Przejdź do treści

Iga Świątek o przegranej w meczu: „Nasze ciało może być zmęczone z wielu powodów, także cyklu menstruacyjnego. To nie jest wymówka”

Iga Świątek
Iga Świątek o przegranej w meczu: "Nasze ciało może być zmęczone z wielu powodów, także cyklu menstruacyjnego. To nie jest wymówka"/ Photo by Matthew Stockman/Getty Images
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

„Wiedziałam, że moje ciało nie jest maszyną, ale w tej kwestii mój pierwszy mecz był dużą lekcją pokory względem mojego organizmu” – napisała na swoim profilu na Twitterze tenisistka Iga Świątek. W ten sposób wyjaśniła, dlaczego podczas rywalizacji z Greczynką Marią Sakkari była w złej formie, a na przegraną zareagowała złością i łzami.

Iga Świątek o PMS

O menstruacji i cyklu miesiączkowym w sporcie mówi się coraz częściej. Podczas tegorocznych Igrzysk Olimpijskich w Tokio biegaczka Lonah Chemtai Salpeter z powodu silnych skurczów menstruacyjnych musiała zrobić sobie przerwę w biegu. „Pomimo smutku i cierpienia postanowiłam dotrzeć do mety, nie poddawać się” – napisała później na swoim profilu na Facebooku.

„Wiedząc, jak wiele zawodniczek boryka się z podobnymi problemami zdrowotnymi, czuję, że muszę wziąć na siebie ciężar przełamywania tabu wokół okresu w sporcie” – wyjaśniła.

Tym razem okresowe tabu postanowiła przełamać tenisistka Iga Świątek, która w trakcie rywalizacji z Greczynką Marią Sakkari w swoim pierwszym starcie w WTA Finals doznała niezwykłych emocji. Gwiazda polskiego tenisa po nieudanej grze w ostatnim gemie zapłakana rzuciła rakietą w ścianę, a mecz opuściła z ręcznikiem na głowie i łzami w oczach. Jak sama później przyznała na konferencji prasowej, wpływ na jej zachowanie i słabszą formę miał zespół napięcia przedmiesiączkowego.

„Przez ostatnie dwa dni ciężko pracowałam, żeby trochę lepiej zrozumieć, dlaczego czułam się tak źle podczas meczu z Marią. Nie chcę wymyślać wymówek czy szukać innych wytłumaczeń. Ciężko o tym mówić, bo wiem, że w sporcie nie zdarza się to często. Ale PMS naprawdę uderzył mnie tego dnia” – wyjaśniła.

„Wiedziałam, że moje ciało nie jest maszyną”

PMS dotyka blisko 95 proc. kobiet, a u 40 proc. z nich objawy są bardzo intensywne. O ile ból można z powodzeniem niwelować, o tyle nad objawami ze strony układu nerwowego zapanować trudniej. Nic więc dziwnego, że niezwykłe emocje udzieliły się w tym czasie Świątek.

Zawodniczka już po zakończeniu sezonu postanowiła ponownie odnieść się do swojej reakcji. Zamieściła na swoim profilu na Twitterze wpis, w którym opisała, co czuła.

„Wiedziałam, że moje ciało nie jest maszyną, ale w tej kwestii mój pierwszy mecz był dużą lekcją pokory względem mojego organizmu. Nasze ciało może być zmęczone i nie w pełni możliwości z wielu powodów, także cyklu menstruacyjnego. To nie jest wymówka” – napisała.

PMS to nie fanaberia

Pod zespołem napięcia przedmiesiączkowego kryje się szereg objawów psychicznych i fizycznych, które utrudniają normalne funkcjonowanie. Wiele kobiet coraz częściej zgłasza się do lekarza z wieloma dolegliwościami, z którymi same nie potrafią walczyć. Medycyna do tej pory pod PMS przypisała prawie 300 różnych symptomów. Zaliczyć do nich można: ból piersi, rozdrażnienie, nieuzasadniony gniew, spadek samooceny, problemy jelitowe, zmęczenie i płaczliwość. Co gorsza, objawy nie są stałe, wręcz przeciwnie. Zmieniają się i mogą przybierać na sile w różnych miesiącach.

Wraz z rozpowszechnieniem problemu pojawiły się również głosy, czy PMS można wpisać na listę realnych problemów medycznych. Jest to kwestia dyskusyjna, bowiem w dalszym ciągu nie są znane dokładne przyczyny pojawiania się PMS. Co prawda, jego źródłem są hormony, jednak zmienność objawów i występowanie tylko u wybranej grupy kobiet nadal pozostaje przedmiotem badań.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

i
Treści zawarte w serwisie mają wyłącznie charakter informacyjny i nie stanowią porady lekarskiej. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem.