Przejdź do treści

Szkarlatyna w natarciu. „Wzrost liczby przypadków jest lawinowy”

Szkarlatyna powraca - aż pięciokrotny wzrost liczby zachorowań - na zdjęciu chłopiec w wieku szkolnym w trakcie badania, pokazuje język - Hello Zdrowie
Gwałtowny, bo aż pięciokrotny, wzrost liczby zachorowań na szkarlatynę / Zdjęcie: Adobe Stock
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego bije na alarm. Dane epidemiczne pokazują, że Polska zmaga się z gwałtownym powrotem szkarlatyny, choroby zakaźnej wywołanej przez paciorkowce. Eksperci mówią o lawinowym, bo aż pięciokrotnym, wzroście liczby przypadków w stosunku do analogicznego okresu ubiegłego roku.

Wzrost zachorowań na szkarlatynę

Trwa złota polska jesień a wraz z nią nasilony powrót infekcji. Dane epidemiczne zebrane przez Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego – Państwowy Zakład Higieny pokazują, że zmagamy się nie tylko z grypą i infekcjami grypopochodnymi, ale od początku roku odnotowano aż pięciokrotny wzrost zachorowań na szkarlatynę.

W okresie od 1 stycznia do 15 października br. w Polsce zarejestrowano 10 855 przypadków grypy. Rok temu, dokładnie w tym samym okresie, było „zaledwie” 2 601 potwierdzonych zachorowań. Równie niepokojące są dane dotyczące wzrostu zachorowań na szkarlatynę. W tym samym okresie odnotowano 33 129 przypadków szkarlatyny, przy czym w 2022 r. było ich 6 663. Już w czerwcu informowałyśmy o gwałtownym wzroście zachorowań na tę chorobę zakaźną.

Szkarlatyna (płonica) to bakteryjna choroba zakaźna wieku dziecięcego wywoływana przez paciorkowca typu A - na zdjęciu dłonie dziecka chorego na szkarlatynę z charakterystyczną drobną wysypką

Dr Lidia Stopyra, specjalistka pediatrii i chorób zakaźnych, ordynatorka Oddziału Chorób Infekcyjnych i Pediatrii Szpitala im. Żeromskiego w Krakowie w rozmowie z WP Parenting podkreśla, że realnie zachorowań może być jeszcze więcej niż pokazują oficjalne dane, ponieważ z reguły na oddział trafiają pacjenci, którzy ciężko przechodzą infekcję. Łagodniejsze przypadki często są leczone w domu, czego nie widać w statystykach.

„Natomiast rzeczywiście od stycznia do października w stosunku do poprzednich lat zaobserwowaliśmy lawinowy wzrost zachorowań. Niestety, zgony dzieci z powodu inwazyjnej choroby paciorkowcowej nadal się zdarzają” – potwierdza dr Stopyra.

Objawy szkarlatyny

Szkarlatyna, inaczej płonica, to bakteryjna choroba zakaźna wywoływana przez paciorkowca typu A. Transmisja bakterii odbywa się drogą kropelkową wraz z kaszlem i kichaniem oraz poprzez kontakt z odzieżą i przedmiotami używanymi przez chorego.

Pierwszym objawem płonicy jest zazwyczaj wysoka gorączka dochodzącą do 39-40 st. C. Drugim jest drobna, czerwona, swędząca wysypka zlokalizowana na tułowiu (okolice szyi i obojczyków), a następnie pokrywająca całe ciało. Dr Lidia Stopyra podkreśla, że jest ona dość charakterystyczna: „szorstka, jak po ukłuciu szczotki”. Pojawia się po 12-36 godzinach od zachorowania, trwa od 7 do 10 dni, blednie pod wpływem ucisku. Po tygodniu zaczyna łuszczyć się skóra twarzy, a w kolejnych dniach skóra tułowia, dłoni i stóp. Proces złuszczania naskórka może potrwać nawet 2 tygodnie. 

„W przebiegu szkarlatyny zmienia się też wygląd języka. Mówimy wtedy o języku malinowym. Język jest żywo czerwony, czerwone jest też zabarwienie śluzówek” – wylicza pediatrka z Krakowa.

Obserwuje się także powiększenie węzłów chłonnych i migdałków. Osłabienie i ogólne złe samopoczucie, silny ból brzucha, nudności i wymioty.

Choć szkarlatyna występuje przede wszystkim u dzieci w wieku przedszkolnym i szkolnym, może pojawić się również u dorosłych. Na szkarlatynę można zachorować trzykrotnie, ponieważ bakteria ją wywołująca wytwarza 3 różne toksyny, a organizm za każdym razem wytwarza swoiste do nich przeciwciała.

„W tym roku dostrzegamy zdecydowanie więcej nawrotów i powikłań. Dzieci chorują nawet kilka razy w roku. Ponadto obserwowaliśmy cięższy przebieg tych infekcji. W tej chwili na oddziale jest kilkoro dzieci z potwierdzoną infekcją paciorkowcową. Natomiast był taki czas, do czerwca 2023 roku, gdy tych infekcji było bardzo dużo” – mówiła dr Stopyra w rozmowie z WP Parenting.

Specjalistka podkreśla, że wzrost liczby zachorowań na szkarlatynę może być związany z „obecnie występującym wariantem paciorkowca, który jest dużo bardziej zjadliwy”. „Powoduje on cięższe i objawowe infekcje” – wyjaśnia lekarka i przypomina o szczepieniach. Co prawda nie ma szczepionki przeciwko szkarlatynie, ale są przeciwko grypie i ospie.

„Dzięki nim można uniknąć wielu powikłań paciorkowcowych. Infekcje paciorkowcowe, czyli bakteryjne, są powikłaniem po infekcjach wirusowych. Obserwujemy szereg zakażeń paciorkowcowych po ospie i koronawirusie. Dlatego zachęcam każdego, by się zaszczepił” – podsumowuje lekarka.

 

Źrodło: WP Parenting, Hello Zdrowie

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

i
Treści zawarte w serwisie mają wyłącznie charakter informacyjny i nie stanowią porady lekarskiej. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem.