoniastego i skorupy. Zabieg neurochirurgiczny trwa od 12 do 18 godzin.
„Następnie wirus zachowuje się jak mikroskopijny listonosz – dostarcza nowy fragment DNA do komórek mózgowych, gdzie staje się on aktywny. W ten sposób neurony stają się fabryką produkującą terapię mającą na celu zapobiegnięcie ich własnej śmierci” – informuje BBC.
Co w rezultacie prowadzi do obniżenia poziomu zmutowanej huntingtyny w mózgu.
W badaniu skuteczności terapii genowej, które odbyło się na zlecenie firmy uniQure, wzięło udział 29 pacjentów. Wyniki pokazały, że trzy lata po zabiegu u chorych nastąpiło średnio 75-procentowe spowolnienie choroby.
„Oznacza to, że spadek, którego normalnie można by się spodziewać w ciągu roku, po zakończeniu leczenia nastąpi cztery lata później, dając pacjentom dziesięciolecia 'życia dobrej jakości'” – powiedziała w rozmowie z BBC News prof. Sarah Tabrizi, dyrektor Centrum Choroby Huntingtona przy University College London.
Profesor Tabrizi określiła wyniki terapii genowej jako „spektakularne”. „Nawet w najśmielszych snach nie spodziewaliśmy się 75-procentowego spowolnienia postępu choroby” – podkreśliła.
Zespół badaczy wskazuje, że nowa metoda leczenia skutecznie oszczędza komórki mózgowe. W przypadku postępu choroby poziom neurofilamentów w płynie mózgowo-rdzeniowym u pacjentów wzrósłby o jedną trzecią, ale dzięki wdrożonemu leczeniu był niższy niż na początku badania.
„To jest wynik, na który czekaliśmy” – przyznał w rozmowie z BBC News prof. Ed Wild, neurolog z Narodowego Szpitala Neurologii i Neurochirurgii UCLH. „Istniało duże prawdopodobieństwo, że nigdy nie zobaczymy takiego rezultatu, więc żyjąc w świecie, w którym wiemy nie tylko, że jest to możliwe, ale że rzeczywista skala tego efektu zapiera dech w piersiach, bardzo trudno jest w pełni uchwycić te emocje” – dodał.
Jak uważa profesor Wild, efekt terapii powinien utrzymać się „przez całe życie”, ponieważ komórki mózgowe nie są stale odnawiane w organizmie, tak jak krew, kości i skóra.
„Nie sądziłem, że w tak krótkim czasie uda się opracować coś, co rzeczywiście będzie dla mnie przydatne”
Jednym z uczestników badania był 30-letni Jack May-Davis z Sussex w Anglii. Mężczyzna dowiedział się, że jest nosicielem mutacji genu odpowiadającego za chorobę Huntingtona, gdy miał zaledwie 19 lat. Z powodu tej choroby Jack stracił dwóch członków rodziny, w tym ojca, u którego objawy zaczęły się pojawiać po czterdziestce i który szybko wymagał całodobowej opieki.
Jack wziął udział w badaniach, bo – jak zaznaczył – chciał zrobić coś pozytywnego w sytuacji, w której się znalazł. Dziś nie kryje swojego entuzjazmu z sukcesów terapii.
„Wyniki są zdumiewające – brak mi słów. To po prostu niesamowite. Kiedy zaczynałem brać udział w badaniach, nigdy nie sądziłem, że w tak krótkim czasie uda się opracować coś, co rzeczywiście będzie dla mnie przydatne. To dla mnie ważny moment, który będzie miał ogromne znaczenie dla rodzin, które są nosicielami genu pląsawicy Huntingtona” – podkreśla Jack May-Davis.
Firma UniQure zapowiedziała, że chce wprowadzić lek na rynek USA w 2026 r. Wniosek o licencję planuje złożyć w pierwszym kwartale przyszłego roku. Nie będzie to jednak leczenie dostępne dla każdego ze względu na bardzo skomplikowany zabieg i wysokie koszty.
Obecnie prof. Tabrizi rekrutuje młode osoby (które wiedzą, że mają mutację genu, ale nie mają jeszcze objawów) do pierwszego badania profilaktycznego, które ma dać odpowiedź na pytanie, czy chorobę można znacznie opóźnić, a nawet całkowicie zatrzymać.
Źródło: BBC News
Zobacz także

„Żyjemy w kulturze, która promuje brak nudy. A nuda jest nam biologicznie potrzebna” – mówi neurolożka dr Monika Czerska

Ziemniaki sekretem zdrowych jelit. Zwłaszcza jeśli jesz je w ten konkretny sposób

„Pogodziłam się z myślą, że mogę nie przeżyć”. Niedoleczona angina z dnia na dzień wywróciła życie Victorii do góry nogami
Polecamy

Młodsza córka Dawida Kubackiego ma tę samą wadę genetyczną co jego żona. „Leki trzeba brać do końca życia”

Colin Farrell zebrał 2,5 mln zł dla cierpiących na rzadką i nieuleczalną chorobę. Sam pobiegnie w charytatywnym maratonie

„Choroba jest tylko niewielką częścią tego, kim jestem”. Sammy Basso zmarł w wieku 28 lat

„Pierwszy atak był dla nas zaskoczeniem, bo mój syn świetnie się rozwijał” – mówi Jolanta Kuryło, pomysłodawczyni kampanii „Uwaga – to jest napad!”
się ten artykuł?