Beata Pawlikowska „przeprasza urażonych”. Psychiatrka Maja Herman: „Tak się nie przeprasza. Będzie postępowanie”
Nie milkną echa po udostępnionym na kanale YouTube przez Beatę Pawlikowską filmie dotyczącym leków przeciwdepresyjnych. Dziennikarka i podróżniczka wypowiadając się na temat, na który nie powinna, wywołała oburzenie w gronie lekarzy. Teraz przeprasza. Zapytałyśmy Maję Herman, psychiatrkę i prezeskę Polskiego Towarzystwa Mediów Medycznych, czy to wystarczy.
„Żałuję, że to zrobiłam”
Film zatytułowany „Depresja. Najnowsze badania naukowe”, który umieściła Beata Pawlikowska na swoim kanale na YouTube, zdaniem specjalistów z dziedziny medycyny zawierał nieprawdziwe, a co za tym idzie szkodliwe treści na temat leczenia farmakologicznego w depresji. I oburzył środowisko lekarskie. Maja Herman, psychiatrka, rozpoczęła w sieci zbiórkę, której celem jest zebranie funduszy na postępowanie przeciwko Beacie Pawlikowskiej.
„Dość walki tylko słowem pisanym, czas na sąd”- napisała w opisie zrzutki.
W sieci zawrzało. Postępowanie Pawlikowskiej zostało skrytykowane przez wielu specjalistów. Dziennikarka i podróżniczka we środę na swoim profilu na Instagramie wydała oświadczenie:
Rozwiń„Gdybym wiedziała, że mój film wywoła tak gwałtowną reakcję, nigdy bym go nie opublikowała. Żałuję, że to zrobiłam. Sądziłam, że informacje o nowych badaniach naukowych mogą być ciekawe lub pomocne. Rozumiem, że wiele osób nie życzy sobie, żebym się wypowiadała na ten temat. Szanuję to. Nie zamierzam więcej podejmować tego tematu. Przepraszam osoby, które poczuły się urażone”.
Porozmawiałyśmy z Mają Herman, inicjatorką akcji. Czy taka forma jest satysfakcjonująca?
– Beata Pawlikowska przeprasza tych, którzy poczuli się urażeni. A tak się nie przeprasza – zauważa w rozmowie z nami. – Nie wycofała się ze swoich treści, nie zdementowała ich. W oświadczeniu pisze, że tylko przedstawiła fakty. A to się mija z prawdą. Tam nie ma dziennikarskich faktów, tam są jej interpretacje. „Przeprosiny” nie są dla nas więc satysfakcjonujące. Zrobiliśmy konsultacje społeczne, pytaliśmy innych, co na ten temat sądzą. Usłyszeliśmy, że dobrze, że Paliwowska usunęła film, ale nie jest OK, że taka treść powstała. Istnieje niepokój, że będzie robić to dalej. A my chcielibyśmy, żeby nigdy więcej nie publikowała nic na temat zdrowia psychicznego.
Maja Herman w rozmowie z nami przyznaje, że nieprawdziwe treści dotyczące zdrowia są niestety plagą. Zapytałyśmy, jak rozróżniać fake newsy od rzetelnych informacji.
– Jeśli nie mamy wiedzy merytorycznej, nie dojdziemy do tego, co jest prawdą, a co nie. Jak ja miałabym zweryfikować np. informacje na temat fizyki kwantowej? Musiałabym polegać na swojej intuicji, szukać punktów manipulacyjnych. Trzeba się uczyć, edukować, obserwować konta fachowców, prowadzone przez specjalistów, którzy mają wykształcenie w danym temacie – odpowiada.
I podkreśla, że przeprosiny nic nie zmieniają w kwestii chęci ukarania Beaty Pawlikowskiej za szerzenie nieprawdziwych informacji na temat leczenia farmakologicznego w depresji.
– Zamierzamy rozpocząć postępowanie w związku z tym, do czego doszło. Nie mogę zdradzić szczegółów. To jest objęte na razie tajemnicą. Trwają konsultacje z prawnikami. Pracujemy nad tym 24 godziny na dobę, zbieramy dowody. Mamy mocne podstawy do tego, żeby to się udało. Będzie to bezprecedensowe – mówi nam.
Cała prawda o lekach
Z filmu Beaty Pawlikowskiej można było się „dowiedzieć” m.in. że leki przeciwdepresyjne uzależniają oraz zmieniają mózg. Poprosiłyśmy lekarkę Maję Herman, żeby sprostowała te informacje.
– Leki psychiatryczne ratują życie. A raczej miliony żyć – podkreśla z całą mocą Maja Herman. – One leczą i likwidują objawy, a niektóre z nich likwidują przyczyny. Nieprawdą jest również to, że nieznane są przyczyny depresji (to również słyszeliśmy w nagraniu – red.) Znamy przyczyny chorób psychicznych, czy też zaburzeń lękowych. Żeby mózg pacjenta prawidłowo funkcjonował, potrzebuje on leków.
Psychiatrka zaznacza, że w ogólnym sformułowaniu „leki psychiatryczne” zawiera się kilka grup leków.
– Wśród nich są leki przeciwdepresyjne, leki przeciwpsychotyczne, przeciwlękowe, nasenne, stabilizujące nastrój – wymienia. – Niektóre z nich – mam na myśli leki z grupy benzodiazepin i pochodnych – są uzależniające i mają bardzo dużo negatywnych skutków. Należy je stosować w ekstremalnie wyjątkowych sytuacjach i jak najrzadziej. Z kolei leki przeciwdepresyjne nie uzależniają, nie zmieniają osobowości.
Jeśli mamy pacjenta, który jest nadmiernie reaktywny, czyli nadmiernie reaguje na różnego rodzaje bodźce, to potrzebujemy go wyciszyć. Ale nie tak, żeby leżał i spał, tylko tak, żeby mógł normalnie funkcjonować i pracować. Potrzebujemy zmienić mu sposób reagowania na bodźce i np. dać leki z grupy SSRI, które podwyższą mu poziom serotoniny. Dzięki nim pacjent taki nie będzie odbierał tak intensywnie sytuacji zewnętrznej.
Z kolei są pacjenci, którzy są nieaktywni, nie mogą wstać rano do łóżka, zebrać się do pracy. Takiemu pacjentowi musimy dać lek z kategorii pobudzających, aktywizujących. W zależności od tego, jaki jest objaw, jak przebiega prezencja choroby, takie leki dobieramy do pacjenta.
Zobacz także
Czy antydepresanty uzależniają? Z popularnym mitem rozprawia się lekarka Joanna Adamiak
„Nowa nadzieja dla osób z depresją”. Zidentyfikowano białka, które mogą odpowiadać za zaburzenia nastroju
„Uśmiechnęłam się do siebie w odbiciu. I pomyślałam, że mogłabym wyglądać dokładnie tak samo, jakbym miała depresję” – pisze Maja Herman
Polecamy
3. Charytatywny Bieg z Twarzami Depresji – dla dzieci i młodzieży. Zacznijmy działać już teraz!
Tabliczki, które mogą ocalić życie. „Czasem wystarczy jedno słowo, gest lub tabliczka, aby pomóc komuś znaleźć siłę do walki”
„Nie mówiłem o tym nikomu”. Paweł Korzeniowski w szczerym wyznaniu na temat depresji
To nie Briana Coxa powinniśmy się bać, tylko własnych biurek. Chcemy więcej takich reklam!
się ten artykuł?