Przejdź do treści

„Rodzice wciąż są namawiani do bankowania krwi pępowinowej dla użytku ich dzieci, mimo że nie ma takiej potrzeby”. O tym, jak wmówiono nam, że krew pępowinowa to panaceum, mówi hematolog prof. Wiesław Jędrzejczak

Prof. Wiesław Jędrzejczak . fot. archiwum prywatne
Podoba Ci
się ten artykuł?

Komórki macierzyste uzyskane z krwi pępowinowej jeszcze parę lat temu były nazywane „ratującym życie cudem„. – Dziś w przypadku chorób hematologicznych czy niektórych nowotworów znacznie częściej stosuje się technologię konkurencyjną, czyli przeszczepianie komórek od dawców zgodnych w połowie – przyznaje hematolog prof. dr hab. n. med. Wiesław Jędrzejczak z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Czy deponowanie krwi pępowinowej ma więc uzasadnienie?

„Nadzieja”, „remedium na choroby”, „polisa na życie dla twojego dziecka” – to tylko niektóre określenia krwi pępowinowej, które pojawiły się w przestrzeni publicznej w ostatnich latach. Dobrodziejstwo krwi pępowinowej wynika z faktu, że zawiera ona cenne komórki macierzyste, tzn. pierwotne komórki mające zdolność do przekształcania się w komórki wyspecjalizowane, leczące poważne choroby: przede wszystkim hematologiczne oraz niektóre nowotwory.

Pobrane komórki macierzyste, przechowywane w odpowiednich warunkach (tzn. w głębokim zamrożeniu) nie zmieniają swoich właściwości przez dziesiątki lat. Sam zabieg pobrania krwi pępowinowej jest prosty i bezinwazyjny. Ta pochodząca od noworodka krew może zostać pobrana tylko w czasie porodu (zaraz po narodzinach i odcięciu pępowiny) – w odróżnieniu np. od komórek szpiku kostnego czy krwi obwodowej. Rodzice, zachęcani do odpłatnego bankowania krwi pępowinowej swojego dziecka, zwykle słyszą więc, że muszą podjąć decyzję „natychmiast”, a „taka szansa już się nie powtórzy”. Czy faktycznie?

Krew pępowinowa to nie panaceum

Przeszczepianie komórek krwiotwórczych krwi pępowinowej wykonywane jest na świecie od 1988 roku. W Polsce, w myśl ustawy, do niedawna rodzice uczestniczący w zajęciach szkoły rodzenia musieli zostać poinformowani o możliwości pobrania i zdeponowania krwi pępowinowej w celu ewentualnego uzyskania komórek macierzystych w przyszłości. W praktyce oznaczało to, że w publicznych szpitalach – całkowicie zgodnie z prawem – reklamowały się prywatne firmy. – Rodzice wciąż są namawiani przez organizacje komercyjne do bankowania krwi pępowinowej dla użytku ich dzieci, mimo że właściwie nie ma takiej potrzeby – twierdzi prof. dr hab. n. med. Wiesław Jędrzejczak, hematolog, onkolog kliniczny, transplantolog i specjalista chorób wewnętrznych z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.

Wokół krwi pępowinowej narosło wiele mitów. – Z punktu widzenia nauki technologia pobierania krwi pępowinowej nie jest pozbawiona sensu. Jest jednak, po pierwsze, bardzo kosztowna, a po drugie, jej praktyczna przydatność jest bardzo niewielka – dodaje profesor.

Przede wszystkim krwi pępowinowej nie pobiera się, aby skorzystać z niej mogło nasze dziecko. – Przeszczepianie autologiczne (autoprzeszczep – przyp. red.) dla dzieci ma bardzo niewielkie zastosowanie. Np. w przypadku białaczek u dzieci prawie w ogóle nie jest wykorzystywane. Badania naukowe nie wykazały, żeby przeszczepy autologiczne w tej chorobie miały większą korzyść niż sama chemioterapia, która jest standardowym postępowaniem terapeutycznym – tłumaczy prof. Wiesław Jędrzejczak. To nie wszystko. Jak dodaje hematolog WUM, istnieje niemałe prawdopodobieństwo, że komórki białaczkowe wywołujące tę chorobę będą obecne już we krwi pępowinowej.

Z punktu widzenia nauki technologia pobierania krwi pępowinowej nie jest pozbawiona sensu. Jest jednak, po pierwsze, bardzo kosztowna, a po drugie, jej praktyczna przydatność jest bardzo niewielka

Prof. dr hab. n. med. Wiesław Jędrzejczak

Komórki macierzyste uzyskane z krwi pępowinowej, teoretycznie, mogłyby „przydać się” w przypadku nerwiaka zarodkowego, złośliwego nowotworu współczulnego układu nerwowego występującego u dzieci. Jednak jest to nowotwór bardzo rzadki; w Polsce diagnozuje się ok. 6–11 zachorowań na milion w ciągu roku.

Ryzyko, że osoba, od której pobrano krew pępowinową, zachoruje na chorobę wymagającą przeszczepienia komórek krwiotwórczych, wynosi 1:20 000. – Trzeba by więc zbankować 20 tysięcy jednostek krwi, aby zaistniała potrzeba wykorzystania tylko jednej jednostki. Oznacza to, że 19 999 jednostek krwi pępowinowej nigdy nie znajdzie zastosowania – zauważa prof. Wiesław Jędrzejczak.

Dane Polskiego Banku Komórek Macierzystych potwierdzają, że prawdopodobieństwo wykorzystania krwi dla dziecka, od którego krew pępowinowa została pobrana, wynosi ok. 1:20 000, natomiast prawdopodobieństwo wykorzystania krwi dla rodzeństwa tego dziecka – ok. 1:4000.

Dyskusyjna jest też kwestia pobranej i potrzebnej objętości krwi. Jak wyjaśnia prof. Jędrzejczak, liczba komórek macierzystych potrzebnych na 1 kg masy ciała biorcy znajduje się w około 3 ml krwi pępowinowej. „Objętość krwi pępowinowej dostępna po porodzie zazwyczaj waha się w granicach 60–80 ml, chociaż wyjątkowo może sięgać do 120 ml” (1). Taka ilość krwi wystarczy więc dla dziecka ważącego maks. 20–30 kg. W przypadku osób starszych trzeba będzie dodatkowo przeszczepić krew pobraną od innych dawców.

A co to oznacza dla dorosłych? – Potrzeba byłoby krwi od dwóch lub nawet trzech różnych dawców – zauważa prof. Wiesław Jędrzejczak. I kontynuuje: – Jeśli więc chodzi o zastosowanie własnej krwi pępowinowej, są to w skali świata pojedyncze przypadki. Przykładowo: można by ją zastosować w przypadku anemii aplastycznej, pod warunkiem, że wystąpi ona u dziecka, które jest wystarczająco małe, żeby tej krwi dla niego wystarczyło. Poza tym znowu jest to choroba, która w Polsce występuje maksymalnie u kilkudziesięciorga dzieci rocznie.

W maju 2022 roku Ministerstwo Zdrowia w trybie pilnym zmieniło rozporządzenie dotyczące organizacji opieki okołoporodowej: reklamy bankowania krwi pępowinowej powinny zniknąć z oddziałów położniczych oraz szkół rodzenia.

Przeszczep haploidentyczny przyszłością

Sytuacje bywają różne – może się zdarzyć, że pobrana krew pępowinowa zostanie zanieczyszczona bakterią, np. gronkowcem. Wtedy dalsze bankowanie krwi nie ma sensu.

Stosowanie coraz bardziej rygorystycznych kryteriów kwalifikacji powoduje, że w publicznych bankach krwi pępowinowej znajduje się znaczna liczba „niewykorzystanych”, „starych” jednostek, a ich przechowywanie jest przecież kosztowne (2). Koszt wykorzystania krwi pępowinowej przez publiczną klinikę dokonującą przeszczepu w Polsce to średnio kilkadziesiąt tysięcy złotych.

Dlatego świat wyraźnie odchodzi od możliwości wykorzystania krwi pępowinowej; Amerykańska Akademia Pediatryczna (American Academy of Pediatrics) zaleca bankowanie krwi pępowinowej jedynie w przypadku młodszego rodzeństwa, jeśli u starszego wystąpiła poważna choroba (kwestie genetyczne). Również w Polsce odstąpiono od możliwości publicznego pobierania i deponowania krwi pępowinowej.

W latach 2011–2014 pozyskiwano krew pępowinową do celów publicznych w ramach programu wieloletniego na lata 2011–2020 (Narodowy Program Rozwoju Medycyny Transplantacyjnej). Uzyskano wtedy 1240 jednostek krwi, z których mogli skorzystać biorcy niespokrewnieni.

W 2015 roku dalsze publiczne gromadzenie krwi pępowinowej uznano za bezzasadne – głównie dlatego, że przydatność zbankowanej krwi okazała się niewielka. – Wykorzystanie krwi pępowinowej znacznie ograniczyło pojawienie się technologii konkurencyjnej: przeszczepianie komórek od dawców zgodnych w połowie, czyli przeszczep haploidentyczny. Dawcę w połowie zgodnego ma właściwie każdy z nas – w połowie zgodni są rodzice, dzieci, większość rodzeństwa, część kuzynów – wymienia prof. Wiesław Jędrzejczak. – Co więcej, przeszczepy od dawców w połowie zgodnych są technologicznie prostsze, bo dawca rodzinny jest z reguły „dostępny”, a koszt zabiegu transplantacyjnego jest znacznie mniejszy – dodaje profesor.

Wielu rodziców żyje w przekonaniu, że jest to krew, która mogłaby mieć zastosowanie dla ich dziecka, a tak nie jest. Oczywiście komercyjna działalność wciąż oferuje możliwość przechowywania krwi pępowinowej, natomiast po zweryfikowaniu potencjalnych korzyści nauka się z tego praktycznie wycofała

Prof. dr hab. n. med. Wiesław Jędrzejczak

W odpowiedzi na interpelację w sprawie pobierania komórek macierzystych i publicznego bankowania krwi pępowinowej z 2018 roku można przeczytać, że „światowa tendencja dotycząca wykorzystywania i przechowywania krwi pępowinowej jest malejąca, czego przyczyną jest wzrost liczby przeszczepień haploidalnych (od dawców połowicznie zgodnych antygenowo z biorcami) (…). Postęp, jaki dokonał się w dziedzinie tego typu transplantacji, spowodował, że metoda ta jest już obecnie powszechnie stosowana w Europie i na świecie. Od kilku lat również polskie ośrodki transplantacyjne podejmują się przeprowadzania tego typu zabiegów””(3).

Ministerstwo Zdrowia przed czterema laty podjęło decyzję, że nie będzie już rozszerzać możliwości publicznego deponowania krwi pępowinowej, a NFZ nie zamierza dofinansowywać pobierania komórek macierzystych z krwi pępowinowej. „Na chwilę obecną nie zamierza się również tworzyć warunków umożliwiających publiczne zdeponowanie komórek macierzystych na każdym oddziale ginekologiczno-położniczym” – poinformował resort.

W 2022 roku Krajowa Rada Transplantacyjna ostatecznie zdecydowała o zaprzestaniu finansowania pobierania krwi pępowinowej dla celów publicznych z Narodowego Programu Rozwoju Medycyny Transplantacyjnej. Rodzice nie będą już musieli być informowani o możliwości zdeponowania krwi pępowinowej ich dziecka.

Ciągle istnieje jednak możliwość komercyjnego pobierania i bankowania krwi pępowinowej. Pytam prof. Jędrzejczaka, co doradziłby rodzicom, którym oferuje się zdeponowanie krwi pępowinowej ich dziecka. – W mojej rodzinie się z tej możliwości nie korzystało. To jest trochę jak z przemysłem kosmetycznym: wierzymy w działanie jakiegoś kremu i choć on nas nie odmładza, to dalej go stosujemy – zauważa profesor. – Pobieranie i bankowanie krwi pępowinowej w celu jej dalszego wykorzystania z medycznego punktu widzenia wielkiej przydatności nie ma. Wielu rodziców żyje w przekonaniu, że jest to krew, która mogłaby mieć zastosowanie dla ich dziecka, a tak nie jest. Oczywiście komercyjna działalność wciąż oferuje możliwość przechowywania krwi pępowinowej, natomiast po zweryfikowaniu potencjalnych korzyści nauka się z tego praktycznie wycofała.

 

Prof. dr hab. n. med. Wiesław W. Jędrzejczak – specjalista chorób wewnętrznych, hematologii, onkologii klinicznej i transplantologii klinicznej. Autor pierwszych przeszczepień szpiku i przeszczepień krwi pępowinowej w Polsce, wieloletni kierownik Kliniki Hematologii, Onkologii i Chorób Wewnętrznych WUM w Warszawie i wieloletni konsultant krajowy w dziedzinie hematologii. Obecnie profesor w tej klinice, konsultant Wielospecjalistycznego Szpitala Wojewódzkiego w Gorzowie Wielkopolskim i Przewodniczący Komitetu Immunologii i Etiologii Zakażeń Człowieka PAN.

1. http://www.kpho.cm.umk.pl/sites/default/files/cbt.pdf,
2. „Bankowanie krwi pępowinowej w Europie i na świecie”, Elżbieta Lachert, Agata Płodzich, Journal of Transfusion Medicine 2013, tom 6, nr 3, 96–100, Via Medica
3. https://sejm.gov.pl/Sejm8.nsf/InterpelacjaTresc.xsp?key=45AD997E.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

i
Treści zawarte w serwisie mają wyłącznie charakter informacyjny i nie stanowią porady lekarskiej. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem.
Podoba Ci
się ten artykuł?