Przejdź do treści

„Mamy powrót do wirusologicznego Eldorado” – alarmuje ekspert. Ale infekcje przebiegają inaczej niż dotychczas

Termometr leży na materiale, obok zużyte chusteczki higieniczne
Coraz więcej długich i niestandardowych zakażeń/ fot. Polina Tankilevitch/ Pexels
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

„Ten rok jest inny, bardzo trudny dla naszych pacjentów, którzy chorują wiele tygodni i ich stan zdrowia często nie poprawia się albo jest to poprawa na krótko. Najgorsze, że są oni stałym źródłem zakażenia w rodzinie, w szkole czy miejscu pracy” – ostrzega Federacja Porozumienie Zielonogórskie.

Chorują wiele tygodni

O dynamicznym wzroście infekcji alarmują specjaliści z Federacji Porozumienie Zielonogórskie. Jak podkreślają eksperci, tegoroczny sezon znacznie różni się od poprzednich. Pacjenci pozostają chorzy dłużej, a infekcje mają charakter nawrotowy. Lek. Wojciech Pacholicki, wiceprezes Federacji, zaznacza, że rodzice coraz częściej informują lekarzy, że ich dzieci od początku sezonu jesienno-zimowego przez cały czas chorują.

Jedna infekcja się kończy i po tygodniu jest już kolejna” – zaznacza i dodaje: „Ten rok jest inny, bardzo trudny dla naszych pacjentów, którzy chorują wiele tygodni i ich stan zdrowia często nie poprawia się albo jest to poprawa na krótko. Najgorsze, że są oni stałym źródłem zakażenia w rodzinie, w szkole czy miejscu pracy”.

Jak ostrzega ordynatorka oddziału dziecięcych chorób zakaźnych w Lublinie dr Barbara Hasiec w rozmowie z Polską Agencją Prasową, od dwóch tygodni wzrasta liczba zakażeń grypą typu A wśród najmłodszych. Odnotowuje się także więcej dorosłych zakażonych wirusem RSV czy SARS-CoV-2.

„Obserwuję też falę schodzącą anginy i szkarlatyny, a tak nietypowych wysypek nie widziałam nigdy, a w zawodzie pracuję ponad 30 lat. Dzisiaj infekcje wirusowe przebiegają z niezwykle szerokim spektrum objawów” – mówi w rozmowie z WP abcZdrowie lek. Bożena Janicka, prezeska Porozumienia Pracodawców Ochrony Zdrowia.

Respirator

„Nic dziwnego, że tak masowo i nietypowo chorujemy”

Bożena Janicka zwraca uwagę również na to, że infekcje często nakładają się na siebie. W konsekwencji choroba przebiega dłużej i niestandardowo. Na zmianę objawów i wzrost zachorowań wpływa nie tylko ciepła zima w tym roku, lecz także niechęć do szczepień. Jak przyznaje lekarka, pod tym względem „jest tragicznie, gorzej niż wcześniej”.

„Kiedyś sądziłam, że to kwestia kosztów, dziś wiem, że Polacy po prostu nie chcą się szczepić. Nic dziwnego, że potem tak masowo i nietypowo chorujemy” – podkreśla.

O zmianie w objawach i długości infekcji mówi także w rozmowie z WP abcZdrowie dr Piotr Ligocki, specjalista reumatologii i chorób wewnętrznych. Ekspert wyjaśnia, że przez pandemię COVID-19 i izolowanie obniżyła się odporność układu immunologicznego na grypę. Wpływ może mieć też samo zakażenie koronawirusem SARS-CoV-2, które sprawia, że odpowiedź immunologiczna organizmu na inne infekcje nie działa odpowiednio.

„Teraz, gdy nawet zakażeni infekcjami wirusowymi nie noszą maseczek oraz odeszły w zapomnienie inne zasady, to mamy powrót do wirusologicznego Eldorado. Wydaje się, że odpowiedzi immunologicznej brakuje takiej agresywności w starciu z przeciwnikiem, np. wirusami, jak wcześniej, przed pandemią” – wyjaśnia.

przeziębienie

Groźne powikłania po infekcji

Specjaliści z Federacji Porozumienie Zielonogórskie zwracają również uwagę na naszą… nieumiejętność chorowania. Pacjenci zbyt szybko wracają do pracy, nie mają czasu na odpoczynek, sen, nie dbają o zdrowe odżywianie i nawodnienie. W takim przypadku rośnie ryzyko powikłań lub kolejnej infekcji. W lepszej sytuacji są osoby pracujące zdalnie, jednak i to nie jest receptą.

„Jeżeli pacjent w natłoku spotkań czy tzw. callów nie nawadnia się należycie, nie ma czasu zażyć leków, narażony jest na stres, to i w takim wypadku infekcja może się przeciągać, a rekonwalescencja trwać dłużej” – wyjaśnia w rozmowie z WP abcZdrowie lek. Aleksander Biesiada.

Jak ostrzega dr Barbara Hasiec w rozmowie z PAP, na powikłania po grypie narażeni są również najmłodsi. Specjalistka ostrzega, że u dzieci może rozwinąć się m.in. zapalenie mięśnia sercowego. W większości przypadków występuje ono u niemowląt i nastolatków. Pogrypowe zapalenie mięśnia sercowego można zauważyć zwykle tydzień lub dwa od pojawienia się symptomów grypy. Czasem jego objawy widoczne są jednak dopiero po kilku tygodniach.

„Zdarza się rzadko, ale zagraża bezpośrednio życiu. Może grozić też transplantacją serca, rozwojem kardiomiopatii” – powiedziała.

Specjalistka opisuje historię ośmioletniej pacjentki, która trafiła do szpitala na oddział intensywnej terapii z zapaleniem mięśnia sercowego z rozpoznaniem grypy. Dziewczynka mimo interwencji lekarzy nie przeżyła.

„Mieliśmy też przypadek niemowlęcia, które w wyniku zapalenia mięśnia sercowego potrzebowało transplantacji serca” – dodaje.

 

Źródło: WP abcZdrowie, PAP

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

i
Treści zawarte w serwisie mają wyłącznie charakter informacyjny i nie stanowią porady lekarskiej. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem.