Pierwsza kobieta na świecie wyleczona z wirusa HIV. Pomogła terapia na całkiem inną chorobę
Amerykanka chora na białaczkę jest trzecią osobą na świecie i pierwszą kobietą, którą udało się wyleczyć z HIV. Stało się to „przy okazji”. Terapia zastosowana do leczenia nowotworu okazała się również skuteczna w przypadku wirusa HIV.
Pierwszy taki przypadek
Jak podaje „ScienceAlert”, Amerykanka od 10 lat przyjmowała leki antyretrowirusowe z powodu zarażenia HIV. Mimo że jest to terapia, która przynosi bardzo dobre rezultaty, to nie pozwala ona na całkowite pozbycie się wirusa z organizmu. Można dzięki niej jedynie zahamować rozwój patogenu. W dodatku trzeba liczyć się z tym, że leki przyjmuje się do końca życia.
Kobieta jednak nie będzie skazana na „dożywotnią” terapię, która nie ma szans zakończyć się całkowitym wyleczeniem. A to dzięki temu, że u Amerykanki, chorej również na ostrą białaczkę szpikową (AML), wykonano przeszczep komórek krwiotwórczych zawartych w krwi pępowinowej. Zazwyczaj przy AML przeszczepia się szpik kostny, ale kobieta jest mulatką, dlatego znacznie trudniej było znaleźć dla niej dawcę. Jak się okazało, decyzja o użyciu krwi pępowinowej przyniosła dodatkową korzyść.
Terapia zastosowana w leczeniu nowotworu okazała się skuteczna w przypadku wirusa HIV. Ku zdumieniu lekarzy doprowadziła ona do wyeliminowania patogenu z organizmu Amerykanki. To pierwszy przypadek, kiedy HIV udało się wyleczyć tą metodą, i pierwsza pacjentka, z której organizmu usunięto patogen.
Dwaj pacjenci wyleczeni inną metodą
Wcześniej, przed wyeliminowaniem wirusa z organizmu kobiety, udało się to też w przypadku dwóch innych osób – u nich jednak użyto innej metody. I co ciekawe, też zastosowano ją „przypadkiem”. U pacjentów z Berlina i Londynu wykonano przeszczep szpiku kostnego, ponieważ, tak jak Amerykanka, byli oni leczeni również na nowotwór. Wyleczenie wirusa HIV było najlepszym „skutkiem ubocznym” zabiegu, jaki mógł wystąpić.
Mimo że w przypadku dwóch pacjentów, u których wyeliminowano patogen, i kobiety ze Stanów Zjednoczonych, użyto innej metody, to zadziałało u nich to samo – mutacja CCR5. Jest ona nazywana Świętym Graalem w walce z HIV. Występuje u zaledwie 5 proc. populacji i chroni przed zakażeniem tym wirusem.
Po tym, jak dostała się do organizmów zakażonych osób (w przypadku Amerykanki poprzez krew pępowinową, a w przypadku dwóch pozostałych pacjentów – szpik kostny), uruchomiły się komórki odpornościowe i wirus został wyeliminowany. Później już go nie wykryto, a dalsze przyjmowanie leków antyretrowirusowych nie było potrzebne.
Źródło: „ScienceAlert”
Polecamy
Dzieci założyły zbiórkę na leczenie mamy. „Najważniejsza kobieta w naszym życiu walczy z czerniakiem”
Pionierski przeszczep rodzinny w Polsce. Siostra podarowała fragment wątroby swojemu bratu
Księżna Kate spełniła marzenie chorej na raka 16-latki. Ich wspólne zdjęcia chwytają za serce
Tomasz Siara: „Żyję z HIV od 25 lat. Od 20 lat nie zakażam. Rewolucja już jest, tylko nikt o niej nie wie”
się ten artykuł?