Przejdź do treści

„Młodzi mężczyźni z pokolenia Z boją się, że gdy zaczną mówić o swoich uczuciach, zostaną sami”

młody mężczyzna z generacji Z patrzy w obiektyw kamery - Hello Zdrowie
Fot. Getty Images
Podoba Ci
się ten artykuł?

– W mojej szkole podstawowej przez pięć lat nie mieliśmy psychologa. Kiedy się już pojawił, jego gabinet był jak widmo, nikt z niego nie korzystał. Nie mieliśmy poczucia, że jest to osoba blisko nas, którą znamy i do której zawsze możemy pójść i zwrócić się po pomoc. Skutek był taki, że kiedy mi czy moim kolegom przytrafiało się coś przykrego, zamykaliśmy się w sobie zamiast porozmawiać ze specjalistą – mówi Jan Słupczyński, uczeń klasy maturalnej, działacz społeczny, współtwórca projektu społecznego „Chłopaki nie(ch) płaczą”.

 

Agnieszka Kamińska, Hello Zdrowie: Dzień dobry, Janku, jak się dzisiaj czujesz? Dobrze jest w ten sposób zacząć rozmowę ze znajomymi?

Jan Słupczyński: Przyzwyczailiśmy się pytać, co u ciebie, o pracę, o szkołę. Pytania: jak się czujesz, jak mogę ci pomóc, mogą być dobrym punktem wyjścia do rozmowy o emocjach. Chcemy wprowadzić je do obiegu społecznego, znormalizować, pokazać, że rozmowa o tym, co czujemy, może być czymś naturalnym, stać się małą rutyną.

Zwłaszcza na szkolnym korytarzu. Wy, czyli twórcy i twórczynie projektu społecznego „Chłopaki nie(ch) płaczą”, podejmujecie temat zdrowia psychicznego młodzieży, w szczególności młodych mężczyzn, i dostępu do pomocy psychologicznej w systemie oświaty. Skąd potrzeba takiej inicjatywy?

Zainspirował nas koncert rapera Taco Hemingwaya, który w jednym ze swoich utworów mówi o wyrażaniu emocji: „Chłopaki niech wiedzą, że wolno im czuć”. Określenie „chłopaki nie płaczą” wciąż jest mocno zakorzenione w naszej kulturze, w języku codziennym. Zarówno ja, jak i moi koledzy, spotykaliśmy się z nim wielokrotnie, w różnych sytuacjach w naszym życiu. Pomyśleliśmy, że trzeba zacząć o tym mówić. W debacie publicznej temat stereotypów odnośnie mężczyzn jest niezaopiekowany, a one mogą być bardzo szkodliwe, zwłaszcza w okresie dojrzewania.

Twórcy projektu „Chłopaki nie(ch) płaczą” / fot. archiwum prywatne

Kampania wystartowała ponad rok temu. Od czego zaczęliście?

Od rozmów z naszymi rówieśnikami. Najczęściej pojawiał się temat zaniedbań oraz to, że wielu z nas nie czuje się komfortowo, rozmawiając z dorosłymi. Dodatkowo zjawiskiem, które doprowadza młodych ludzi do takich wniosków, są stereotypy dotyczące zarówno naszej generacji, jak i płci. Przez ostatnie lata mogliśmy dostrzec, że temat zdrowia psychicznego przestaje być tematem tabu. Jednak w rozmowach nadal zapominamy o stereotypach dotyczących mężczyzn i chłopaków. Najpopularniejszymi są oczywiście stwierdzenia „chłopaki nie płaczą”, ale także mniej znane, takie jak stereotyp mówiący, że mężczyźni nie potrafią gotować lub muszą pracować, aby zadbać o swoich bliskich. Najważniejszym punktem, który wynikał z tych rozmów, był fakt, jak szkodliwe są te stereotypy i że stawiają one błędne i nieosiągalne wymagania przede wszystkim przed nami, młodymi ludźmi, którzy dopiero wchodzą w dorosłość.

Dzięki tym rozmowom doszliśmy do wniosku, że głos w sprawie zdrowia psychicznego młodzieży powinni mieć nie tylko specjaliści w temacie, ale i sami młodzi ludzie, którzy doświadczają trudności i problemów. Rok, który upłynął od startu kampanii, był dla nas rokiem nauki i pogłębiania kompetencji. Zwracaliśmy się do organizacji społecznych z pytaniem: czy chcemy razem zmieniać świat? To zadziałało, nawiązaliśmy współpracę z wieloma fundacjami, m.in. Niepodzielni, Grow Space, Cześć ciało oraz z Biurem Rzeczniczki Praw Dziecka. Ale nie chcemy być tylko kampanią, która mówi. Chcemy inspirować młodzież w szkołach w różnych miejscach w Polsce, aby pójść do dyrekcji i zapytać o psychologa szkolnego czy inne formy wsparcia zdrowia psychicznego.

Jakie są doświadczenia twoich rówieśników ze szkolnymi psychologami?

W mojej szkole podstawowej przez pięć lat nie mieliśmy psychologa. Kiedy się już pojawił, jego gabinet był jak widmo, nikt z niego nie korzystał. Nie mieliśmy poczucia, że jest to osoba blisko nas, którą znamy i do której zawsze możemy pójść i zwrócić się po pomoc. Skutek był taki, że kiedy mi czy moim kolegom przytrafiało się coś przykrego, zamykaliśmy się w sobie zamiast porozmawiać ze specjalistą. Młodzież często boi się pójść do psychologa, ponieważ w naszym odczuciu jest to osoba odległa, która siedzi w gabinecie na końcu korytarza, nie jest jedną z nas. Na szczęście pojawiają się takie inicjatywy jak niebieska skrzyneczka zdrowia psychicznego, która daje możliwość anonimowego wyrażania swoich problemów, bez obaw o ocenianie. Zależało nam, aby w naszej kampanii uzmysłowić młodzieży, że szkolny psycholog to nie jest jedyna osoba, u której można szukać pomocy. Współpracujemy z organizacjami pozarządowymi, które mają swoje bazy psychologów, a także z poszczególnymi terapeutami, którzy pokazują, że są dostępni i blisko nas.

Dużo mówi się o tym, że my z pokolenia Z jesteśmy leniwi, że nie lubimy pracować, a mało o tym, że stawiamy na edukację, zbieranie doświadczeń, rozpoznanie, co naprawdę chcemy robić w życiu

Stawiacie na działania oddolne?

Apele do ministrów o wprowadzenie rozwiązań systemowych to za mało. Nawet gdy istnieje obowiązek ustawowy, aby w każdej szkole pracował psycholog, nie oznacza to, że tak rzeczywiście jest. Odgórna regulacja kwestii związanych ze zdrowiem psychicznym młodzieży to jedno, ale dopóki sami młodzi ludzie nie uświadomią sobie, że temat ich zdrowia jest ważny, nawet ustanowienie opieki psychologicznej dla każdego ucznia w szkole nic nie zmieni. Dlatego potrzebne są takie projekty społeczne jak nasz, dzięki którym równolegle robimy swoje: od młodzieży dla młodzieży.

Czy młodzi mężczyźni rozmawiają o emocjach?

Mężczyznom nie przychodzi naturalnie mówić między sobą na ten temat. Raczej traktują to jak coś, co można odłożyć na później. Choć mam wrażenie, że powoli przełamujemy tabu i zdrowie psychiczne mężczyzn staje się coraz ważniejszą kwestią. Czasem wystarczy jedna osoba, która zacznie o tym mówić. Ale żeby mówić o zdrowiu psychicznym, trzeba coś o nim wiedzieć, doświadczyć kryzysów, szukać rozwiązań problemów. Często spotykam się z podejściem, że jest wiele ważniejszych spraw, czy to w Polsce, mieście czy dzielnicy, niż kwestia obecności psychologów w szkole. Dobrze, ale zwróćmy uwagę na zdrowie tych ludzi, którzy mają kształtować w przyszłości nasz kraj. Trzeba o nas zadbać, dać nam bezpieczeństwo, które pozwala iść naprzód i podejmować w przyszłości mądre, przemyślane decyzje.

W waszych mediach społecznościowych dużo jest o lękach dzisiejszej młodzieży. Czego one dotyczą?

Jest to często lęk przed odrzuceniem, co łączy się z obawą przed wyrażaniem emocji. Chłopcy boją się, że jak zaczną mówić o swoich uczuciach, grupa tego nie zrozumie, zostaną sami. Poczucie, że jest się innym, w założeniu gorszym, prowadzi do pogorszenia zdrowia psychicznego. Statystyki pokazują, że liczba samobójstw wśród młodych mężczyzn, choć w ostatnich latach spada, wciąż jest wysoka. W 2024 r. na 127 samobójstw w grupie wiekowej do 19 lat, 72 popełnili chłopcy. Jeśli spojrzeć na całość społeczeństwa, mężczyźni prawie pięć razy częściej odbierają sobie życie niż kobiety. To pokazuje, że należy działać.

Z jakimi oczekiwaniami społecznymi mierzą się dzisiaj młodzi mężczyźni?

Nie dotyczy to tylko mężczyzn, ale młodzieży w ogóle. Jest takie przeświadczenie, że dla młodych ludzi dzisiaj świat jest łatwy. Że nasi dziadkowie, rodzice mieli trudniej w życiu. Nasze odczucia i sytuacje, w których się znajdujemy, są umniejszane. Staram się tłumaczyć osobom starszym ode mnie, że mamy własne kryzysy, z którymi wchodzimy w dorosłość, a są one związane choćby ze zmianami w społeczeństwie, zmianami klimatu. W młodych mężczyznach silny jest nakaz, że muszą dorównać swojemu otoczeniu – rodzicom, rodzeństwu. Tymczasem czasy się zmieniły i nasze lęki też są inne niż poprzednich pokoleń. Wiem, że my, czyli pokolenie Z, lubimy zarysowywać granice między pokoleniami, ponieważ pozwala nam to uporządkować świat. Jednocześnie istnieje ryzyko, że takie podziały utrwalają pewne stereotypy. Przykładowo, dużo mówi się o tym, że jesteśmy leniwi, że nie lubimy pracować, a mało o tym, że stawiamy na edukację, zbieranie doświadczeń, rozpoznanie, co naprawdę chcemy robić w życiu.

Dużo mówi się o tym, że młodzi mężczyźni „nie nadążają” za swoimi rówieśniczkami, bywają sfrustrowani niepowodzeniem w relacjach z kobietami.

Mężczyźni często czują się zagubieni, nie wiedzą, co im wolno wobec kobiet, a czego nie. Pamiętajmy, że uczyliśmy się od naszych ojców i dziadków, a tam między mężczyznami i kobietami obowiązywały inne reguły zachowań, role były znacznie ściślej określone. W swoim otoczeniu obserwuję najczęściej dwie postawy mężczyzn wobec zmieniającego się świata. Jedna polega na próbie podążania według wytycznych przekazanych przez ojców. Ci mężczyźni mają zakodowany program na życie: znaleźć dobrze płatną pracę, założyć rodzinę, odnieść sukces. Jeśli konfrontują się z innymi postawami, mogą czuć zagubienie, ale jeśli zostanie ono odpowiednio zaopiekowane, może pojawić się przestrzeń do bardziej elastycznego podejścia do życia, wypracowania indywidualnego systemu wartości. Drugą grupą, która się zarysowuje, są mężczyźni, którzy doświadczając trudności, nie zostali zauważeni przez swoje otoczenie, przyjaciół, rodzinę, specjalistów. Kiedy ich porządek zaczyna się burzyć, zaczyna się szukanie winnych. Wtedy „winne” mogą być np. ambitne kobiety.

Dużym problemem jest uzależnienie cyfrowe i aby zadbać o higienę w tym obszarze, sporo moich znajomych używa blokad i limitów czasowych na korzystanie z aplikacji w telefonie

A to może z kolei rodzić fantazję na temat powrotu do tradycyjnych podziałów ról społecznych…

Dla mnie najważniejsze jest, aby współpracować bez względu na płeć, bo w końcu razem tworzymy społeczeństwo. Oczywiście dysproporcja kobiet i mężczyzn w pewnych obszarach, jak np. na kierowniczych stanowiskach w firmach, wciąż jest znaczna, ale mam wrażenie, że postrzeganie świata w opozycji kobiety kontra mężczyźni, tak jakbyśmy musieli walczyć między sobą o zasoby, to nie jest właściwa droga, która zaprowadzi nas do równouprawnienia. Obserwuję moje koleżanki-aktywistki, które działają zgodnie z tym podejściem: staramy się wzajemnie poznawać, wspólnie edukować i poszerzać swoje horyzonty. Poza tym każdy z nas odczuwa lęki, niepokoje, doświadcza trudności. Wsparcie nie ma płci.

Działania kampanii społecznej „Chłopaki nie(ch) płaczą” odbywają się głównie w mediach społecznościowych. Internet pomaga w normalizacji rozmowy o zdrowiu psychicznym?

Jesteśmy chyba ostatnią grupą wiekową ludzi, którzy nie dostali telefonu jako kilkuletnie dzieci. Duży wpływ miała na nas też nauka online podczas pandemii. Wiemy, jak spędzać czas w inny sposób i kiedy wychodzimy gdzieś razem, wolimy rozmawiać niż siedzieć w internecie. Co nie znaczy, że zagrożenia związane z korzystaniem z internetu i mediów społecznościowych nas nie dotyczą. Dużym problemem jest uzależnienie cyfrowe i aby zadbać o higienę w tym obszarze, sporo moich znajomych używa blokad i limitów czasowych na korzystanie z aplikacji w telefonie.

Twórcy projektu „Chłopaki nie(ch) płaczą” podczas spotkania z Martyną Wojciechowską / Fot. archiwum prywatne

Założeniem naszej kampanii „Chłopaki nie(ch) płaczą” jest dotarcie do ludzi młodszych od nas, których system wartości dopiero się kształtuje, a na tych ludzi nie zadziała plakat powieszony na ścianie w szkole. Poza tym młodzież często szuka informacji na temat zdrowia psychicznego w internecie, również ze względu na słabość systemu opieki psychologicznej w Polsce. To w mediach społecznościowych młodzi ludzie szukają pomocy, docierają do fundacji, do numerów telefonów zaufania, do ekspertów od zdrowia psychicznego. Chętnie wybieraną formą pierwszej pomocy psychologicznej są telefony zaufania, a dla osób, które boją się mówić, czaty.

Pokazujemy, że warto sięgać do sprawdzonych źródeł wiedzy, rzetelnych organizacji społecznych, jednocześnie staramy się prowadzić nasze media społecznościowe w taki sposób, aby nie służyły one do pochłaniającego czas scrollowania. Podstawą jest informacja, prosta i skondensowana, bez długiego wstępu. Albo coś, co miło jest obejrzeć, co zachęca do zadbania o swoje zdrowie psychiczne. Wiele młodych osób ma trudności z motywacją, znalezieniem w sobie siły do działania. Również poruszamy ten temat. Zachęcamy, że to działanie nie musi od razu nieść za sobą wielkich rzeczy. Wystarczy zatrzymać się na chwilę i pomyśleć, co fajnego udało mi się dzisiaj zrobić.

Zainspirował nas Taco Hemingway i jego tekst "Chłopaki niech wiedzą, że wolno im czuć"

W waszym zespole przeważają kobiety. Czy łatwo jest nakłonić młodych mężczyzn do działań na rzecz innych?

Wielu młodych mężczyzn uważa, że najskuteczniejszą drogą do zmiany społecznej jest zwrócenie się ku konkretnemu ugrupowaniu politycznemu i przyjęcie jego postulatów. Dla nas z kolei najważniejsze jest działanie w lokalnej społeczności, w swojej dzielnicy, osiedlu, szkole. Czasem małe wydarzenie, na które przyjdzie kilka osób, jest lepszą okazją do rozmowy niż przyciągający setki ludzi wiec partyjny. Moim zdaniem działanie młodzieżowe i młoda polityka to są dwie różne rzeczy. Inne problemy dostrzeżemy w Sejmie czy biurze ministra, a inne jak przejdziemy się po naszej ulicy. Pokazywanie młodym ludziom, że mogą mieć sprawczość na terenie im znanym, w którym spędzają codzienność, to podstawa, aby kształtować postawy proobywatelskie, poczucie wspólnotowości. Rozejrzyjmy się po swojej szkole. Może wystarczy zapytać kolegę z klasy: jak się czujesz?


 

Kampania Chłopaki Nie(ch) Płaczą jest tworzona przez młodych ludzi dla młodych ludzi. Skupia się na edukowaniu, pokazywaniu oraz wspieraniu. Ma uświadamiać, dlaczego stereotypy mogą być szkodliwe, oraz jak można sobie z nimi radzić. Jej celem jest także skupienie i zebranie organizacji oraz ekspertów, którzy wspierają pomysłodawców kampanii merytorycznie i pomagają tworzyć sieć, która kiedyś może zmienić świat. Ich działania można obserwować w mediach społecznościowych, takich jak Instagram i Facebook, a niebawem ukaże się także poradnik, który zbierze filary całego projektu w jedno.

 

Gdzie szukać wsparcia?

Dziecięcy Telefon Rzecznika Praw Dziecka 800 12 12 12. Ważnym prekursorem w dziedzinie telefonów zaufania jest znany większości numer 116 111, który obecnie działa 24 godziny na dobę.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

Podoba Ci
się ten artykuł?