Olga Grodzka: „Seksualność to nie luksus, tylko integralna część życia, również osób z chorobami psychicznymi”

– Tworzenie bliskich więzi emocjonalnych i seksualnych jest naturalną potrzebą osób z diagnozą psychiatryczną. Dla wielu z nich takie relacje mogą być źródłem wsparcia, sensu i poczucia przynależności. Jednak w zależności od rodzaju choroby, z którą się zmagają, mogą doświadczać różnych trudności w nawiązywaniu relacji, a później ich utrzymaniu – mówi Olga Grodzka, lekarka w trakcie specjalizacji z psychiatrii, prelegentka X Ogólnopolskiej Studenckiej Konferencji Seksuologicznej, którą Fundacja Hello Zdrowie objęła matronatem medialnym. Opowiada o tym, jak choroby psychiczne wpływają na seksualność i dlaczego wielu pacjentów z zaburzeniami psychicznymi nie otrzymuje odpowiedniego wsparcia.
Marta Dragan: Podczas jubileuszowej, bo dziesiątej już edycji Ogólnopolskiej Studenckiej Konferencji Seksuologicznej (10-11 maja) będzie prowadziła pani wykład, którego tytuł brzmi: „W głowie i w łóżku – jak choroby psychiczne wpływają na życie seksualne?”. Czy osoba z chorobą psychiczną może kochać, pragnąć, uprawiać seks, tworzyć związek?
Olga Grodzka: Odpowiedź jest jednoznaczna: oczywiście, że może. Co więcej – powinna móc tego pragnąć i dążyć do budowania relacji. Seksualność to nie luksus, tylko integralna część życia, również osób z chorobami psychicznymi. Każda osoba, niezależnie od diagnozy, ma prawo do bliskości, miłości. Każdy człowiek jest istotą seksualną. My jako lekarze, terapeuci, społeczeństwo powinniśmy tworzyć warunki, w których osoby z zaburzeniami psychicznymi mogą realizować swoje potrzeby emocjonalne i seksualne, by również w tym aspekcie życia mogły czuć się spełnione i szczęśliwe.
Tworzenie bliskich więzi emocjonalnych i seksualnych jest naturalną potrzebą osób z diagnozą psychiatryczną. Dla wielu z nich takie relacje mogą być źródłem wsparcia, sensu i poczucia przynależności. Jednak w zależności od rodzaju choroby, z którą się zmagają, mogą doświadczać różnych trudności w nawiązywaniu relacji, a później ich utrzymaniu.
Co to oznacza?
W przebiegu schizofrenii – choroby, która w świadomości społecznej wciąż uchodzi za jedną z najcięższych diagnoz psychiatrycznych – pojawia się kilka istotnych barier, które mogą upośledzać budowanie więzi. To przede wszystkim tak zwane objawy negatywne, tj. wycofanie społeczne, brak inicjatywy, ograniczanie kontaktów, apatia, obniżona ekspresja emocjonalna, uboga mimika czy monotonna modulacja głosu. Tego typu objawy mogą znacznie utrudniać funkcjonowanie w relacjach nie tylko romantycznych czy seksualnych, ale także przyjacielskich czy koleżeńskich.
Druga rzecz to leczenie farmakologiczne – choć konieczne, bardzo często wpływa na funkcje seksualne. Co prawda badań na ten temat jest niewiele, ale te dostępne wskazują, że nawet 80 proc. pacjentów może doświadczać zaburzeń seksualnych wynikających bezpośrednio z działania leków lub ich skutków ubocznych.
Trzecia kwestia to stygmatyzacja i tabuizacja. Wciąż w społeczeństwie obecne są lęki i uprzedzenia wobec osób z diagnozą schizofrenii. Słysząc o takiej chorobie, wiele osób automatycznie wyobraża sobie kogoś „niebezpiecznego”, „nieprzewidywalnego”, „nienadającego się do życia w społeczeństwie”, a tym bardziej do budowania bliskiej relacji. Takie podejście skutkuje wykluczaniem tych osób, odbieraniem im prawa do miłości, seksualności, partnerstwa.
”Wiele osób nie wie, jak mówić o seksualności, jak nazywać części ciała. Nie znają neutralnych określeń, więc używają słów infantylnych, czasem zbyt dosadnych albo starają się mówić tak, żeby lekarza nie urazić”
Jak to wygląda w przypadku innych chorób psychicznych?
Dla przykładu funkcjonowanie osoby z chorobą dwubiegunową zmienia się diametralnie w zależności od fazy, w której się znajduje. To schorzenie charakteryzuje się naprzemiennym występowaniem epizodów manii lub hipomanii, czyli stanów podwyższonego nastroju, wzmożonej energii i aktywności, oraz epizodów depresji. Przechodzenie od jednego bieguna do drugiego jest bardzo obciążające dla osoby chorej, dla jej bliskich, dla całego systemu rodzinnego. Nawigowanie w tej rzeczywistości wymaga dużej świadomości oraz wsparcia.
W fazie manii osoba ma mnóstwo pomysłów, podejmuje wiele działań, mało śpi, wszędzie jej pełno i często ma poczucie, że może wszystko. W tym stanie nie dostrzega ograniczeń, a więc często wykazuje zachowania społecznie nieakceptowalne, w tym także związane z seksualnością. Taka osoba może odczuwać wzmożony popęd seksualny i podejmować impulsywne decyzje o nawiązywaniu kontaktów np. przez aplikacje randkowe, często w sposób nieadekwatny do sytuacji, wieku czy stanu relacji. Osoba chora ma często silne przekonanie o swojej wyjątkowości i atrakcyjności. W epizodach manii często dochodzi do stosunków seksualnych bez zabezpieczenia, zdrad, nawiązywania romansów. To może prowadzić do rozpadu związków, rozwodów, a czasem nieplanowanych ciąż.
Podczas epizodu manii osoba zazwyczaj nie ma świadomości, że coś robi „nie tak”. Ta refleksja przychodzi dopiero później, gdy objawy maniakalne ustępują. Wtedy zaczyna do niej docierać, co się wydarzyło. To często bywa bardzo bolesne zarówno dla niej samej, jak i dla jej partnera lub partnerki. Z jednej strony jest zrozumienie, że to był epizod choroby, ale z drugiej są emocje, zranienie, zawiedzione zaufanie. Pojawia się pytanie: jak wybaczyć komuś, kto w czasie epizodu nawiązał kilka romansów? Co zrobić z tą relacją: rozstać się, czy walczyć dalej? Często w tle są też dzieci, co dodatkowo komplikuje sytuację.
Z kolei w depresji następuje zupełne odwrócenie – spadek energii, utrata zainteresowania seksem, brak przyjemności z kontaktów intymnych. Pojawia się wstyd, obniżone poczucie własnej wartości, wycofywanie się z relacji. To wszystko może prowadzić do różnego rodzaju dysfunkcji seksualnych – zaburzeń erekcji, problemów z osiągnięciem orgazmu, obniżonego libido.
Czy temat seksualności w kontekście chorób psychicznych jest dziś dostatecznie obecny?
Z mojej perspektywy nadal niewystarczająco. Pacjenci często nie mają przestrzeni do tego, by otwarcie porozmawiać o seksualności czy relacjach intymnych. Moi znajomi ze środowiska lekarskiego pytają mnie czasem, jak rozmawiać z pacjentem na temat seksualności. Odpowiadam: po prostu zapytaj, bez owijania w bawełnę, bez tworzenia skomplikowanej narracji. „Jak układa się pani życie seksualne?” – to pytanie rzadko pada z ust lekarza, a ono wystarczy, by rozpocząć rozmowę. Bo o ile ten temat pojawia się w dyskursie medialnym, o tyle w gabinetach lekarzy rodzinnych, z którymi pacjenci mają najczęstszy kontakt, rzadko zdarza się taka sposobność. A to przecież lekarz rodzinny często jako pierwszy dostrzega różne aspekty stanu zdrowia pacjenta. Często pacjent dostaje lek i ma go brać bez dyskusji, nawet jeśli doświadcza silnych skutków ubocznych. Gdy potem samodzielnie odstawia lek, lekarz denerwuje się bądź jest rozczarowany postawą pacjenta zamiast zastanowić się, czy wcześniej stworzył możliwości do szczerej rozmowy.
O wpływie chorób psychicznych niezbyt często rozmawiają też sami psychiatrzy, w szczególności w toku leczenia pacjentów z poważnymi zaburzeniami psychicznymi, takimi jak schizofrenia, choroba afektywna dwubiegunowa czy depresja. Rozmowa skupia się na innych objawach, które wymagają pilnej interwencji, a sfera seksualna pacjenta schodzi nie tyle na drugi, co wręcz na bardzo odległy plan.
Wciąż brakuje szeroko zakrojonych programów, które angażowałyby większe grupy, w tym samych pacjentów, ich rodziny oraz lekarzy różnych specjalności w rozmowę o potrzebach osób z chorobami psychicznymi czy przewlekłymi. Brakuje edukacji, jak wspierać bliskich w budowaniu samodzielnego, satysfakcjonującego życia. Rodziny często nie dostrzegają, że bliski – choć funkcjonuje jako pomocny domownik – nie ma pracy, nie nawiązuje relacji, nie rozwija się społecznie. Mówią: „on zawsze taki był”, nie widząc, że można i warto dążyć do poprawy jakości jego życia. Nie możemy uznawać obecnego stanu za wystarczający tylko dlatego, że jest „w miarę stabilnie”. Dobre więzi społeczne są kluczowe dla zdrowia psychicznego i jakości życia – zarówno u osób zdrowych, jak i chorych.
Jakie to ma konsekwencje dla samych pacjentów?
Wstyd i brak pewności siebie sprawiają, że pacjenci rzadko podejmują ten temat z własnej inicjatywy. Jeśli lekarz sam nie zada pytania – czy to ogólnego, czy bardziej szczegółowego – rozmowa po prostu się nie odbywa. I finalnie pacjenci opuszczają gabinet bez żadnej wiedzy o tym, że leki psychiatryczne mogą zaburzać funkcje seksualne, że sama choroba może wpływać na potrzeby czy możliwości seksualne, że istnieją metody, by tym problemom przeciwdziałać. Tymczasem świadomość, że można i warto o tym rozmawiać, mogłaby znacząco poprawić jakość życia wielu osób.
Jak często zdarza się, że osoba z chorobą psychiczną zauważa pewne trudności w sferze seksualnej i zgłasza się z tym do lekarza?
Objawy związane z funkcjami seksualnymi w przebiegu chorób psychicznych są bardzo sporadycznie głównym powodem wizyty u lekarza. Najczęściej rozmowa o nich pojawia się przy okazji – pacjent mówi, że czuje się ciągle smutny, nie ma energii, że w związku też nie układa się najlepiej. Dopiero gdy zaczynamy dopytywać, okazuje się, że tych trudności w związku jest więcej, w tym seksualnych: brak ochoty na seks, trudności z osiągnięciem orgazmu. Oczywiście zdarzają się wyjątki, szczególnie wśród młodszych osób, które potrafią mówić o tym otwarcie i spontanicznie. Ale w większości przypadków nadal widać opór i zakłopotanie. Wiele osób nie wie, jak mówić o seksualności, jak nazywać części ciała. Nie znają neutralnych określeń, więc używają słów infantylnych, czasem zbyt dosadnych albo starają się mówić tak, żeby lekarza nie urazić.
Z mojego doświadczenia wynika jednak, że jeśli lekarz zadaje pytania spokojnie i bez skrępowania, pacjenci również zaczynają się otwierać i to jest niezwykle ważne, zwłaszcza przy włączonym leczeniu farmakologicznym, np. lekami przeciwdepresyjnymi. Zdarza się, że pacjent mówi: „Nastrój trochę się poprawił, ale za to libido spadło”. Niestety, nie da się wszystkiego naprawić jednym ruchem. Dlatego zawsze prowadzę z pacjentem rozmowę o tym, co dla niego jest najważniejsze, na czym mu najbardziej zależy, a co ewentualnie jest w stanie zaakceptować jako efekt uboczny leczenia. Dotyczy to nie tylko psychiatrii czy neurologii, bo wpływ na funkcje seksualne mają też leki przepisywane przez lekarzy innych specjalizacji, na przykład kardiologów. A jednak trudno mi sobie przypomnieć przypadek, w którym pacjent powiedział, że kardiolog uprzedził go o możliwym wpływie leku na życie seksualne. To rzadkość.
Jakie grupy leków mogą osłabiać funkcje seksualne?
Takim przykładem są neuroleptyki, czyli leki przeciwpsychotyczne stosowane w leczeniu schizofrenii. Ich mechanizm działania opiera się na blokowaniu receptorów dopaminy – neuroprzekaźnika, który odgrywa istotną rolę w motywacji, w tym także w sferze seksualnej. Spadek poziomu dopaminy może prowadzić do obniżenia funkcji seksualnych, w tym do spadku libido.
Podobna sytuacja dotyczy leczenia choroby afektywnej dwubiegunowej, gdzie leki stabilizujące nastrój, takie jak lit, skutecznie zapobiegają nawrotom choroby, ale mogą negatywnie wpływać na funkcje seksualne.
W przypadku depresji najczęściej stosowane leki, czyli inhibitory wychwytu zwrotnego serotoniny (SSRI) i noradrenaliny (SNRI), również mogą obniżać libido i utrudniać osiąganie orgazmu. Istnieją jednak alternatywne leki, przykładem jest wortioksetyna, nowoczesny lek o multimodalnym profilu działania, który wpływa na różne receptory, ale ma minimalny wpływ na funkcje seksualne. Jest to dobry wybór dla osób, które doświadczają problemów seksualnych na skutek stosowania SSRI lub SNRI.
To podkreśla zasadność rozmów o odczuwanych skutkach leków.
Kluczowe jest, by pacjent był aktywnie włączony w proces leczenia. To nie może być jednostronna decyzja lekarza. Kiedy pacjent wie, czego się spodziewać, nie wpada w panikę, gdy pojawi się jakiś niepożądany objaw. Jeśli natomiast nie ma tej wiadomości, to może w stresie sam odstawić lek, nie konsultując tego z lekarzem. Nie jest tak, że pacjent jest „skazany” na dany lek. W psychiatrii i seksuologii dysponujemy dziś lekami, które w mniejszym stopniu wpływają na funkcje seksualne. Dlatego ważne, żeby pacjent wiedział, że zawsze jest przestrzeń do szukania rozwiązania, które najlepiej odpowiada jego potrzebom.
”Nie jest tak, że pacjent jest „skazany” na dany lek. W psychiatrii i seksuologii dysponujemy dziś lekami, które w mniejszym stopniu wpływają na funkcje seksualne”
Wspomniała pani o wpływie leków kardiologicznych na funkcje seksualne. A czy inne choroby – poza psychicznymi – też mogą zaburzać fizyczną zdolność do seksu?
Istnieje szereg chorób somatycznych, które nie kojarzą się bezpośrednio z seksualnością, a mają bardzo silny związek z zaburzeniami funkcji seksualnych. To między innymi nadciśnienie, choroba wieńcowa i cukrzyca. Proces miażdżycowy, będący wczesnym etapem rozwoju nadciśnienia i choroby wieńcowej, w pierwszej kolejności uszkadza naczynia o najmniejszej średnicy. Szczególnie podatne na takie zmiany są tętnice doprowadzające krew do prącia, czego efektem są problemy z erekcją. Mężczyźni często jednak nie wiążą ich z możliwymi problemami naczyniowymi. W konsekwencji trafiają do kardiologa dopiero po kilku latach, na przykład kiedy zaczynają odczuwać bóle w klatce piersiowej.
Z kolei w przypadku cukrzycy podwyższony poziom glukozy uszkadza zarówno naczynia krwionośne, jak i nerwy, co także wpływa negatywnie na funkcje seksualne. Osoby z cukrzycą, nadwagą, miażdżycą czy zespołem metabolicznym często zmagają się z zaburzeniami seksualnymi, wtórnymi do przewlekłych chorób somatycznych. Wysokie ciśnienie, podwyższone stężenie glukozy czy cholesterolu – to wszystko uszkadza układ naczyniowy, który jest kluczowy dla prawidłowej erekcji i ogólnej sprawności seksualnej.
Do różnych dysfunkcji seksualnych mogą prowadzić też uszkodzenia rdzenia kręgowego. Na zachowania seksualne mogą wpływać zmiany w mózgu – guzy, nawet łagodne, jak oponiaki, udary, zwłaszcza w okolicach płatów czołowych, które odpowiadają za kontrolę impulsów i nasze wewnętrzne hamulce. Osoby, które wcześniej były spokojne, nieśmiałe i wycofane seksualnie, po uszkodzeniu tych obszarów mogą wykazywać nagłe odhamowanie, wzmożony popęd czy nieadekwatne zachowania seksualne.
Pani wystąpienie na Ogólnopolskiej Studenckiej Konferencji Seksuologicznej odbędzie się w ramach bloku tematycznego „Seksualność osób z grup narażonych na dyskryminację”. Jak osoby te są przedstawiane w przekazie medialnym, w polskich produkcjach filmowych i serialowych? Czy pojawiają się ich pozytywne, zniuansowane obrazy?
W przypadku wielu grup mniejszościowych, na przykład osób LGBT+, rzeczywiście obserwujemy postęp. Coraz więcej powstaje wartościowych seriali i filmów, w których postacie są ciekawe, wielowymiarowe, wzbudzają sympatię i zrozumienie. Przedstawienia osób transpłciowych, które kiedyś były wręcz karykaturalne, dziś są znacznie bardziej realistyczne i ludzkie. Widać, że to zróżnicowana grupa, a nie monolit.
Niestety, jeśli chodzi o osoby z chorobami psychicznymi – poza depresją, która ostatnio jest często i szeroko omawiana – sytuacja wygląda znacznie gorzej. W przypadku takich diagnoz jak schizofrenia czy choroba afektywna dwubiegunowa, medialne obrazy nadal są bardzo stereotypowe i jednowymiarowe. Trudno wskazać jakikolwiek film czy serial, który realistycznie i z empatią pokazuje codzienne funkcjonowanie osoby ze schizofrenią. Zazwyczaj są to postacie przerysowane, budzące niepokój, współczucie lub zażenowanie, a nie zrozumienie. A przecież schizofrenia dotyka około 1 proc. populacji – to ogromna liczba osób, z których wiele funkcjonuje na co dzień bardzo dobrze: pracują, mają rodziny, realizują się społecznie, są szczęśliwe.
Ogólnopolska Studencka Konferencja Seksuologiczna odbywa się co roku w Poznaniu, przyciągając studentów, doktorantów i specjalistów z całej Polski. Na uczestników czekają fascynujące prelekcje, angażujące warsztaty, atrakcyjne konkursy i otwarci ludzie – a to wszystko całkowicie za darmo.
X Ogólnopolska Studencka Konferencja Seksuologiczna
10-11 maja, start godz. 9:00
Centrum Kongresowo-Dydaktyczne Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu
Więcej informacji i zapisy na stronie: konferencjaseksuologicznaump.pl.
Podoba Ci się ten artykuł?
Powiązane tematy:
Polecamy

Oziębłość nie istnieje. Iza Jąderek: Podniecić się? To banalne. Pożądać? To jest praca

Depresja osób starszych to gigantyczny problem współczesnego świata. Jak ją rozpoznać? Tłumaczą autorzy „Poradnika dobrego starzenia się”

Pierwsza randka, a co potem? Każdy młody człowiek powinien to wiedzieć. Radzi autorka „Sex Edu”

„Uważność to potężne narzędzie w procesie wychodzenia z nałogu” – mówi terapeutka Julie S. Kraft
się ten artykuł?