Przejdź do treści

Oksana Masters: Zasługuję na to, żeby być znana nie ze swoich doświadczeń, ale swoich działań. Jestem Oksana i przetrwałam

Oksana Masters: Zasługuję na to, żeby być znana nie ze swoich doświadczeń, ale swoich działań. Jestem Oksana i przetrwałam Frazer Harrison/Getty Images
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

Kiedy leżała w szpitalu z komplikacjami po amputacji drugiej nogi, powiedziała sobie, że już nigdy więcej nie zatrzyma się w miejscu. Od tamtej pory, dziewczyna, którą naznaczyła tragedia w Czarnobylu, zdobyła wiele paraolimpijskich medali w kilku dyscyplinach. – Sport był moim sposobem na uzdrowienie i odnalezienie się na nowo. Pozwolił mi zmienić moją historię – mówi Oksana Masters.

 

Kiedy 26 kwietnia 1986 roku doszło do awarii elektrowni atomowej w Czarnobylu, nikt nie spodziewał się, że jej skutki będą odczuwać kolejne pokolenia Europejczyków. Radioaktywna chmura przyszła do Polski przez Podlasie, zatrzymały ją dopiero Sudety. Jak się szacuje, w następnych latach choroba popromienna i będące jej następstwem wady rozwojowe i nowotwory mogły zabić od kilkudziesięciu tysięcy do nawet kilkuset tysięcy osób. Naukowcy do tej pory spierają się o skalę tej tragedii i jej dalsze długofalowe skutki zdrowotne.

Oksana Masters jest dzieckiem Czarnobyla. Jej napromieniowana matka urodziła ją w Chmielnickim dokładnie trzy lata po katastrofie jądrowej. Choć miasto to położone jest ok. 400 km od Czarnobyla, skala popromiennych wad rozwojowych była u niej ogromna – miała jedną nerkę, krótszą o 15 cm nogę, stopę z sześcioma palcami, jej dłonie nie miały kciuków, a palce były zrośnięte. Kiedy miała 9 lat, amputowano jej lewą nogę, prawą straciła pięć lat później.

Dziewczynka od razu po narodzinach trafiła do sierocińca i do siódmego roku życia była trzykrotnie przenoszona do innych placówek. W sierocińcach sprawiała problemy, więc – jak mówi – była bita, głodzona i molestowana. Kiedy miała siedem lat, jej losem zainteresowała się samotna amerykańska logopedka Gay Masters, której udało się ją adoptować po dwóch latach. „Teraz, kiedy jestem dorosła, wiem, jakie to musiało być trudne. W tamtych latach było prawie niemożliwe, by samotny rodzic mógł adoptować dziecko. Musiała przejść przez wiele testów psychiatrycznych, spotykać się z ludźmi, którzy pytali ją: dlaczego jesteś sama, co jest z tobą nie tak, że nie masz męża”– mówi Oksana.

Simon Hofmann/Getty Images

Gay Masters była wtedy profesorką na uniwersytecie Buffalo w stanie Nowy Jork. Później obie przeniosły się do Kentucky. „Kiedy miałam 5 lat, zawołano mnie do gabinetu dyrektora sierocińca i powiedziano: ‘Mamy dla ciebie zdjęcie. To jest twoja nowa mama.’ Zobaczyłam jej twarz, miała najbardziej ciepłe oczy i uśmiech, jakie kiedykolwiek widziałam. Nigdy wcześniej mnie nie spotkała, wybrała dziecko do adopcji na podstawie zdjęcia. Zanim przyszła mnie odwiedzić, każdego dnia biegłam do dyrektora, by popatrzeć na jej zdjęcie. Pamiętam, że kiedy szła zabrać mnie ze sobą, ludzie skrobali lód z podłogi na korytarzu, bo zamarzły grzejniki.”

W marcu ub. roku Oksana Masters po raz pierwszy opowiedziała publicznie o tym, co spotkało ją w ukraińskich sierocińcach. „Pomyślałam, że będę może w stanie pomóc innym dzieciakom, które przeszły przez sierocińce i nie wiedzą, jak uleczyć się z tego doświadczenia. To właśnie dał mi sport, który był moim sposobem na uzdrowienie i odnalezienie się na nowo. Pozwolił mi zmienić moją historię”.

„Miałam mnóstwo powodów w głowie, by tego nie mówić: Moja mama przeszła przez wystarczająco dużo problemów, mój chłopak nie jest gotowy, żeby słyszeć wszystkie szczegóły. Co sobie pomyślą moi sponsorzy… W końcu jednak uznałam, że inni mogą zobaczyć mnie jako kobietę, która zyskała siłę mimo swojej traumy. Zasługuję na to, żeby być znana nie ze swoich doświadczeń, ale swoich działań. Jestem Oksana i przetrwałam” – pisze.

Lekarze w USA połączyli jej niepełnosprawność z Czarnobylem, bo dostępne badania potwierdziły, że w regionie, w którym się urodziła, wysoki poziom napromieniowania utrzymywał się jeszcze kilka lat po wybuchu. Oprócz wielu wad rozwojowych, na dzieciństwo Oksany wpłynęło chroniczne niedożywienie. Kiedy miała 8 lat, ważyła 16 kg i nosiła ubrania dla kilkulatków. Potrzeba było wielu lat i wielu operacji, by poprawić stan fizyczny dziewczynki. Komplikacje po amputacji drugiej nogi wpakowały ją do szpitala na pięć miesięcy: „Pomyślałam, że jak tylko wyjdę, nigdy więcej nie będę stać w miejscu. Sport był sposobem, żeby krzyczeć bez krzyku.”

W szkole średniej po raz pierwszy usłyszała o klubie wioślarskim dla niepełnosprawnych. „Nie podobało mi się, że mam to robić z niepełnosprawnymi tylko dlatego, że mam jedną nogę. Moja mama powiedziała: ‘Po prostu idź i spróbuj’. Kiedy weszłam do wody i odepchnęłam się od przystani, wiedziałam, że jestem w dobrym miejscu. Uwielbiałam wiosła” – wspomina.

Po wioślarstwie było jeszcze kilka innych dyscyplin sportu – kolarstwo, biegi na narciarskie, biathlon. „Na paraolimpiadzie w 2008 roku po raz pierwszy zobaczyłam kogoś takiego jak ja, bez dwóch nóg, kto walczył o medale dla Stanów Zjednoczonych. Cztery lata zajęło mi, by dojść do wniosku, że też tak mogę” – mówi.

Startowała na olimpiadzie w Pjongczangu (złoto i brąz w biegach i dwa srebra w biathlonie), zdobyła srebro i brąz w Soczi, a także brązowy medal w wioślarstwie w Londynie. W 2016 roku startowała także w handbike’ach i zajęła czwarte miejsce.

Oksana Masters działa w kobiecej fundacji sportu, która od pół wieku walczy o prawa kobiet w sporcie. 32-latka studiuje także biznes i ma plany, by otworzyć mobilną kawiarnię. Czeka z realizację tego projektu do czasu paraolimpiady w Tokio, która w ub. roku została odłożona z powodu pandemii.

Czas pandemii poświęca na ćwiczenia w domowej siłowni i oglądanie filmów. Bardzo brakuje jej wtorkowych taco w meksykańskiej restauracji i rywalizacji, która jest częścią jej życia od czasów, kiedy zaczęła wiosłować. „Jako nastolatka cierpiałam z powodu zaniżonego poczucia własnej wartości. To przecież koniec świata, kiedy masz pryszcz albo fryzura ci nie wyjdzie, a co dopiero, kiedy masz protezy i ręce, które trudno zakryć. Społeczeństwo zawsze będzie cię szufladkowało, nawet kiedy sama postrzegasz siebie jako osobę pełnosprawną. Nie chcę używać słowa niepełnosprawność zbyt często, to zwrot, którym społeczeństwo nazywa wszystkich, którzy są inni”– podsumowuje.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

i
Treści zawarte w serwisie mają wyłącznie charakter informacyjny i nie stanowią porady lekarskiej. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem.