To normalne – i pożądane – że organizm zmienia sposób funkcjonowania pod wpływem warunków zewnętrznych, w tym także i chłodu. Reaguje również serce – by utrzymać stałą temperaturę ciała, zaczyna bić szybciej, a naczynia krwionośne się zwężają. Niskie temperatury aktywują receptory zimna w skórze. Te z kolei pobudzają układ współczulny, odpowiedzialny za mobilizację organizmu, a w sytuacji stresu nasila się wydzielanie adrenaliny, rośnie także ciśnienie skurczowe. Na dodatek zimno przyczynia się do zwiększenia lepkości krwi, więc wzrasta ryzyko powstania zakrzepów, które mogą powodować niedokrwienie serca lub mózgu. Większość zdrowych ludzi dosyć dobrze znosi nawet duże mrozy, jednak trzeba pamiętać, że niskie temperatury mogą zagrażać sercu osób z miażdżycą, cierpiących z powodu niewydolności krążenia czy wad serca. Dlatego spadki temperatury otoczenia mogą zwiększać ryzyko zawału lub udaru szczególnie u seniorów, którzy statystycznie częściej borykają się z miażdżycą czy nadciśnieniem tętniczym krwi. Co ważne: badacze zwracają również uwagę na szczególnie niebezpieczny pogodowy duet, czyli wilgoć plus niskie temperatury. Dodatkowymi zimowymi czynnikami ryzyka dla układu krążenia są również smog (zanieczyszczenie powietrza) oraz – charakterystyczna dla chłodnych pór roku – zwiększona liczba infekcji, zwłaszcza tych niedoleczonych lub przechodzonych.
Trzymajmy się ciepło
Jak w takim razie poradzić sobie ze zwiększonym zagrożeniem? Przede wszystkim należy ubierać się adekwatnie do pogody, by nie dopuścić do przemarznięcia. Nie można zapominać zwłaszcza o czapce, która minimalizuje utratę ciepła przez nieosłoniętą niczym głowę. Ale uwaga: równie niedobre dla zdrowia jak przemarznięcie jest przegrzanie. Najlepiej więc ubierać się „na cebulkę”. Niebezpieczny jest też nagły duży wysiłek na mrozie, do którego czasami zmusza nas aura, np. odśnieżanie czy pchanie samochodu. Dlatego niektórzy lekarze zalecają wprost, by osoby, które skończyły 50 lat, nie uprawiają regularnie sportu, a mają kłopoty z układem sercowo-naczyniowym, obowiązek odgarniania śniegu sprzed domu scedowały na kogoś innego.
„Łapmy” witaminę D
Zimno to tylko jeden z czynników ryzyka dla układu krążenia. Inne – dużo bardziej znaczące – to niezdrowa dieta, palenie papierosów, nadwaga lub otyłość oraz brak ruchu. Dlatego choć gwałtowny wysiłek na mrozie jest raczej niewskazany, to regularne szybkie spacery poleci nam każdy lekarz. Umiarkowana aktywność fizyczna na świeżym powietrzu ma jeszcze dodatkową zaletę: słońce, nawet zimą, zmniejsza produkcję hormonów stresu i zwiększa wydzielanie witaminy D. Witamina D, choć kojarzona jest przede wszystkim ze zdrowiem kości, ma też znaczący wpływ na prawidłowe funkcjonowanie układu krążenia.