Przejdź do treści

Atrofia pochwy to „cicha epidemia”, chorują też młode kobiety. „Ulgę może przynieść… regularny seks” – wyjaśnia Agnieszka Żalińska, ginekolożka

Agnieszka Żalińska
Ginekolożka dr n. med. Agnieszka Żalińska / Archiwum prywatne
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

Atrofia pochwy atakuje co drugą kobietę po menopauzie, ale też coraz częściej młodsze pacjentki. Większość cierpi w milczeniu, a choć choroby nie da się wyleczyć, można poprawić jakość życia – duże znaczenie mają nasze zachowania seksualne. Tłumaczy dr n. med. Agnieszka Żalińska.

 

Aneta Wawrzyńczak: Na hasło „atrofia pochwy” trafiłam przypadkiem, skusiło mnie stwierdzenie, że to „cicha epidemia”. To określenie na wyrost czy coś w tym jest?

Dr n. med. Agnieszka Żalińska: Może nie jest to do końca odpowiednie określenie, ale na pewno jest w tym trochę prawdy. Przede wszystkim trzeba podkreślić, że atrofia pochwy dotyczy bardzo wielu kobiet, w szczególności w okresie okołomenopauzalnym, i jest najczęstszą – po tak zwanych uderzeniach gorąca – dolegliwością , którą pacjentki zgłaszają w tym wieku.

O jakiej skali mówimy?

Objawy, które występują na skutek atrofii pochwy, można zaobserwować u co trzeciej pacjentki w okresie okołomenopauzalnym i u co drugiej w okresie pomenopauzalnym. Jednakże ten problem może jednak również dotyczyć młodszych pacjentek.

Do tych ostatnich jeszcze wrócimy. Na razie wyjaśnimy, co to jest atrofia pochwy.

W medycynie mianem atrofii określamy zanik jakiejś struktury. Zatem atrofia pochwy oznacza to stopniowy ubytek nabłonka śluzówki pochwy, aż do całkowitego jej zaniku.

Leczenie atrofii pochwy przebiega niejako dwutorowo: z jednej strony musimy zadbać o suplementację składników, które są w niedoborze, czyli podając estrogeny w różnej postaci, a z drugiej strony, poza dietą i ćwiczeniami, należy zadbać o regularne współżycie, które poprawia nawilżenie pochwy i zmniejsza dolegliwości

I to jest spowodowane…

Przede wszystkim zmniejszonym stężeniem hormonów w organizmie kobiety, wynikającym z obniżonej aktywności hormonalnej jajników, co w konsekwencji może prowadzić do hipoestrogenizmu, czyli zmniejszenia stężenia estrogenów we krwi. Hormony te są niezwykle istotne dla kobiety, między innymi zapobiegają zmianom wstecznym w nabłonku i mięśniówce pochwy, mają wpływ na produkcję płynu pochwowego, regulują metabolizm tkanki łącznej.

Jeśli dobrze rozumiem, to jest czysta biologia. Czy to oznacza, że nie mamy na to żadnego wpływu, to po prostu loteria, na którą padnie? I że statystycznie jedna z nas dwóch, gdy osiągnie wiek menopauzalny, będzie się borykać z atrofią pochwy?

Niestety, taka jest naturalna kolej rzeczy. Wprawdzie nie mamy wpływu na samo zachorowanie na atrofię pochwy, natomiast możemy wdrożyć pewne zachowania, które pozwolą na złagodzenie związanych z nią dolegliwości i poprawią nasz komfort życia. Mowa tu o modyfikacjach diety, aktywności fizycznej czy zachowaniach seksualnych.

Co ma dieta do hormonów?

Chociażby to, że modyfikując ją, możemy wpłynąć na gospodarkę hormonalną naszego organizmu. W przypadku atrofii pochwy korzystnie może działać na przykład wzbogacenie diety o produkty i preparaty zawierające fitoestrogeny, czyli naturalny estrogen.

Czyli rośliny strączkowe, soję, soczewicę.

I właśnie te produkty są szczególnie zalecane przy łagodzeniu dolegliwości związanych z atrofią pochwy. Z drugiej strony – odradzane jest spożywanie czekolady, ostrych przypraw, alkoholu, wskazana jest również rezygnacja z palenia, bo nikotyna niekorzystanie wpływa na naszą gospodarkę hormonalną.

Ginekologia estetyczna - co to, rodzaje zabiegów, kto korzysta, urologia estetyczna

Idźmy dalej, wspomniała pani o ćwiczeniach.

Tak, zalecane są ćwiczenie mięśni Kegla, które poprawiają elastyczność pochwy i polepszają jakość życia pacjentek cierpiących na atrofię pochwy, a przy tym są również świetną profilaktyką nietrzymania moczu. To ostatnie jest kolejną dolegliwością, której często doświadczają pacjentki w okresie okołomenopauzalnym. I która zresztą bardzo często współwystępuje właśnie z atrofią pochwy. Wynika to z faktu, że zmniejszenie elastyczności całej okolicy urogenitalnej przekłada się właśnie na nietrzymanie moczu. Natomiast stopień nasilenia tych dolegliwości może być różny u różnych pacjentek.

Od czego to zależy?

Na przykład od występowania chorób współistniejących. Jedną z nich jest cukrzyca, która powoduje nasilenie objawów. Podobnie jest w przypadku niskiego indeksu BMI, gdyż zmniejszone stężenie tkanki tłuszczowej może niekorzystanie wpływać na naszą gospodarkę hormonalną.

Wspomniała pani również o zachowaniach seksualnych – jak to wpływa na leczenie atrofii pochwy?

Nawilżenie okolicy pochwy, na przykład z uwagi na stosowanie żeli intymnych i lubrykantów, poprawia nie tylko jakość współżycia, ale również życie ogółem. Dlatego leczenie atrofii pochwy przebiega niejako dwutorowo: z jednej strony musimy zadbać o suplementację składników, które są w niedoborze, czyli podając estrogeny w różnej postaci – czy działające ogólnoustrojowo, czy miejscowo – a z drugiej strony, poza dietą i ćwiczeniami, należy zadbać o regularne współżycie, które poprawia nawilżenie pochwy, a tym samym zmniejsza dolegliwości, na które cierpi pacjentka.

A to nie wiąże się z przełamaniem jakiegoś tabu – i przełamaniem się samej w sobie? Skoro jednym z objawów, i to najbardziej dotkliwych, jest ból przy stosunku i krwawienie po, to jednak wyobrażam sobie, że rodzi się wewnątrz jakaś bariera przed współżyciem.

Na pewno te dolegliwości, które są związane z atrofią pochwy, mogą powodować wycofanie się z życia seksualnego. Dlatego myślę, że dużą pracę ma przed sobą do wykonania nie tylko pacjentka, ale również jej partner. 

Dolegliwości, które są związane z atrofią pochwy, mogą powodować wycofanie się z życia seksualnego. Dlatego myślę, że dużą pracę ma przed sobą do wykonania nie tylko pacjentka, ale również jej partner

Gdy rozmawiamy o kobietach w okresie okołomenopauzalnym, to mówimy o mojej mamie, babciach. A w ich pokoleniu często to, co dotyczy sfery intymnej, wciąż jest bagatelizowane albo obarczone tabu.

Rzeczywiście, ten problem dotyczy przede wszystkim kobiet między piątą a siódmą dekadą życia i zaledwie ok.25 proc. zgłasza się z nim do specjalistów. Pozostałe kobiety bardzo często ukrywają tę dolegliwość, starają się samodzielnie sobie z nim poradzić, szukają wiedzy i pomocy w dostępnych źródłach informacji, czyli na stronach internetowych, forach, grupach wsparcia. Albo korzystają z poradnictwa farmaceutów, prosząc o preparaty, które mogłyby im pomóc. Ale z drugiej strony nasze zachowania seksualne ewoluują i z doświadczenia zawodowego wiem, że coraz częściej pacjentki w wieku 60-70 lat wciąż są aktywne seksualnie, zmieniają partnerów, tworzą nowe związki i starają się o tym rozmawiać.

25 proc. to bardzo mało. Dlaczego pacjentki tego nie zgłaszają? Bo jest wciąż mała świadomość problemu – i tego, że można mu jakoś zaradzić? Czy też chodzi o wstyd?

Myślę, że wstyd odgrywa główną rolę. A także to, że pacjentki same sobie tłumaczą: jestem w takim wieku, wchodzę w taki etap życia, moja mama i babcia też to miały. Poza tym często w tym wieku pojawiają się choroby internistyczne i wiele kobiet wychodzi z założenia, że musi się zająć „bardziej priorytetowymi sprawami”. Zwłaszcza że inne choroby są bardziej społecznie akceptowalne społecznie i rozumiane, więc temat atrofii pochwy zostaje nierzadko odłożony na bok albo przesunięty „na później”, w bliżej nieokreśloną przyszłość. Tylko że problem w międzyczasie narasta i się nawarstwia, sam z siebie nie rozwiąże się i nie zniknie.

Czyli atrofia pochwy nie jest jak rana, która prędzej czy później się zagoi, najwyżej zostanie blizna. Jest raczej jak chory ząb, sam z siebie się nie zagoi, mała dziurka nieleczona doprowadzi do dużej dziury, leczenia kanałowego albo usunięcia…

Tak, jeśli pacjentka w odpowiednim momencie nie pozwoli sobie pomóc, to problemy będą coraz większe. Bo, jak już wspomniałam, czas biegnie nieubłaganie i stopniowo wygasa aktywność hormonalna jajników, a w przypadku atrofii pochwy pojawiają się problemy ze współżyciem. To z kolei może powodować zachowania depresyjne, lękowe, izolację społeczną, obniżenie komfortu i jakości życia, kłopoty w relacjach interpersonalny. To jest interdyscyplinarny problem.

A jak kobieta nie współżyje i nie planuje? Bo nie ma z kim, owdowiała, jest po rozwodzie i nie chce szukać partnera – albo nie ma już na to ochoty. I myśli sobie: po co mi nawilżenie pochwy, skoro nie uprawiam seksu i prawdopodobnie nie będę.

Także wtedy optymalne nawilżenie tej okolicy jest niezwykle istotne, bo suchości pochwy pacjentka doświadcza nie tylko w trakcie zachowań seksualnych, ale także podczas na przykład jazdy rowerem. A zmniejszona ilość i jakość wydzieliny pochwowej sprawia, że okolice urogenitalne stają się bardziej podatne na różnego rodzaju infekcje, patogeny, bakterie, grzyby, może też wiązać się ze wspomnianym już nietrzymaniem moczu. Pacjentki z atrofią pochwy częściej doświadczają właśnie tych dolegliwości, co prowadzi do zmniejszenia ich komfortu życia i funkcjonowania.

Czy atrofia pochwy jest trudna do rozpoznania dla lekarza?

Raczej nie. Część objawów, takich jak świąd, podrażnienie, suchość pochwy, także ból w trakcie stosunku i krwawienie po, jest zgłaszana przez pacjentkę lekarzowi. Sam ginekolog natomiast w badaniu może je potwierdzić, obserwując ścieńczenie warg sromowych większych i mniejszych, skrócenie sklepień pochwy, wybroczyny i pęknięcia śluzówki pochwy, zanik włosów łonowych. Może też zaobserwować zmniejszenie ilości wydzieliny pochwowej.

Co jeśli jestem pacjentką, która wstydzi się o tym powiedzieć? Jeśli ginekolog widzi wymienione przez panią objawy – powinien sam zagadnąć, wypytać pacjentkę?

Zwykle wywiad zbierany przez lekarzy jest bardzo szczegółowy, więc jeśli padnie pytanie o dolegliwości – a powinno paść – zwykle wtedy pacjentki się otwierają i mówią o tym, o czym nie wspomniały same na początku.

Atrofia może dotyczyć nie tylko pochwy, ale też nabłonka cewki moczowej, sromu i łechtaczki.

Tak, to jest właśnie okolica urogenitalna, a okolice układu moczowego i płciowego są ze sobą bardzo mocno powiązane.

Jak przebiega leczenie? O diecie, regularnym współżyciu i ćwiczeniach już pani wspomniała. Co poza tym?

Głównie proponowana jest suplementacja hormonalna, którą należy rozpocząć w porozumieniu z lekarzem. Absolutnie nie można jej stosować na własną rękę. W tym przypadku możemy zastosować albo terapię ogólnoustrojową, która oczywiście ma swoje ograniczenia i działania niepożądane, albo terapię miejscową w postaci globulek czy tabletek dopochwowych, które są pozbawione działania ogólnoustrojowego.

Można je łączyć? Czy wybiera się albo-albo?

Raczej nie łączymy terapii, żeby nie kumulować stężenia substancji czynnej. Jest również możliwość leczenia za pomocą zabiegów laseroterapii, które poprawiają elastyczność pochwy. Ta metoda leczenia jest coraz częściej wybierane przez pacjentki głównie z większych ośrodków miejskich.

Wspomniała pani również, że atrofia może dotykać kobiety, którym do menopauzy jeszcze daleko. O jakich sytuacjach mówimy?

Chociażby o chorobach onkologicznych, które dotykają coraz młodsze kobiety. W przypadku na przykład usunięcia macicy z przydatkami pacjentka jest wprowadzana w stan chirurgicznej menopauzy i chociaż jest nieraz na długo przed wiekiem menopauzalnym, zaczyna doświadczać podobnych problemów. Podobnie jest przy leczeniu farmakologicznym bardzo powszechnej i bardzo złośliwej choroby, jaką jest endometrioza. Atrofia pochwy może też pojawiać się przy różnego rodzaju zaburzeniach hormonalnych, których spektrum jest bardzo duże, na przykład spowodowane odstawieniem tabletek antykoncepcyjnych. Do tego dochodzą czynniki takie jak nadmierny stres i ekspozycja na nikotynę, które zwiększają ryzyko zachorowania na atrofię pochwy.

Wśród tych młodszych pacjentek jest większa świadomość? Częściej się zgłaszają pomoc?

Zdecydowanie tak. Częściej mówią o swoich dolegliwościach, są bardziej otwarte, chcą rozmawiać o problemach uroginekologicznych.

Z tego, co zrozumiałam, atrofii pochwy nie można wyleczyć. Ale czy można ją zaleczyć?

Jak w przypadku każdej choroby to jest kwestia indywidualna. U jednej pacjentki wystarczy zastosowanie kilku elementów leczenia, żeby uzyskać znaczącą poprawę, u innej mimo wdrożenia różnych metod komfort życia poprawia się nieznacznie. Dlatego do każdej pacjentki trzeba podchodzić indywidualnie i dostosować się do jej potrzeb.

KIOM, czyli Krótka Instrukcja. O Menopauzie

KIOM, czyli Krótka Instrukcja. O Menopauzie, powstała, żeby wspierać wszystkie kobiety, które przechodzą menopauzę, i te, które czują, że aktualnie doświadczane przez nie objawy mogą być z nią związane. Powstała także z myślą o osobach, które po prostu chcą się lepiej przygotować do tego etapu: czy dla siebie samych, czy po to, by wiedzieć, jak wspierać bliskie sobie kobiety.

Instrukcja jest po to, aby życzliwie, z troską i w sposób rzeczowy przedstawić Ci zagadnienia związane z menopauzą. Myślimy o niej jak o przyjaciółce, która już przeszła drogę, którą masz przed sobą. Dzieli się z Tobą wiedzą, doświadczeniem, podpowiada możliwości działania tak, żebyś mogła nawigować przez ten etap jak najlepiej dla siebie.

Instrukcję stworzyłyśmy wspólnie z ekspertkami wielu dziedzin, które w sposób jasny, ciekawy i merytoryczny wyjaśniły wiele aspektów menopauzy, a także wspólnie z kobietami, które podzieliły się doświadczeniem tego okresu.

Krótka Instrukcja. O Menopauzie jest darmowa. Możesz przeczytać ją na stronie krotkainstrukcja.pl lub pobrać ją w formie PDF-a.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

i
Treści zawarte w serwisie mają wyłącznie charakter informacyjny i nie stanowią porady lekarskiej. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem.