Przejdź do treści

Koronawirusy mogą wywoływać cukrzycę u dzieci? Tłumaczy dr hab. n. med. Ernest Kuchar

Young boy sits on a dark wooden floor with his legs crossed, looking directly at the camera. The sun shines in and illuminates only him. The rest of the room remains in darkness. Space for copy.
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

– Jedne z badań wykazały, że u osób po zakażeniu wirusowym w wysepkach trzustki znaleziono np. wirusy Coxsackie – enterowirusy. Organizm nie może inaczej zabić wirusa, jak tylko niszcząc całą komórkę. Dotyczy to wszystkich zakażeń wirusowych. Bo jak inaczej pozbyć się zakażenia, które jest w środku komórki? Jeżeli zostanie zniszczona znaczna część komórek beta, to prowadzi to do rozwoju cukrzycy typu 1 – tłumaczy dr hab. n. med. Ernest Kuchar, pediatra, specjalista chorób zakaźnych, kierownik Kliniki Pediatrii z Oddziałem Obserwacyjnym na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym.

 

Ewa Podsiadły-Natorska: Przybywa doniesień, z których wynika, że koronawirusy mogą wywoływać u dzieci cukrzycę. Tak jest rzeczywiście?

Dr hab. n. med. Ernest Kuchar: Czasami w nauce bardzo trudno jest udowodnić związek przyczynowo-skutkowy. Bo jeżeli jest, następuje „po”, to może być to skutek, ale równie dobrze może być to zbieg okoliczności. W naszej klinice mieliśmy kilka przypadków dzieci, u których faktycznie zbiegło się w czasie stosunkowo łagodne zakażenie koronawirusem z wystąpieniem cukrzycy typu 1. Tylko proszę zwrócić uwagę, że Polska jest w tej chwili na fali wznoszącej – mamy epidemię cukrzycy typu 1, jak też pandemię COVID-19.

Na czym polega cukrzyca typu 1?

Cukrzyca typu 1 jest chorobą autoagresyjną, w której przebiegu organizm niszczy własne komórki beta trzustki produkujące insulinę. Trzustkę znamy z tego, że wytwarza sok trzustkowy, który służy do trawienia. W miąższu trzustki znajdują się także wysepki trzustkowe (Langerhansa – przyp. red.) zbudowane z komórek beta, które wytwarzają insulinę, hormon o działaniu obniżającym cukier. Tych komórek nie jest wiele, więc jeśli wskutek autoagresji organizm je niszczy, to w pewnym momencie zaczyna brakować mu insuliny.

Jakie pojawiają się wtedy objawy?

Gdy poziom cukru we krwi przekroczy próg nerkowy, cukier zaczyna wydalać się z moczem, pociągając ze sobą wodę, zatem dziecko zaczyna bardzo dużo sikać. Chce mu się ciągle pić. Często ma wymioty, nudności, złe samopoczucie i ogólne osłabienie. Dochodzi do utraty masy ciała, mimo że dziecko ma wzmożony głód i dużo je. Takie alarmowe objawy wskazują na kwasicę ketonową; stan ten przypomina ostre zatrucie pokarmowe, z którym cukrzyca typu 1 często bywa mylona. Do naszej kliniki wielokrotnie kierowano dzieci z podejrzeniem właśnie zatrucia, a okazywało się, że wystąpiła u nich kwasica ketonowa jako pierwszy objaw zdekompensowanej cukrzycy typu 1. Zwiększone pragnienie, wzmożone oddawanie moczu i chudnięcie to „trójca” objawów charakterystycznych dla cukrzycy typu 1.

Kwasica ketonowa to groźny stan?

Ostra kwasica ketonowa to stan zagrożenia życia. Objawom towarzyszy bardzo silne odwodnienie; dochodzi do zaburzeń elektrolitowych, więc takie dziecko wymaga pilnego przyjęcia do szpitala celem nawodnienia i wyrównania poziomu elektrolitów. Natomiast w przypadku zdiagnozowania cukrzycy typu 1 jedyną formą leczenia jest leczenie substytucyjne. Pacjentowi podajemy insulinę, dożylnie lub podskórnie, która zastępuje insulinę endogenną, to znaczy wytwarzaną przez organizm.

Dlaczego w niektórych organizmach dochodzi do procesu autoagresji?

Teorie są różne. Na pewno istotna jest skłonność genetyczna, ale znaczenie mają również czynniki środowiskowe. Kraje rozwinięte, do których należy Polska, weszły w okres silnej chemizacji środowiska. Badania dowiodły, że wiąże się z tym zwiększenie liczby przypadków cukrzycy typu 1. Obserwowaliśmy już to wcześniej w Niemczech i we Francji, a teraz widzimy to u nas. Proszę tylko spojrzeć, jak żyjemy i co nas otacza. Kiedyś ludzie mieszkali w bardziej naturalnych warunkach; domy były z gliny albo z drewna. Teraz dominuje plastik – tworzywo sztuczne, dawniej zupełnie nieobecne. Jaki jest tego skutek? Nasz układ odpornościowy pod wpływem czynników środowiskowych zaczyna popełniać błędy i traktuje własne komórki beta trzustki jako obce. Zaczyna je niszczyć. A gdy je niszczy, to w organizmie brakuje insuliny i rozwija się cukrzyca typu 1.

Kolejna możliwa przyczyna autoagresji to brak stymulacji przez naturalne antygeny. Dawniej człowiek żył bliżej natury. Miał kontakt ze zwierzętami, pasożytami. To jest coś, czego współcześnie, szczególnie w dużych miastach, jesteśmy pozbawieni. I wreszcie trzeci czynnik mogący wywołać autoagresję to zakażenia wirusowe.

Co wiemy na ten temat?

Jedne z badań wykazały, że u osób po zakażeniu wirusowym w wysepkach trzustki znaleziono np. wirusy Coxsackie – enterowirusy. Organizm nie może inaczej zabić wirusa, jak tylko niszcząc całą komórkę. Dotyczy to wszystkich zakażeń wirusowych. Bo jak inaczej pozbyć się zakażenia, które jest w środku komórki? Jeżeli zostanie zniszczona znaczna część komórek beta, to prowadzi to do rozwoju cukrzycy typu 1. W publikacjach naukowych można również znaleźć opisy wystąpienia cukrzycy typu 1 po śwince. W tej chwili dzięki szczepieniom świnka w zasadzie nie występuje, ale pojawił się nowy wirus – koronawirus. To jest wirus plejotropowy, co oznacza, że zakaża różne tkanki, nie można więc wykluczyć, że nie zakaża również wysepki trzustki. Pandemia koronawirusa jest dla nas czymś nowym, nie wszystko o niej wiemy, wiadomo jednak, że jednym z objawów long COVID-19 (zespołu objawów po przebytym zakażeniu – przyp. red.) często jest nietolerancja glukozy. U osób dorosłych, które przechorowały COVID-19, to zjawisko powszechne.

Cukrzyca typu 1 może wystąpić w każdym wieku, ale najczęściej rozwija się u dzieci i nastolatków. Częstość zachorowania zależy od kraju. Ale zwróćmy uwagę, że pandemia COVID-19 zmieniła bardzo wiele (...) Statystyki dotyczące występowania cukrzycy typu 1 u dzieci w określonym wieku z pewnością się zmienią

Czy są dowody na to, że koronawirus jest czynnikiem ryzyka mogącym wywołać cukrzycę typu 1?

Na razie to hipoteza. Bo choć u dzieci po zakażeniu widzieliśmy kilka przypadków cukrzycy typu 1, mógł być to zbieg okoliczności. Konieczne byłoby przeprowadzenie badań, w których analizie poddanoby dwie grupy dzieci: jedną zakażoną koronawirusem i drugą, niezakażoną, czyli tzw. grupę kontrolną. W ramach badań porównuje się, czy przechorowanie COVID-19 zwiększa szanse rozwoju cukrzycy. Dopiero wtedy można ustalić, czy zakażenie koronawirusem jest czynnikiem ryzyka rozwoju choroby. Na razie mamy wstępne obserwacje, z których wynika, że niekiedy cukrzyca typu 1 u dzieci towarzyszy przechorowaniu COVID-19, ale nie można wyciągać wniosków – przynajmniej jeszcze nie teraz – że to bezpośredni skutek zakażenia. Np. patogeneza cukrzycy zakłada pewną skłonność genetyczną, a już na to koronawirusy wpływu nie mają.

Kiedy ujawniają się u dzieci pierwsze objawy cukrzycy typu 1?

Najpierw przypomnę, że insulina jest jedynym hormonem obniżającym poziom cukru we krwi. Mamy kilka hormonów, które poziom cukru podwyższają – to m.in. adrenalina, glukagon, glikokortykosteroidy – natomiast insulina to jedyny czynnik redukujący glukozę, więc jej niedobór wychodzi od razu. Nie ma bowiem w organizmie innego mechanizmu, który obniżałby cukier. A cukier jest przecież stale przyjmowany z pokarmem i jest ciągłym efektem metabolizmu. Kiedy więc poziom insuliny spadnie poniżej krytycznego, to natychmiast dochodzi do głębokich zaburzeń metabolicznych. Pojawiają się wspomniane wcześniej objawy. Zwykle to kwestia ok. kilku dni – rzadko tygodni.

Czym jest kwasica ketonowa, o której wspomniał pan doktor wcześniej?

Kiedy w organizmie brakuje insuliny, która reguluje spalanie glukozy, cukier zaczyna gromadzić się we krwi. Osiąga bardzo wysokie poziomy; gdy jego stężenie przekracza tzw. próg nerkowy, czyli jest wyższe niż około 180 mg/dl, cukier pojawia się w moczu. Jednocześnie z powodu braku insuliny, która reguluje wnikanie glukozy, komórki mają za mało cukru, są niedożywione, uruchamia się więc lipoliza, czyli rozkład tłuszczów – komórki z tkanki tłuszczowej zaczynają czerpać energię. Produktem ubocznym rozkładu tłuszczów są ciała ketonowe, które produkuje wątroba. Ciała ketonowe są dla wielu komórek „zastępczym pokarmem”. Ale ponieważ mają odczyn kwaśny, prowadzą do zakwaszenia organizmu, co nazywa się właśnie kwasicą ketonową. Dziecko jest wtedy odwodnione, wymiotuje, źle się czuje, ma głębokie zaburzenia metaboliczne.

Mamy wstępne obserwacje, z których wynika, że niekiedy cukrzyca typu 1 u dzieci towarzyszy przechorowaniu COVID-19, ale nie można wyciągać wniosków, przynajmniej jeszcze nie teraz, że to bezpośredni skutek zakażenia

W jakim wieku dzieci chorują najczęściej na cukrzycę typu 1?

Cukrzyca typu 1 może wystąpić w każdym wieku, ale najczęściej rozwija się u dzieci i nastolatków. Zwykle są to dzieci kilku-, kilkunastoletnie, poniżej 18. roku życia. Częstość zachorowania zależy od kraju. Ale zwróćmy uwagę, że pandemia COVID-19 zmieniła bardzo wiele; dzieci zaczęły dużo czasu spędzać w domu, styl życia zmienił się na niekorzyść. Nie wiemy, w jakim stopniu stosowanie dużej ilości środków dezynfekujących, co ma miejsce w pandemii koronawirusa, wpłynie na nasze zdrowie. Statystyki dotyczące występowania cukrzycy typu 1 u dzieci w określonym wieku z pewnością się zmienią.

A czym różni się cukrzyca typu 1 od cukrzycy typu 2?

To są właściwie dwie różne choroby. Osoby z cukrzycą typu 2 mają za dużo insuliny i jednocześnie mają na nią zmniejszoną wrażliwość. W takiej sytuacji nawet ten ogromny nadmiar insuliny to za mało, żeby metabolizm działał prawidłowo. Skutkiem ubocznym nadmiaru insuliny jest tycie, wysokie ciśnienie krwi, nadmierny poziom lipidów we krwi. Taki stan trwa latami. Rozwija się miażdżyca i szereg innych chorób cywilizacyjnych. Cukrzyca typu 2 to przede wszystkim efekt niewłaściwego stylu życia – objadania się i braku ruchu, natomiast cukrzyca typu 1 jest schorzeniem autoimmunologicznym.

 

Dr hab. n. med. Ernest Kuchar – kierownik Kliniki Pediatrii z Oddziałem Obserwacyjnym na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym. Specjalista chorób zakaźnych, medycyny sportowej, pediatra. Członek krajowych i międzynarodowych towarzystw naukowych, m.in. International Organisation of Sports Medicine (FIMS) oraz European Society for Paediatric Infectious Diseases. Autor i współautor podręczników medycznych, a także wielu publikacji naukowych. Na co dzień praktykuje w placówkach Grupy LUX MED.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

i
Treści zawarte w serwisie mają wyłącznie charakter informacyjny i nie stanowią porady lekarskiej. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem.