Przejdź do treści

Ciemno, zimno i smutno, czyli depresja sezonowa. „To nie jest zwykła jesienna chandra” – podkreśla Milena Wojnarowska. Jak odróżnić oba te stany?

Depresja sezonowa
Depresja sezonowa /Pexels.com
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

Wraz z początkiem jesieni pojawił się też u ciebie smutek, poczucie braku sensu czegokolwiek i negatywne nastawienie do życia? Wydaje ci się, że masz depresję sezonową? Sprawdź, czy możesz mieć rację i jak ją odróżnić od obniżonego nastroju. Kilka ważnych słów na ten temat w swoich mediach społecznościowych przekazali psycholożka Milena Wojnarowska i ratownik medyczny Jan Świtała.

Depresja sezonowa to nie przelewki

„Jesień w tym roku przyszła szybko i w wielu miejscach w Polsce jest smutna, zimna i ponura. A wraz z jesienią przychodzą także nawroty depresji sezonowej i dla wielu osób jest to bardzo trudny czas” – podkreśla w swoim wpisie na Instagramie psycholożka Milena Wojnarowska.

Co powinnaś wiedzieć o depresji sezonowej? Jak podkreśla ekspertka, tak samo jak w przypadku depresji występującej niezależnie od pory roku, zapadają na nią zdecydowanie częściej kobiety niż mężczyźni.

„Nie jest to zwykła jesienna chandra, tylko ogromny spadek nastroju, który może w dużej mierze zaburzać codzienne funkcjonowanie” – zaznacza Wojnarowska, zaznaczając jednocześnie, że objawy depresji sezonowej różnią się od tych, które pojawiają się w przypadku typowej depresji. „To między innymi obniżony nastrój, utrata przyjemności z wykonywanych czynności, poczucie bezsensu i negatywne myśli na temat siebie i życia, zmiana apetytu, zaburzenia snu (bezsenności lub nadmierna senność, trudności z koncentracją)” – wyjaśnia specjalistka.

Dodaje, że objawy te najczęściej pojawiają się jesienią i zimą, a później ustępują wraz z nadejściem wiosny. Jednak wbrew pozorom nie jest to reguła. Depresja sezonowa może pojawić się również w miesiącach letnich. Jak nie dopuścić do pojawienia się depresji sezonowej?

Wiadomo, że najlepiej jest jej zapobiegać, wdrażając wcześniej profilaktykę – przestrzeganie zasad higieny psychicznej, czyli m.in. odpoczynek, wysypianie się, aktywność fizyczna, dbanie o relacje, medytacja, relaksacja. Skuteczna okazuje się także fototerapia, która polega na okresowej ekspozycji na światło lampy, która emituje intensywne światło podobne do słońca” – wyjaśnia Wojnarowska.

Psycholożka dodaje, że w leczeniu depresji sezonowej pomocna jest psychoterapia i farmakoterapia. Najważniejsze według niej jest, by zareagować od razu, gdy tylko zauważymy niepokojące objawy.

Jan Świtała apeluje

Temat depresji sezonowej poruszył też ostatnio na swoim profilu na Instagramie ratownik medyczny Jan Światała, znany jako Yanek 43. Przestrzegł, żeby nie posługiwać się tym pojęciem bez powodu – jeśli tylko my albo ktoś z naszego otoczenia ma obniżony nastrój.

„Ja wiem, że jest jesień. Mi też jest zimno, mnie też bolą plecy i przemoczyłem buty. Nie mam ochoty wstawać rano, trzykrotnie w tym roku odwołali mi urlop wypoczynkowy, jutro wychodzę na, pierwszy z trzech w tym tygodniu, dobowy dyżur w pogotowiu. Tydzień chodziłem z katarem, nie miałem czasu ani na czytanie, ani na konsolę. Przez ilość rzeczy które się dzieją, nie mam kiedy zadzwonić do rodziny (…) JEST MI SMUTNO. I wielu z Was też. Tylko nie nazywajmy zwykłego i adekwatnego do sytuacji smutku 'jesienną depresją’, bo to tak, jakby nazwać drobną niedyspozycję ze strony układu pokarmowego po wizycie w fast foodzie 'fontanną g*wna'” – apeluje, używając bardzo obrazowego porównania, ratownik medyczny.

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez Janek (@yanek43)


I przypomina: depresja zabija codziennie 17 osób (15 mężczyzn i 2 kobiety), czyli dwa razy więcej niż ginie w wypadkach samochodowych.

„To nie jest żadna tajemnica, więc powtórzę raz jeszcze (…): miałem depresję, leczyłem się psychiatrycznie, a leki uratowały mi życie. I ten smutek, który czuję teraz, to jak pył w porównaniu do ciężaru smutku, który codziennie mnie topił i zgniatał. Więc apeluje raz jeszcze: jak jest Ci smutno, to okej, jutro czy za tydzień będzie lepiej. Jak jest Ci za smutno i trwa to dłużej, to poszukaj pomocy i to też jest okej. Są lepsze rozwiązania, niż te ostateczne. Byłoby źle, gdybyś postanowił wymeldować się z naszej wspólnej rzeczywistości z powodu choroby, którą można z powodzeniem leczyć” – dodaje Świtała.

Milena Wojnarowka i Jan Świtała – kim są?

Milena Wojnarowska to psycholożka i coach. „Piszę o uważności, rozwoju, stresie, emocjach i pewności siebie. Organizuję kursy mindfulness i prowadzę sesje coachingowe” – tak sama siebie opisuje na Instagramie. W szczególności bliska jest jej terapia poznawczo-behawioralna oraz dialektyczno-behawioralna, praca z ciałem, filozofia stoicka i buddyjska.

Zaznacza, że jej misją jest rozpowszechnianie w Polsce wiedzy na temat uważności oraz pomoc osobom zmagającym się z odnalezieniem spokoju i równowagi. Jej profil na Instagramie Przystanek Mindfulness obserwuje ponad 105 tys. osób. Więcej informacji na stronie: przystanekmindfulness.pl.

Jan Świtała to ratownik medyczny, prowadzący na Instagramie profil o nazwie „Yanek43”, który obserwuje ponad 108 tys. osób. Mężczyzna przedstawia na nim rzeczywistość pracy w polskiej ochronie zdrowia. Ratownik obnaża niedostatki systemu i nierzadko komentuje je w mocnych słowach. Ostatnimi czasy najwięcej uwagi poświęca problematyce związanej z pandemią koronawirusa.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: