Przejdź do treści

„To był szok. Przez ponad dwadzieścia lat nie wiedziałam, z czym chodzę w brzuchu”. Szpital popełnił błąd. Pani Wanda odszkodowania nie dostanie

Pacjentce zrobiono prześwietlenie dopiero po latach, po przypadkowym upadku\ źródło: IStock
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

„Chodziłam od lekarza do lekarza, bo tu mnie bolało, tam mnie kłuło, ale ci zawsze mówili: nic się nie dzieje, taka pani uroda. Męczyłam się, ale nigdy by mi nie przyszło do głowy, dlaczego cierpię”– opowiada 68-letnia pani Wanda. Kobieta latami uskarżała się na dolegliwości, ale nikt nie zlecał badań, które mogłyby wyjaśnić ich przyczynę. Dopiero prześwietlenie po bolesnym upadku wykazało, że w brzuchu ma… igłę chirurgiczną.

Igła w brzuchu

Wynik zdjęcia RTG nie pozostawiał wątpliwości. „W tkankach miękkich w miednicy w rzucie prawej kości krzyżowej jest cieniutkie łukowate dobrze wysycone pasemko na dł. 3,2 cm – ciało obce? Igła chirurgiczna? Inne?” – brzmi opis badania.

Choć pani Wanda od 20 lat uskarżała się na bóle brzucha, nikt przez ten czas nie zlecił badań, chociażby w postaci prześwietlenia. Zdjęcie RTG zostało jej zrobione dopiero po niefortunnym upadku na cmentarzu. To był luty 2021 roku. Wtedy prawda wyszła na jaw: 68-letnia dziś pani Wanda miała w tkankach miękkich miednicy igłę, którą pozostawiono po operacji… w ubiegłym stuleciu.

„To był szok. Przez ponad dwadzieścia lat nie wiedziałam, z czym chodzę w brzuchu. Gdybym się nie przewróciła na tym cmentarzu, dalej bym nie wiedziała, że żyję z igłą” – wspomina w rozmowie z Interią.

„Taka pani uroda”

Był rok 1996. Pani Wanda latem przeszła zabieg podwieszania macicy. Jej zdaniem, atmosfera na sali operacyjnej była nerwowa, a przebieg zabiegu niepokojący. Lekarze mieli mówić, że pacjentka sinieje. Po operacji przekazali kobiecie, że wszystko jest dobrze. Jednak rana nie chciała się goić, pojawiła się ropa. Lekarze twierdzili, że to przez upał.

W 1999 roku lekarze podjęli decyzję, że macicę trzeba całkowicie usunąć. Mimo że operacja przebiegła prawidłowo, pani Wanda odczuwała po niej dolegliwości.

Chodziłam od lekarza do lekarza, bo tu mnie bolało, tam mnie kłuło, ale ci zawsze mówili: nic się nie dzieje, taka pani uroda. Męczyłam się, ale nigdy by mi nie przyszło do głowy, dlaczego cierpię” – mówi pani Wanda.

Odszkodowania nie będzie

Igła chirurgiczna, która była przyczyną wieloletnich cierpień, została pozostawiona w brzuchu pani Wandy prawdopodobnie w 1996 roku. Usunięto ją dopiero we wrześniu 2021 roku. Była w takim stanie, że podczas wyciągania dosłownie pękła. Kobieta postanowiła walczyć o odszkodowanie.

„Wiadomo, że nikt tej igły specjalnie nie zostawił, ale jest to wyraz niestaranności. W zespole operującym jest instrumentariuszka, której obowiązkiem jest potwierdzenie chirurgowi, że wszystkie narzędzia wróciły na stół. W tym również igły. To jest podstawowa procedura” – tłumaczy Leszek Kurpanek, prawnik poszkodowanej pacjentki.

Początkowo wydawało się, że igłę pozostawił personel szpitala, w którym w 2018 roku pani Wanda przechodziła plastykę pochwy.  Ale tę wersję wykluczono, bo już wtedy ten stary typ igły nie był używany.

„Poza tym stan tej igły, to, że praktycznie samoistnie się rozpadła na pół, świadczy o tym, że ona w organizmie pani Wandy była dłużej niż 3 lata. Musiała być więc pozostawiona przy którejś operacji z lat 90.” – opowiada prawnik pani Wandy.

Szpital, w którym w 1996 roku operowano pacjentkę, już nie istnieje. Nie jest to problem, bo odpowiedzialność prawną ponosi placówka, która „wchłonęła” wcześniejszy szpital.  Jednak na drodze do odszkodowania stoją przepisy, które mówią o tym, że otrzymanie rekompensaty jest niemożliwe, bo… zabieg był zbyt dawno.

Mówi o tym Art. 442 [1] Kodeksu Cywilnego:

„Roszczenie o naprawienie szkody wyrządzonej czynem niedozwolonym ulega przedawnieniu z upływem lat 3 od dnia, w którym poszkodowany dowiedział się albo przy zachowaniu należytej staranności mógł się dowiedzieć o szkodzie i o osobie obowiązanej do jej naprawienia. Jednakże termin ten nie może być dłuższy niż 10 lat od dnia, w którym nastąpiło zdarzenie wywołujące szkodę”.

Pani Wanda nie kryje rozgoryczenia i żalu. Uważa, że to niesprawiedliwe. Najbardziej bulwersuje jednak fakt, że przez tyle lat nikt nie podjął się zadania, aby dociec, co jest przyczyną dolegliwości bólowych pacjentki.

źródło: interia.pl

 

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

i
Treści zawarte w serwisie mają wyłącznie charakter informacyjny i nie stanowią porady lekarskiej. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem.