Polska firma wprowadza urlop menstruacyjny. Internauci: „A dla mężczyzn będzie ekwiwalent?”
Miesiączka to nie tylko krwawienie. To także szereg różnych dolegliwości, które wpływają na codzienne funkcjonowanie i powodują dyskomfort. Z myślą o kobietach niektóre kraje wprowadzają tzw. urlopy menstruacyjne. W Polsce na to nowatorskie rozwiązanie zdecydowała się firma doradczo-szkoleniowa Suasio i agencja marketingowa digitalk. „Jestem dumny” – podkreśla Artur G. Jabłoński, założyciel tych miejsc. Jednak nie wszystkim ten pomysł przypadł do gustu.
Dzień wolnego na okres
Pierwszym krajem w Europie, który wprowadził urlop menstruacyjny, była Hiszpania. W Polsce takie rozwiązania nie są wprowadzane systemowo, ale są prywatne firmy, które robią ukłon wobec kobiet i proponują im wolne dni na miesiączkę. Piszemy ukłon, bo takie rozwiązania nie mają formalnych regulacji, nie opierają się na przepisach. Są dobrą wolną pracodawców, czujnych i uważnych na potrzeby kobiet. Takich jak firma doradczo-szkoleniowa Suasio i agencja marketingowa digitalk.
„Każda osoba zmagająca się z przykrymi dolegliwościami z powodu menstruacji, może wziąć jeden dodatkowy dzień wolny od pracy w miesiącu. Jest on płatny oraz nie wlicza się do puli dni wolnych, które pracownicy mogą przeznaczać na wypoczynek” – czytamy w komunikacie na stronie digitalk.pl. „Wierzymy, że zapewnienie im wspierającego środowiska w dniach, kiedy zmagają się z obniżonym samopoczuciem, przełoży się na korzyści nie tylko dla nich, ale i dla firmy. Dobry nastrój w końcu zdecydowanie wpływa na efektywność” – wyjaśniają.
O jakich korzyściach mowa? Zdaniem firmy digital, wprowadzenie urlopu menstruacyjnego poprawi samopoczucie pracownic oraz zmniejszy dyskomfort związany z koniecznością pracy w trakcie trudnych dni.
„Dzięki temu benefitowi mogą one w pełni skoncentrować się na regeneracji i powrocie do pracy z nową energią, co przyczynia się do wzrostu ich efektywności i zaangażowania. Odpoczynek w trudne dni przynosi wiele korzyści zarówno zawodowych, jak i prywatnych. Na płaszczyźnie zawodowej, pracownice nie muszą już martwić się o to, jak przetrwać dzień pracy pomimo silnego bólu czy złego samopoczucia. To zmniejsza ich stres i poprawia koncentrację. A to z kolei może przekładać się na większą satysfakcję z pracy” – czytamy w komunikacie.
Przedstawiciele firmy digital podkreślają, że istnieje potrzeba edukacji społeczeństwa na temat zdrowia menstruacyjnego i przełamywania tabu związanego z tym tematem. Wprowadzenie tego typu urlopu stanowi wyzwanie dla pracodawców, którzy boją się dodatkowych kosztów lub komplikacji związanych z wprowadzeniem nowych benefitów.
„Jednakże, z perspektywy przyszłości, rosnąca świadomość na temat równości płci oraz zdrowia kobiet może prowadzić do stopniowego wprowadzania bardziej przyjaznych dla pracownic regulacji. Wzorce z innych krajów mogą stanowić inspirację dla Polski, a rosnąca liczba firm wprowadzających ten benefit może przyczynić się do zmiany standardów w tym zakresie” – czytamy
„Kolejna dyskryminacja, a co dla mężczyzn?”
Artur G. Jabłoński założyciel i CEO firmy doradczo-szkoleniowej Suasio i agencji marketingowej digitalk w szczerym wpisie na LinkedIn przyznał, że kiedy w okolicach Dnia Kobiet pojawiła się idea wprowadzenia urlopu menstruacyjnego, był temu przeciwny.
„Dziś jestem dumny, że wprowadzamy taki benefit w naszych zespołach” – podkreślił
We wpisie napisał również, że docenia odwagę pracowniczek, które o wrażliwym temacie porozmawiały wprost, co świadczy o dużym zaufaniu. Podkreślił, że również docenia reakcję męskiej części zespołu, która pomysł przyjęła z aprobatą oraz zrozumieniem. Dodał, że inicjatywa ta nie byłaby możliwa, gdyby nie Agata Banaczkiewicz COO & Partner, która prowadziła rozmowy z członkiniami zespołu i której zasługą jest wprowadzenie tak nowoczesnego i wciąż rzadko spotykanego w firmach rozwiązania.
„Kto wie, może kiedyś będzie rynkowym standardem”- podsumował
Na komentarze nie trzeba było długo czekać. Oprócz gratulacji i uznania, pojawiły się zarzuty o… dyskryminację mężczyzn.
„A czy wprowadziliście jakiś ekwiwalent dla mężczyzn?”
„Kolejna dyskryminacja, a co dla mężczyzn?”
Na te uwagi postanowiła odpowiedzieć Janina Bąk, statystyczka i aktywistka społeczna. I zrobiła to w punkt.
„Do osób, które mówią: a jaki benefit dostaną panowie, żeby im to wynagrodzić? Tu mamy dwa mylone ze sobą pojęcia: equality i equity. Equality – każdy dostaje to samo (ale jeśli punkt bazowy jest nierówny, to to na niewiele się zdaje), equity – każdy dostaje tyle, ile potrzebuje, by wyrównać możliwości” – wyjaśniła, dodając grafikę doskonale obrazującą tę zależność.
Rozwiń
Zobacz także
„Okres musi boleć”, „Po ciąży wszystko się unormuje”, „Próbowała pani schudnąć?”, czyli wszystko, co kobiety słyszą u lekarza
Jessica Biel wydała książkę dla dzieci o menstruacji. „Najwyższy czas, byśmy otwarcie rozmawiali o okresie”
Janina Bąk: choroba dała mi 58 blizn po samookaleczeniach. Takich, których nie da się usunąć
Polecamy
„Pogadamy jutro, dostałam okresu”. Ewa Swoboda zwraca uwagę na pomijany aspekt kobiecych zmagań
Top trzy asany na bolesne miesiączki. Małgorzata Kobus: „Przyniosą ci ulgę i zmniejszą dolegliwości”
Irmina Walczak: „Cykliczność miesiączki przypomina nam, że jesteśmy częścią natury, w której wszystko ma swój czas”
Miesiączkują coraz młodsze dziewczynki. Naukowcy biją na alarm: „To zwiększa ryzyko raka”
się ten artykuł?