Przejdź do treści

Edging, czyli balansowanie na granicy orgazmu – dla jeszcze większej przyjemności!

edging - co to jest, na czym polega
Edging, czyli balansowanie na granicy orgazmu. Świetny sposób na zintensyfikowanie przyjemności/ Unsplash
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

Większość osób praktykuje go w swojej sypialni, nie mając o tym pojęcia. Edging to rewelacyjny sposób na zintesyfikowanie orgazmu i przedłużenie przyjemności w łóżku. Na czym polega? Tłumaczy na Instagramie psycholożka Katarzyna Koczułap.

Edging – co to jest?

Edging, zwany również peakingiem lub surfingiem, to sposób na osiąganie niezwykle intensywnych orgazmów. Mówiąc najkrócej, polega na odsuwaniu szczytowania w czasie: doprowadzaniu siebie na skraj orgazmu, przerywaniu stymulacji tuż przed kulminacją i rozpoczynaniu zabawy od nowa.

Po co? W jakim celu rezygnować ze zbliżającej się przyjemności lub ją odraczać? Tłumaczy Katarzyna Koczułap, psycholożka w trakcie specjalizacji z seksuologii.

Dla jeszcze większej przyjemności! Edging pozwala za zintensyfikowanie orgazmu oraz utrzymanie swojego ciała w stanie przyjemnego, ekscytującego pobudzenia. W końcu liczy się nie tylko szczyt, ale i droga na szczyt. Dla wielu osób to właśnie to oczekiwanie, to bycie w stanie oczekiwania na największą rozkosz jest najprzyjemniejszą częścią seksu”.

Edging pozwala utrzymać ciało i umysł w stanie wysokiego podniecenia przez dłuższy czas, co pozwala znacząco przedłużyć stosunek i spędzić w łóżku więcej czasu. Ale na tym nie koniec jego zalet:

„Dodatkowo edging jest techniką pozwalającą nauczyć się rozpoznawać i kontrolować orgazmy, co może być szczególnie ważne dla osób, które uważają, że dochodzą za szybko i chciałyby to zmienić” – pisze Koczułap.

Fantazje erotyczne – co powinnaś o nich wiedzieć? Wyjaśnia psycholożka Katarzyna Koczułap

Jak uprawiac edging?

Balansowanie na krawędzi orgazmu można praktykować solo i w duecie. Jak pisze Kasia Koczułap:

„Edging możecie włączać do waszej aktywności seksualnej zarówno podczas masturbacji, jak i w czasie seksu partnerskiego. Ważne jest, by do tej aktywności podejść świadomie i być na nią w odpowiednim nastroju, dogadać się z partnerem/-ką, jeśli chcecie wypróbować to wspólnie”.

Ta technika przedłużania przyjemności seksualnej, zwraca uwagę Koczułap, nie jest jednak dla każdego. Jeżeli zamiast do intensyfikacji doznań prowadzi do frustracji, nie warto się do niej zmuszać.

Edging polecany jest osobom, które poznały już reakcje własnego ciała, w miarę regularnie doświadczają orgazmów i potrafią rozpoznać u siebie oznaki zbliżającego się szczytowania. Jak pisze Kasia Koczułap:

„Tak, żeby przerwa była w takim momencie, gdy nie mamy problemu z pozostaniem w stanie podniecenia, żeby się nie rozproszyć. To wszystko kwestia praktyki – metodą prób i błędów odnajdziecie odpowiedni moment”.

View this post on Instagram

Trudne słowo na dziś: edging! Mimo, że pewnie wiele z Was nie nie wie, co to słowo znaczy, to jednocześnie jestem pewna, że spora część miała z edgingiem styczność, nie wiedząc po prostu, że to co robią, to się właśnie tak nazywa 🙂 Edging to technika, która polega na przedłużaniu przyjemności seksualnej poprzez doprowadzanie się na skraj orgazmu i przerywaniu stymulacji tuż przed momentem kulminacyjnym. A następnie zaczynaniu stymulacji od nowa. . Zapytacie: po co? Po co rezygnować ze szczytowania, gdy czujemy, że nadchodzi? Dla jeszcze większej przyjemności! Edging pozwala za zintensyfikowanie orgazmu oraz utrzymanie swojego ciała w stanie przyjemnego, ekscytującego pobudzenia. W końcu liczy się nie tylko szczyt, ale i droga na szczyt. Dla wielu osób to właśnie to oczekiwanie, to bycie w stanie oczekiwania na największą rozkosz jest najprzyjemniejszą częścią seksu. Dzięki edgingowi możecie znacząco przedłużyć stosunek i spędzić w łóżku więcej czasu, będąc cały czas bardzo wrażliwymi na bodźce. Dodatkowo edging jest techniką pozwalającą nauczyć się rozpoznawać i kontrolować orgazmy, co może być szczególnie ważne dla osób, które uważają, że dochodzą za szybko i chciałyby to zmienić. . Edging możecie włączać do Waszej aktywności seksualnej zarówno podczas masturbacji, jak i w czasie seksu partnerskiego. Ważne jest, by do tej aktywności podejść świadomie i być na nią w odpowiednim nastroju, dogadać się z partnerem_ką, jeśli chciecie wypróbować to wspólnie. Edging nie jest tez dla każdego – jeśli zamiast dreszczy podniecenia z wydłużającego się oczekiwania na przyjemność, odczuwacie jedynie frustrację, to nie ma się co zmuszać i męczyć. Nie każdy potrzebuje tego w swoim życiu. . Aby edging udanie praktykować trzeba poznać swoje ciało i umieć rozpoznawać ten moment zbliżającej się kulminacji przyjemności – po to, by wiedzieć kiedy się zatrzymać. Tak, żeby przerwa była w takim momencie, gdy nie mamy problemu z pozostaniem w stanie podniecenia, żeby się nie rozproszyć. To wszystko kwestia praktyki – metodą prób i błędów odnajdziecie odpowiedni moment. . Są tu jacyś fani edgingu? Podzielcie się wrażeniami!

A post shared by Kasia Koczułap (@kasia_coztymseksem) on

para w objęciach

Katarzyna Koczułap: Co z tym seksem

Katarzyna Koczułap, psycholożka w trakcie specjalizacji z seksuologii, w sieci znana jest jako założycielka i prowadząca bloga „Co z tym seksem”. Jego główną ideą jest edukacja seksualna Polek i Polaków, gdyż, jak twierdzi autorka „to jedna z najbardziej zaniedbanych dziedzin w naszym życiu”.

Koczułap założyła swego bloga w 2018 r. Ale na szerokie internetowe wody wypłynęła pod koniec 2019 r., gdy wpadła na pomysł stworzenia sekskalendarza adwentowego. Zamieściła w nim proste zadania na każdy dzień (zapisanie się na wykonanie badań na HIV i choroby weneryczne oraz oglądanie porno z partnerem), które miały pokazać, że rozwój seksualny jest łatwy, a może zrobić dużą różnicę w codziennym życiu.

Dziś jej konto na Instagramie @kasia_coztymseksem śledzi obecnie ponad 143 tys. osób.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: