Przejdź do treści

Chroń serce przed chłodem. Zimno może mu poważnie zaszkodzić

Chroń serce przed chłodem Pexels.com
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

Brytyjscy naukowcy obliczyli, że każdy spadek temperatury o jeden stopień poniżej 15 st. C wiąże się z wystąpieniem ok. 200 dodatkowych przypadków zawałów serca w ciągu 28 dni. Co zrobić, by serce lepiej znosiło niskie temperatury?

Dlaczego zimno szkodzi sercu?

To normalne – i pożądane – że organizm zmienia sposób funkcjonowania pod wpływem warunków zewnętrznych, w tym także i chłodu. Reaguje również serce – by utrzymać stałą temperaturę ciała, zaczyna bić szybciej, a naczynia krwionośne się zwężają. Niskie temperatury aktywują receptory zimna w skórze. Te z kolei pobudzają układ współczulny, odpowiedzialny za mobilizację organizmu, a w sytuacji stresu nasila się wydzielanie adrenaliny, rośnie także ciśnienie skurczowe. Na dodatek zimno przyczynia się do zwiększenia lepkości krwi, więc wzrasta ryzyko powstania zakrzepów, które mogą powodować niedokrwienie serca lub mózgu. Większość zdrowych ludzi dosyć dobrze znosi nawet duże mrozy, jednak trzeba pamiętać, że niskie temperatury mogą zagrażać sercu osób z miażdżycą, cierpiących z powodu niewydolności krążenia czy wad serca. Dlatego spadki temperatury otoczenia mogą zwiększać ryzyko zawału lub udaru szczególnie u seniorów, którzy statystycznie częściej borykają się z miażdżycą czy nadciśnieniem tętniczym krwi. Co ważne: badacze zwracają również uwagę na szczególnie niebezpieczny pogodowy duet, czyli wilgoć plus niskie temperatury. Dodatkowymi zimowymi czynnikami ryzyka dla układu krążenia są również smog (zanieczyszczenie powietrza) oraz – charakterystyczna dla chłodnych pór roku – zwiększona liczba infekcji, zwłaszcza tych niedoleczonych lub przechodzonych.

Trzymajmy się ciepło

Jak w takim razie poradzić sobie ze zwiększonym zagrożeniem? Przede wszystkim należy ubierać się adekwatnie do pogody, by nie dopuścić do przemarznięcia. Nie można zapominać zwłaszcza o czapce, która minimalizuje utratę ciepła przez nieosłoniętą niczym głowę. Ale uwaga: równie niedobre dla zdrowia jak przemarznięcie jest przegrzanie. Najlepiej więc ubierać się „na cebulkę”. Niebezpieczny jest też nagły duży wysiłek na mrozie, do którego czasami zmusza nas aura, np. odśnieżanie czy pchanie samochodu. Dlatego niektórzy lekarze zalecają wprost, by osoby, które skończyły 50 lat, nie uprawiają regularnie sportu, a mają kłopoty z układem sercowo-naczyniowym, obowiązek odgarniania śniegu sprzed domu scedowały na kogoś innego.

„Łapmy” witaminę D

Zimno to tylko jeden z czynników ryzyka dla układu krążenia. Inne – dużo bardziej znaczące – to niezdrowa dieta, palenie papierosów, nadwaga lub otyłość oraz brak ruchu. Dlatego choć gwałtowny wysiłek na mrozie jest raczej niewskazany, to regularne szybkie spacery poleci nam każdy lekarz. Umiarkowana aktywność fizyczna na świeżym powietrzu ma jeszcze dodatkową zaletę: słońce, nawet zimą, zmniejsza produkcję hormonów stresu i zwiększa wydzielanie witaminy D. Witamina D, choć kojarzona jest przede wszystkim ze zdrowiem kości, ma też znaczący wpływ na prawidłowe funkcjonowanie układu krążenia.

Jedzmy zdrowo

Z przeprowadzonych badań wynika, że w chłodnych miesiącach zazwyczaj podwyższa się poziom cholesterolu we krwi. Dlaczego tak się dzieje, do końca nie wiadomo. Czy zmiana ta wynika z chłodnej aury, czy raczej z zimowej, bardziej tłustej i kalorycznej diety? Biorąc pod uwagę statystyki, tym bardziej wskazane jest zdrowe, przemyślane menu. Fachowcy polecają dietę DASH (Dietary Approach to Stop Hipertension) – sposób odżywiania stworzony przez naukowców z amerykańskiego Narodowego Instytutu Serca, Płuc i Układu Krwiotwórczego, którego zadaniem jest obniżenie ciśnienia krwi. Stosowanie takiego jadłospisu dodatkowo może zbić poziom cholesterolu i pomóc schudnąć. To wersja diety śródziemnomorskiej z ograniczeniem soli (jednym z jej założeń jest redukcja konserw, wędlin i wędzonych ryb) i wyeliminowaniem alkoholu. Bazuje na naturalnych, nieprzetworzonych produktach, więc automatycznie ogranicza spożycie cukrów prostych (jasnego pieczywa i słodyczy) czy tłuszczów trans (gotowych wypieków lub dań). Jej twórcy zalecają przede wszystkim warzywa i owoce, rośliny strączkowe, produkty pełnoziarniste (razowe pieczywo, kasze, płatki owsiane) oraz ryby (duszone, pieczone lub gotowane), a także zdrowe roślinne tłuszcze, np. oliwę czy olej rzepakowy. W chłodne dni do potraw przygotowanych zgodnie z zaleceniami diety DASH można dołączyć rozgrzewające przyprawy, takie jak kardamon, kurkuma, chili i pieprz, a także tymianek czy bazylię – te ostatnie pozwolą też ograniczyć dosalanie. Zamiast ciastka (cukier + tłuszcze trans) lepiej wybrać pieczone jabłko z cynamonem. Ta przyprawa rozgrzewa i przyspiesza spalanie tłuszczu.

Kardiolog dr Michał Chudzik

Morsowanie tylko dla systematycznych

Niektórzy uważają, że najlepsze dla serca będzie oswojenie organizmu z niskimi temperaturami, np. podczas kąpieli w lodowatej wodzie. Zwolennicy morsowania podkreślają zdrowotne korzyści tego rodzaju aktywności. To na przykład aktywacja układu odpornościowego, zmniejszenie objawów astmy i schorzeń reumatycznych, lepsza termogeneza (regulacja ciepła) i ogólna poprawa samopoczucia. Badania pokazują jednak, że pozytywne oddziaływanie morsowania odczują tylko ci, którzy regularnie oddają się tej aktywności, a ich metabolizm zdążył się do niej przyzwyczaić. Sporadyczne zanurzanie się w lodowatej wodzie niesie za sobą duże ryzyko. Według raportu opublikowanego w brytyjskim naukowym czasopiśmie „Lancet” okazjonalne morsowanie może się zakończyć tragicznie. Starsi ludzie wydają się bardziej narażeni na taki scenariusz niż młodsi. Reasumując: morsowanie należy uprawiać regularnie, a zaczynać stopniowo, gdy jesteśmy młodzi i zdrowi. Tylko wtedy takie wyczyny będą bezpieczne i korzystne dla organizmu.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

i
Treści zawarte w serwisie mają wyłącznie charakter informacyjny i nie stanowią porady lekarskiej. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem.