Bovska o staraniach o dziecko: „Oddalałam się automatycznie od wszystkich koleżanek, które zachodziły w ciążę”
Magda Grabowska-Wacławek, czyli Bovska, od siedmiu lat robi wszystko, żeby zostać mamą. Niestety, mimo starań i procedur in vitro, jest to bardzo trudne. Wokalistka w rozmowie z mediami opowiedziała o swoich przeżyciach. „Kobiety najczęściej postrzegają ten temat w kategorii porażki osobistej i wydaje mi się, że to jest chyba w tym wszystkim najtrudniejsze” – przyznała w rozmowie z „Dzień Dobry TVN”.
Zaśpiewała o swoim marzeniu
Bovska, wokalistka, w najnowszym teledysku „Wielka cisza” ma ciążowy brzuch.
„Przyznam się szczerze, że kiedy pierwszy raz go założyłam, […], to nogi się pode mną ugięły” – przyznała w rozmowie z „Dzień Dobry TVN”.
Bovska w programie szczerze opowiedziała o swoich wieloletnich staraniach o dziecko. Bolesne przeżycia zawarła także w wyżej wspomnianym utworze. Wokalistce zależało, by w tym muzycznym kawałku mogła odnaleźć się każda kobieta doświadczająca tego samego co ona.
„Zrealizowałyśmy z reżyserką Magdaleną Zielińską klip na ten temat, czyli na temat niepłodności i zmagania się z niespełnionym marzeniem o macierzyństwie” – powiedziała w „Dzień Dobry TVN” Bovska.
Rozwiń
Magda Grabowska-Wacławek wielokrotnie korzystała z procedury in vitro, żeby móc zostać mamą. Niestety, bezskutecznie. Z mężem Grzegorzem o dziecko starają się już siedem lat. Artystka uważa, że kobiety w tych staraniach są ogromnie samotne. Dlatego m.in. powstał ten utwór: żeby o tej procedurze głośno mówić.
„Mało jest w przestrzeni publicznej opowieści na ten temat. Kobiety najczęściej postrzegają ten temat w kategorii porażki osobistej i wydaje mi się, że to jest chyba w tym wszystkim najtrudniejsze” – uważa wokalistka.
„Nie mogłam dłużej uprawiać hipokryzji”
In vitro nadal budzi kontrowersje. O tym, jak trudny jest to temat, Bovska opowiedziała w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej”.
„Potwornie irytowały mnie nastroje panujące w naszym polskim rządzie związane z tematem in vitro. Na szczęście jest kilka polskich miast, które wspierają program, również finansowo. Trzeba tutaj przyznać, że to są ogromne koszty i nie każdego stać na to leczenie” – powiedziała artystka w rozmowie z dziennikiem.
Poruszyła także kwestię wiary, która zawsze była dla niej ważna. Bovska określa się mianem chrześcijanki. Z mężem Grzegorzem miłość i wierność przysięgali sobie przed ołtarzem. Niestety, Kościół krytycznie patrzy na zapłodnienie pozaustrojowe. Z tego powodu Bovska odsunęła się od Kościoła.
„Nie ma we mnie na to zgody. Nie mam z tym problemu moralnego. Dla mnie to jest jasne, że to jest droga, która jest po prostu leczeniem i która może pomóc kobiecie […] zajść w tę ciążę” – powiedziała, dodając: „Nie mogłam dłużej uprawiać hipokryzji”.
Zauważyła także, że niepłodność jest bagatelizowana, choć wiele par ma ogromny problem z poczęciem dziecka. Artystkę denerwowały tzw. dobre rady.
„Kiedy zaczęłam mówić o niepłodności w swoim środowisku, okazało się, że dużo kobiet ma z tym problem, ale nie wychodzi z tym na zewnątrz. A jeśli się przyzna, najczęściej słyszy się: 'Nic się nie martw, pojedziecie na wakacje, wyluzujecie i wtedy się uda’. Szlag człowieka trafia, wysłuchując takich rad po siedmiu latach starań. Tu nie pomogą żadne zaklęcia” – mówiła w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”.
Trudne były również momenty, kiedy bliskie znajome oczekiwały na potomstwo.
„Oddalałam się automatycznie od wszystkich koleżanek, które zachodziły w ciążę. Obcowanie z nimi było bardzo trudne. Teraz to minęło” – przyznała.
Mimo, że wokalistce jeszcze nie udało się zostać mamą, to nabrała dystansu do swoich przeżyć.
„Przez ostatnie lata przechodzę lekcję odpuszczania. Jak coś odpuszczam, przychodzi coś, na co nie czekałam. A mnie z natury trudno dawać za wygraną. Lubię kontrolować sytuację, mam cele, do których dążę. A w procesie leczenia, owszem, masz cel, ale to nie ty decydujesz, czy go osiągniesz” – podsumowała artystka.
Niepłodność i in-vitro
Niepłodność to problem mogący dotyczyć nawet 15-20 proc. par starających się o dziecko. O niepłodności mówimy wówczas, gdy para nie może zajść w ciążę przez co najmniej 12 miesięcy, pomimo podejmowania odpowiednich starań. Przyczyny niepłodności są bardzo zróżnicowane i obejmują zarówno nieprawidłowy styl życia, jak i zaburzenia hormonalne czy rozmaite schorzenia organiczne. Postępowanie w przebiegu niepłodności sprowadza się do wykonania odpowiednich badań diagnostycznych, a następnie wdrożenia leczenia. Jedną z metod leczenia niepłodności jest zabieg in vitro.
Klinika leczenia niepłodności może przeprowadzić zabieg in vitro, który polega na zapłodnieniu pozaustrojowym. Pierwszym etapem zabiegu in vitro jest stymulowanie owulacji, czyli uzyskanie większej niż naturalnie liczby dojrzałych komórek jajowych. Gdy stymulacja hormonalna się powiedzie, wykonywana jest punkcja jajnika i pobranie komórek jajowych. Punkcja wykonywana jest w znieczuleniu ogólnym, pod kontrolą USG. Jednocześnie partner proszony jest o oddanie nasienia, dzięki któremu możliwe będzie zapłodnienie komórki jajowej pod mikroskopem. Transfer jednego lub dwóch zarodków do jamy macicy trwa kilkanaście minut i wykonywany jest przezpochwowo. Zabieg nie jest refundowany.
źródło: DDTVN, „Gazeta Wyborcza”
Zobacz także
„Zapładniamy nie według naszego uznania, ale zgodnie z wolą pacjentów”. Embriolożka Joanna Liss o tworzeniu ludzkich zarodków i opiece nad nimi
„Fakt, że dzięki nowym metodom potrafimy znaleźć przyczynę niepłodności i dać pacjentce nadzieję na urodzenie dziecka, jest zawsze powodem do radości” – mówi dr Dariusz Mercik
„Ludzie cały czas wywierali na mnie nacisk, ciągle pytali: 'a kiedy dziecko?'” – Lenka Klimentova szczerze o problemach z zajściem w ciążę i społecznej presji
Polecamy
Patricia Kazadi o macierzyństwie: „Może zdecyduję się na adopcję, może na surogatkę”
Córka dzieliła z nią łóżko do ukończenia 11 lat, a pierworodny syn do 7. roku życia. O najmłodszym mówi: „Nigdy nie był w swoim łóżeczku”
Została zwolniona pierwszego dnia po urlopie macierzyńskim. „Wspieranie matek wracających na rynek pracy macie opanowane do perfekcji”
Od dwóch lat wychowuje Malwinkę. Teraz sąd stwierdza, że jest za stara, by ją adoptować. „To jakieś kuriozum”
się ten artykuł?