Przejdź do treści

„Ciałoneutralność to złoty środek, którego szukamy. Nie patrzmy na siebie skrajnie: muszę być chuda albo jestem gruba i okej, nic z tym nie robię” – mówi Oliwia Dąbrowska ze Szczerej Sfery

Oliwia Dąbrowska / fot. Michał Staniszewski
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

„Naprawdę ważysz 48 kg? Wyglądasz na więcej”, „Przytyj, kochana, bo chłopcy nie będą zainteresowani”, „Jeśli nawet niepełnosprawni mają partnerów, to ty gruba też masz szansę”. Krzywdzące komentarze to codzienność osób z zaburzeniami odżywiania. Codzienność, która pokazuje niezrozumienie cierpienia, przez które przechodzi chora osoba. O zaburzeniach odżywiania i sposobach ich leczenia rozmawiamy z Oliwią Dąbrowską ze Szczerej Sfery.

 

Ewa Podsiadły-Natorska: „Szczera Sfera to platforma edukacyjna poruszająca temat zaburzeń odżywiania oraz skomplikowanych relacji człowieka z jedzeniem”. O jakie relacje chodzi?

Oliwia Dąbrowska: Repertuar zaburzeń i skomplikowanych relacji z jedzeniem jest bardzo szeroki. To głównie anoreksja i bulimia, ale nie tylko, bo również m.in. dysmorfofobia, czyli zaburzone postrzeganie swojego ciała, skupienie się tylko na jednym elemencie wyglądu i patrzenie na siebie przez jego pryzmat. Jest też Binge Eating Disorder, czyli kompulsywne objadanie się. Mamy ortoreksję, tzn. przywiązywanie nadmiernej wagi do zdrowego jedzenia. Hiperfagia lub polifagia to zaburzenie polegające na zwiększeniu łaknienia powiązane z występowaniem innych chorób. Izabela Piotrowiak i Marta Knaś, które powołały Szczerą Sferę do życia, same cierpiały na zaburzenia odżywiania. One dobrze wiedzą, że w ich przypadku nie chodzi wyłącznie o samo pożywienie, ale o nasz stosunek do niego, o to, jak relacja z jedzeniem wpływa na naszą psychikę.

Zaburzenia odżywiania to też pani doświadczenie?

Nie, potrzeba dołączenia do Szczerej Sfery wynikała u mnie z przekonania, że jest to bardzo ważny temat wymagający nagłośnienia. Chciałam pomóc, zaangażować się. Zaczęłam tworzyć teksty o zaburzeniach odżywiania i posty na Instagram w ramach Sfery Dialogu na naszej stronie. W Szczerej Sferze chcemy pomagać, edukować i uważnie słuchać.

Wspólnym mianownikiem wszystkich zaburzeń odżywiania są emocje?

O tak. Przykładowo, jeśli żyjemy w stresie, to często zaczynamy ten stres zajadać albo przeciwnie – nie chce nam się jeść, odmawiamy sobie jedzenia. Gdy łączy się z tym przekonanie, że moje ciało nie wygląda dobrze, odstaje od „kanonu”, coś trzeba w nim zmienić, w zaburzenia odżywiania można bardzo łatwo wpaść. Te przekonania mają podłoże emocjonalne, mogą wynikać z predyspozycji genetycznych czy z kultury, np. z tego, jak wiele osób kreuje się w social mediach. Osoby podatne na takie wpływy mogą dojść do wniosku, że ich ciało nie jest takie jak ciało, które widzą na zdjęciu. I zaczynają „kombinować”.

"Budzimy się w nocy z silnym uczuciem, że musimy coś zjeść" - Justyna Markowska mówi, czym jest syndrom nocnego jedzenia i dlaczego częściej dopada kobiety

Kto do was pisze?

Przede wszystkim kobiety, ale nie tylko. To jeden ze stereotypów, że zaburzenia odżywiania dotyczą wyłącznie kobiet. Faktycznie one chorują częściej, ale mężczyźni też się z tym zmagają, tylko nie jest to jeszcze dostatecznie nagłośnione. Jednym z naszych celów jest to, żeby o zaburzeniach odżywiania u mężczyzn zaczęło się więcej mówić.

Zaburzenia odżywiania to nie tylko problem nastolatek?

Faktycznie utarło się, że z zaburzeniami odżywiania najczęściej borykają się nastolatki, ale nie ma reguły. To jest problem, który często dotyczy dorosłych będących zarówno we wczesnej, jak i w średniej czy późnej dorosłości. Zresztą nierzadko okazuje się, że to był wieloletni proces, którego wynikiem są właśnie zaburzenia odżywiania. Albo mieliśmy je od dawna, ale nie postawiono diagnozy, nie zostało to nazwane.

W waszych relacjach na Instagramie jest dużo wiadomości od osób z zaburzeniami odżywiania; widać ogromne niezrozumienie, czym one są i jak wpływają na życie. Np. ktoś usłyszał: „Nie wydziwiaj, po prostu zacznij zdrowo jeść”. Dlaczego to nie takie proste?

Przede wszystkim dlatego, że zaburzenia odżywiania dotykają naszej psychiki, więc w procesie terapeutycznym niezbędna jest praca psychoterapeuty lub psychodietetyka, którzy wyposażają nas w odpowiednie narzędzia. Gdyby to było takie proste – że wystarczy tylko zdrowo jeść – zaburzenia odżywiania by nie istniały. A przecież w skrajnych przypadkach osoby chore trafiają do szpitala, bo konieczna okazuje się pomoc wielu specjalistów.

Jaka była najmocniejsza historia, która trafiła do Szczerej Sfery?

Napisała do nas mama dziewczynki, która chorowała na zaburzenia odżywiania. Ta dziewczynka miała jakieś 11–12 lat. Matka potrzebowała pomocy i przestrzeni do tego, by wyrazić swój żal i ból związany z sytuacją, która dotknęła jej córki. Nie wiedziała, do kogo się zgłosić, odezwała się więc do nas. Udostępniłyśmy jej nasze materiały, udzieliłyśmy paru wskazówek i wiem, że tej rodzinie bardzo to pomogło.

Na naszej stronie znajduje się też historia Agaty, która na anoreksję zachorowała w wieku 14 lat. Przyczyniła się do tego presja w szkole i nierealny kanon piękna kreowany przez social media. Choroba odebrała jej radość życia. Dziewczyna nie chciała wychodzić z domu, spotykać się ze znajomymi, bo bała się, że np. pójdą do restauracji. Jeden z psychologów powiedział Agacie, że jest „zbyt” grzeczna, a anoreksja to jej bunt. Do szpitala trafiła z wagą 28 kg. W końcu udało jej się trafić na właściwą terapeutkę. Teraz chce wystosować do Ministerstwa Zdrowia petycję o dofinansowanie leczenia zaburzeń odżywiania. Agata uważa, że warunki leczenia są w Polsce skandaliczne. Żeby wyzdrowieć, trzeba mieć pieniądze – terapia jest bardzo kosztowna.

To jeden ze stereotypów, że zaburzenia odżywiania dotyczą wyłącznie kobiet. Faktycznie one chorują częściej, ale mężczyźni też się z tym zmagają, tylko nie jest to jeszcze dostatecznie nagłośnione. Jednym z naszych celów jest to, żeby o zaburzeniach odżywiania u mężczyzn zaczęło się więcej mówić

Nie można się leczyć na NFZ?

Warto podkreślić, że pomoc osobom z zaburzeniami odżywiania jest w Polsce elitarna, a powinna być egalitarna, czyli dostępna dla każdego. Nie wszystko jest refundowane, kolejki są długie, terminy odległe. W przypadku prywatnej terapii w grę wchodzą horrendalne kwoty. Jak więc osoby, które nie mają wystarczających zasobów finansowych, mają się leczyć? Czasem konieczne są wizyty u wielu różnych specjalistów! A to dlatego, że zaburzenia odżywiania zmieniają funkcjonowanie całego organizmu. U kobiet zaburzony jest cykl miesięczny, zmienia się stan kośćca, pojawiają się problemy dermatologiczne itd.

Abstrahując od kosztów, według pani drabinka terapeutyczna w przypadku zaburzeń odżywiania funkcjonuje w Polsce dobrze?

To się pomału poprawia. Przybywa psychodietetyków i terapeutów – także tych, którzy mają wiedzę na ten temat. Na naszej stronie znajduje się zakładka „Znajdź terapeutę”. Zależało nam, że zebrać specjalistów wyselekcjonowanych na podstawie rekomendacji leczących się osób, ich opinii oraz dostępnych certyfikatów. W tej zakładce można wybrać konkretne miasto albo region i eksperta – psychodietetyka, psychoterapeutę, psychiatrę albo ośrodek leczący zaburzenia odżywiania.

Wpisy waszych obserwujących („Super wyglądasz! Ale schudłaś!/ „Po co chcesz przytyć? Lepiej być chudą niż grubą”) dobitnie pokazują, że wygląd, zwłaszcza kobiet, jest stale komentowany.

To rzeczywiście prawda. Jest w tym pewna pułapka. Osoba, która nas komplementuje, może nieświadomie zrobić nam krzywdę. Bo załóżmy, że ktoś właśnie ma epizod anoreksji i słyszy o sobie z zachwytem: „Wow, schudłaś!”. Ryzyko jest takie, że chora osoba pod wpływem usłyszanej pochwały będzie dalej brnęła w swoje zaburzenie.

Niektóre opublikowane przez was komentarze obserwujących są przytłaczające, np. „To, co myślą o mnie inni, definiuje mnie” albo „Jeśli wytrzymam bez posiłków, będę czuła się ze sobą dobrze”. Od czego więc zacząć proces zdrowienia?

Bardzo dobre pytanie. Przede wszystkim musimy mieć świadomość, że konsultacja psychiatryczna jest konieczna, aby postawić dokładną diagnozę. Ale zanim ktoś będzie gotowy zgłosić się do specjalisty, może zajrzeć do naszej zakładki „Mam zaburzenia odżywiania”. Piszemy tutaj, od czego zacząć proces terapeutyczny. Może też się zdarzyć – co ma miejsce bardzo często – że zachoruje ważna dla nas osoba. Wtedy odsyłamy do strony „Szukam pomocy dla bliskich”. Muszę podkreślić, że otoczenie w procesie zdrowienia odgrywa ogromną rolę. Nie można powiedzieć: „Znowu wymyślasz, idź się leczyć”. Potrzeba dużo empatii, np. „Widzę, jak ci ciężko”. Albo: „Rozumiem twoje napięcie, rozumiem twoją złość. Jak mogę ci pomóc?”. To jest bardzo wspierający komunikat, który może zainicjować rozmowę albo wręcz spowodować, że osoba z zaburzeniami odżywiania zdecyduje się na leczenie.

A jak pani ocenia ruch ciałopozytywności? Buduje dobrą relację z jedzeniem?

Ten ruch rzeczywiście jest potrzebny, aby pokazać, że istnieją przeróżne ciała i rozmiary – i że wszystkie są normalne. Powinniśmy zaakceptować swój rozmiar, wygląd, ale dbanie o zdrowie fizyczne jest niezbędne! Regularne wykonywanie badań czy aktywność fizyczna powinny być wpisane w życie każdego z nas. Ciałoneutralność to właśnie ten złoty środek, którego szukamy. Czyli nie patrzymy na siebie skrajnie: muszę być chuda albo jestem gruba i okej, nic z tym nie robię. Ciałoneutralność to łaskawe podejście do siebie. „Akceptuję swoje ciało, ale o nie dbam. Zależy mi na własnym zdrowiu”.

Jedzenie jest jak paliwo. Coś, co nas odżywia, ale nie zapominajmy przy tym, że jedzenie ma być przyjemnością. To bardzo ważne. Ono nie ma się kojarzyć tylko z jakąś szeroko rozumianą restrykcją, dietą czy regulowaniem emocji, tylko z przyjemnością

Wiemy już, jak traktować swoje ciało. A jak traktować jedzenie?

Jak paliwo. Coś, co nas odżywia, ale nie zapominajmy przy tym, że jedzenie ma być przyjemnością. To bardzo ważne. Ono nie ma się kojarzyć tylko z jakąś szeroko rozumianą restrykcją, dietą czy regulowaniem emocji, tylko z przyjemnością.

Mój tata, gdy trafił do dietetyczki, usłyszał od niej, że się ma „przyjemnie najeść do syta”.

O tak. Ta uwaga miała być sygnałem, że on ma sam ocenić, kiedy czuje się syty, a przy okazji pamiętać o tym, o czym rozmawiamy: że jedzenie jest i ma być przyjemne. Że nie chodzi tylko o dokładanie sobie albo odejmowanie kolejnej porcji.

 

Przeczytaj i podpisz petycję o dofinansowanie walki z zaburzeniami odżywiania.

 

Oliwia Dąbrowska – jest psycholożką na co dzień pracującą z dziećmi z całościowymi zaburzeniami rozwoju. W centrum jej zawodowych zainteresowań stoją także arteterapia, psychologia sportu czy relacje człowieka z jedzeniem. Prywatnie miłośniczka jogi, muzyki elektronicznej oraz kawy

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

i
Treści zawarte w serwisie mają wyłącznie charakter informacyjny i nie stanowią porady lekarskiej. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem.