Przejdź do treści

Czy eleganckie majtki z siateczki mogą zastąpić dwa tampony? Sprawdziłam

Majtki menstruacyjne WIMIN light / fot. archiwum prywatne
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

Gdy majtki menstruacyjne zdobyły popularność na polskim rynku, myślałyśmy o nich w kategoriach zero-jedynkowych – majtki zamiast podpaski/tamponu/kubeczka menstruacyjnego. Jako alternatywa, i nic poza tym. Takie podejście do sprawy miało swoje uzasadnienie: majtki menstruacyjne z uwagi na to, jak wyglądają, nie zachęcają, by je zakładać z innego powodu niż okres. Chyba że chodzi o majtki menstruacyjne WIMIN w wersji light, które w żadnym razie nie przypominają „wielkich galotów”. Wręcz przeciwnie. Sprawdziłam jednak, czy spełniają swoje zadanie.

W trakcie okresu każdy dzień jest inny i inne są nasze potrzeby. W moim przypadku „obfite dni” występują w liczbie jeden, może dwa. Co nie oznacza, że tyle trwa mój okres. Tak naprawdę to niemal cały tydzień, w którym każdego dnia czuję się inaczej i na coś innego mam ochotę, lecz przez okres nie zawsze mogę za swoją potrzebą pójść. Jak się okazało, majtki menstruacyjne WIMIN są naprawdę wielofunkcyjne i otwierają sporo możliwości.

Na rower, na jogę, dla świętego spokoju

Moment nadejścia okresu. Wiele kobiet zna obawę pt. „to będzie jakoś teraz” i każde odczucie wilgoci traktuje jak potencjalne ryzyko zakrwawienia majtek. Zabezpieczamy się wkładkami, podpaskami, tamponami, zużywamy środki higieny „na zapas”, a jeśli chwilowo nie mamy nic w łazience lub nie mamy pod nosem kiosku, skazane jesteśmy na stres.
Majtki zakupione raz, zostaną z nami na zawsze. Banał, ale jakże istotny. Ich zakładanie można potraktować jak działanie prewencyjne, z tą jednak różnicą, że niczego nie zużywamy i przede wszystkim – nie czujemy w związku z tym dyskomfortu (umówmy się, nie ma czegoś takiego jak wygodne wkładki higieniczne – wszystko zależy od majtek).

Majtki menstruacyjne WIMIN w wersji light pod względem użytkowania nie różnią się od zwykłej bielizny, choć moim zdaniem są nawet wygodniejsze. Rewelacyjnie trzymają się ciała, a jednocześnie nie są w ogóle ciasne. Nie odznaczają się na pośladkach, tak więc śmiało można wkładać cienkie, letnie spodnie. No i wyglądają naprawdę obłędnie – to było pierwsze zaskoczenie.

 

Ich wielką zaletą jest też fakt, że nie jest w nich gorąco i zapewniają poczucie suchości, nawet w upalny dzień i podczas wysiłku fizycznego. Pierwszy raz testowałam majtki WIMIN na kilka dni przed okresem, kiedy jego nadejście zwiastowała jedynie data. Na co dzień jeżdżę rowerem i dużo się ruszam. Sprawdziły się doskonale w każdych okolicznościach: na wycieczce leśnej, rowerowej wyprawie i podczas pielenia grządek (ten, kto pieli, ten wie – to lepsze niż pilates).

Kiedy okres nadszedł, odkryłam to tylko dlatego, że rozbolał mnie brzuch. Majtki zdały pierwszy egzamin. I nawet pożałowałam, że nie miałam ich wcześniej. Kilka lat temu, kiedy po porodzie dokuczało mi przez jakiś czas nietrzymanie moczu, majtki WIMIN rozwiązałyby mój problem.

Majtki nie tylko na okres

Na test majtek WIMIN light zdecydowałam się z dwóch powodów: po pierwsze, nie ma takiego środka higieny, który nie sprawiałby mi jakiegoś dyskomfortu. Po drugie, z opisu tego produktu wynikało, że są idealnie dla mnie: mają chłonność 2 tamponów (tylko pierwszego dnia zużywam więcej), są ładne, łatwe „w obsłudze”, dzięki nim można bez stresu czekać na okres (super rozwiązanie, jeśli nie liczysz dni cyklu, tak jak ja), ich zakup jest ekonomiczny oraz ekologiczny. Nie mogłam nie spróbować.

Majtki WIMIN light są uszyte z siateczki, nie ma więc ryzyka, że będzie w nich za gorąco. Jednocześnie nie stwarzają one dyskomfortu pt. „eleganckie majtki z koronki”. Przyznam, że tego obawiałam się bardziej niż samej chłonności wkładki. Bawełniane majtki „na okres” ma wiele z nas, nie bez powodu. Skóra w tym czasie jest wyjątkowo wrażliwa… Tymczasem siateczka, z której uszyte są majtki WIMIN, jest elastyczna i miękka, nie podrażnia skóry, nie haczy i po prostu nie wkurza. Wielki plus.

Wkładka, która jest strategicznym elementem majtek WIMIN, wcale nie jest gruba. Dobrze przylega, nie podwija się i nie roluje. Uszyta jest z tkaniny bambusowej, której supermocą jest wchłanianie wszelkiej wilgoci. Czy się sprawdziła?

Karolina Rogaska /fot. archiwum prywatne

Ponieważ zaopatrzyłam się w dwie pary majtek, miałam możliwość przetestować, czy z majtkami WIMIN light dam radę przetrwać zupełnie bez dodatkowych środków higieny. I ponieważ było gorąco, wyprane majtki schły błyskawicznie, a ja cały dzień spędziłam w ogrodzie, na hamaku i leniwych spacerach – dało się. Natomiast wiązało się to ze zmianą bielizny co jakieś 4 godziny.

Drugiego dnia wybrałam się na wycieczkę rowerową, więc dodatkowo zabezpieczyłam się tamponem. Ten zestaw zagwarantował mi poczucie wygody, suchości i bezpieczeństwa na cały dzień. Mogłabym zapomnieć, że mam okres.
Kolejne dni minęły mi już zupełnie bezstresowo i bez konieczności eksperymentowania – założone rano, dały radę do końca dnia bez cienia stresu, poczucia wilgoci czy przykrego zapachu. Zresztą problemu zapachowego nie odnotowałam na żadnym etapie testowania.

Piękne i praktyczne

Majtki WIMIN to doskonały wybór, jeśli nie lubisz używać tamponów na noc, uprawiasz sport, masz upławy, masz lekki okres, nie znosisz jakiegokolwiek uczucia wilgoci na bieliźnie czy po prostu jesteś aktywna i zależy ci na komforcie. Polecam je każdej kobiecie, ponieważ to tak uniwersalny i dobrej jakości produkt, że wiele kłopotliwych sytuacji właściwie przestaje istnieć, a pozostałe wyniesione są na inny, o wiele mniej kłopotliwy poziom doświadczenia. Jedyną sytuacją, w której majtki menstruacyjne nie zastąpią tamponów, jest pływanie. Ale już po, jak najbardziej.

Co bardzo ważne, użytkowanie majtek menstruacyjnych WIMIN light jest praktyczne. Z oczywistych powodów odpadają częste wizyty w toalecie, czy nerwowe szukanie łazienki w miejscach publicznych. Zużyte należy najpierw wypłukać, aż woda będzie czysta, a następnie wyprać w nie więcej niż 40 stopniach. Można prać je w pralce – prałam dwukrotnie i w żaden sposób nie wpłynęło to na kształt bielizny, miękkość tkaniny czy jej rozmiar.

Majtki menstruacyjne WIMIN light / fot. archiwum prywatne

Ja posiadam dwie pary, ale zamierzam nabyć też trzecią, a może nawet i czwartą. Przy dwóch parach, jeśli chcesz obyć się bez dodatkowych środków higieny, majtki trzeba wyprać od razu, ręcznie, co jak wiadomo, nie zawsze jest możliwe. W warunkach domowych dwie pary wystarczą, jednak na podróż warto mieć ich kilka, by pranie zrobić raz, np. na wieczór.
W majtkach WIMIN light najbardziej zaskoczyło mnie to, że nic a nic nie czuć, że są to majtki zastępujące podpaskę i że tak dobrze trzymają się ciała. Naprawdę zapewniają poczucie bezpieczeństwa, w moim odczuciu znacznie lepiej niż tampony czy podpaski. Rozmiarówka jest dla każdego – w ofercie znajdziemy nie 3, a 7 rozmiarów, opisanych tak dokładnie, że nie ma szans, by nie dopasować idealnego dla siebie. I co ważne, rozmiar jest zgodny z opisem.

Cieszę się, że znalazłam „sposób na okres”, dzięki któremu mogę beztrosko zapomnieć o uzupełnianiu zapasów środków higieny, przy okazji oszczędzając pieniądze i środowisko. Po moich doświadczeniach wiem na pewno, że będę ich używać nie tylko przez tych kilka dni w miesiącu, ale również w podróży i podczas wycieczek pieszych i rowerowych. A może i nawet pod sukienkę i na imprezy. Bo w mojej garderobie zaliczam je do tych „wow”. Kategoria „gacie okresowe” przestała istnieć.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

i
Treści zawarte w serwisie mają wyłącznie charakter informacyjny i nie stanowią porady lekarskiej. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem.