Przejdź do treści

Psychoterapeutka Aneta Rutkowska: „Nikt nie przychodzi, mówiąc: 'Jestem uzależniony od adrenaliny’. A w trakcie okazuje się często, że nie są oni w stanie znosić codzienności życia”

Aneta Rutkowska, psychoterapeutka: Każdy z nas może się od czegoś uzależnić. Granica jest bardzo płynna i nie ma jasnych kryteriów\ Arch. prywatne
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

Półmaraton co weekend? Kolejny skok ze spadochronem? A może następny wymagający projekt w pracy, chociaż w tym miesiącu było ich już i tak za dużo? „Są ludzie, którzy świetnie funkcjonują, bo adrenalina daje im poczucie mocy i siły. Jest nam ona bardzo potrzebna — ważne, żeby nie było nadmiaru. Podobnie jest z innymi uzależnieniami: wszyscy możemy pić alkohol, uprawiać seks czy zagrać w kasynie. Ale jeżeli ktoś robi to nadmiarowo, to musimy się zastanowić, czy to jest już ten moment, w którym należałoby się zatrzymać i sprawdzić, co się dzieje” — mówi Aneta Rutkowska, psychoterapeutka z Centrum Terapii Dialog w Warszawie.

 

Aleksandra Tchórzewska: Sportowcy często w wywiadach mówią z dumą: „Jestem uzależniony od adrenaliny”. To rzeczywiście jest powód do dumy?

Aneta Rutkowska: Jest to potoczne sformułowanie, być może niemające nic wspólnego z rzeczywistym uzależnieniem. Oznacza, że ktoś jest aktywny, ma pasje i lubi uprawiać sport. Natomiast uzależnienie od adrenaliny, jak każde inne, niesie za sobą negatywne skutki.

Czym w ogóle jest adrenalina?

To właściwie epinefryna należąca do amin sympatykomimetycznych, czyli do substancji pobudzających układ współczulny. Jest to hormon wydzielany przez gruczoły nadnerczy. Stwierdzenie „walcz lub uciekaj” (fight or flight) dobrze obrazuje, co ten hormon robi w organizmie. Adrenalina daje sygnał ostrzegawczy naszemu organizmowi: dowiadujemy się wtedy, że musimy zrobić coś, aby przetrwać. U mężczyzn jest to jeszcze dodatkowo nasilone, bo ten hormon wchodzi w reakcję z testosteronem.

W jakich sytuacjach adrenalina może nam pomóc?

Kiedy potrzebujemy się zmobilizować. Przydaje się w sytuacjach wyzwaniowych: w pracy, w szkole, w grupie. Jest ona nam bardzo potrzebna, ale ważne, żeby nie było jej nadmiaru. Podobnie jest z innymi uzależnieniami: wszyscy możemy pić alkohol, uprawiać seks czy zagrać w kasynie. Ale jeżeli ktoś robi to nadmiarowo, to musi się zastanowić, czy to jest już ten moment, w którym należałoby się zatrzymać i sprawdzić, co się dzieje.

Nikt nie przychodzi, mówiąc: „Jestem uzależniony od adrenaliny”. Pacjenci przychodzą z innymi problemami. A w trakcie okazuje się bardzo często, że nie są oni w stanie znosić codzienności życia, letniości, rutyny.

Jest szansa, że ktoś sam zauważy, że jest uzależniony? Czy to raczej bliscy uświadamiają danej osobie, że maraton co tydzień to jednak za dużo?

Adrenalina w tym kontekście jest specyficzna: daje dużo pozytywów. Ale tak jak w przypadku innych uzależnień, sygnałem mogą być doświadczane przykre stany emocjonalne w postaci poczucia wstydu, izolacji, poczucia winy. To wszystko jest związane z nadmiarowością tych zachowań, o których mówimy: ktoś za dużo wychodzi, dużo pieniędzy wydaje na hobby. Początkowo uzależniona osoba nie chce z tego zrezygnować, bo adrenalina jej dużo daje. Mimo że jest przetrenowana, ma kontuzje, a jej ciało nie jest w stanie podejmować tak dużego wysiłku, trudno jej się zatrzymać.

Trzeba się przyjrzeć, czego ta osoba szuka, czego jej brakuje, dlaczego ucieka w taki typ działań. Psychoterapia jest dobrym sposobem, by szukać przyczyn i poznawać siebie. Bo uzależnienie jest objawem, jest wierzchołkiem góry, a wszystko, co jest jego przyczyną, jest pod spodem

Skąd bierze się uzależnienie od adrenaliny?

Adrenalina sprawia, że chce się żyć. I że można przekraczać własne granice. Wywołuje jednak również wysoki poziom stresu, jeśli np. uprawiamy ekstremalny sport czy ryzykowny seks. Towarzyszy nam także poczucie triumfu, jeśli na przykład skoczyliśmy na bungee. Czujemy, że daliśmy radę, że pokonaliśmy słabości. Dostajemy też benefit społeczny w postaci zachwytu, kiedy słyszymy: „Wow, zrobiłaś to”. Po wszystkim powoli uspokajamy się: rytm serca wraca do normy, spada ciśnienie, następuje poczucie relaksu i odprężenia. To jest przyjemne, więc chcemy tego więcej i więcej. I to właśnie może powodować uzależnienie.

Kto jest bardziej narażony na tego typu uzależnienie?

Każdy z nas może się od czegoś uzależnić. Granica jest bardzo płynna i nie ma jasnych kryteriów. Są natomiast osoby bardziej podatne na uzależnienia: DDA, osoby, które w dzieciństwie doświadczały dużego poziomu stresu, np. pochodziły z rodziny dysfunkcyjnej, gdzie była przemoc, uzależnienie czy choroba przewlekła rodzica.

Patrząc na to holistycznie: jeśli adrenalina powoduje, że życie nabiera kolorów, to uzależniamy się, żeby coś czuć, coś przeżywać. Osoby, które mają trudność w kontakcie ze swoimi emocjami, bo doświadczyły traum związanych z przemocą czy traum seksualnych, mogą w sposób nieświadomy dążyć do wywoływania takich sytuacji, odtwarzając sytuacje i stany sobie znajome.

Również osobom z tendencją do impulsywności, autoagresji czy z wyższym poziomem pobudliwości, wysokim poziomem złości, może być trudno wytrwać w smutku, melancholii czy lęku. Mogą chcieć doświadczać silnych emocji, które je wybiją ich z takich stanów.

Jak się leczy uzależnienie od adrenaliny?

Trzeba się przyjrzeć, czego ta osoba szuka, czego jej brakuje, dlaczego ucieka w taki typ działań. Psychoterapia jest dobrym sposobem, by szukać przyczyn i poznawać siebie. Bo uzależnienie jest objawem, jest wierzchołkiem góry, a wszystko, co jest jego przyczyną, jest pod spodem.

Czy leczenie oznacza, że trzeba zrezygnować ze wszystkiego, co potocznie mówiąc, „podnosi ciśnienie”?

Myślę, że nie. To jest część naszego życia. Już w życiu płodowym jesteśmy narażeni na stres: gdybyśmy nie byli, byłoby nam trudno sobie radzić już po przyjściu na świat.

Jest ogromna różnica pomiędzy stresem, kiedy mamy rozwiązać jakieś zadanie, zrobić prezentację przed publicznością, a chodzeniem bez zabezpieczeń po linie. Sygnałem niepokojącym jest moment, w którym granica się przesuwa, chce się więcej, i więcej, i więcej…

 

Aneta Rutkowska — jest psychoterapeutką, pedagożką specjalną i terapeutką-seksuolożką. Pracuje w nurcie integracyjnym, co w praktyce oznacza czerpanie z różnych narzędzi terapeutycznych, zależnie od potrzeb. Przyjmuje w Centrum Terapii Dialog w Warszawie. O sobie mówi: „W mojej praktyce fascynuje mnie przede wszystkim człowiek, jego indywidualność, umysł i emocje. Pracuję z osobami, których dotknęły traumy, które doświadczają lęku, trudności w relacjach z innymi, a także ze sobą. Zajmuję się również zaburzeniami odżywiania”

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: