Przejdź do treści

„Wspomnienia wywołane obrazem albo dźwiękiem są emocjonalnie znacznie mniej nasycone niż te wywołane przez zapachy” – mówi prof. Ewa Czerniawska

prof. Ewa Czerniawska fot. archiwum orywatne
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

– Robiono fantastyczne badanie w holenderskiej księgarni: rozpylono w niej zapach czekolady i badano, czy to wpłynie na sprzedaż książek. Efekt był taki, że częściej kupowano książki kulinarne. I romanse! – mówi Ewa Czerniawska, profesor psychologii Uniwersytetu Warszawskiego, współautorka książki „Psychologia węchu i pamięci węchowej”.

 

Marta Szarejko: Czym jest pamięć węchowa?

Ewa Czerniawska: Tak, jak pamiętamy obrazy i dźwięki, albo uczucie ciepła, czy zimna – zapamiętujemy też zapachy. Wiele osób twierdzi, że pamiętamy je dużo trwalej niż inne bodźce. Oczywiście niekoniecznie musimy odbierać zapachy świadomie, część tej pamięci jest utajona.

Zapamiętujemy więcej, niż nam się wydaje?

Zdecydowanie. Jeśli próbujemy zapamiętać coś wzrokowo albo słuchowo, zwykle mamy narzędzia – lepsze lub gorsze, ale jednak ułatwiające nam zapamiętanie. Jeśli chodzi o zapachy, nikt nas nie szkoli w ich zapamiętywaniu. Abstrahuję od kiperów, czy perfumiarzy, którzy z oczywistych względów górują nad laikami.

Zaskoczyło mnie to podczas lektury pani książki „Psychologia węchu i pamięci węchowej” – wykształcenie badanej osoby nie ma właściwie znaczenia w rozpoznawaniu zapachu. Ma natomiast w umiejętności nazywania go albo kojarzenia z innymi zapachami.

Badania pokazują, że ci, którzy pracują z zapachami, wcale nie mają nadzwyczajnych mocy – rozróżniają więcej składników mieszanek, zdaje się, że cztery, albo pięć, podczas gdy laik rozpozna dwa, albo trzy. Jest różnica, ale nie tak wielka, żebyśmy padły z wrażenia. Natomiast to, w czym górują, to faktycznie system wiedzy eksperckiej, łatwość w odnajdywaniu określeń słownych i odwoływania się do innych doświadczeń. Ale kiedy laicy nie potrafią konkretnie nazwać zapachu, też tak mówią: „To pachnie jak…” albo: „To mi przypomina Boże Narodzenie”. Używamy podobnych określeń, tylko fachowcy mają ich więcej. I u nich są lepiej zorganizowane.

A czy wspomnienia przywoływane dzięki zapachom są bardziej intensywne emocjonalnie?

Tak, zdecydowanie. Czasami pytamy badanych, jak bardzo zdarzenie, które sobie przypominają, było emocjonalne wtedy, kiedy się działo, a w jakim stopniu jest silne teraz, podczas badania. I faktycznie wynik często jest taki, że wspomnienia wywołane obrazem, albo dźwiękiem są emocjonalnie znacznie mniej nasycone niż te wywołane przez zapachy.

Pewna kobieta powiedziała mi, że kiedy była młodą kobietą, została napadnięta na ulicy. (...) Na jej nieszczęście ten mężczyzna pachniał wodą toaletową, która w PRL-u była bardzo popularna. Kiedy potem czuła zapach tej wody, wracały do niej traumatyczne wspomnienia

Badani potrafią to konkretnie nazwać?

Zazwyczaj nie. Opowiem pani o jednym badaniu, w którym brały udział same kobiety. Najpierw proszono badaną, żeby powiedziała, jakie są jej ulubione perfumy. Po czym, kiedy znajdowała się w aparaturze do neuroobrazowania, proszono ją o wydobycie wspomnienia, podczas gdy widziały flakonik perfum, albo podczas wąchania ich. I okazało się, że kiedy kobieta wydobywa wspomnienie na podstawie zapachu, notujemy silniejsze pobudzenie w tak zwanym emocjonalnym mózgu.

Na czym polega ten mechanizm?

Wspomnienia autobiograficzne są przetwarzane przez formację hipokampu i ciało migdałowate. Zapachy i emocje też. Więc jeśli coś się w naszym życiu działo i akurat wtedy czuliśmy konkretny zapach, to mamy silniejsze pobudzenie w tym samym obszarze mózgu, co może prowadzić do szybszego i trwalszego powstania śladu pamięciowego. To ułatwia też jego wydobycie, ponieważ mamy kilka wskazówek: zapach, emocję, albo samo wspomnienie, czyli obraz. Wszystko zaczyna się aktywizować w jednym miejscu w mózgu.

Pierwsze skojarzenie oczywiście jest przyjemne: zapach morza albo lasu przypominający nam wakacje. Ale to działa też w drugą stronę: zapamiętujemy silnie zapachy towarzyszące przykrym zdarzeniom w naszym życiu.

Kiedyś prowadziłam wykłady dla sędziów sądów karnych, i pamiętam, że po jednym z takich wykładów podeszła do mnie pani, która powiedziała, że kiedy była młodą kobietą, została napadnięta na ulicy. Niewiele widziała, bo było późno, a napastnik zaatakował ją z tyłu i zabrał jej torebkę. Na jej nieszczęście ten mężczyzna pachniał wodą toaletową, która w PRL-u była bardzo popularna. Kiedy potem czuła zapach tej wody, wracały do niej traumatyczne wspomnienia. Bardzo trudno coś takiego wymazać, właściwie to niemożliwe.

Rozumiem, że ta pamięć jest bardzo trwała?

Im dłużej się tym zajmuję, tym więcej w tej kwestii mam wątpliwości. Badania pokazują, że jeśli damy ludziom kilka zapachów do wąchania, a potem po jednym dniu, tygodniu, miesiącu, a nawet po roku do nich wrócimy i poprosimy o wskazanie zapachów, które czuli, to z dużym prawdopodobieństwem odpowiedzą trafnie. Z drugiej strony, kiedy pytam studentów, jak często mają do czynienia z badaniem, w którym proszono ich o zapamiętywanie zapachów, to okazuje się, że nigdy. A jeśli chodzi o zapamiętywanie słów, mnóstwo! W związku z czym być może pamięć węchowa faktycznie jest trwała, ale możliwe też, że działa tu efekt pierwszeństwa, czyli nigdy wcześniej tego nie robiłam, więc to zapamiętam. Bo wydarzyło się tylko raz.

Ma pani poczucie, że zmysł węchu się lekceważy?

Oczywiście. Mówi się: wzrok, słuch i zmysły o mniejszym znaczeniu. W literaturze pojawia się zwykle kilka linijek tekstu na jego temat i do widzenia! Na szczęście coraz częściej pojawia się w badaniach naukowych, w kulturze popularnej zresztą też. Był przecież słynny „Zapach kobiety”, film, który niestety powielił pewien stereotyp, mianowicie taki, że osoba niewidoma ma bardziej wyostrzony zmysł węchu. Badania tego nie potwierdzają. Potem było „Pachnidło” – książka, film, ostatnio serial.

A teraz „Pięć diabłów”. Bohaterką filmu jest ośmioletnia dziewczynka, która za pomocą zapachów poznaje historię swojej matki.

Z epigenetyki wiemy, że kolejne pokolenia mogą dziedziczyć traumy przodków. Takich badań oczywiście nie robi się na ludziach, ale do pewnego momentu popularne były eksperymenty na zwierzętach. Kiedyś robiono je na królikach i szczurach – polegały na łączeniu określonego zapachu z nieprzyjemnym zdarzeniem, najczęściej rażeniem prądem. I okazywało się, że dzieci szczura podlegającego takiemu eksperymentowi czuły strach, kiedy rozpylano przed nimi ten zapach. Mimo iż nie miały wcześniej do czynienia ani z zapachem, ani wstrząsem. I to się działo na poziomie jednego pokolenia.

„Pięć diabłów” materiały promocyjne

Jak zapachy wiążą się z emocjami?

Na kilku poziomach. Z jednej strony zapachy mogą w nas wywoływać konkretne emocje – nawet kiedy jest ciemno albo nic nie słyszymy, możemy się zorientować, że zaczął się pożar. Albo, że to, co mamy przed sobą na talerzu jest popsute. Druga strona tego medalu jest taka, że łatwo w ludziach zaindukować określony nastrój, wmawiając im, że czują jakiś zapach. Jeśli odpowiednio często będziemy mówić przy kimś: „Jaki piękny zapach róż!”, to jego mózg wkrótce zacznie reagować tak, jakby ten zapach czuł, a jego nastrój przypuszczalnie się poprawi. To jedna pula, druga to zapach emocji.

Podobno po zapachu można rozpoznać, czy ktoś oglądał horror, czy komedię.

Kiedy coś przeżywamy emocjonalnie, następują zmiany w wydzielaniu hormonów, a to wpływa na zapach naszego ciała. Oczywiście to nie są tak silne różnice, żebyśmy mogli przechodząc koło kogoś, powiedzieć…

Chyba oglądałeś horror!

Niemniej jeśli prosimy o wskazanie zapachu osoby, która była szczęśliwa, albo przestraszona, to badani stosunkowo dobrze to robią. Nie oszukujmy się – nie w stu procentach, ale zwykle trafiają. Jest jeszcze jeden, fascynujący efekt pewnych badań: osobom, które miały tendencję do stanów depresyjnych, poprawiał się nastrój, kiedy wąchały zapach starszych osób. Efekt babci, tak myślę – poczucie bezpieczeństwa, spokój.

Co musi mieć zapach, żeby zwrócić pani uwagę?

Czy ja wiem? Chyba nie zwracam tak bardzo uwagi na zapachy.

A są takie miejsca, do których pani wchodzi dla samego zapachu?

Nie.

Naprawdę? Nawet księgarnia?

Jeśli już, to przyciągają mnie zapachy naturalne: las iglasty, albo morze, głównie jesienią. A poza tym, mam tu różne zapachy, rozpylę, zaraz – poznaje pani?

Bardzo ładny, ale nie umiem go nazwać.

Czekolada.

Nie wierzę, że nie rozpoznałam!

Moje studentki zrobiły badanie, podczas którego pary miały wykonać jakieś zadanie. Połowa czuła ten zapach, a druga połowa zapach octu. I okazało się, że zapach octu powoduje mniejszą chęć i gorszą ocenę współpracy niż zapach czekolady. Wspomniała pani o zapachu książek: robiono fantastyczne badanie w holenderskiej księgarni – rozpylono w niej zapach czekolady i badano, czy to wpłynie na sprzedaż książek.

Wspomnienia autobiograficzne są przetwarzane przez formację hipokampu i ciało migdałowate. Zapachy i emocje też. Więc jeśli coś się w naszym życiu działo i akurat wtedy czuliśmy konkretny zapach, to mamy silniejsze pobudzenie w tym samym obszarze mózgu, co może prowadzić do szybszego i trwalszego powstania śladu pamięciowego

Wpłynęło?

Częściej kupowano książki kulinarne. I romanse. Pamiętam, jak kiedyś podczas posiedzenia senatu jedna z dziekanek narzekała na to, że następnego dnia będzie miała radę wydziału, i że na pewno znowu będą straszne awantury. Powiedziałam jej: „Rozpyl im zapach gorzkiej czekolady, co ci szkodzi!”. Co prawda nie miała takiego ładnego, jak ja, tylko olejek czekoladowy, ale spotykamy się miesiąc później, a ona mówi: „Tak miłej rady nigdy nie miałam”. Tu mam jeszcze takie zapachy, których prawie nikt nie rozpoznaje, trochę trudniejsze niż czekolada.

Oczywiście nie mam pojęcia.

Drzewo sandałowe. A tu zapach, który jest często używany w perfumach: olejek kwiatów gorzkiej pomarańczy, czyli neroli. Wcale nie pachnie jak perfumy, prawda? A tu fałszywa ambra – gdybym miała prawdziwą, byłabym bardzo bogata. Dalej: lawenda, cynamon, mięta, goździki. I ostatni, prawie nikt go nie rozpoznaje.

Kojarzy mi się z lekami, z jakąś maścią.

Częściowo jest to dobre skojarzenie. To tymianek. Tylko zawsze wąchany jako zioło, tu mamy olejek, bardzo intensywny. À propos leków i miejsc, które się z nimi kojarzą: w Polsce to jeszcze mało popularne, ale w różnych miejscach na świecie, w poczekalniach gabinetów dentystycznych rozpyla się zapach cytrusów, bo on powoduje poprawę nastroju, redukuje lęk.

Czy jakiś zapach ostatnio panią zaskoczył?

Słyszałam, że można kupić zapach nowego samochodu. Nie wiem, w jakim stopniu to skuteczne, ale jeśli chce pani sprzedać stary, może warto rozpylić.

A czy pani węch się zmienia?

Teoretycznie powinien się pogarszać, ale ostatecznie nie powinniśmy się tego tak straszliwie bać. Większość osób po czterdziestce nosi okulary do czytania, już po dwudziestce pogarsza nam się słuch, zwłaszcza w najmłodszych pokoleniach, które bardzo szybko zaczynają używać słuchawek, i raczej nic dobrego z tego nie wynika. Węch u starszych osób oczywiście się pogarsza, ale nie tak szybko, jak inne zmysły. Są takie badania nad stulatkami, z których wynika, że osoby, które dobrze się starzeją, mają w kwestii węchu bardzo dobre osiągnięcia. Także jakoś specjalnie się o węch nie boję!

 

Polska premiera kinowa filmu „Pięć diabłów” – 2 grudnia 2022 r.

 

Prof. Ewa Czerniawska – profesor psychologii Uniwersytetu Warszawskiego, współautorka książki „Psychologia węchu i pamięci węchowej”. Interesuje się strategiami pamięciowymi, psychologią uczenia się i wpływem muzyki na funkcjonowanie poznawcze

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

i
Treści zawarte w serwisie mają wyłącznie charakter informacyjny i nie stanowią porady lekarskiej. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem.