6 rzeczy, które warto wiedzieć o wirusie Zika
Trzy lata temu świat obiegła informacja o epidemii wirusa Zika w Brazylii. Od tamtego czasu liczba doniesień na ten temat stopniowo spada. Czy to oznacza, że zagrożenie minęło? Nic bardziej mylnego.
Zika to wirus przenoszony przez niektóre komary z rodzaju Aedes. Zazwyczaj prowadzi do łagodnych dolegliwości, które objawami przypominają przeziębienie lub grypę. Dla większości osób nie stanowi zagrożenia, jednak może być niebezpieczny dla kobiet w ciąży oraz ich nienarodzonych dzieci. Oto co warto wiedzieć o wirusie Zika.
1. Objawami przypomina grypę
W większości przypadków infekcja jest bezobjawowa, dlatego mnóstwo osób może nawet nie wiedzieć, że miało kontakt z wirusem. Według Światowej Organizacji Zdrowia symptomy pojawiają się u jednej na cztery zainfekowane osoby. Okres wylęgania wynosi przynajmniej 9 dni, a jeżeli pojawią się objawy, to zazwyczaj są łagodne i trwają od 2 do 7 dni. Co więcej, choroba ma samoograniczający przebieg – oznacza to, że po kilku dniach leżenia w łóżku i odpoczynku objawy same ustąpią. Dolegliwości zazwyczaj przypominają przeziębienie lub grypę, pojawia się np. złe samopoczucie, gorączka, bóle i zawroty głowy, ból brzucha, uczucie zmęczenia, brak apetytu, bóle stawów, zwłaszcza niewielkich (dłonie, stopy), a także wysypka plamisto-grudkowa, która również ustępuje samoistnie.
2. Lokalne epidemie pojawiały się w różnych rejonach
Wirus Zika odkryto w 1947 roku, kiedy to wyizolowano go z małpy podczas badań nad żółtą febrą w lesie Zika w Ugandzie (stąd nazwa wirusa). W 1952 roku opisano przypadek pierwszego zachorowania człowieka i od tamtej pory opisuje się przypadki epidemii w Afryce, południowo-wschodniej Azji oraz na wyspach w rejonie Pacyfiku. Przed 2007 rokiem opisano przynajmniej 14 przypadków zachorowań, jednak zakażeń było prawdopodobnie znacznie więcej. Podejrzewa się, że nie zostały opisane, ponieważ ludzie nawet nie wiedzieli, że mieli kontakt z wirusem. Następnie przez lata obserwowano lokalne epidemie, np. w 2014 roku w Polinezji Francuskiej. Podczas tej epidemii ok. 11 proc. populacji, czyli 28 tys. osób, potrzebowało pomocy medycznej, a w listopadzie tego samego roku odnotowano przypadek zespołu Guillaina-Barrégo. Później pojawiały się pojedyncze zachorowania w Kambodży, w Nowej Kaledonii czy na Wyspie Wielkanocnej. W 2015 roku świat obiegła informacja o epidemii w Brazylii i to właśnie tam po raz pierwszy skojarzono przypadki zachorowań z małogłowiem u dzieci. Do stycznia 2016 odnotowano aż 3530 takich przypadków, podczas gdy przed wybuchem epidemii rocznie było ich ok. 150.
3. Brakuje nam szczepionki
Nie istnieją specyficzne metody leczenia ani szczepionka przeciwko wirusowi Zika. Na chwilę obecną możliwe jest jedynie leczenie objawów. Podstawową zasadą powinno być odpoczywanie oraz przyjmowanie dużych ilości płynów, by zapobiec odwodnieniu. Można dodatkowo wspomóc się paracetamolem, by zmniejszyć gorączkę oraz ból. Nie zaleca się natomiast przyjmowania aspiryny (kwas acetylosalicylowy) ani innych niesteroidowych leków przeciwzapalnych (np. ibuprofen, naproksen, metamizol). Jeżeli osoba zakażona przyjmuje regularnie leki na inną chorobę, należy się skonsultować z lekarzem.
4. Zika zagraża głównie najmłodszym
Naukowcy uważają, że wirus cały czas ewoluuje i stopniowo staje się coraz bardziej agresywny. Porównując objawy, które opisano u osób zakażonych kilkadziesiąt lat temu, można zaobserwować, że teraz zika wywołuje poważniejsze dolegliwości, jak na przykład małogłowie. Ponadto coraz częściej naukowcy wiążą zakażenie ziki z późniejszym występowaniem zespołu Guillaina-Barrégo, czyli zapalnej demielinizacyjnej polineuropatii – poważnego schorzenia układu nerwowego, które objawia się osłabieniem mięśni kończyn, drętwieniem, a nawet porażeniem nerwu twarzowego.
5. Tak, zika nadal stanowi zagrożenie
Ze względu na to, że nie mamy specyficznych leków ani szczepionki, najlepszą ochronę stanowi zapobieganie zakażeniu, czyli w większości przypadków unikanie kontaktu z komarami. Podczas podróży w rejony o wysokim ryzyku zakażenia należy, po pierwsze, zadbać o odpowiednie ubranie, tj. bluzkę i spodnie z długim rękawem, które dodatkowo mogą być impregnowane permetryną. Po drugie, należy zabrać ze sobą środek owadobójczy zawierający np. DEET, pikaridin, olejek eukaliptusa cytrynowego lub inne środki toksyczne dla komarów. Oczywiście należy zawsze postępować zgodnie z instrukcją i używać specyfiku zgodnie z zaleceniami producenta. Po trzecie, przebywając w domu, należy zamknąć okna i zabezpieczyć je moskitierami nasączonymi środkiem odstraszającym komary. Po czwarte, należy używać prezerwatyw lub powstrzymać się od współżycia podczas wyjazdu i przez 6-8 tygodni po wyjeździe (w przypadku mężczyzn nawet dłużej). Zaleca się, by kobiety w ciąży lub kobiety planujące zajście w ciążę odłożyły podróż na później. Natomiast mężczyźni, którzy przebywają na terenie o wysokim ryzyku zakażenia ziką lub wrócili z podróży, powinni pamiętać o stosowaniu prezerwatyw. Szacuje się, że wirus może przetrwać w nasieniu nawet do 6 miesięcy. Jak sprawdzić, czy w kraju, który zamierzamy odwiedzić, rozprzestrzenia się zika? Wystarczy skonsultować się z lekarzem specjalistą chorób zakaźnych lub sprawdzić na stronie ECDC, czyli Europejskiego Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób.
6. Wirus będzie się rozprzestrzeniał
WHO przewiduje, że epidemie będą się powtarzać i występować na coraz większych obszarach. Jednym z powodów są zmiany klimatyczne. Komary przenoszące wirus Zika żyją i rozmnażają się w ciepłym klimacie, dlatego coraz więcej terenów narażonych jest na ich obecność. Ponadto żyjemy w czasach, w których bardzo łatwo się przemieszczać, wielu ludzi podróżuje pomiędzy kontynentami – można się zakazić podczas wyjazdu i przywieźć wirus do swojego kraju. Przewiduje się, że wirus będzie się rozprzestrzeniał na terenach zajętych przez pozostałe komary z rodzaju Aedes (w tym momencie tylko niektóre komary z tego rodzaju przenoszą zikę). Prognozuje się również, że epidemie będą miały negatywny wpływ szczególnie na biedniejsze, bardziej marginalizowane grupy społeczne, które mają ograniczony dostęp do informacji, a także środków ochrony. Właśnie dlatego tak ważna jest edukacja i dzielenie się informacjami o chorobach zakaźnych z rodziną i znajomymi.
Podoba Ci się ten artykuł?
Polecamy
„Wiek pierwszego kontaktu drastycznie się obniżył i dziś dotyczy nawet dzieci 7-, 8-letnich”. Z seksuolożką Aleksandrą Żyłkowską rozmawiamy o pornografii
„Social media babies” buntują się przeciw rodzicom. Magda Bigaj: przyzwyczailiśmy się, że „dzieci można używać”
„Choroby z autoagresji lubią niestety chodzić parami”. O chorobach autoimmunologicznych opowiada lek. Agata Skwarek-Szewczyk
„Sztukę flirtowania trzeba aktualizować” – mówi seksuolożka Patrycja Wonatowska
się ten artykuł?