Przejdź do treści

Zosia Zborowska-Wrona: „Gdy byłam w ciąży, miałam czerniaka”. Aktorka nie mówiła o tym wcześniej, teraz apeluje do innych

Zosia Zborowska-Wrona / JAROSLAW ANTONIAK/MWMEDIA WARSZAWA
Zosia Zborowska-Wrona / JAROSLAW ANTONIAK/MWMEDIA WARSZAWA
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

„Chodzenie po onkologii, gdzie podchodzą do ciebie ludzie i mówią: Czy pani z 'Barw szczęścia’? I chcą zrobić sobie z tobą zdjęcie. Nie mówiłam o tym nigdzie, bo nie chciałam kolejnych nagłówków. Mało osób o tym wiedziało. Ale może to dobry moment, aby o tym powiedzieć, bo zbliża się lato i ta ochrona skóry jest ważna” – powiedziała Zosia Zborowska-Wrona podczas wywiadu z Martyną Wojciechowską. Aktorka tym samym po raz pierwszy opowiedziała o tym, że zmagała się z czerniakiem. 

Zosia Zborowska-Wrona o poronieniu

Zosia Zborowska-Wrona od jakiegoś czasu jest nie tylko aktorką, ale i influencerką, która dzięki swoim wpisom i zaangażowaniu w mediach społecznościowych przyczynia się do wzrostu poziomu świadomości chorób u wielu osób. Tak było, gdy kilka miesięcy temu przyznała, że swoją pierwszą ciążę poroniła, a przyczyną straty mogła być choroba, z którą się zmaga, a z której nie zdawała sobie wcześniej sprawy. Chodzi o trombofilię oraz zespół antyfosfolipidowy.

„Z jednej strony masz te media społecznościowe, masz ogromne zasięgi i ważne jest, żeby mówić o takich rzeczach. Bo roniąc pierwszą ciążę, odkrywasz, że poronienie to jest taki temat tabu. Chcesz robić dobrze, chcesz mówić o tematach tabu, chcesz swoją historią przestrzec tysiące innych kobiet. Ja po roku dowiedziałam się, dlaczego poroniłam pierwszą ciążę. Okazało się, że to choroba, którą mam – trombofilia i zespół antyfosfolipidowy.

Generalnie bez zastrzyków rozrzedzających krew szanse, żeby donosić ciążę, wynoszą 30 proc. A jeżeli jesteś prowadzona przez dobrego lekarza i masz te zastrzyki, to są ogromne szanse: ja jestem tego przykładem. Tylko że w Polsce robi się na to badania dopiero po trzecim czy czwartym poronieniu. Więc jeżeli mogę o tym powiedzieć głośno (…), jeśli dzięki mnie chociaż jednej dziewczynie uda się uniknąć poronienia, to ja już wiem, że było warto” – mówiła Zosia Zborowska-Wrona podczas rozmowy z Martyną Wojciechowską.

Czerniak u Zosi Zborowskiej-Wrony

W najnowszym wywiadzie aktorka opowiedziała również o czymś, o czym wcześniej wiedzieli tylko nieliczni. W czasie ciąży u Zborowskiej-Wrony wykryto czerniaka. To właśnie w trakcie leczenia aktorce zrobiono niefortunne zdjęcia, na których widać ją bez makijażu, jedzącą zapiekankę.

„Dostawałam później wiadomości typu: 'dlaczego ja o siebie nie dbam?’, 'jak w ogóle mogę się tak pokazywać?’, że pewnie mąż nie może na mnie patrzeć. I to od innych kobiet (…). Powiem to, chociaż wiem, że będą nagłówki. Ja wtedy miałam czerniaka, gdy byłam w ciąży. Przechodziłam przez bardzo, bardzo trudny czas i ostatnią rzeczą o jakiej myślałam, było to jak wyglądam. Chciałam iść na zapiekankę, to poszłam na zapiekankę (…)” – powiedziała.

Zosia Zborowska-Wrona podczas rozmowy z dziennikarką opowiedziała o jeszcze jednej trudnej dla niej sytuacji związanej z tamtym okresem.

„Chodzenie po onkologii, gdzie podchodzą do ciebie ludzie i mówią do ciebie: Czy pani z 'Barw szczęścia’? I chcą zrobić sobie z tobą zdjęcie. Nie mówiłam o tym nigdzie, bo nie chciałam kolejnych nagłówków. Mało osób o tym wiedziało. Ale może to dobry moment, aby o tym powiedzieć, bo zbliża się lato i ta ochrona skóry jest ważna (…). Na szczęście wszystko skończyło się dobrze – miałam to wycięte (…). Płakałam. Ja byłam wtedy w bardzo, bardzo trudnym momencie… Nigdy nie wiesz, jaka jest historia tej drugiej osoby: tej nieuczesanej, zmęczonej” – opowiedziała.

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez Żonka Wronka 👹 (@zborowskazofia)

Dermatologia to rozliczne choroby, które często mają podłoże genetyczne

Dlaczego profilaktyka czerniaka jest taka ważna?

Czerniak to najpoważniejszy rodzaj nowotworu złośliwego skóry. Jeśli zostanie wcześnie wykryty i poddany leczeniu, prawie zawsze można go wyleczyć. Jednakże, jeśli nie zostanie on odpowiednio wcześnie zdiagnozowany i rozprzestrzeni się na inne części ciała, może być chorobą śmiertelną.

Czerniak stanowi tylko 4 proc. wszystkich zachorowań na nowotwory skóry w Europie, jednak odpowiada on za 80 proc. zgonów w wyniku nowotworów tego narządu. Mimo tego, że w Polsce czerniaki występują względnie rzadko – blisko 4 tys. zachorowań rocznie, są nowotworami o największej dynamice wzrostu liczby zachorowań.

Zdolność czerniaka do szybkich przerzutów oraz atakowania młodszych pacjentów sprawia, że stanowi on istotne wyzwanie zdrowotne społeczeństwa. Dlatego tak ważne jest regularne sprawdzanie skóry, czy nie pojawiły się nowe znamiona lub te istniejące nie zmieniły kształtu.

Za najistotniejsze czynniki zwiększonego ryzyka zachorowania uznaje się:

  • intensywne działanie promieniowania UV naturalnego, czyli promieni słonecznych, oraz sztucznego (np. w solariach);
  • stałe drażnienie mechaniczne lub chemiczne,
  • niską zawartość barwnika w skórze oraz predyspozycje genetyczne.

Sygnałem wskazującym na pojawianie się czerniaka mogą być zmiany skórne, zarówno te, które pojawiły się jako nowe, jak i rozwój lub przekształcenie już istniejących.

Jak rozpoznać czerniaka?

Wstępnym narzędziem diagnostycznym jest system kliniczny ABCDE, który pozwala na identyfikację części czerniaków i prowadzenie samokontroli skóry. Wyróżnia się w nim 5 cech charakterystycznych dla zmian mogących być czerniakiem, takich jak:

  • Asymetryczny, nieregularny kształt (od ang. Asimetrical shape),
  • Brzegi nieregularne (od ang. Border),
  • Czerwony, czarny kolor lub inne przebrawienia zmiany (od ang. Color),
  • Duża średnica zmiany (od ang. Diameter),
  • Ewolucja rozmiaru, kształtu, faktury lub koloru zmiany (od ang. Evolution).

Bardzo ważna jest czujność pacjenta i prowadzenie samodzielnej obserwacji znamion, również pieprzyków i piegów. Przydatną praktyką może być robienie zdjęć wybranych zmian lub całej powierzchni skóry i porównywanie ich w odstępie czasowym.

W przypadku pojawienia się wątpliwości, należy szybko umówić się na wizytę u dermatologa lub chirurga onkologa, który za pomocą dostępnych metod (m.in. dermoskopu) potwierdzi lub obali nasze podejrzenia. Taka wizyta zalecana jest przynajmniej raz do roku.

Ten sam specjalista może wykonać zabieg usunięcia podejrzanego znamiona, tzw. biopsję wycinającą. Jest to prosty zabieg chirurgiczny, często możliwy do wykonania w warunkach ambulatoryjnych. Wycięciu poddawany jest chory fragment skóry wraz z marginesem ok. 1-2 mm. Następnie wycinek poddawany jest ocenie histopatologicznej. Pozwala ona na potwierdzenie rozpoznania czerniaka oraz uzyskanie informacji o stopniu jego zaawansowania, które służą planowaniu dalszego leczenia.

Wcześniejsze rozpoznanie i usunięcie czerniaka nie tylko poprawia rokowanie, ale daje szansę wyleczenia u blisko 90 proc. chorych.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

i
Treści zawarte w serwisie mają wyłącznie charakter informacyjny i nie stanowią porady lekarskiej. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem.