Przejdź do treści

Syndrom miesiąca miodowego lubi nawracać. „Kobiety są na niego bardziej narażone” – mówi ginekolożka

Syndrom miesiąca miodowego dotyczy nie tylko nowożeńców - na zdjęciu para podczas spaceru, ona w białej sukience, on w czarnych spodniach i beżowej bomberce HelloZdrowie
O syndromie miesiąca miodowego mówimy wtedy, kiedy zespół objawów zakażenia układu moczowego jest powiązany z większą ilością zbliżeń - mówi ginekolożka / Zdjęcie: Unsplash
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

„Syndrom miesiąca miodowego” może brzmi romantycznie i fantazyjnie, ale wiąże się z zespołem objawów zakażenia układu moczowego. Wbrew pozorom ta przypadłość nie jest zarezerwowana jedynie dla nowożeńców. – Dotyczy osób, które albo rozpoczynają współżycie, albo mają okres wzmożonej aktywności seksualnej, albo też wracają do zbliżeń po dłuższej przerwie – wyjaśnia ginekolożka i lekarka medycyny estetycznej dr n. med. Agnieszka Nalewczyńska.

Syndrom miesiąca miodowego, czyli kiedy częściej dochodzi do zbliżeń

Infekcje układu moczowego mogą mieć różne przyczyny. Mogą wynikać z niewłaściwej higieny, być następstwem zbyt długiego zalegania moczu w pęcherzu. Zakażeniu sprzyja także wzmożona aktywność seksualna.

O syndromie miesiąca miodowego mówimy wtedy, kiedy zespół objawów zakażenia układu moczowego, takie jak ból przy oddawaniu moczu, ból w podbrzuszu, dyskomfort, mętny, gęsty mocz o zmienionym kolorze i zapachu, jest powiązany z większą liczbą zbliżeń – podkreśla ginekolożka dr n. med. Agnieszka Nalewczyńska.

Ta dość finezyjna nazwa, jak wyjaśnia lekarka, pierwotnie odnosiła się do nowożeńców, głównie młodych mężatek, które zaczynały współżyć.

Dawniej założenie było takie, że seks dopiero po ślubie, stąd nazwa syndrom miesiąca miodowego – tłumaczy dr Nalewczyńska. Obecnie syndrom dotyczy wszystkich osób aktywnych seksualnie, które rozpoczynają współżycie albo mają okres intensywnego seksu czy też wracają do zbliżeń po dłuższej przerwie. Na przykład nie widują się w tygodniu, tylko weekendowo lub parę razy w miesiącu i wtedy uprawiają seks. Do tego grona możemy zaliczyć też mamy, które po porodzie wracają do współżycia – dodaje.

Ponad połowa kobiet przynajmniej raz w życiu doświadczyła lub doświadczy zakażenia układu moczowego. Ta powszechna przypadłość dotyka zdecydowanie częściej kobiety niż mężczyzn ze względu na specyficzną budowę anatomiczną i położenie cewki moczowej. Kobiety są bardziej narażone na syndrom miesiąca miodowego, ponieważ mają zupełnie inną budowę cewki: prostą, krótką, do której z łatwością wnikają patogeny. Natomiast mężczyźni po pierwsze mają cewkę z dwoma zakrzywieniami, zakrętami, a po drugie oni przy każdym wytrysku spermy tę cewkę oczyszczają – wyjaśnia ginekolożka.

Za infekcje układu moczowego odpowiadają drobnoustroje, przede wszystkim bakterie Escherichia coli, czyli pałeczki okrężnicy, które stanowią przyczynę blisko 80 proc. zakażeń. Nie zawsze jednak udaje się zdiagnozować patogen, ponieważ zazwyczaj pacjentka, by złagodzić dolegliwości, sięga po chemioterapeutyk, który zmniejsza liczbę bakterii tłumaczy ginekolożka.

Jak zapobiegać i leczyć syndrom miesiąca miodowego?

Zapalenie pęcherza moczowego w praktyce wygląda tak, że co chwilę czujemy parcie na pęcherz, więc co sił w nogach biegniemy do toalety, ale przy próbie oddania moczu okazuje się, że poleciały jedynie jakieś pojedyncze kropelki. Ponadto mikcji towarzyszy piekący ból. W przypadku lekkich stanów zapalnych ulgę może przynieść zastosowanie leku bez recepty zawierającego furazydynę. Co ważne, chemioterapeutyk bakteriostatyczny powinnyśmy zażywać nie tylko do momentu ustąpienia objawów bólowych, ale dłużej, tak by zniszczyć wszystkie szkodliwe drobnoustroje obecne w drogach moczowych.

W przypadku nawrotowych stanów zapalnych pęcherza sięgamy po lek na receptę, który należy zażyć w ciągu dwóch godzin od stosunku, aby profilaktycznie zapobiec występowaniu nieprawidłowości – wyjaśnia dr Nalewczyńska.

Co zrobić, aby uniknąć syndromu miesiąca miodowego? Przede wszystkim zadbać o niewstrzymywanie moczu i odpowiednią higienę osobistą, a także pamiętać o podstawowych zasadach profilaktyki po stosunku.

– Po seksie koniecznie należy oddać mocz. To pozwala oczyścić cewkę moczową i pozbyć się szkodliwych bakterii. Następnie spłukać srom i nawilżyć – tłumaczy dr Nalewczyńska.

W utrzymaniu odpowiedniej czystości okolic intymnych pomóc mogą dostępne na rynku płyny do higieny intymnej o odpowiednim pH. Sięgajmy po preparaty bogate w naturalne substancje i składniki hipoalergiczne. Niestety nadal spora część kobiet stosuje płyny do higieny intymnej w nieprawidłowy sposób. Po pierwsze za dużo. Po drugie wprowadzają płyn do przedsionka pochwy, przez co dochodzi do podrażnień  zauważa ginekolożka. Płynem do higieny intymnej wystarczy umyć wargi większe oraz przestrzeń między wargami większymi a mniejszymi  wyjaśnia.

Jak podpowiada lekarka, by uniknąć zakażeń układu moczowego w ciągu dnia powinnyśmy pić dużo wody, a także sięgać po żurawinę. Możemy też wspierać się probiotykami celowanymi na układ moczowy. Kobiety powinny zrezygnować z noszenia wkładek higienicznych.

– Tego typu produkty w dużym stopniu utrudniają „oddychanie”, czyli wietrzenie sromu. W związku z czym bakterie w prosty sposób mogą przedostać się do cewki moczowej i wpływać na zwiększoną częstość infekcji – tłumaczy.

Do częstych zakażeń dróg moczowych może przyczyniać się także suchość pochwy. Komfort podczas stosunków mogą przynieść lubrykanty. Sprawdzajmy jednak ich skład. Nie wybierajmy przypadkowych, zapachowych produktów, ponieważ zamiast zapewniać komfort i bezpieczeństwo, mogą wywoływać dodatkowe podrażnienia i szkodzić florze bakteryjnej zaznacza ginekolożka. Tego typu produkty o naturalnym składzie zapewniają nawilżenie, odpowiedni poślizg i ochronę przed otarciami, co pozwala w pełni skupić się na doznaniach.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

i
Treści zawarte w serwisie mają wyłącznie charakter informacyjny i nie stanowią porady lekarskiej. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem.