Przejdź do treści

Chcesz uwolnić się z objęć PMS? Może ci w tym pomóc Ashwagandha

Chcesz uwolnić się z objęć PMS? Może ci w tym pomóc Ashwagandha
Kinga Cichewicz/Unsplash
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

Jesteś rozdrażniona, bolą cię piersi, w ułamku sekundy dajesz się wyprowadzić z równowagi. Raz masz ochotę wyściskać swojego partnera, a innym razem rozerwałabyś go na strzępy. Płaczesz bez wyraźnego powodu, krzyczysz, za co później przepraszasz. Nie możesz znieść widoku opuchniętego ciała, a jedyna myśl, jaka kłębi się w twojej głowie, to próba odpowiedzi na pytanie: jak przetrwać i nie zwariować? Właśnie tak wygląda twój PMS? To wiedz, że możesz złagodzić jego objawy. Zaprzyjaźnij się tylko z witanią ospałą, znaną również pod nazwą ashwagandha lub indyjski żeń-szeń.

O tym, jak paskudny może być PMS, wie z autopsji miesiączkująca część populacji. Zespół napięcia przedmiesiączkowego odpowiada nie tylko za pogorszenie samopoczucia kobiet, ale również zakłóca ich życie na wielu poziomach – od pracy po seks, na kontaktach społecznych kończąc.

PMS – to nie fanaberia, to realny problem

PMS przychodzi mniej więcej tydzień przed planowanym okresem i przynosi ze sobą szereg nieprzyjemnych objawów. Zaliczyć do nich można: ból piersi, rozdrażnienie, nieuzasadniony gniew, spadek samooceny, problemy jelitowe, zmęczenie i płaczliwość. To tylko kilka symptomów, bo pełna lista obejmuje ich aż 300! Są to zarówno dolegliwości fizyczne, jak i emocjonalne. W zasadzie u każdej kobiety ich repertuar może być inny, ale skutek podobny: zbliżająca się menstruacja staje się nieprzyjemnym doświadczeniem. Kobiety nie czują się ani dobrze, ani „swojo” we własnym ciele.

– Symptomy PMS odczuwa ponad 80 proc. kobiet. Światowa Organizacja Zdrowia uznaje ten stan za chorobę, więc nie jest to, jak często słyszymy, wymysł miesiączkującej części populacji. Wiele pań odczuwa tak silny ból, który uniemożliwia im codzienne funkcjonowanie, wymagają one nawet leczenia farmakologicznego – wyjaśnia ginekolog Jacek Więcek.

PMS – jak sobie pomóc?

Wspomniane objawy związane są z wahającymi się poziomami estrogenu i progesteronu w fazie lutealnej cyklu kobiety. Możemy je wyregulować, jeśli tylko zdamy sobie sprawę z tego, co i jak na nas wpływa oraz zadbamy o swoją kondycję. Zdaniem ginekologa – na lepsze samopoczucie – wpłynie przede wszystkim zdrowa i odpowiednio zbilansowana dieta, bogata w warzywa.

– W tym czasie dobrze jest sięgać po napary ziołowe, mogą złagodzić ból brzucha i pozbyć się wrażenia opuchlizny, wywołanej przez nagromadzenie wody w organizmie – wyjaśnia specjalista. – Należy natomiast ograniczać picie kawy i mocnej herbaty, ze względu na zawartą w nich kofeinę – dodaje.

Złagodzić objawy PMS może też umiarkowana aktywność fizyczna, zwłaszcza marsze, jogging czy ćwiczenia rozciągające tj. joga. A co zrobić, kiedy symptomy są tak dokuczliwe, że sama myśl o rozciąganiu sprawia ból i wysiłek? W tym i podobnych przypadkach pomocna może okazać się ashwagandha, roślina wywodząca się z Indii, w Polsce znana pod nazwą witania ospała. Jej pierwotna nazwa oznacza dosłownie „zapach konia”, a wzięła się od charakterystycznego zapachu jej korzenia, który nota bene zawiera największe stężenie substancji czynnej.

Ashwagandha a PMS

Ashwagandha ma działanie antystresowe, wspiera leczenie chorób układu nerwowego, służy jako afrodyzjak i „wzmacniacz” naszego układu odpornościowego. Przyznacie, że dość szeroki wachlarz jak na roślinę, której krzew osiąga do 150 centymetrów wysokości? Działanie ashwagandhy opiera się głównie na występowaniu w jej korzeniach oraz owocach witanolidów. To związki odznaczające się dużą aktywnością biologiczną i posiadające działanie przeciwnowotworowe, cytostatyczne i przeciwbakteryjne. Dodatkowo ashwagandha jest również adaptogenem. Pojęcie to, stworzone przez rosyjskiego naukowca, dra Nikołaja Lazarewa, obejmuje ziołowe lekarstwa, które wspomagają odporność organizmu na stres, co jest przydatne szczególnie w stanach wyczerpania oraz niepokoju.

Ashwagandha redukuje efekt immunosupresyjny stresu, tj. zmniejsza jego zgubne konsekwencje dla układu odpornościowego. Niweluje wzbudzenie neuronalne w odpowiedzi na stres, w tym zmniejsza ilość krążącego w układzie krwionośnym kortyzolu. Między innymi dlatego witania ospała jest najczęściej stosowanym adaptogenem przy PMS. Dzięki niej zespół napięcia przedmiesiączkowego może być łagodniejszy w skutkach. Kobiety nie tylko czują się bardziej zrelaksowane, mają lepszy nastrój, ale również mniej sytuacji jest w stanie wyprowadzić je z równowagi. Ashwaghanda naturalnie przywraca równowagę hormonalną – wyrównuje prawidłowy stosunek poziomu progesteronu do poziomu estrogenów, który jest kluczowy do wyregulowania menstruacji. Lekarze określają witanię ospałą jako stabilizator nastroju, a wielu naukowców porównuje ją do chińskiego żeń-szenia.

Termofor położony na brzuchu kobiety

Dietetyk, Joanna Skałecka zwraca uwagę na jeszcze inne zastosowania tego adaptogenu.

– Dzięki właściwościom regulującym pracę tarczycy, ashwagandha może wspomóc proces odchudzania regulując poziom cukru we krwi oraz poziom insuliny. Dodatkowo ma pozytywny wpływ na poziom hemoglobiny glikowanej, parametru bardzo ważnego dla osób cierpiących na cukrzycę. Tak więc Ashwaganda może być polecana osobom borykającym się z otyłością, insulinoopornością, czy też cukrzycą typu 2 – wyjaśnia.

Ashwagandha – dawkowanie

Jak podkreśla mgr farmacji, Krzysztof Słomiak – gwarancją skuteczności ashwagandhy jest odpowiednia jakość surowca, systematyczność stosowania oraz właściwe dawkowanie. Jaka dawka jest optymalna? Najczęściej zaleca się zażywanie od 300 do 500 miligramów na dobę.

Przed rozpoczęciem stosowania należy jednak skonsultować się z lekarzem, ponieważ zioła adaptogenne mogą wchodzić w interakcje z niektórymi lekami i ziołami, wzmacniając ich działanie. Ashwagandhę można stosować samodzielnie lub szukać jej w łączonych preparatach. Znajdziesz ją w kapsułkach WIMIN na złagodzenie objawów PMS.

Zainteresował Cię WIMIN?

Zobacz więcej

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: