Przejdź do treści

„To strasznie podstępna choroba, niedająca żadnych objawów”. Rak jelita grubego każdego dnia zabija w Polsce 33 osoby

kobieta w bieliźnie
Rak jelita grubego każdego dnia zabija w Polsce 33 osoby/Pexels
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

U Karoliny raka jelita grubego zdiagnozowano, gdy miała 29 lat. Była wtedy w ciąży. Aleksandra zachorowała jako 23-latka. Swojego męża Agnieszka nazywa „chodzącym okazem zdrowia” – też zachorował. W wieku 39 lat. Rak jelita grubego przestał być chorobą mężczyzn po sześćdziesiątce. – Diagnozuje się go już nawet u osób dwudziestokilkuletnich, bez obciążeń rodzinnych. Zachorowalność u kobiet i u mężczyzn jest podobna – mówi prof. Zoran Stojčev, kierownik Oddziału Chirurgii Onkologicznej Radomskiego Centrum Onkologii.

Zespół naukowców z Uniwersytetu Teksańskiego w Austin w 2019 roku w czasopiśmie „Cancer” opublikował raport, z którego wynika, że wzrasta liczba osób młodych, poniżej 50. roku życia, z rakiem jelita grubego. Tendencję do obniżania się wieku, w którym choroba jest rozpoznawana, widać już od lat 70. Coraz częściej chorują dwudziesto- i trzydziestolatkowie. U młodych rak jelita grubego częściej niż w przypadku osób starszych diagnozowany jest w stadium zaawansowanym. Co interesujące, najwyższy odsetek diagnoz wśród młodych odnotowano w miastach oraz wśród osób najlepiej zarabiających.

W Polsce sytuacja jest równie niepokojąca. – Obserwujemy znaczący wzrost zachorowań na nowotwory jelita grubego w ostatnich latach. Choruje coraz więcej młodych osób, zarówno mężczyzn, jak i kobiet – mówi prof. nadzw. dr hab. n. med. Zoran Stojčev, dyrektor medyczny i kierownik Oddziału Chirurgii Onkologicznej Radomskiego Centrum Onkologii.

Nikt w mojej rodzinie nie chorował na nowotwór

Karolina zachorowała w wieku 29 lat. 17 sierpnia 2020 roku, po tygodniu nieustających bólów brzucha i narastającym wzdęciu spowodowanym – jak się później okazało – niedrożnością jelita, w trybie pilnym trafiła na stół operacyjny. – Byłam wtedy w czternastym tygodniu ciąży – mówi. Podczas operacji dokonano resekcji części jelita z wyłonieniem stomii metodą Hartmanna z powodu stenicznego (aktywnego) guza esicy. Próbki guza wysłano do badań histopatologicznych.

Po trzech tygodniach od operacji odzyskałam wagę i dobre samopoczucie. W tym okresie otrzymałam także wyniki badania histopatologicznego wskazujące na nowotwór złośliwy jelita grubego oraz przerzuty w jednym z dziesięciu węzłów chłonnych – relacjonuje Karolina. Trafiła do Podkarpackiego Centrum Onkologii w Rzeszowie. Rozpoczęło się leczenie uzupełniające.

Aż do listopada wszystko wskazywało na to, że rak przynajmniej na razie dał za wygraną. Jednak wykonane w tamtym czasie USG wskazało na przerzuty do wątroby, co potwierdziło badanie rezonansem magnetycznym. – Zalecenia, jakie otrzymałam, to poród operacyjny w 32. tygodniu ciąży poprzez cesarskie cięcie i rozpoczęcie inwazyjnego leczenia.

Synek Karoliny urodził się 21 grudnia. – Nikt w mojej rodzinie nie chorował na nowotwór. Nigdy nie miałam żadnych objawów. Prowadziłam sportowy tryb życia, zwłaszcza przez ostatnie lata – mówi Karolina.

Za dużo mięsa, za mało warzyw

Marcin, mąż Agnieszki, usłyszał diagnozę, gdy miał 39 lat. – Jest szczupły, wysportowany, nie pił, nie palił, nigdy na nic nie chorował, nigdy nie brał nawet żadnych leków. Chodzący okaz zdrowia – mówi Agnieszka. – Rak jelita grubego to strasznie podstępna choroba, niedająca żadnych objawów. Lekarze dawali Marcinowi trzy miesiące życia. Najdłużej rok. Od diagnozy minęło dwa i pół roku. Marcin żyje, ale ostatnio jego stan się pogorszył. Guzy urosły, bierze już trzecią chemię.

Prof. Zoran Stojčev tłumaczy: – To, że coraz częściej chorujemy na raka jelita grubego, związane jest ze współczesnym stylem życia. Jemy za dużo mięsa, a za mało ryb, warzyw i owoców. Sięgamy po fast foody. To wszystko powoduje, że pokarm zalega w jelitach. Tworzą się polipy, które przekształcają się w nowotwór. W krajach afrykańskich, w których mięsa praktycznie się nie jada, za to spożywa się dużo warzyw, zachorowań na nowotwory jelita grubego właściwie nie ma. Do tego dochodzi siedzący tryb życia i codzienny pęd. Na zachodzie są już specjaliści tylko od jelita grubego, bo zachorowań jest tak dużo. Dlatego o nowotworach mówi się, że to choroba cywilizacyjna – wyjaśnia profesor.

U części pacjentów o rozwoju nowotworu decydują obciążenia genetyczne. Tak było w przypadku Aleksandry. – Zachorowałam w wieku 23 lat – opowiada. – Okazało się, że choruję na rodzinną polipowatość gruczolakowatą jelita grubego. To choroba genetyczna zbierająca potężne żniwo w naszej rodzinie. W wieku dziewięciu lat zmarła moja siostra. Mnie w wieku dwudziestu trzech lat usunięto jelito grube, a przed dwoma laty kawałek odbytnicy.

Dziś Aleksandra ma 42 lata. – Pracuję na uczelni jako nauczyciel akademicki i nie wyglądam na chorą osobę, choć jestem po dwóch nowotworach. Pracuję normalnie, podróżuję służbowo, odbywam staże zagraniczne. Oczywiście są gorsze dni, ale trzeba wstawać z łóżka i brnąć dalej.

Kolonoskopia ratuje życie

Najmłodsza pacjentka prof. Zorana Stojčeva miała 24 lata. Na stół operacyjny trafiła z zaawansowanym nowotworem i cechami niedrożności jelita. – Pamiętam też młodego, 25-letniego chłopaka, który zachorował na raka jelita grubego. Wcześniej operowałem jego ojca, który miał raka trzustki – mówi profesor. – Ostatnio miałem 40-letniego pacjenta z Poznania. Już rok temu otrzymał skierowanie na kolonoskopię, ale wybuchła pandemia, wszystko się opóźniło. Gdy zrobił badanie na jesieni, nowotwór był już tak zaawansowany, że okazał się nieoperacyjny. Mieliśmy ogromnego pecha, że straciliśmy rok.

Rak jelita grubego przez długi czas rozwija się bezobjawowo. A gdy objawy już się pojawią, to zwykle guz jest zaawansowany. Choć i wtedy, jak zaznacza prof. Stojčev, można pacjentowi pomóc i uratować mu życie. Ale ważne, żeby żadnych symptomów nie lekceważyć. – Jeśli pojawią się jakiekolwiek dolegliwości: bóle brzucha, naprzemienne zaparcia z biegunkami, krew w stolcu, to bezwzględnie należy udać się do swojego lekarza rodzinnego i poprosić o skierowanie na kolonoskopię – podkreśla dyrektor medyczny RCO.

Profilaktyka pierwotna raka jelita grubego to odpowiedni styl życia: zdrowa, urozmaicona dieta, ograniczenie alkoholu i papierosów, ruch, unikanie stresu. Zachorowaniu sprzyja otyłość, więc należy dążyć do utrzymania odpowiedniej masy ciała. Trzeba też dbać o regularny rytm wypróżnień, żeby nie dochodziło do zaparć. Profilaktyka wtórna natomiast oznacza wykonywanie badań diagnostycznych. W tym przypadku podstawą jest kolonoskopia, którą można wykonać w znieczuleniu ogólnym. – Przyjmuje się, że 50. rok życia to moment, kiedy powinniśmy zgłosić się na pierwszą kolonoskopię. Jeśli mamy obciążenia genetyczne, to wcześniej. Gdy badanie wyjdzie dobrze, na 10 lat mamy spokój – mówi prof. Stojčev. – U jednego z moich pacjentów rozpoznano nowotwór jelita grubego, ale ten mężczyzna nie chciał się zoperować, bał się zabiegu. Teraz guz jest nieoperacyjny, krwawi, powoduje bóle i złe samopoczucie. Każdemu wydaje się, że nie zachoruje, zwłaszcza jeśli nie miało się obciążeń genetycznych w rodzinie.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

i
Treści zawarte w serwisie mają wyłącznie charakter informacyjny i nie stanowią porady lekarskiej. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem.