Przejdź do treści

„Tej chorobie się nie poddam”. Dzieci chore na nowotwór chwyciły za mikrofony i wyrażają to, co czują, poprzez rap

„Tej chorobie się nie poddam”. Dzieci chore na raka chwyciły za mikrofony i wyrażają to, co czują poprzez rap
„Tej chorobie się nie poddam”. Dzieci chore na raka chwyciły za mikrofony i wyrażają to, co czują poprzez rap / screen, YouTube: Fundacja ,,Na Ratunek Dzieciom z Chorobą Nowotworową"
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

„Chcę odbić się od dna, w życiu pójść na spontan. Grać se na lapie, latać furą na łapie. Bawić się z kuzynami, nie mieć nic na bani” – rapuje 9-letni Michał chory na nowotwór złośliwy. Oprócz niego swoje hip-hopowe kompozycje w teledyskach przedstawili Olivier, Marta, Jasiek, Szymon i Bartek. – Ta forma jest ich subiektywnym przeżyciem, które pozwala wyrazić emocje, zmniejszyć napięcie, zdystansować się od choroby – podkreśla Anna Szymańska z kliniki Przylądek Nadziei.

„Jeden pokój, jedno łóżko, jeden człowiek”

Pięć lat temu neuroblastoma kazała zapomnieć Michałowi o beztroskiej zabawie z kuzynami, o placu zabaw i o jeździe na rowerze. Jego nowym domem stała się klinika onkologiczna Przylądek Nadziei. Chłopiec przeszedł całą terapię i kiedy już się wydawało, że choroba odpuściła, rak znów zaatakował. Mimo kolejnych dawek chemii i radioterapii Michał nie przestaje się uśmiechać. Napisał poruszający tekst o szpitalnej codzienności.

„Chemia i toczenia, ciągle dużo do zrobienia

No i naświetlania, miałem ich z czternaście

Ale spoko ziomek, nie ma czego bać się” – rapuje w teledysku w stroju astronauty.

I podkreśla, że ma swoje sposoby, żeby się nie załamywać.

„Moje wyjście to że leżę i myślę

Że pędzę przez kosmos statkiem jak we śnie

Nie chcę więcej już chorować, chcę być zdrowy, weź to zobacz

Chcę jak astronauta latać i zobaczyć kawał świata!”.

Mniejsze napięcie, większy dystans

Piosenka Michała to część nowatorskiego projektu terapeutycznego realizowanego przez Fundację Na Ratunek Dzieciom z Chorobą Nowotworową w klinice onkologii dziecięcej Przylądek Nadziei. Bo to nie tylko kolejna rozrywka dla dzieci zamkniętych w szpitalu, ale również sposób na bardzo potrzebne wyrażenie i radzenie sobie z emocjami podczas terapii.

Ta forma jest ich subiektywnym przeżyciem, które pozwala wyrazić emocje, zmniejszyć napięcie, zdystansować się od choroby i tym samym łatwiej przejść przez proces leczenia – wyjaśnia Anna Szymańska z Kliniki Mentalnej, która działa w Przylądku Nadziei. – Daliśmy dzieciom możliwość stworzenia indywidualnego środka wyrazu na temat swojej choroby.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

i
Treści zawarte w serwisie mają wyłącznie charakter informacyjny i nie stanowią porady lekarskiej. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem.