Aleksandra Gnyszka: „Dzięki licznym badaniom naukowym wiemy, że w ziołach występują silne związki wzmacniające funkcje układu nerwowego”
– Szczególnie korzystne przy przewlekle działającym stresie mogą okazać się adaptogeny. Oprócz modulowania naszej reakcji na trudne sytuacje, dzięki swojemu wielokierunkowemu działaniu będą wspierać nas w zapobieganiu negatywnym skutkom stresu na cały organizm – mówi Aleksandra Gnyszką, lekarka znana w mediach społecznościowych jako Mamą Ziołolog. W swoim podejściu do zdrowia ekspertka łączy wiedzę konwencjonalną, akademicką z wiedzą o działaniu ziół na zdrowie.
Anna Sierant: Jesteś nie tylko lekarką, a konkretnie stomatolożką, ale również naturopatką. Widziałam, że w jednym ze swoich postów na koncie Mama Ziołolog na Instagramie napisałaś, że ciebie samą to słowo „naturopatka” trochę śmieszy. Myślę, że i niemała liczba osób z dużą ostrożnością podchodzi do tego rodzaju specjalistów.
Aleksandra Gnyszka: Rzeczywiście, ta nazwa trochę mnie śmieszy, bo jeszcze niedawno sama patrzyłam na nią z przymrużeniem oka. Czy nikomu poza mną nie kojarzy się ona na przykład z „socjopatą”? Myślę, że nie jestem jedyną osobą z takimi właśnie skojarzeniami. Mówiąc zaś bardziej poważnie, myślę, że – jak każde nowe określenie – tak i słowo „naturopata” jest odbierane z nieufnością. Tym bardziej że dziś, w związku z medykalizacją życia, którą dostrzegają nawet socjologowie, wszystko poza medycyną akademicką postrzegane jest jako szamanizm. Do tego stopnia, że ludzie wolą kupić w aptece tabletki z wyciągiem z jakiejś rośliny, niż zerwać ją z własnego ogrodu. Wiadomo – pudełeczko, hologram na opakowaniu i to, że trzeba za ten eliksir zapłacić ciężkie pieniądze, robią lepsze wrażenie niż darmowe rwanie rośliny na łące.
Naturopata jest jak przewodnik, który wskazuje ścieżkę natury jako jedną z ważnych dróg powrotu do równowagi, powrotu do zdrowia. Podpowiada, jak wspierać swój organizm w naturalny sposób. Wykorzystując wiele metod medycyny naturalnej, np. właściwe odżywianie, ziołolecznictwo, aromaterapię, czy korzystając z dorobku tradycyjnych systemów medycznych, np. medycyny chińskiej, uczy też, jak przy pomocy prostych i dostępnych nam często na co dzień narzędzi utrzymać lub odzyskać równowagę. Chodzi o równowagę na poziomie nie tylko fizycznym, ale i psychicznym oraz emocjonalnym, bo tylko balans na każdym z tych poziomów pozwala osiągnąć lub zachować dobre zdrowie. Dla naturopaty objaw chorobowy jest sygnałem braku równowagi w ciele. Skupia się on głównie na znalezieniu przyczyn dolegliwości, co pozwala w efekcie na zaproponowanie indywidualnego sposobu wspomagania organizmu w powrocie do harmonii.
Nasze ciało ma niesamowite zdolności do samoregeneracji i samoregulacji, jeśli tylko zadbamy o jego potrzeby. Naturopata może być osobą, która przypomni nam o tym, o czym czasem w naszym codziennym zabieganiu i pośpiechu zapominamy.
”Jestem daleka od przedstawiania ziół adaptogennych jako magicznej pigułki, która niczym sok z gumijagód doda nam nadnaturalnej energii bez naszego wkładu i troski o nasze zdrowie”
A co sprawiło, że specjalistka od leczenia zębów zaczęła się interesować właśnie naturopatią?
Problemy zdrowotne u dzieci i bezradność medycyny akademickiej wobec nich, a dokładniej – upatrywanie rozwiązania w braniu obciążających leków do końca życia. Pomyślałam, że musi być jakieś inne wyjście, w końcu Bóg tak fajnie zaprojektował świat, że musi być jakieś rozwiązanie. Tak trafiłam na medycynę św. Hildegardy, a później ziołolecznictwo azjatyckie. Nie muszę chyba wspominać, że problemy, od których się zaczęło, już dawno są rozwiązane?
Zmorą współczesnych czasów jest stres, towarzyszący nam często w pracy, trudnych sytuacjach rodzinnych. Czy z pomocą ziół można sobie z nim poradzić?
Dziś, dzięki rozwojowi techniki i licznym badaniom naukowym wiemy, że w ziołach występują silne związki o działaniu neuroprotekcyjnym i wzmacniające funkcje układu nerwowego. Tradycyjne zastosowania ziół znajdują dzięki temu poparcie w coraz liczniejszych publikacjach naukowych na ten temat.
Stres jest bardzo szerokim pojęciem, a czynników stresowych dla naszego organizmu może być bardzo wiele – począwszy od nadmiernego obciążenia obowiązkami, życia w ciągłym pośpiechu, ciągłego bombardowania nas informacjami, poprzez nadmierną aktywność fizyczną czy spożywanie przetworzonej żywności.
Zioła, które pomagają nam adaptować się do stresujących warunków i łatwiej przechodzić przez sytuacje stresowe, nazywamy adaptogenami. Można wymienić wśród nich na przykład szeroko przebadaną pod tym kątem ashwagandhę, różeniec górski, bakopę drobnolistną czy reishi. Adaptogeny wspomagające naszą odporność na stres, zarówno psychiczny, jak i środowiskowy, tradycyjnie stosowane są skutecznie od kilku tysięcy lat do szerokiego zakresu schorzeń. Działają pozytywnie nie tylko na układ nerwowy, ale także m.in. na układ odpornościowy i hormonalny, dlatego wachlarz ich działań wspierających organizm potrafi być bardzo szeroki. Adaptogeny mogą okazać się szczególnie korzystne przy przewlekle działającym stresie. Oprócz modulowania naszej reakcji na stres, dzięki swojemu wielokierunkowemu działaniu, będą wspierać nas w zapobieganiu negatywnym skutkom stresu na cały organizm.
Dzięki temu, że jesteś lekarką, ludzie bardziej ufają temu, co mówisz o działaniu ziół na zdrowie człowieka? Medycyna to w końcu nauka, a ziołolecznictwo, mimo tego „lecznictwa” w nazwie, kojarzy się często z babcinymi domowymi sposobami, czymś mniej „poważnym”.
Nie badałam tego, ale myślę, że tak jest. Sama z kolei uważam, że moje doświadczenie lekarskie, wykształcenie akademickie i praktyka wiele mi dają, innymi słowy – stoję na stanowisku, że medycyna naturalna i akademicka świetnie się uzupełniają. Mimo że jedna i druga, choć ta akademicka w szczególności, lubią sobie uzurpować wyłączność, to w rzeczywistości są dla siebie uzupełnieniem.
Czasem trudno nam się zmobilizować do podjęcia aktywności, także tej fizycznej, nierzadko pogrążamy się w prokrastynacji. Czy i tutaj natura może przyjść z pomocą?
W tym przypadku z pomocą również przychodzą zioła o działaniu adaptogennym, które wpływają szczególnie pozytywnie na poziom naszej energii i zwiększenie witalności. Zaliczyć do nich można: traganka błoniastego, żeń-szeń właściwy, macę czy yerbę mate. Jestem jednak daleka od przedstawiania ziół adaptogennych jako magicznej pigułki, która niczym sok z gumijagód doda nam nadnaturalnej energii bez naszego wkładu i troski o nasze zdrowie. Pamiętajmy, że często to nasze codzienne wybory decydują o tym, że nie mamy siły i chęci do działania, że stajemy się ociężali. Śmieciowe jedzenie, siedzenie do późna, brak czasu na odpoczynek, brak codziennej dawki ruchu na świeżym powietrzu, to tylko niektóre z pozoru niewinne grzeszki, które łatwo mogą, szczególnie przy współudziale przewlekłego stresu, doprowadzić nas do opisanego wyżej stanu. Zioła zawsze będą tym wspaniałym darem natury i przyjacielem, na którego wsparcie możemy liczyć, pamiętajmy jednak o tym, że odpowiedzialność za nasze samopoczucie i zdrowie jest w naszych rękach.
”Nie jest prawdą to, że z zasady zioła są słabsze niż leki. Przecież bardzo wiele leków powstało na skutek badań nad ziołami, by wyabstrahować z nich substancje czynne. To na bazie substancji roślinnych nauczono się produkować takie leki jak aspiryna, morfina, metformina”
A co w przypadku, gdy towarzyszy nam rezygnacja czy niepokój, niestabilne emocje?
Zioła należy dobierać do konkretnej osoby z uwzględnieniem jej objawów, zarówno psychicznych, jak i fizycznych, a nie tylko do schorzenia. Każde z nich jest przeznaczone do trochę innego zestawu objawów. Weźmy pod lupę np. rozmaryn – to zioło pomocne będzie przy stanach, które charakteryzują się smutkiem, wycofaniem, brakiem zainteresowania życiem. Zioło to ma działanie stymulujące, pomoże otworzyć się na świat i będzie dobrze tolerowane, gdy osobie chorej towarzyszy także wychłodzenie, marzniecie. Inne zioło to lawenda – może się ona przydać w przypadku stanów, którym towarzyszą: niepokój, lęki, nadmierna ekscytacja, niestabilne emocje. Ma dosyć silne działanie uspokajające. O skuteczności zioła decyduje jego dawka, która zazwyczaj podawana jest w widełkach. I tutaj również korzystna jest pomoc doświadczonego w pracy z ziołami lekarza lub terapeuty znającego siłę danego zioła. Taki specjalista powinien pomóc dobrać odpowiednią dawkę, uwzględniając nasilenie dolegliwości chorej osoby, a jednocześnie pozostając w bezpiecznych granicach dawkowania.
Natomiast problem z pozornym brakiem skuteczności ziół stosowanych przy depresji wynika właśnie z tej przyczyny, że często z braku wystarczającej wiedzy o zielu podchodzimy do niego podobnie, jak postrzegalibyśmy lek z etykietą „na depresję”. Tymczasem zioła należy dobierać do konkretnej osoby z uwzględnieniem jej objawów.
Każdy z nas doskonale czuje, jaki sposób wspierania swojego organizmu jest mu najbliższy. W każdej grupie znajdą się zwolennicy leczenia konwencjonalnego, jak i ci, którzy wolą rozpocząć wspieranie swojego organizmu w chorobie od naturalnych środków. Są jednak sytuacje, gdy nie ma czasu na testowanie, który z tych systemów jest dla nas korzystniejszy. Gdy depresja jest ciężka, a nasz stan psychiczny zagraża życiu osób z naszego otoczenia lub naszemu własnemu, wtedy szybka pomoc psychiatryczna jest niezbędna.
O swoje zdrowie psychiczne warto zadbać także dlatego, że wiele schorzeń może mieć podłoże emocjonalne?
To bardzo często pomijany aspekt, który jest niezwykle istotny dla procesu zdrowienia. Nasze dolegliwości nie są oddzielone od stanu całego organizmu, także jego stanu psychicznego i emocjonalnego. Psychoneuroimmunologia to nowa dziedzina nauki, która bada powiązania między naszym stanem psychicznym a naszym zdrowiem. Badania wykazują, że to, jak myślimy, czujemy i działamy, ma wpływ na to, jaka jest nasza podatność na chorobę i jak szybko zdrowiejemy.
Wracając jeszcze do tematu stereotypów związanych z ziołami – często uważamy, że działają one słabiej niż leki. Czy tak rzeczywiście jest?
Wśród ziół są zarówno te, które działają zdecydowanie i natychmiastowo, jak i te, które są delikatne i działają z opóźnieniem. Zupełnie jak i wśród leków. Natomiast nie jest prawdą to, że z zasady zioła są słabsze – przecież bardzo wiele leków powstało na skutek badań nad ziołami, by wyabstrahować z nich substancje czynne. To na bazie substancji roślinnych nauczono się produkować takie leki jak aspiryna, morfina, metformina. Nagroda Nobla z zakresu medycyny w roku 2015 została przyznana za odkrycie artemizyny, związku pochodzenia roślinnego stosowanego w leczeniu malarii.
Czy zioła, aby zadziałały, trzeba stosować systematycznie? Słynna melisa wypita wieczorem na spokojny sen pomoże od razu czy jednak dopiero po jakimś czasie? No i czy również w przypadku ziół może się okazać, że „dawka czyni truciznę”? Czy ziół można przyjąć za dużo?
Przy stosowaniu ziół ważna jest systematyczność. Mamy różną wrażliwość na zioła i u jednej osoby nasenne działanie melisy ujawni się już po jednej herbatce, dla innej to stosunkowo delikatnie działające zioło będzie zbyt słabe przy jej bezsenności. Jeśli należymy do tej drugiej grupy, warto zasięgnąć porady terapeuty znającego zioła, aby pomógł nam w doborze tych, które będą dla nas odpowiednie, i dobrał właściwe dawki. Pamiętajmy, że każda dolegliwość może mieć wiele przyczyn i w zależności od przyczyny i obrazu choroby u konkretnej osoby wskazane mogą być zupełnie inne zioła, które zazwyczaj wrzucamy do jednego worka z etykietką „na przeziębienie”, „na bóle stawowe” czy „na depresję”. W przypadku ziół stwierdzenie, że „dawka czyni truciznę”, jest bardzo słuszne. Zioła, tak jak leki, funkcjonują w określonych dawkach, które podawane są w granicach. W zależności od zawartych w zielu substancji czynnych, przekroczenie tych wskazanych do stosowania dawek może mieć mniej lub bardziej poważne skutki dla zdrowia.
A nie skupiając się już wyłącznie na kwestii zdrowia psychicznego: jakie zioła twoim zdaniem zawsze warto mieć w swoim domu?
Jest wiele ziół, które warto mieć zawsze w swojej domowej apteczce. W pierwszej kolejności wymieniłabym tutaj krwawnik, mający bardzo wiele ciekawych i pomocnych działań. W jednym ze swoich postów na Facebooku określiłam go jako zioło, które warto zabrać ze sobą na bezludną wyspę. Inne potrzebne zioła to na przykład tymianek i babka lancetowata, które pomocne będą przy kaszlu. Do tego oregano i kolendra siewna, świeży imbir, lipa i czarny bez, pomocne przy pierwszych objawach przeziębienia, czy suszony owoc czarnej jagody, wskazany przy biegunkach. Wiele ziół o wspaniałych działaniach na organizm mamy zazwyczaj we własnych kuchniach, bo duża część ziół, które używamy powszechnie jako przyprawy, wykazuje również korzystne działania lecznicze.
Zobacz także
„Liść damiany łagodnie uspokaja, poprawia nastrój, działa przeciwlękowo, a to się przekłada również na wzmocnienie popędu seksualnego”
Ciężkie infekcje COVID-19 mają zaskakujący wpływ na rozwój raka
„Każdy lęk może być zaburzeniem, jeśli odbiera nam komfort życia”. Pięć milionów Polaków przynajmniej raz w życiu będzie mieć napad paniki
Polecamy
Filip Cembala: „Komu z nas nie brakuje ulgi w czasach zadyszki wszelakiej?”
„Zdrowie psychiczne to nie tylko brak choroby”. Jak uwolnić się od nadmiernego stresu i paraliżującego lęku, tłumaczy psychoterapeuta Nikodem Ryś
Sara James porusza temat zdrowia psychicznego w najnowszym singlu. „Mam 15 lat i brak mi tchu” – śpiewa artystka
3. Charytatywny Bieg z Twarzami Depresji – dla dzieci i młodzieży. Zacznijmy działać już teraz!
się ten artykuł?