Ani woda, ani jedzenie nie były powodem zatrucia turystów w Tatrach. Sanepid ujawnił oficjalną przyczynę
Pod koniec sierpnia Ratownicy Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego (TOPR) z powodu biegunki, wymiotów czy osłabienia musieli ratować dziesiątki turystów. Po wstępnych badaniach ustalono, że za masowe zatrucie w Tatrach nie odpowiadało – jak wstępnie podejrzewano – jedzenie w schronisku czy woda z potoku. Sanepid podał oficjalną przyczynę.
Norowirus przyczyną masowego zatrucia w Tatrach
Dominika Łatak, rzeczniczka małopolskiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w rozmowie z TVN24 poinformowała, że w próbkach pobranych od chorych znaleziono norowirusa. Odpowiada on za rozwój tak zwanej grypy żołądkowej.
„To wirusy, które są tak naprawdę wszędzie. Uczestnicy wycieczki bardzo szybko je sobie przekazywali” – przyznała Łatak.
Tego rodzaju infekcja często rozprzestrzenia się jak efekt domina. Zakażenie jednej osoby niezwykle szybko prowadzi do zarażenia kolejnych. Jak wyjaśniła rzeczniczka małopolskiego sanepidu, wystarczy oddychać powietrzem „z oparami wymiocin chorej osoby”. Norowirusy mogą również osiadać na powierzchniach, co oznacza, że można się nimi zarazić przykładowo przez dotyk klamki lub ręki drugiej osoby.
„W takiej grupie, gdzie ludzie są ze sobą blisko, trudno tego uniknąć” – podkreśla Łatak.
Rzeczniczka zaznacza również, że sanepid przeprowadził kontrolę w schronisku, w którym przebywali turyści. W placówce nie stwierdzono żadnych nieprawidłowości.
„Więc nie było to od pokarmu” – dodaje Łatak.
Nie pij wody z górskich potoków
Do incydentu doszło 25 sierpnia, kiedy turyści zgromadzeni w schroniskach oraz okolicznych miejscowościach zaczęli masowo zgłaszać objawy ostrego zatrucia pokarmowego. Symptomy obejmowały gwałtowne wymioty, biegunkę, osłabienie i bóle brzucha. Ratownicy musieli ewakuować niektórych turystów śmigłowcem. Z Doliny Pięciu Stawów i z Doliny Roztoki przetransportowano 20 osób. Kilkunastu turystów w poważnym stanie trafiło do szpitala, gdzie otrzymali niezbędną pomoc medyczną. Wśród nich była grupa nastolatków, z której troje dzieci przyjęto na Szpitalny Oddział Ratunkowy, a dwoje na oddział dziecięcy w szpitalu w Zakopanem. Podejrzewano wtedy, że przyczyną zatrucia była woda z potoku górskiego.
„Ustaliliśmy, że wszyscy pili wodę z górskiego potoku poza jedną osobą, która była w najlepszym stanie, więc to najpewniej wina tej wody” – przekazał Interii Jerzy Toczek ze Szpitala Powiatowego im. dr Tytusa Chałubińskiego w Zakopanem.
Choć zakażenie nie zostało spowodowane wypiciem wody z potoku górskiego, sanepid wciąż odradza jej picie. Woda taka, mimo że wydaje się czysta i krystaliczna, może zawierać różne bakterie, wirusy oraz pasożyty, które są szkodliwe dla zdrowia. W tej sprawie wysłano pisma przewodnikom górskim, w których zaapelowano, by informować turystów o możliwych zagrożeniach.
W oświadczeniu wspomniano także o przeprowadzonych w lipcu br. badaniach czystości wody górskiej w Wywierzysku Olczyskim z powodu zatrucia uczestników wakacyjnej kolonii. Testy wykazały wtedy obecność w wodzie bakterii E. coli.
„Podany przykład ma wskazywać, że w źródełkach też mogą być bakterie. Uczulamy przewodników, by nie namawiać ludzi do picia tej wody” – wyjaśnia Łatak w rozmowie z TVN24.
Jak dodała, bakterie w wodzie górskiej mogą rozwijać się także z rozkładających się szczątków zwierząt. W ich odchodach mogą znajdować się bakterie, wirusy oraz pasożyty, które wywołują ciężkie zakażenia przewodu pokarmowego.
Źródło: TVN24
Polecamy
Pociąg zatrzymano na 110 minut. Pasażerowie byli pytani o to, czy załatwiali potrzebę na stojąco, czy siadali na desce
Tomasz Siara: „Żyję z HIV od 25 lat. Od 20 lat nie zakażam. Rewolucja już jest, tylko nikt o niej nie wie”
Wysyp zakażeń – ponad 10 tys. więcej przypadków. „Widzimy, że paciorkowce atakują całe rodziny”
Uwaga, na zalanych terenach łatwo o zatrucia. Jakie bakterie mogą być w wodzie po powodzi?
się ten artykuł?