Przejdź do treści

– Chociaż jako ludzie jesteśmy nieprawdopodobnie wręcz silni, to każdy ma w sobie taką kruchość, którą łatwo jest zniszczyć – mówi psycholożka i autorka „Zastanawiam się”

Rodzina przy stole świątecznym
/ Pexels
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

„Rady, oceny i sądy, o które nikt nie prosił. Święta, spotkania, rozmowy, które stają się przekleństwem i stresem. Zamiast cieszyć się bliskością, drżą i pocą nam się ręce” – wyjaśnia Weronika Czyrny, psycholożka, której wpis na temat nieproszonych zdań od bliskich w święta stał się wiralowy w mediach społecznościowych. – Najbardziej przykre jest to, że po opublikowaniu wpisu ludzie zaczęli pisać w komentarzach i wiadomościach prywatnych: “tak, usłyszałam to samo” albo “słyszę to co roku, nienawidzę świąt” – mówi ekspertka w rozmowie z Hello Zdrowie.

Rady, o które nikt nie prosi

Na slajdach, które od kilku dni udostępniają masowo ludzie w mediach społecznościowych, poznajemy kilku bohaterów: Czesława, Kalinę, Marię, Bogusia, Sabinę, Igę, Eryka i Blankę. Co ich łączy? Krzywdzące zdania, jakie usłyszeli od bliskich. Słowa wypowiadane przez osoby, które nie mają pełnego obrazu rzeczywistej sytuacji odbiorcy przekazu. „Rady, oceny i sądy, o które nikt nie prosił. Święta, spotkania, rozmowy, które stają się przekleństwem i stresem. Zamiast cieszyć się bliskością, drżą i pocą nam się ręce” – czytamy pod wpisem autorki.

– Ten wpis to taki kolaż słów i tekstów, które usłyszałam ja, moi bliscy, osoby korzystające z udzielanego przeze mnie wsparcia, ale też po prostu te postacie, których nie znam, mieszkające być może w moim bloku albo na drugim końcu Polski.

Najbardziej przykre jest to, że po opublikowaniu wpisu ludzie zaczęli pisać w komentarzach i wiadomościach prywatnych: “tak, usłyszałam to samo” albo “słyszę to co roku, nienawidzę świąt” – mówi w rozmowie z nami Weronika Czyrny, psycholożka działająca w obszarze wsparcia psychicznego w trudnych sytuacjach.

@zastanawiamsie

Powszechne społeczne problemy

Czyrny zaznacza, że w swoim wpisie starała się odnieść do obecnych problemów społecznych, takich jak: samotność, depresja i przemoc domowa.

– Wyobrażałam sobie takiego Czesława, który bez przerwy pracuje, usycha z samotności, zmaga się z tym okrutnie, wraca w końcu do domu na święta i co słyszy? Że mógłby już kogoś sobie znaleźć. Żadnego: “jak się czujesz?”, “wyglądasz na zmęczonego, wszystko w porządku?”. Od razu przypisuje mu się jakąś rolę, przykładając taką swoją linijkę i informując go, ile mu brakuje, żeby był taki, jak trzeba.

Najsmutniejsze jest to, że gdyby nie ograniczenia Instagrama co do ilości plansz w jednym poście – można by ich stworzyć dwa razy tyle – dodaje ekspertka.

@zastanawiamsie

Łatwe osądy a trudne uczucia

Jak to się dzieje, że tak łatwo potrafimy wydać osąd o drugiej osobie? Nie zastanawiając się nad drugą stroną danej sytuacji, rościmy sobie prawo do oceniania. Wiele osób jednak bezrefleksyjnie komentuje, stosując konstrukcję używaną od lat. Pytając z troską, nie wiedzą, że właśnie wyrządzają krzywdę drugiej osobie.

– Nie wiem czy to przypadłość Polska czy ludzka, ale wiem, że taka, którą można z siebie wyplenić.

Takie pytania często nie wynikają ze złej woli, ale z braku refleksji, że ja mogę nimi coś komuś zrobić, zepsuć, naderwać. Często one leżą pod pierzynką troski – ja się martwię o ciebie, dlatego zapytam “kiedy to dziecko?”. Tylko te pytania najczęściej nie dają nic dobrego, a mogą zrobić wiele złego – wyjaśnia psycholożka.

@zastanawiamsie

W jaki sposób więc pytać z troską, ale bez wbijania igieł?

– Jeśli się troszczysz to zapytaj: Czy wszystko w porządku? Chcesz porozmawiać? Czy mogę coś dla Ciebie zrobić? I słuchaj odpowiedzi.

To jest troska, a nie mówienie komuś, że jest niewłaściwy, że czegoś mu brakuje albo czegoś ma za dużo. Warto pamiętać, że chociaż jako ludzie jesteśmy nieprawdopodobnie wręcz silni, to każdy ma w sobie taką kruchość, którą łatwo jest zniszczyć – dodaje.

@zastanawiamsie

 

Slajdy podbijają media społecznościowe

Wpis doczekał się ponad 100 tys. polubień na Instagramie i 50o komentarzy. Ludzie wymieniają się doświadczeniami i piszą, jak bardzo tego potrzebowali.

„Ten post jest absolutnie przegenialny! Nikt nie prosił, wszyscy potrzebowali!

„Bardzo dziękuję za ten post! To niezwykle ważne tematy. Nie możemy wchodzić butami w czyjeś życie”

„Komentarze na temat wagi są zawsze najmądrzejsze. Kiedy człowiek walczy w środku z demonami przeszłości, aby nie dać im dojść do głosu i słyszy przy stole „Zjedz coś, wyglądasz jak z Auschwitz”. A ty po prostu masz odpowiednią wagę do wzrostu, drobną budowę ciała i ćwiczysz z przyjemnością. Kocham siebie i nie pozwalam nikomu tego podważyć, przez co wychodzę na obrażalską i niemiłą, bo to tylko żart”

Najbardziej mnie zaskakuje, że takie osoby zwykle totalnie nie są świadome, że właśnie krzywdzą kogoś swoimi słowami. Boję się wtedy naprawdę bardzo, że może sama nie zawsze potrafię to dostrzec? To moja życiowa obawa numer jeden”

– czytamy w komentarzach.

Jak to się stało, że wpis zdobył aż tak dużą popularność? Jak widać, problem nieproszonych ocen i komentarzy jest powszechny.

– Nie spodziewałam się tego w żadnym wypadku, robiłam po prostu kolejną grafikę, chciałam opowiedzieć o czymś, co miałam w głowie  i pomyślałam, że jeśli to wywoła chociaż jedną refleksję i jedno złapane przed wylotem słowo przy czyimś rodzinnym stole to super. A mnóstwo ludzi się w tym jakoś odnalazło, co jest dowodem na to, jak szeroki jest to problem.

Jeśli mam być szczera, to ta reakcja poza tym, że jest niespodziewana, jest jeszcze dla mnie stresująca. Zalały mnie wiadomości, ludzie dzielą się swoim doświadczeniem, opowiadają swoje historie w komentarzach – poczułam jakąś odpowiedzialność. Ale ogromnie się cieszę, że o zdrowiu psychicznym mówi i pisze się coraz częściej oraz, że w jakiejś malutkiej części mogę się do tego przyczynić – wyznaje psycholożka.

@zastanawiamsie

Co zrobić, kiedy słyszymy nieproszone komentarze?

W tym roku czekają nas święta w dobie koronawirusa, przez co wiele osób nie pojedzie do rodziny. Wiele z nich z tego powodu odetchnie z ulgą, ponieważ unikną festiwalu nieproszonych pytań, komentarzy i osądów. Inni jednak poczują się jeszcze bardziej samotni, nawet wśród bliskich. Dla tych, którzy nie unikną nieprzyjemnych słów, ekspertka ma dobrą radę.

– Jeśli siedzicie po tej stronie stołu, której przyjdzie tego słuchać, pamiętajcie, że nie musicie. Że możecie powiedzieć „stop”, nie odezwać się, wyjść albo w ogóle nie przyjść. Wasze zdrowie psychiczne jest ważniejsze niż zadowolenie cioci Heli.

I sami też pilnujcie tego, co przelewacie innym. Pomyślcie czy to jest potrzebne, pomocne, czy zrobi komuś lepiej – radzi psycholożka.

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

Post udostępniony przez Zastanawiamsie (@zastanawiamsiee)

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: