Przejdź do treści

Stan epidemii w Polsce powróci? „Jeśli dynamika zachorowań się utrzyma, jego wprowadzenie będzie właściwą reakcją”

Stan epidemii w Polsce powróci? "Jeśli dynamika zachorowań się utrzyma, jego wprowadzenie będzie właściwą reakcją" / AdobeStock
Stan epidemii w Polsce powróci? "Jeśli dynamika zachorowań się utrzyma, jego wprowadzenie będzie właściwą reakcją" / AdobeStock
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

„Rozprzestrzenianiu wirusów sprzyja obecna, wysoka temperatura oraz powrót dzieci do szkół” – wyjaśnił w programie „Gość Wydarzeń” prof. Andrzej Fal, prezes Polskiego Towarzystwa Zdrowia Publicznego. W związku z tym, jeśli liczba zachorowań na grypę nadal będzie wzrastać, eksperci będą zastanawiać się nad wprowadzeniem w Polsce stanu epidemii.

Tridemia w Polsce

W Polsce przeżywamy obecnie gwałtowny wzrost zachorowań na grypę, COVID-19 oraz wirusa RSV, co przez niektórych ekspertów określane jest jako tzw. tridemia. Już przed świętami wiele szpitali informowało o przepełnieniu, a media donosiły o brakach niektórych leków w aptekach.

Prof. Andrzej Fal, prezes Polskiego Towarzystwa Zdrowia Publicznego, w rozmowie z Katarzyną Zdanowicz w programie „Gość Wydarzeń” stwierdził, że „jeśli dynamika zachorowań na grypę z pierwszych tygodni grudnia się utrzyma na początku 2023 roku, to wprowadzenie stanu epidemii będzie właściwą reakcją, żeby ograniczyć skutki i straty”.

„Grypa w tym roku bije rekordy nie tylko w Polsce, ale i w krajach europejskich” – powiedział prof. Fal, dodając, że dane wskazują, że w okresie od 16 od 22 grudnia w Polsce 297 tys. osób zachorowało lub miało podejrzenie zakażenia wirusem grypy. To znacznie więcej niż w latach ubiegłych.

Prof. Fal wyjaśnił, że „kluczowy będzie najbliższy tydzień”, ponieważ dane o chorych spłyną bardzo szybko.

„Grypa jest wirusem o bardzo krótkim okresie wylęgania, czyli od zakażenia do pojawienia się objawów to są 24 godziny” – dodał ekspert.

Przeziębiona kobieta siedzi pod kocem

Pogoda a wirusy

Dlaczego mamy do czynienia z tak gwałtownym wzrostem liczby chorych? Pierwszym czynnikiem jest wysoka temperatura, która sprzyja rozprzestrzenianiu się wirusów.

„W bardzo niskich temperaturach epidemie wymierają na samym początku, bo wirusy nie szerzą się. Natomiast to, co dzieje się w tej chwili, anomalie pogodowe, sprzyjają niestety szerzeniu się wirusów kropelkowych” – wyjaśnił prof. Fal.

Drugim czynnikiem jest powrót dzieci do przedszkoli i szkół. 

„Problem izolacji czy ostrożności w kontaktach międzyludzkich zawsze był najtrudniejszy do rozwiązania wśród najmłodszych w placówkach oświatowych. Niestety, powrót dzieci do szkół, czy to po wakacjach czy po feriach zimowych, zawsze kończył się istotnymi wzrostami” – dodał ekspert.

Epidemia COVID-19 a epidemia grypy

A co z zachorowaniami na COVID-19? Jak wyjaśnił prof. Fal, obecnie Sars-CoV-2 przestał być problemem wiodącym, jeśli chodzi o choroby zakaźne.

„Na czoło wśród małych dzieci wysunął się RSV i to jeszcze w sierpniu, co było bardzo nietypowe, bo problem z RSV zazwyczaj zaczyna się w okolicy września, października, czyli okresu właśnie powrotów do szkoły” – dodał ekspert.

A co z maseczkami?

Obecną sytuację skomentował także minister zdrowia Adam Niedzielski.

„Rekomenduję noszenie maseczki, zwłaszcza w miejscach, które są gęsto zaludnione, ponieważ infekcji jest naprawdę dużo. Na razie żadnych formalnych obostrzeń nie przewidujemy” – powiedział w wywiadzie opublikowanym w poniedziałkowej „Rzeczpospolitej”.

 

źródło: Polsat News, Rzeczpospolita

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

i
Treści zawarte w serwisie mają wyłącznie charakter informacyjny i nie stanowią porady lekarskiej. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem.