Przejdź do treści

Ospa, odra, świnka, różyczka – choroby zakaźne wieku dziecięcego u dorosłych. Jak wielkie to ryzyko?

Choroby wieku dziecięcego u dorosłych / iStock
Choroby wieku dziecięcego u dorosłych / iStock
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

– Dorośli, którzy w wieku dziecięcym się nie zaszczepili na zakaźne choroby, mogą zrobić to teraz. Przebieg i powikłania u nich są dużo cięższe niż u dzieci – ostrzega lekarz Sławomir Ogórek z Olsztyna. – Jednak  uodparnianie już własnych dzieci poprzez celowy kontakt z innym zakażonym dzieckiem, typu „ospa party”, to po prostu sadyzm – grzmi.

 

Aleksandra Tchórzewska: Choroby wieku dziecięcego w wieku dorosłym zawsze powodują panikę. Czy słusznie?

Sławomir Ogórek, specjalista medycyny rodzinnej i pediatra z Poradni Medycyny Rodzinnej w Wojewódzkim Specjalistycznym Szpitalu Dziecięcym w Olsztynie: Jeśli ktoś nie przeszedł danej choroby wieku dziecięcego, tylko zaraził się już jako dorosły, przebieg będzie dużo cięży. Można powiedzieć, że ciężkość choroby jest wprost proporcjonalna do wieku. Takim klasycznym przykładem choroby zakaźnej, którą dzieci przechodzą dość łagodnie, chociaż to nie jest to reguła, jest ospa wietrzna. Jeśli rodzice są wyedukowani i zależy im na zdrowiu dzieci, to szczepią je na ospę, chociaż nie jest to obowiązkowe. I dzięki temu przebieg choroby może być lekki. Warto zaszczepić chociażby dzieci żłobkowe. Jeśli ospa pojawi się u dziecka przedszkolnego czy wczesnoszkolnego, to z reguły ograniczy się do maksymalnie kilkudniowego okresu chorobowego z objawami takimi jak: swędząca wysypka, gorączka, ogólne rozbicie. Ale kiedy to dorosły zachoruje na ospę, przebieg może być bardzo ciężki, objawy mogą być bardzo nasilone. I skończyć się hospitalizacją. U dorosłych dochodzi też do powikłań tj. zapalenie mózgu i wiele innych poważnych stanów. Owszem, dzieci czasem też mogą mieć powikłania, ale niewspółmiernie rzadziej niż dorośli.

Osoby starsze, które nie były szczepione na odrę w dzieciństwie,  też ciężko zachorują. W Olsztynie kilka lat temu była mini epidemia odry, związana z osobami, które już wtedy przyjeżdżały z Ukrainy. Tam akcja szczepień jest dużo słabiej rozwinięta. Chorowali studenci ukraińscy i Polacy, którzy nie byli zaszczepieni. Przebiegi były bardzo ciężkie. Odra, świnka, różyczka u małych dzieci występują sporadycznie, z uwagi na to, że ponad 90 proc. z nich jest zaszczepiona.

Szczepionka na krztusiec

A czy zniknął już problem bezpłodności mężczyzn po śwince?

Świnka to choroba, która przez wiele lat była bagatelizowana. To choroba, która również u dzieci powodowała ciężkie uszkodzenia słuchu, a u chłopców bezpłodność. Amerykańskie badania wykazały, że przed wprowadzeniem szczepień rocznie ok. 150 tys. chłopców ze Stanów Zjednoczonych było bezpłodnych po przechorowaniu. Gdybyśmy to przełożyli na warunki polskie, to będzie to ok. 15 tys. młodych mężczyzn rocznie. Ale po wprowadzeniu szczepień ta choroba występuje niezmiernie rzadko. A ja nie słyszałem, żeby w ostatnich latach z powodu świnki któryś z chłopców był bezpłodny. Świnka również może powodować ciężkie zapalenia trzustki, mózgu, opon mózgowych. W wieku dorosłym tego typu powikłania występują dużo częściej.

Są rodzice, którzy twierdzą, że jak ich dziecko przechoruje w dzieciństwie, to będzie miało już to za sobą. I celowo je zakażają.

To nie rodzice, ale sadyści, którzy ryzykują życiem własnych dzieci. Powinni mieć odebrane prawa rodzicielskie, bo narażają je na utratę życia. Przy ospie wietrznej zgony są rzadkością, ale nadal się zdarzają. W Wielkiej Brytanii zmarło dziecko po celowym zakażeniu ospą wietrzną na tzw. „ospa party”.  Można powiedzieć, że rodzice zabili własne dziecko. Ktoś może powiedzieć, że ryzyko zgonu na tę chorobę jest niewielkie. Ale wciąż jest. Można go uniknąć w jeden sposób: szczepiąc dzieci.

A jak dorośli, którzy nie przeszli w dzieciństwie chorób zakaźnych, mogą się chronić?

Ludzie, którzy w wieku dziecięcym się nie zaszczepili, mogą zaszczepić się teraz. Albo tacy, którzy zaszczepili się np. na krztusiec, ale po latach odporność wygasła. Znam kobiety, które planując ciążę, szczepią się na choroby zakaźne, bo chcą nabrać odporności. Zabezpieczając siebie, zabezpieczają swoje dzieci. Jak matka jest nieodporna, to może się zarazić i chorobę przekazać własnemu dziecku. Jeśli zaszczepiła się przed zajściem w ciążę, to na pewno ryzyko zostało zlikwidowane. Moi pacjenci mają taką właśnie motywację. To osoby odpowiedzialne za zdrowie i życie własne oraz swoich dzieci.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

i
Treści zawarte w serwisie mają wyłącznie charakter informacyjny i nie stanowią porady lekarskiej. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem.