„Granica między żartem a bierną agresją jest bardzo cienka” – ostrzega Agata Dorożuk, psycholożka i psychoterapeutka
– Prawdziwe intencje mogą być ukryte pod płaszczykiem uśmiechu czy troski. Potencjalnemu agresorowi ciężko cokolwiek zarzucić, bo na płaszczyźnie oficjalnej chce nam pomóc, doradzić, wesprzeć – mówi o przemocy pasywnej Agata Dorożuk, psycholożka i psychoterapeutka.
Ela Kowalska: Dlaczego o przemocy pasywnej mówi się tak mało?
Agata Dorożuk: Dzieje się tak przede wszystkim dlatego, że trudniej ją rozpoznać. Jawna agresja – czyli przemoc fizyczna, psychiczna lub materialna – jest widoczna, namacalna. Jesteśmy w stanie jednoznacznie określić, kto jest agresorem, a kto ofiarą. Potrafimy rozpoznać intencje sprawcy, który celowo skrzywdził drugą osobę – czy to fizycznie, psychicznie, czy też materialnie. W przypadku przemocy biernej działania są na tyle subtelne, nie wprost, że czasami nie wiemy nawet, że padliśmy jej ofiarą. Ciężko też prawidłowo określić intencje agresora i natychmiast zareagować na jego zachowanie. Zwykle dopiero po czasie orientujemy się, że coś w danej sytuacji zadziało się nie tak, jak powinno, coś nam nie pasuje. I często dociera to do nas dopiero, kiedy zaczynamy te sytuacje dokładnie analizować.
Przemoc bierną bądź pasywną określa się często mianem przemocy w białych rękawiczkach. W tym przypadku prawdziwe intencje mogą być ukryte pod płaszczykiem uśmiechu czy troski. Potencjalnemu agresorowi ciężko cokolwiek zarzucić, bo na płaszczyźnie oficjalnej chce nam pomóc, doradzić, wesprzeć. Swojej wrogości czy agresji nie wypowiada on wprost. Co więcej, może zdarzyć się również tak, że sami stosujemy taką bierną agresję. Przykłady takich zachowań znamy wszyscy – mogą być to tzw. „fochy” – z których często się śmiejemy, a które mogą być bardzo szkodliwe, karanie milczeniem, manipulacje, komplementy, w których ukryte są docinki.
Jakie jeszcze zachowania mogą być przykładami przemocy biernej?
Wiele zachowań można zakwalifikować jako przemoc bierną, dlatego trudno wyszczególnić wszystkie charakterystyczne przykłady. Kluczowa jest intencja konkretnej osoby, która nie jest wypowiedziana wprost. Poza „fochem”, karaniem milczeniem, sugerowaniem, że powinniśmy się czegoś domyślić, może to być na przykład odwlekanie wykonania jakiejś czynności. To trochę taki strajk włoski – kiedy osoba poproszona o zrobienie czegoś, ociąga się i robi to na ostatnią chwilę lub robi to przesadnie dokładnie.
Bardzo okrutnym przejawem biernej agresji jest wykluczenie. Pewnie każdy z nas miał kiedyś z takim wykluczaniem do czynienia w szkole lub w pracy. Dzieje się tak, kiedy jedna osoba niby „niechcący”, zupełnie „przypadkowo” zapomina jej powiedzieć o ważnym spotkaniu, nie wysyła jej ważnego maila albo zaproszenia na zebranie. Zaczyna taką „wojnę podchodową”, mającą na celu wykluczenie konkretnej osoby z danego środowiska. Agresor chce, żeby jego ofiara czuła się nielubiana, niechciana, osamotniona. Innym przykładem może być wzbudzanie poczucia winy – a tu pomysłowość agresora może być nieskończona. W sytuacjach zawodowych może być to na przykład komentarz w stronę osoby, która wychodzi o z pracy o czasie, sugerujący, że „nie przepracowuje się”. Tym samym powoduje poczucie winy: powinnam więcej pracować, zostanę źle odebrana, on pracuje więcej i być może powinnam wręcz przejąć część jego obowiązków. Oczywiście nie jest to wypowiedziane wprost, a podane w formie sugestii, sygnału między wierszami.
”W przypadku przemocy biernej działania są na tyle subtelne, nie wprost, że czasami nie wiemy nawet, że padliśmy jej ofiarą. Ciężko też prawidłowo określić intencje agresora i natychmiast zareagować na jego zachowanie. Zwykle dopiero po czasie orientujemy się, że coś w danej sytuacji zadziało się nie tak, jak powinno, coś nam nie pasuje”
Niektóre z wymienionych przez ciebie zachowań, nawet jeśli są okraszone nutą złośliwości, mogą być postrzegane w kategoriach żartu. Gdzie leży granica między sarkazmem a przemocą bierną? Jak rozpoznać, że ktoś naprawdę wyrządza nam krzywdę?
Granica między żartem a bierną agresją jest bardzo cienka. Zależy właściwie tylko od naszej relacji z drugą osobą i jej intencji wobec nas. Jeśli się dobrze znamy i wiemy, że możemy sobie na coś takiego pozwolić, nie mamy na celu manipulacji czy ranienia – wszystko jest okej i sami to czujemy. Jeśli jednak wyczuwamy, że ten „żart” przekroczył naszą granicę, jeśli czujemy się z nim niekomfortowo, jeśli nie jesteśmy z tą osobą na tyle blisko, żeby sobie żartowała z nas w taki sposób – zapala się nam zazwyczaj czerwona lampka. I właśnie tę czerwoną lampkę powinniśmy obserwować. Zwyczajnie zapytać siebie, czy czuję się z tym okej, czy nie. Czy poczułam, że jakaś moja granica została przekroczona? Czy czuję się winna? A może wykorzystana czy ośmieszona? Jeśli odpowiedź brzmi „tak”, może właśnie miałam do czynienia z zachowaniem bierno-agresywnym.
Jeśli czuję, że coś jest nie tak, to powinnam reagować od razu czy też poczekać, aby upewnić się, zebrać „dowody”, że rzeczywiście mamy od czynienia z przemocą bierną?
Jestem zwolenniczką reagowania na bieżąco, wyjaśniania niejasnych sytuacji czy takich, które były dla nas raniące. Warto pamiętać, że ludzie traktują nas na tyle, na ile sobie pozwalamy. Jeśli potencjalny agresor zobaczy, że pozwalamy sobie na takie subtelne przesuwanie granic, to pewnie będzie to robił dalej. Jeżeli od razu pokażemy, że nam to nie pasuje, to prawdopodobieństwo że będzie próbował te granice przekraczać, jest mniejsze. Jeśli zbagatelizujemy sytuację – zostawiamy takiej osobie przestrzeń do dalszego działania. Czasami wystarczą proste komunikaty: wiesz co, niefajnie poczułam się w tej sytuacji, twoje słowa mnie zraniły. Można też powiedzieć: nie jestem przekonana, jak mam rozumieć twoje zachowanie, ale poczułam się źle i niekomfortowo albo: jeśli masz problem i chcesz coś mi powiedzieć, to mów wprost, ponieważ nie zawsze umiem się domyślić, o co ci chodzi.
Możliwe jest uświadomienie takiej osobie, że zachowuje się źle?
To może być trudne, ale myślę, że warto mówić wprost, jakiego zachowania nie akceptujemy. Dobrze jednak mieć margines na to, że nie wszyscy zrozumieją nasz punkt widzenia. Są przecież tacy, którzy mimo iż otrzymają mocny komunikat, będą bezczelnie twierdzić, że nie widzą problemu i że to z nami jest coś nie tak. Takie osoby będą próbowały odwrócić sytuację, sugerując, że wymyślamy, coś insynuujemy. Niezależnie od tego, czy ta osoba zrozumie, czy nie, warto chronić siebie i konsekwentnie stawiać granice. W sytuacji, gdy częstotliwość i intensywność takich działań będzie się nasilać, zawsze możemy powiedzieć, że chcemy ograniczenia kontaktów, bo taki rodzaj relacji po prostu nam nie pasuje.
Ważne jest, aby w komunikacji z agresorem stosować zachowania i komunikaty asertywne. Chodzi o to, aby unikać stwierdzeń: jesteś agresywny, próbowałeś mnie zmanipulować. Lepiej mówić: poczułam się niefajnie, poczułam się ośmieszona…. Komunikując się w ten sposób, unikamy atakowania tej osoby – co najczęściej zaognia sytuację. Po drugie – asertywność daje nam szansę spotykania się pośrodku: mówimy o swoich potrzebach, jednocześnie uwzględniając potrzeby drugiej strony.
W jakich relacjach jesteśmy narażeni na przemoc bierną?
Kłopot polega na tym, że właściwie w każdej – w relacji partnerskiej, w relacji rodzic – dziecko lub dziecko – rodzic, przełożona/przełożony – podwładny, a relacjach między współpracownikami. Założę się, że każdemu z nas zdarzyło się zastosować taką bierną przemoc. To może zdarzyć się wszędzie – nawet w warzywniaku, gdy czekamy w kolejce, szpileczką może nam wbić inny, niezadowolony klient.
”Właściwie w każdej relacji jesteśmy narażeni na przemoc bierną - w relacji partnerskiej, w relacji rodzic - dziecko lub dziecko - rodzic, przełożona/przełożony - podwładny, w relacjach między współpracownikami. Założę się, że każdemu z nas zdarzyło się zastosować taką bierną przemoc”
Wspominałaś, że w zasadzie każdy z nas ma na sumieniu stosowanie przemocy pasywnej. Co robić, jeśli zauważamy, że nie był to epizod i przemoc pasywną zdarza się nam stosować coraz częściej?
Jeśli takie zachowania się powtarzają, spróbujmy się zatrzymać i zastanowić, czym ta agresja jest spowodowana. Agresja – zarówno ta jawna, jak i pasywna – zawsze wynika z pewnej nieumiejętności skomunikowania się, nazwania swoich potrzeb, wypowiedzenia swoich potrzeb albo ich nieskutecznego zaspokajania. Warto zadać sobie proste pytania: czego ja właściwie potrzebuję, czego chcę, dlaczego zachowuję się tak, a nie inaczej. Nie zawsze mamy możliwość, aby pójść do psychologa albo porozmawiać z kimś bliskim otwarcie i szczerze. Zawsze jednak możemy taką rozmowę przeprowadzić same ze sobą.
Chodzi o to, aby skonfrontować się ze swoimi potrzebami, zastanowić się, czego oczekujemy na przykład od partnera, że tak mu „dowalamy”, czy te oczekiwania są realne do spełnienia. Spróbujmy sprawdzić same ze sobą, co ukoiłoby nasze frustracje. Jeśli będziemy ze sobą szczere, szybko zlokalizujemy to ognisko zapalne. Może się okazać, że jesteśmy przemęczone i przydałyby nam się wakacje albo, że oczekujemy, aby nasz partner zmywał po sobie naczynia, bo notorycznie tego nie robi i ta robota spada na nas. Jestem przekonana, że większość takich sytuacji da się załatwić spokojną rozmową. Kontynuując przykład zmywania – wystarczy powiedzieć: słuchaj, czuję irytację, jak zostawiasz niepozmywane naczynia w zlewie. Chcę, żeby w naszym domu było czysto, więc spróbujmy ustalić jak wspólnie możemy o to dbać. Jeżeli na spokojnie i otwarcie rozmawiamy z drugą stroną i jawnie przedstawimy nasze potrzeby, to mamy większą szanse, że zostaną one zaspokojone. Natomiast jeśli maskujemy i ukrywamy je pod niejasnymi zachowaniami, to drugiej osobie trudniej je rozszyfrować i zrealizować.
Co się dzieje, jeśli osoba, która jest poddawana zachowaniom przemocy biernej nic z tym nie robi?
Tak, jak w przypadku każdego rodzaju agresji konsekwencje mogą być poważne. Przede wszystkim bierna agresja, tak samo jak ta jawna, uderza w nasze poczucie własnej wartości, integralność naszego „ja”. Czujemy całą gamę emocji, które są dla nas trudne – poczucie winy, utratę godności, bezradność, poczucie wykorzystania, wykluczenia, osaczenia, niepokój, lęk. Nasz sposób radzenia sobie zależy od cech indywidualnych – osobowości, odporności, poczucia bezpieczeństwa, poczucia oparcia w sobie. Jeśli jednak przemoc będzie się powtarzać i nasilać, mogą pojawić się stany depresyjne, lękowe, tendencje do uzależnień i właściwie całej gamy problemów psychicznych.
Polecamy
Michalina: „Czasem fantazjowałam o tym, że rozumiem matematykę. Ale częściej rano wymiotowałam ze strachu”. Czym jest HMA?
„Widok zalanego miasta to trudne doświadczenie”. Od dziecka do seniora – bezpłatne wsparcie psychologiczne dla powodzian
Emetofobia przeszkadza w prowadzeniu normalnego życia
Mizofobia. Jak obsesyjny lęk przed zarazkami kształtuje zachowania?
się ten artykuł?