Poranna kawa – słaby wybór. Kofeina to mała kłamczucha!
się ten artykuł?
Gdy dźwięk budzika wypełnia sypialnię, ociągasz się, ale wstajesz i… sięgasz po kawę. Małą czarną, dużą, z mlekiem, słodką, gorzką – co kto lubi. Byle gorącą i z kofeiną. Na pobudzenie. Czy to na pewno dobry ruch?
Panuje przekonanie, że kawa pobudza i poprawia koncentrację. Filiżanka tego magicznego płynu z rana daje nam ponoć energię do działania. Nie zastanawialiście się nigdy, dlaczego po mniej więcej dwóch godzinach po jej wypiciu znów czujecie spadek formy i sięgacie po kolejną kawę albo coś słodkiego? Przyjrzyjmy się kawie uważnie i prześledźmy proces jej działania.
Kofeina – ty kłamczucho!
Kofeina zawarta w kawie bardzo szybko wchłania się do przewodu pokarmowego i już po 20 minutach osiąga maksymalne stężenie we krwi. Gwałtownie zwiększa poziom serotoniny i dlatego po wypiciu małej czarnej możemy zaobserwować u siebie uczucie szczęścia.
Jak wynika z badań japońskiego zespołu z National Institute of Advanced Industrial Science, po wypiciu kawy wzrasta również poziom adrenaliny – podnosi się ciśnienie, naczynia krwionośne się rozszerzają. To moment, w którym odczuwamy pobudzenie, jesteśmy wydajniejsi, pracujemy skuteczniej, lepiej myślimy. To jednak tylko część faktów.
Naukowcy z The Johns Hopkins University School of Medicine dowodzą, że odczuwanie pozytywnych emocji po wypiciu kawy jest jedynie krótkotrwałym stanem euforii po zażyciu kofeiny. W niedługim czasie po wypiciu kawy następuje spadek serotoniny i adrenaliny do normalnego poziomu i jedynym sposobem, aby znów wprowadzić się w stan oczekiwanej aktywności, efektywności i pobudzenia, jest ponowne wypicie kawy. Wypijając kawę z samego rana, w nienaturalny sposób, szybko doprowadzamy organizm do wysokiego poziomu aktywności i aby pozostać na tym poziomie, musimy dostarczać kolejne dawki kofeiny.
Kawa za kawą… i co wtedy?
Instytut Żywności i Żywienia, powołując się na liczne badania, deklaruje, że umiarkowane spożycie kofeiny nie wykazuje wyraźnego związku z jakimkolwiek zagrożeniem dla zdrowia. Przy czym „umiarkowanie” definiuje jako 300 mg kofeiny dziennie. Jest to ilość zawarta w dwóch, trzech kawach – w zależności m.in. od kawy i sposobu parzenia.
Jednocześnie wskazuje na zagrożenia płynące ze spożywania kofeiny, takie jak uzależnienie od tej substancji, ryzyko wystąpienia chorób serca, zwiększenie ryzyka zachorowań na choroby nowotworowe i negatywny wpływ na gospodarkę wapniem w organizmie powodujący zwiększenie ryzyka wystąpienia osteoporozy. Kofeina powoduje nadpobudliwość, uczucie niepokoju, przyspieszony oddech. Długotrwałe spożywanie wywoła rozdrażnienie, bóle głowy i nudności. Przedawkowanie kofeiny to naprawdę nieprzyjemna sprawa…
Wniosek z tego jest taki, że jedna mała czarna krzywdy nikomu nie wyrządzi. Ale jeśli zrobimy sobie z kawy panaceum na niską aktywność, to wpadniemy w błędne koło, a organizm w pewnym momencie powie nam „dziękuję, wysiadam”. Żeby uniknąć szkodliwego wpływu kofeiny, powinniśmy zredukować jej ilość i nie zaczynać dnia od kawy.
Czym zastąpić poranną kawę?
Zamiast gwałtownie wprowadzać się w stan aktywności, lepiej łagodnie przygotuj organizm do wyzwań nadchodzącego dnia. Po przebudzeniu wypij szklankę ciepłej wody z odrobiną soku z cytryny i imbiru. Taki napój delikatnie pobudza organizm do działania, subtelnie stymuluje układ pokarmowy, poprawiając perystaltykę jelit i zwiększając produkcję żółci. W przeciwieństwie do kawy nie odwadnia, lecz nawadnia, przez co pozytywnie wpływa na samopoczucie. Ciepła woda i imbir rozgrzewają i pobudzają, cytryna orzeźwia i koi układ nerwowy. Dodatkowo cytryna alkalizuje organizm, a więc przeciwdziała zakwaszeniu, którego źródłem są głównie mięso i wędliny, cukier i produkty zawierające cukier, biała mąka pszenna i produkty z niej wytwarzane oraz kawa.
Jeśli więc odczuwasz chroniczne zmęczenie, masz migreny, bóle głowy, cierpisz z powodu złego samopoczucia, a jednocześnie nie jesteś w stanie wskazać bezpośredniej przyczyny tych dolegliwości, zastanów się, czy twój organizm nie jest zakwaszony – zrezygnuj z produktów kwasotwórczych lub je ogranicz i zaczynaj dzień od ciepłej wody z cytryną.
A jeśli nadal nie jesteś przekonana do tego pomysłu, podejmij wyzwanie. Przez tydzień pij rano ciepłą wodę z odrobiną cytryny. Możesz również dodać imbir. Nie zapomnij o pożywnym śniadaniu na bazie węglowodanów złożonych, owoców i warzyw. Postaw na poranną jogę. Pierwszą kawę wypij mniej więcej trzy godziny po przebudzeniu. Wówczas następuje naturalny spadek kortyzolu. Więcej podpowiedzi znajdziesz także tutaj. To co, pora zmienić poranne rytuały?