Przejdź do treści

„Osoby z urojeniami ksobnymi na wielu płaszczyznach życia mogą funkcjonować rewelacyjnie” – mówi psychiatra Joanna Adamiak

psychiatra Joanna Adamiak
„Osoby z urojeniami ksobnymi na wielu płaszczyznach życia mogą funkcjonować rewelacyjnie” – mówi psychiatra Joanna Adamiak / Archiwm prywatne
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

– Osoba z urojeniem fałszywie interpretuje to, co dzieje się wokół niej. Wyobraźmy sobie, że czeka na przystanku autobusowym i przypatruje się ludziom, którzy ze sobą rozmawiają. To może być rozmowa o pogodzie, ale osoba z urojeniem ksobnym ma wrażenie, że inni rozmawiają na jej temat – tłumaczy lek. psychiatra Joanna Adamiak. 

 

Ewa Podsiadły-Natorska: Zacznijmy od podstaw – czym są urojenia ksobne?

 Lek. Joanna Adamiak: Na początek warto wytłumaczyć, czym w ogóle jest urojenie. To tzw. zaburzenie treści myślenia, które polega na fałszywym przekonaniu i błędnym osądzie rzeczywistości. Do osoby z urojeniami nie dociera jakakolwiek argumentacja. I chociaż istnieją dowody wskazujące na nieprawdziwość przekonań oraz teorii, które wygłasza osoba dotknięta urojeniem, to ona podtrzymuje swoje zdanie. Natomiast urojenie ksobne, zwane urojeniem odnoszącym, oznacza, że osoba nim dotknięta uważa, że to ona jest przedmiotem szczególnego zainteresowania otoczenia – w negatywnym ujęciu. Jej zdaniem inne osoby – członkowie rodziny, współpracownicy albo w ogóle obcy – mówią o niej.

Możemy podać przykład?

Wyobraźmy sobie, że osoba z urojeniem ksobnym czeka na przystanku autobusowym i przypatruje się ludziom, którzy ze sobą rozmawiają. To może być rozmowa o pogodzie, ale osoba z urojeniem ksobnym ma wrażenie, że inni rozmawiają na jej temat. Wszystko odbiera w negatywnym ujęciu wobec siebie. W urojeniach ksobnych, zauważmy, pewne wydarzenia dzieją się naprawdę. Jak tutaj: ludzie na przystanku rzeczywiście ze sobą rozmawiają, ale osoba z urojeniem fałszywie interpretuje to, co dzieje się wokół niej. Warto dodać, że urojenia ksobne mogą być usystematyzowane albo nieusystematyzowane.

Co to znaczy?

Usystematyzowane urojenia będą się układały w spójną całość: ludzie mówią o mnie źle, chcą mi zrobić krzywdę itd. Bardzo często usystematyzowane urojenia ksobne rozpoznaje się u osoby z uporczywymi zaburzeniami urojeniowymi. Te urojenia mają wspólne podłoże i koncentrują się wokół jednej rzeczy. Natomiast urojenia ksobne nieusystematyzowane – one najczęściej występują w schizofrenii paranoidalnej – mogą dotyczyć różnych kwestii. Np. osoba z takimi urojeniami ogląda telewizję i ma wrażenie, że spiker mówi o niej albo do niej. Są pacjenci ze schizofrenią, którzy mają wrażenie, że piosenka, którą słyszą w radiu, jest o nich. Czytają książki i uważają, że wszystko ich dotyczy.

Schizofrenia / istockphoto

Współczesna psychiatria wie, skąd się to bierze?

Niestety nie, przynajmniej nie w każdym przypadku. W psychiatrii rzadko kiedy istnieje stuprocentowa pewność co do przyczyn wywołujących konkretne objawy. Mówimy o nierównowadze neuroprzekaźników w mózgu, nie wiemy jednak, z czego one wynikają. Są zaburzenia, które powstają np. wskutek stosowania substancji psychoaktywnych: alkoholu, narkotyków, dopalaczy itp. One mogą takie urojenia wyzwolić. Urojenia ksobne mogą też współwystępować z chorobami somatycznymi, czyli dotyczącymi ciała. Wtedy, jeśli rozpoznano u pacjenta chorobę przewlekłą i w jej przebiegu pojawiły się urojenia ksobne, mówimy o tzw. organicznych zaburzeniach urojeniowych, to znaczy zależnych od jakiejś choroby przewlekłej albo od uszkodzenia mózgu. Natomiast przyczyn występowania uporczywych zaburzeń urojeniowych i schizofrenii nie znamy. To są choroby, które mogą się pojawić samoistnie.

To zaburzenie czy choroba?

Zależy. Samo urojenie jest objawem, który może być zaliczany do zaburzeń lub do chorób. Natomiast bardzo często urojenia ksobne albo urojeniowe postrzeganie rzeczywistości mogą się pojawić w przebiegu zaburzeń nerwicowych, lękowych bądź depresyjnych. Gdy urojenia ksobne występują w ciężkiej depresji z objawami psychotycznymi, czyli manifestującymi się w postaci halucynacji bądź właśnie urojeń, mówimy o chorobie, którą zaczynamy leczyć w zależności od objawów zgłaszanych przez pacjenta.

Urojenia ksobne często dotykają współczesnych kobiet?

Do mojego gabinetu w większości trafiają kobiety. Najczęściej przychodzą do mnie z zaburzeniami lękowymi i depresyjnymi. W przebiegu tych zaburzeń urojeniowa interpretacja otoczenia faktycznie pojawia się dość często. Nie są to jednak urojenia o ostrym przebiegu. Te pacjentki mają wrażenie, że ktoś je obserwuje, może im zaszkodzić, czują jakąś obawę, która wynika z zaburzenia podstawowego.

Do mojego gabinetu w większości trafiają kobiety. Najczęściej przychodzą do mnie z zaburzeniami lękowymi i depresyjnymi. W przebiegu tych zaburzeń urojeniowa interpretacja otoczenia pojawia się dość często. Pacjentki mają wrażenie, że ktoś je obserwuje, może im zaszkodzić

Jak leczy się urojenia ksobne?

Z pacjentem na pewno trzeba rozmawiać, bo urojenia mogą występować w różnych jednostkach chorobowych i w zależności od nich dobieramy leczenie. Ponieważ urojenie ksobne jest objawem wytwórczym, psychotycznym, to powinniśmy zastosować leczenie neuroleptykami, czyli lekami przeciwpsychotycznymi, choć w depresji podajemy również leki przeciwdepresyjne.

Zastanawia mnie jedna rzecz. Jeśli ktoś ma urojenia, to raczej nie dopuszcza do siebie myśli, że wszystko jest wytworem jego wyobraźni. A jest to zaburzenie bardzo dotkliwe dla otoczenia. Co wtedy? Czy osobę z zaburzeniami ksobnymi można zmusić do podjęcia leczenia?

Nie można. Jeśli taka osoba nie zagraża swojemu zdrowiu lub życiu albo życiu i zdrowiu innych osób, to tak naprawdę nie możemy zrobić nic. Istnieje duża trudność w leczeniu pacjentów z uporczywymi zaburzeniami urojeniowymi, bo oni mają swój świat, w którym żyją. Miałam pacjenta, który był przekonany, że ma w sobie dobrą energię i jeśli jest w kontakcie ze swoją bioenergoterapeutką, to on ma wrażenie, że ta energia do niego wraca, natomiast kiedy ma kryzys, to energia z niego uchodzi. Ostatnio powiedział mi, że jego energia przeszła przez szyszynkę do jego żony. Osoby z zaburzeniami urojeniowymi są „zafiksowane” na jednym punkcie, często w dziwaczny sposób, przynajmniej porównując to do naszej kultury i naszych standardów życia. Ale na wielu płaszczyznach mogą funkcjonować rewelacyjnie.

To ciekawe.

Tak, ten pan jest trenerem klubu sportowego i ze swoich obowiązków wywiązuje się perfekcyjnie, natomiast on nie uważa, żeby był chory. I dopóki nie dojdzie do jakiegoś nieszczęścia, to my w zasadzie nic nie możemy zrobić. Można jednak pacjentów namawiać do leczenia. W przebiegu depresji czy zaburzeń lękowych, jeśli towarzyszą im urojenia ksobne o lekkim nasileniu, zmagający się z nimi pacjenci zwykle sami przychodzą po pomoc, bo są w stanie normalnie funkcjonować. Urojenia są wtedy objawem towarzyszącym. Ci pacjenci – w większości kobiety – zdają sobie sprawę, że wszystko jest wytworem ich wyobraźni. Nie chcą się tak czuć. Sami więc proszą o pomoc. Inaczej jest w psychozach ostrych typu schizofrenia paranoidalna; pacjenci z ostrymi objawami choroby z reguły trafiają do szpitala i podporządkowują się leczeniu.

Katarzyna Kożuch-Sajdak:

Pacjent, o którym pani wspomniała, zgłosił się do pani z własnej woli?

Tak, trafił do mnie z własnej woli, ale nie z powodu urojeń. Był w złej formie, miał objawy depresji. Jego żona bardzo się o niego martwiła . Zgłosił się do mnie z powodu obniżonego nastroju. To, że ma urojenia, wyszło dopiero z czasem, tak zresztą zdarza się często. Ten pacjent nie ma jeszcze zdiagnozowanych uporczywych zaburzeń urojeniowych. Początkowo był hospitalizowany i ostatnio rozpoznano u niego zaburzenia konwersyjne. Są to zaburzenia rozwijające się wskutek życiowych traum. Pojawiają się wtedy różne objawy, m.in. psychozy. Tak naprawę takiemu pacjentowi należałyby się leki z grupy neuroleptyków, choć na razie przyjmuje on leki przeciwdepresyjne, bo poprawiają mu nastrój i pomagają dobrze funkcjonować. Wcześniej stosował jednak leki przeciwpsychotyczne i bardzo źle się po nich czuł. Być może dawki były zbyt wysokie? Mężczyzn stwierdził ostatnio, że odzyskał swoją energię, czuje się dobrze i żadnych leków przeciwpsychotycznych nie będzie brał. Na następnej umówionej wizycie już się nie pojawił. A nikogo nie można zmusić do leczenia.

Leki poprawiają funkcjonowanie pacjentów z urojeniami ksobnymi, ale jeśli pacjenci je odstawią, to zaburzenie powróci?

Z psychozami jest tak, że przy pierwszym epizodzie powinno się pacjenta leczyć przez określony czas – są na to wytyczne. Najczęściej jest to 1–2 lata. Po tym czasie leki można spróbować odstawić. Przy kolejnym epizodzie znowu jest ściśle określony czas leczenia, z reguły 2–5 lat, w czasie których stosuje się farmakoterapię. Nie znam jednak osoby, która wyleczyłaby się ze schizofrenii. Gdy mam młodych pacjentów, którzy na lekach dobrze funkcjonują, edukuję ich, że każdy nawrót psychozy powoduje w mózgu spustoszenie. Tak naprawdę każdorazowe wracanie do leków po ich odstawieniu jest dla pacjenta niekorzystne, bo trudniej go na tych lekach ustawić, pacjent wymaga większych dawek, dłuższego czasu leczenia, a czasem nawet nie jednego, tylko kilku leków. Badania obrazowe dowodzą, że długoletnie stosowanie farmakoterapii naprawdę usprawnia działanie mózgu. Dlatego ja zawsze pacjentom tłumaczę, że gdy mają rozpoznanie uporczywych zaburzeń urojeniowych czy schizofrenię, to leczenie najlepiej stosować do końca życia. Natomiast przy zaburzeniach nerwicowych, depresyjnych, lękowych, w zależności od częstotliwości i nasilenia epizodów, jest szansa na życie bez leków.

Od czego to zależy?

Bardzo często w tych zaburzeniach urojenia ksobne pojawiają się na punkcie stresowym. I jeśli pacjent ten stres wyeliminuje, a jego organizm dobrze odpowie na farmakoterapię, to leki można spróbować odstawić. Często jest tak, że jeśli ustąpią objawy wytwórcze, czyli właśnie urojenia ksobne, wystarczy stosować leczenie przeciwdepresyjne, które też z czasem można zakończyć. Na pewno więc łatwiej leczy się urojenia ksobne, jeśli występują w przebiegu zaburzeń lękowych, depresyjnych czy nerwicowych. Natomiast schizofrenia czy uporczywe zaburzenia urojeniowe najczęściej wymagają leczenia do końca życia.

Każdorazowe wracanie do leków po ich odstawieniu jest dla pacjenta niekorzystne, bo trudniej go na tych lekach ustawić, pacjent wymaga większych dawek, dłuższego leczenia... Badania dowodzą, że długoletnie stosowanie farmakoterapii usprawnia działanie mózgu

A jak leczy się urojenia po środkach psychoaktywnych?

Tutaj bywa różnie. Wiele zależy od tego, jak długo te środki były stosowane. Niektórzy pacjenci będą musieli przyjmować neuroleptyki do końca życia. Jeśli jednak pacjent środki psychoaktywne stosował krótko i skorzystał z fachowej pomocy, to jest duża szansa, że objawy urojeniowe u niego nie powrócą. Również krótkie epizody psychotyczne najczęściej mijają po zastosowaniu leków. I bardzo często się nie powtarzają.

Pacjentów z urojeniami ksobnymi kieruje się na psychoterapię?

Psychoterapia odgrywa bardzo dużą rolę. Nawet jeśli pacjenci mają dobrze dobrane leki, to zaleca się, aby mimo wszystko skorzystali z psychoterapii. Np. w przebiegu zaburzeń depresyjnych, nerwicowych czy lękowych dzięki psychoterapii te osoby są w stanie poznać pewne mechanizmy działania, które w przyszłości nie spowodują już stresowej reakcji organizmu, która wywołała niepożądane objawy. Dlatego ja w przebiegu tych zaburzeń zalecam podjęcie terapii. Oczywiście często na początku, gdy pacjenci mają ostre objawy i czują się źle psychicznie oraz fizycznie, psychoterapia nie jest wskazana z tego powodu, że te osoby nie będą z psychoterapeutą współpracować. Ale kiedy dostaną leki i dobrze na nie odpowiedzą, psychoterapia jako leczenie wspierające jest zalecana.

Przy urojeniach ksobnych sama psychoterapia bez leków może być skuteczna?

Myślę, że nie. W urojeniach ksobnych stwierdza się zaburzenia neuroprzekaźników w mózgu, a to trzeba leczyć chemicznie. Leczenie musi więc być kompleksowe i zindywidualizowane. Poza tym ja zawsze podkreślam wagę edukacji. Często pacjenci uważają, że czują się dobrze, a rodzina widzi coś innego. Dlatego lekarz powinien wszystko wytłumaczyć i pacjentowi, i jego rodzinie, aby bliscy wiedzieli, czego mogą się spodziewać.


Lek. Joanna Adamiak – specjalista psychiatrii, absolwentka Pomorskiej Akademii Medycznej w Szczecinie. Niepoprawna optymistka, propagatorka zdrowego trybu życia, miłośniczka swojej pracy i książek, zapracowana mama dwójki dzieci i żona, perfekcyjna pani domu pozwalająca sobie od czasu do czasu na odrobinę luzu.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

i
Treści zawarte w serwisie mają wyłącznie charakter informacyjny i nie stanowią porady lekarskiej. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem.