Przejdź do treści

„Musimy być delikatni, bo dla nich dotyk drugiego człowieka jest często czymś nowym”. Asystentka seksualna osób z niepełnosprawnością mówi o swojej pracy

Osoby z niepełnosprawnością i seks to podwójne tabu. Asystentka seksualna z Czech wyjaśnia, na czym polega jej praca / fot. unsplash
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

Mają różne potrzeby i fantazje, jak każdy. Ale nie jak każdy mogą je zaspokoić. – Rzadko o nich rozmawiają, są raczej skryci, nieśmiali, zazwyczaj mają też niewielkie doświadczenie seksualne – mówi o swoich klientach Vladana Augustenova, asystentka seksualna z Czech. – Dla nich dotyk drugiego człowieka jest często czymś nowym, bardzo intymnym. Dlatego musimy być bardzo delikatni.

 

Tomáš Pik, Czech, 27 lat, lubi wychodzić z przyjaciółmi „na miasto” i poznawać nowe dziewczyny – tak się przedstawił w 2017 roku w rozmowie z portalem europanews.com. „Nie odbiega pod tym względem od swoich rówieśników”, stwierdzał autor artykułu, chociaż, jak wyjaśnił dalej, Tomáš porusza się na wózku w wyniku ataksji (bezwładu) Friedricha, na który choruje od dzieciństwa.

To dlatego, jak mówił Tomáš, mimo iż pełno w nim pasji życia, dziewczyny go odrzucały. Osoby z niepełnosprawnością są tabu i seksualność jest tabu. Nikt tak naprawdę o tym nie rozmawia. A w tym przypadku mamy do czynienia jednocześnie z niepełnosprawnością i seksualnością, czyli podwójnym tabu.

Smak życia seksualnego poznał dopiero, gdy dołączył do inicjatywy, którą zapoczątkowała w 2015 roku Rozkoš bez Rizika, szkoląc asystentów i asystentki seksualne. Jedną z takich asystentek jest Vladana Augustenova, samotna matka, była tancerka w klubie go-go i pracownica seksualna.

Aneta Wawrzyńczak: Zawodowo trudnisz się m.in. asystencją seksualną. Jak byś najprościej wytłumaczyła komuś, co to jest za zawód, co jest jego istotą?

Vladana Augustenova: Asystencja seksualna to rodzaj usługi świadczonej osobom z niepełnosprawnością, które ze względów fizjologicznych albo umysłowych nie mogą samodzielnie doświadczać swojego seksualnego życia, złapać kontaktu między swoim umysłem i ciałem. Czyli: nie wiedzą, gdzie konstruktywnie rozładowywać energię seksualną, nie wiedzą, jak to robić, nie mają ku temu śmiałości czy możliwości.

Dlaczego potrzebują seksualnej asystentki, a nie organizują sobie swojego życia seksualnego samodzielnie, poznając ludzi i nawiązując z nimi coraz bliższe relacje czy nawet korzystając z różnego rodzaju usług seksualnych?

Potrzebują pomocy, bo czują energię seksualną, ale jest ona hamowana przez różne bariery fizyczne, na przykład brak rąk czy czucia w nich. Te ograniczenia są od nich niezależne, bo wynikają z tego, że ulegli wypadkowi bądź urodzili się z daną niepełnosprawnością, ale sprawiają, że nie mogą na przykład masturbować się sami. Niektórzy potrzebują pomocy przy stosunku z drugą osobą, bo nie mają możliwości poruszania się. Część z nich jest właściwie non stop pod opieką rodziców, opiekunów, asystentów.

Vladana Augustenova / fot. archiwum prywatne

Czyli praktycznie nie mają prywatności czy intymności?

Nie wszyscy. Część rodziców, opiekunów jest bardzo otwarta i dobrze nastawiona do tego tematu, organizują więc im czas i miejsce, żeby mogli pobyć po prostu samym. Ta współpraca osób z najbliższego otoczenia jest niezwykle ważna, na szczęście coraz więcej ludzi to rozumie i jest gotowych zrobić wszystko, żeby jak najbardziej pomóc swoim bliskim. Dlatego asystenci seksualni rozmawiają również z opiekunami osób z niepełnosprawnością, tłumaczymy im, jak ważne dla zdrowia ich bliskich, pod każdym względem, jest to poczucie intymności.

A jak wygląda praca z samymi klientami?

Zacznijmy od tego, że od 2012 roku zajmuję się bodyworkiem, czyli pracą z ciałem, jestem certyfikowaną terapeutką. Z klientami pracuję więc przez dotyk, medytację, ćwiczenia oddechowe i masaże, pracuję z ich energią seksualną, ale bez penetracji i seksu oralnego. Uczę ich, jak mogą rozmawiać o swoich potrzebach z przyszłymi partnerami oraz jak mogą czerpać przyjemność z ciała bez odbywania stosunku, tylko na przykład przez medytację czy ćwiczenia oddechowe. Pracuję też z osobami zdrowymi, z traumą, po wykorzystaniu seksualnym. Ale każdy asystent seksualny pracuje na swój sposób i ustala swoje granice i zasady. Niektórzy uczą masturbacji, pomagają odbyć stosunek seksualny z inną osobą albo sami świadczą usługi seksualne. Łączy więc nas przede wszystkim to, że pracujemy z energią seksualną klientów, choć na różnym poziomie – i że wszyscy musimy obowiązkowo przejść kurs pracy z osobami z niepełnosprawnością. Także rozmawiamy z klientami i nawiązujemy relację, co pomaga im przygotować się na kolejne kroki w ich dalszym życiu seksualnym.

Jak ludzie reagują na taką informację? Powiedzmy, że poznajemy się jako grupa nowych osób, prędzej czy później rozmowa schodzi na to, kto się czym zajmuje. Ja więc wyjaśniam, że jestem dziennikarką, a ty mówisz: jestem asystentką seksualną. I co się wtedy dzieje? Ludzie przyjmują to ot tak: okej, fajnie, powodzenia? Czy też budzi to w nich jakieś emocje, są zaskoczeni?

Na początku rzeczywiście byli zaskoczeni.

Pozytywnie czy negatywnie?

I tak, i tak, choć w zdecydowanej większości pozytywnie. Czesi pokazali, że odczuwają empatię wobec osób z niepełnosprawnościami, rozumieją, z jakimi trudnościami borykają się na co dzień. Moim zdaniem tylko głupiec mógłby stwierdzić: „to beznadziejny pomysł”. Przecież wszyscy wiemy, jak energia seksualna jest istotna w życiu.

I co się przez te prawie siedem lat zmieniło?

Wciąż sporo osób jest zaskoczonych taką informacją, ale zawsze odnoszą się do mnie z szacunkiem. Często słyszę: „to ciekawe”, „to bardzo potrzebna praca”, „to coś ważnego dla całego społeczeństwa”.

Czujesz, że wcześniej, przed 2015 rokiem, seksualność osób z niepełnosprawnością była jakimś tabu w Czechach?

Zdecydowanie. W naszym regionie świata kwestia seksualności jest wciąż bardzo drażliwa, budzi wiele dyskusji, jeśli jest poruszana szeroko medialnie, to raczej w kontekście przemocy seksualnej wobec osób z niepełnosprawnością, ich wykorzystywania. Ten temat więc nie budzi wielkiego zainteresowania, ale na co dzień widzę dużą zmianę. Wtedy to rzeczywiście była nowość, a teraz to już dla większości ludzi coś zupełnie normalnego.

Ilu masz klientów?

Trudno mi powiedzieć, bo pracuję nie tylko z klientami z niepełnosprawnością. Ogólnie w ostatnim roku mogłabym zliczyć około setki klientów, a dzisiaj na przykład miałam dwójkę, kobietę i mężczyznę. Zazwyczaj widzę się z nimi najwyżej parę razy, bo ideą jest to, by nauczyć ich, jak mogą być niezależni od pomocy asystenta, jak mogą sami zaspokoić swoje potrzeby – albo z innym partnerem. Tych klientów przewija się więc sporo, tylko niewielka część z nich jest właściwie uzależniona od naszych usług.

Moi klienci często mówią, że stali się bardziej pewni siebie, mają więcej energii, otworzyli się na kontakt z ludźmi. Poznają coraz więcej osób, zwiększają swoje doświadczenia w kontaktach z innymi, niektórzy nawet wchodzą w swój pierwszy poważny związek

Ale widzisz, żeby było ich coraz więcej?

Nie ma jakiejś prawidłowości, ale na pewno coraz więcej osób dowiaduje się o takich usługach, ciągle dzwoni ktoś nowy, żeby się umówić na pierwsze spotkanie. Nie wiem, ilu dokładnie jest asystentów i asystentek seksualnych w Czechach, ale wiem, że pracy jest dość. Bo musisz pamiętać, że nie da się spotkać z kilkoma klientami z niepełnosprawnością dziennie, to jest trudna praca.

Jest jakiś schemat takiej pracy? Czy każdy asystent pracuje po swojemu?

Mamy różne doświadczenia, różne wykształcenie, różne sposoby i kierunki pracy z ciałem. Ja sama używam różnych technik, trudno mi opowiedzieć ci o mojej pracy, ponieważ jest ona w dużej mierze intuicyjna i bardzo indywidualna. Na pewno mogę powiedzieć, że stosuję kombinacje masaży, terapii i pracy z ciałem.

Ale przed spotkaniem musisz uzgodnić z klientem jakieś szczegóły?

Oczywiście. Klient musi przede wszystkim wiedzieć, że ja akurat nie świadczę usług stricte seksualnych, to znaczy – nie wyrażam zgody na stosunek seksualny w żadnej formie, tylko dzielę się swoim doświadczeniem i specjalistycznym doradztwem. Jeśli więc klient oczekuje seksu, to odmawiam, bo takie ustaliłam sobie zasady – ale mogę go skierować do innego asystenta lub asystentki, którzy odbywają stosunki z klientami.

Klienci z niepełnosprawnością jakoś różnią się od tych „zwykłych”? Mają inne potrzeby i fantazje?

Możesz spotkać ludzi z najróżniejszymi potrzebami i fantazjami, tak jak u wszystkich. Tylko że ci klienci rzadko o nich rozmawiają, są raczej skryci, nieśmiali, zazwyczaj mają też niewielkie doświadczenie seksualne. Niektórzy na przykład nigdy nie widzieli nagiej kobiety. Dlatego musimy być bardzo delikatni, pracować z nimi z wyczuciem, stosować się do kodeksu etycznego profesjonalnej edukacji seksualnej i pilnować, by nie przekraczać określonych granic. Dla nich dotyk drugiego człowieka jest często czymś nowym, bardzo intymnym.

Jak to wygląda od strony organizacyjnej, formalnej? Masz jakieś wsparcie?

Bardzo fajnie układa mi się współpraca z seksuologami, psychologami, terapeutami, którzy wspominają o asystencji seksualnej swoim pacjentom, wręcz ją rekomendują, bo wiedzą, że to może pomóc ich pacjentom.

W naszym regionie świata kwestia seksualności jest wciąż bardzo drażliwa, budzi wiele dyskusji, jeśli jest poruszana szeroko medialnie, to raczej w kontekście przemocy seksualnej wobec osób z niepełnosprawnością, ich wykorzystywania. Ale na co dzień widzę dużą zmianę

Jak trafiają do ciebie klienci?

Zazwyczaj ktoś dzwoni lub pisze maila. Osobiście wolę rozmawiać przez telefon, ale zdarzają się klienci, którzy nie mówią, wtedy ustalamy wszystko przez wiadomości albo SMS-y: co możemy zrobić, jakie klient ma ograniczenia w ciele czy poruszaniu się, dogadujemy, co będzie nam potrzebne do spotkania. Gdy spotykamy się na żywo, pierwsza godzina to rozmowa, w której szczegółowo omawiamy, co możemy zrobić i jakich granic nie przekraczamy. Ta część jest tańsza, kosztuje 500 koron (około 90 zł), właściwa część to następna godzina i ewentualnie kolejne, po 1200 koron (czyli ok. 210 zł).

Klienci płacą z własnej kieszeni? Czy mogą starać się o jakiś rodzaj dofinansowania czy refundacji takiej usługi?

Płacą sami, bo to nie jest standardowa usługa, refundacja jej nie obowiązuje. Są natomiast organizacje, które wspomagają swoich podopiecznych w pokryciu tych kosztów.

Masz informację zwrotną, co takie spotkania dają klientom?

Często mówią, że stali się bardziej pewni siebie, mają więcej energii, otworzyli się na kontakt z ludźmi. Poznają coraz więcej osób, zwiększają swoje doświadczenia w kontaktach z innymi, niektórzy nawet wchodzą w swój pierwszy poważny związek. Obserwują też, że zaczynają czuć się dobrze sami ze sobą, że nie są już osamotnieni. Mówią, że są po prostu szczęśliwsi.

Czyli wychodzi na to, że strefa seksualna to rzeczywiście ważny element całego systemu, jakim jest organizm. Ciało, mózg, psychika, dusza i właśnie seksualność – jeśli patrzeć holistycznie, to wszystko bardzo na siebie wzajemnie oddziałuje.

Zdecydowanie. Dlatego asystenci seksualni pracują nie tylko z seksualnością, ale również z ciałem i psychiką klientów: bo sfera seksualna ma ogromne przełożenie na ich codzienne funkcjonowanie.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: