Przejdź do treści

Fantazje seksualne to zdrada partnera? A może wyraz naszej miłości?

Fantazje seksualne to zdrada partnera? A może wyraz naszej miłości? Pexels.com
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

Jako dzieci często fantazjujemy. Potem niespodziewanie zainteresowanie światem fantazji mija. Gdy jesteśmy dorośli, fantazjowanie o seksie wydaje nam się niepoważne albo, co gorsza, zbyt poważne i odczuwane jako niewierność. Może nie rozumiemy natury fantazji seksualnych?

Fantazje seksualne służą wzbogaceniu i urozmaiceniu naszego wewnętrznego seksualnego krajobrazu. Wprowadzają do niego nowe pomysły i wątki, a wszystko oparte o elektryzujące uczucie podniecenia i ekscytacji. Fantazja jest tylko fantazją, czyli wyobrażeniem, nie mającym nic wspólnego z rzeczywistością. I to jest jej główna cecha. Możemy ją zrealizować, ale nie musimy. Istnieje jedynie w przestrzeni naszej wyobraźni.

Sto procent wolności

Największą zaletą fantazji jest to, że potrzebujemy tylko bodźca, który popchnie nas do snucia romantycznych czy pikantnych wizji. Żadnych zabawek, akcesoriów, nawet prawdziwi ludzie nie są do tego potrzebni. Cały teatr odbywa się w naszej głowie, a jego skutki odczuwa całe ciało. Fantazje ładują nasze seksualne baterie, umożliwiają niecenzurowane, swobodne rozwijanie dowolnych scenariuszy, które nie potrzebują trzymać się grawitacji, zasad zdrowego rozsądku czy biologii. Seks z centaurem? Proszę bardzo. Seks a la „Gra o tron”? To przyjdzie nam nawet łatwiej, bo serial dostarcza wiele inspiracji. Fantazjując, mamy pełną kontrolę nad tym, co się dzieje w wykreowanym świecie. Każdy chwyt i każda sytuacja są dozwolone.

Badacze są niemal zgodni co do tego, że mężczyźni fantazjują więcej niż kobiety i robią to znacznie odważniej. Niebezpieczne sytuacje, nieznane osoby, niekonwencjonalne pozycje, akcesoria i pomysły rodem z BDSM, ale też szybki seks, seks grupowy, bardzo szczegółowe podejście do detali anatomii – to wszystko znacznie częściej wypełnia męskie umysły. Podobno także mężczyźni skupiają się w swoich fantazjach na tym, jak druga osoba wygląda i jaka aktywność ma się wydarzyć. Kobiety zaś na tym, w jaki sposób to się dzieje i na zainteresowaniu partnera/partnerki wobec nich.

Poza moralnością

Bardzo ciekawe jest to, że nasze fantazje często podlegają naszym wewnętrznym ocenom moralnym. Zamiast wyobrażać sobie, jakby to było zjeść kolację ze śniadaniem z Ryanem Gosslingiem, wiele kobiet woli fantazjować o byłym albo aktualnym partnerze. Oczywiście nie ma nic zdrożnego w takich fantazjach, ale czemu by nie wykorzystać całego arsenału pomysłów, jaki dostarcza nam kultura – superbohaterowie / bohaterki, światy fantasy albo cyber-punk, szpital z dr. Housem jako surowym prowadzącym albo w wersji romantic wzgórza pokryte wrzosem i smagane wiatrem… W kobiecej fantazji możemy być zarówno anonimową uczestniczką orgii, skromną niewiastą cierpliwie zdobywaną przez dzielnego męża, jak i mężczyzną w dowolnym wieku i o dowolnych upodobaniach. Na podobne wycieczki mogą też się udać panowie, sprawdzając, gdzie ich zaprowadzi wizja, w której to oni są kobietą. Uwolnienie naszych fantazji z rygorów moralności może nam wyjść tylko na dobre – po pierwsze poczujemy się swobodniejsi w swojej ekspresji, gdy tylko przestaniemy oceniać siebie jako „niemoralnych”. Możemy wpaść na nieoczekiwane pomysły urozmaicenia swojego realnego życia seksualnego, a co najważniejsze dajemy sobie zezwolenie na seksualną kreatywność, czyli najcenniejszą przyprawę w seksie.

Więcej fantazji to więcej seksu

I jeszcze trochę o poczuciu dyskomfortu oraz nieadekwatności, które często miewamy z powodu naszych fantazji. Zdarza się, że szef wielkiej firmy marzy o byciu przywiązanym do łóżka i wziętym przez dominującą kobietę. Podobnie silna kobieta może śnić o seksie, w którym jest jej odbierana kontrola i władza. To jest właściwa funkcja regulacyjna naszych seksualnych fantazji – nam samym pokazują, czym możemy się zająć, co potrzebuje uwagi lub równowagi – tak, byśmy czuli się spełnieni w seksie.

Nie rozmawiamy z innymi o fantazjach i to akurat dość zrozumiałe, bo mają one zdolność odkrywania naszych najgłębszych potrzeb. I niekoniecznie oznacza to, że jesteśmy nieusatysfakcjonowani/ne i niedopieszczeni/ne. Koncepcja deficytu w seksie kompensowanego wyuzdanymi fantazjami ulegała licznym przeobrażeniom. Obecnie coraz więcej badań pokazuje, że ci, którzy odważają się na częste i pomysłowe fantazje, mają większą ochotę na seks, są otwarci na eksperymenty i w rezultacie bardziej zadowoleni. Możemy więc odłożyć na półkę poczucie winy z powodu tego, że przychodzą nam do głowy „nieskromne” myśli, a cieszyć się, że tak wielki jest w nas potencjał odnajdowania nowych ścieżek w seksie. Tylko korzystać.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: