Przejdź do treści

„3 minuty śmiechu odpowiadają 15 minutom joggingu. Kiedy się śmiejemy, pracuje 240 naszych mięśni” – mówi Henryka Radziejowska-Semków, specjalistka nauki o śmiechu

Co nam daje śmiech? / fot. unsplash
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

Istnieją dwa podstawowe typy uśmiechu: Uśmiech Pan Ann i Uśmiech Duchenne’a. Ten pierwszy, kojarzący się ze stewardessami linii lotniczych Pan American World Airlines, odbierany jest jako sztuczny. Drugi rodzaj uśmiechu można rozpoznać po zmarszczkach wokół oczu oraz podniesionych policzkach i kącikach ust. – Nie ma powodu, by się nie śmiać! – mówi Henryka Radziejowska-Semków. specjalistka gelotologii, nauki o śmiechu.

 

Aleksandra Zalewska-Stankiewicz: Odkąd wybuchła wojna, mamy dylemat, czy wypada nam się śmiać, skoro na Ukrainie giną ludzie. Czy śmiech może okazać się w tej sytuacji pomocny?

Henryka Radziejowska-Semków: Dotarłam do pewnej symbolicznej historii. W trakcie bombardowań w Syrii pewien mężczyzna, ojciec 3-letniej dziewczynki, wymyślił dla niej następującą zabawę. Kiedy rozlegał się huk bomb, dziecko miało wybuchać atakiem śmiechu. Ten sposób miał pomóc dziewczynce przetrwać trudne chwile i odwrócić jej uwagę od bombowych nalotów. Za każdym razem, gdy słychać było eksplozję, dziewczynka razem z tatą trzęsła się ze śmiechu. Zaczęła traktować te chwile jako rodzaj zabawy, choć nadal bardzo się bała. W książce „Śmiech życia i śmierci” znajdziemy jeszcze inne ciekawe przypadki, opisane przez Przemysława Pawła Grzybowskiego z Uniwersytetu Bydgoskiego. Zadedykował tę publikację ofiarom okupacji gett i obozów koncentracyjnych. To właśnie humor i śmiech często sprawiał, że więźniowie byli w stanie przetrwać w nieludzkich warunkach. Na wojnie humor pomagał pokonać strach, a nawet śmierć.

Wielokrotnie słyszałam od samych uchodźców, że ofiary wojny nie potrzebują dziś naszych łez, tylko energii, ciepła, uśmiechu.

Humor i śmiech mogą być najlepszą odskocznią i lekarstwem na to, co dzieje się wokół nas. Doświadczyłam tego na własnym przykładzie. Książkę „O humorze i u/śmiechu” pisałam w okresie pandemii, kiedy wielu zaprzyjaźnionych ze mną seniorów zmagało się z depresją. Ja również przeżywałam wtedy trudne chwile, a praca nad książką była dla mnie poszukiwaniem wytchnienia i najlepszym lekarstwem na strach płynący z zewnątrz. Pisząc, odwracałam swoją uwagę od negatywnych myśli.

Henryka Radziejowska-Semków / fot. arch prywatne

W jaki sposób możemy wykorzystać humor w budowaniu relacji z mieszkańcami Ukrainy?

Trzeba sobie uświadomić, że śmiech – obok płaczu – jest częścią uniwersalnego języka i podstawowych emocji. Potrafimy go rozpoznać niezależnie od tego, gdzie i w jakim okresie historycznym żyjemy, niezależnie od narodowości czy rasy. Uśmiech czy śmiech były zawsze odbierane jako znak przyjaźni. Poza tym warto pamiętać, że śmiech uruchamia neurony lustrzane – kiedy my się uśmiechamy, inni również ten uśmiech odwzajemniają. Dlatego śmiech jest taki zaraźliwy! I uważam, że jest też potrzebny uchodźcom. Aktor komediowy Bill Cosby powiedział kiedyś, że jeśli z czegoś możemy się śmiać, to możemy to przeżyć. A jeśli potrafimy na pewne wydarzenia spojrzeć z dystansem, to znaczy, że zaczynamy powoli mierzyć się z traumą.

Dlaczego śmiech nie wszystkim kojarzy się pozytywnie?

Na przestrzeni wieków stosunek człowieka do humoru bywał krytyczny. Zdarzało się, że humor i śmiech były wykluczane ze sfery publicznej, traktowane z kpiną i pogardą. Do tej pory funkcjonuje wiele krzywdzących powiedzeń: „Ten się śmieje, kto się śmieje ostatni”, „Nie śmiej się dziś za dużo, bo jutro będziesz płakać”, „Śmiejesz się jak głupi do sera”. A gdy przyjrzymy się królowej nauk, psychologii, to zauważymy, że takie pojęcia jak miłość, przyjaźń czy ojczyzna mają opracowania liczące wiele tomów, natomiast opracowania dotyczące uśmiechu są skąpe. Do XX wieku ten temat praktycznie nie istniał. Dopiero pod koniec lat 90. uczonym badającym mózg udało się wskazać, gdzie znajduje się siedziba śmiechu – na lewym przednim płacie mózgowym, blisko centrum mowy.

Z jakiego powodu tak bardzo zainteresowała się pani śmiechem i humorem?

Kiedy zaczynałam pracować jako nauczycielka, zauważyłam, że najlepsze relacje potrafiłam zbudować z uczniami, którzy nie byli przykładem grzeczności. Ale w sytuacjach trudnych humor i śmiech potrafiły rozwiązać wiele problemów. Dlatego zaczęłam zgłębiać ten temat. Proszę sobie wyobrazić, że nawet u 12 tygodniowego płodu występuje grymas śmiechu! Można to zjawisko zauważyć podczas badania ultrasonograficznego. Noworodek – rekordzista zaczął się uśmiechać 5 sekund po porodzie. Śmiech jest fascynujący, ponieważ nie musimy się go uczyć, jak na przykład chodzenia czy mówienia. Jest charakterystyczny dla jednostki, indywidualny. Nawet bliźnięta jednojajowe śmieją się inaczej.

Gdy się śmiejemy, nasz organizm wykonuje bardzo ciężką pracę fizyczną. Mięśnie się naprężają, oddech przyspiesza, ciśnienie krwi się zwiększa, trawienie zostaje pobudzone. Śmiech jest świetną gimnastyką także dla naszych organów wewnętrznych, zwłaszcza kiedy dopada nas tzw. „głupawka”

Co dzieje się w naszym mózgu, gdy wybuchamy śmiechem?

Warto wspomnieć, że impulsy, które wyzwalają nasz śmiech, mogą pochodzić z różnych obszarów mózgu. Inaczej śmiejemy się, gdy jesteśmy łaskotani, a inaczej, gdy rozśmieszy nas puenta celnego dowcipu. Najpierw przez ucho dochodzi ta informacja do ośrodka słuchu, stamtąd wędruje do ośrodka rozumienia mowy, gdzie jest analizowana. Jeśli nasz mózg uzna ją za śmieszną, uruchamia część motoryczną, w wyniku czego wybuchamy śmiechem. Byłam bardzo zdumiona, gdy okazało się, że w momencie, gdy uznajemy jakąś sytuację za zabawną, śmiech nie zostaje włączony automatycznie, lecz zostaje wyłączone jego tłumienie. Co oznacza, że całe życie próbujemy kontrolować nasze reakcje! Dzieci śmieją się 400 razy w ciągu dnia, a dorośli zaledwie 17-18 razy. Umiejętność śmiania się jest wrodzona, a my z czasem ją zatracamy.

Czyli z wiekiem smutniejemy. Smutni rodzice będą mieli smutne dzieci?

Poczucia humoru uczymy się w dzieciństwie. Humor kształtowany jest przez wychowanie. Śmiejemy się z tego, z czego śmieją się nasi rodzice. Dlatego w życiu dorosłym możemy mieć problemy ze zrozumieniem humoru spoza kręgu rodzinnego czy społecznego. Przykładem tego, jak utrwala się w nas wrażliwość na pewien rodzaj humoru, są choćby kabarety gwary śląskiej. Ta gwara o wiele bardziej bawi Ślązaków niż na przykład mieszkańców Pomorza.

Czy mimo wychowania możemy wykształcić u siebie poczucie humoru?

Oczywiście, są na to odpowiednie sposoby. Jak najbardziej można też nadrobić braki, które wynikają z poczucia humoru naszych rodziców.

Polacy pytani o to, jaką cechę cenią u partnera czy partnerki, często odpowiadają, że poczucie humoru. Jak je w sobie rozwinąć?

Ważna jest systematyczność w dążeniu do tego, aby być osobą pogodną. Jeśli zdarzy się coś zabawnego, uśmiechnijmy się do siebie i innych, ale nie szukajmy na siłę powodu, aby wybuchnąć śmiechem. Nawet samo ułożenie ust do uśmiechu powoduje zmianę naszego nastawienia. Mózg odczytuje to jako gotowość do roześmiania się. Początkowo taki trening może wydać się sztuczny. Ale każda kolejna próba spowoduje, że na zabawne sytuacje coraz częściej będziemy reagowali spontanicznym śmiechem.

Osoby ponure powinny przykleić sobie w widocznym miejscu hasło: „Więcej U-ŚMIECHU każdego dnia”. Kiedy zaczynamy się uśmiechać, zdenerwowanie mija. Przecież nie możemy się jednocześnie denerwować i uśmiechać, te zachowania się wykluczają.

W momencie, gdy uznajemy jakąś sytuację za zabawną, śmiech nie zostaje włączony automatycznie, lecz zostaje wyłączone jego tłumienie. Co oznacza, że całe życie próbujemy kontrolować nasze reakcje! Dzieci śmieją się 400 razy w ciągu dnia, a dorośli zaledwie 17-18 razy

Co się dzieje w naszym organizmie, gdy się śmiejemy?

Gdy się śmiejemy, nasz organizm wykonuje bardzo ciężką pracę fizyczną. Mięśnie się naprężają, oddech przyspiesza, ciśnienie krwi się zwiększa, trawienie zostaje pobudzone. Śmiech jest świetną gimnastyką także dla naszych organów wewnętrznych, zwłaszcza kiedy dopada nas tzw. „głupawka”. Taki niekontrolowany atak śmiechu zwykle trwa około 6 sekund, po czym następuje rozluźnienie wszystkich organów. Dotyczy to również pęcherza, dlatego czasem mówimy, że można się „posiusiać” ze śmiechu.

Jeśli osoba radosna zwiąże się z ponurakiem, też zatraci swoje poczucie humoru?

Nie wiadomo, kto w tym związku się obroni. Dużo zależy od tego, która ze stron jest bardziej dojrzała. Bo humor jest dla ludzi dojrzałych. Najwyższy poziom to umiejętność spojrzenia na siebie z dystansem i zobaczenia swoich problemów w humorystycznym świetle. Jeśli usłyszymy fajną opowieść i potrafimy na nią również odpowiedzieć fajną historią, a przy okazji rozśmieszyć innych, to znak, że jesteśmy na dobrej drodze, aby rozwinąć nasze poczucie humoru.

Jaki jest sposób na rozbawienie ponuraka?

Trzeba znaleźć zestaw dowcipów, które go śmieszą. Jedni mają humor bardziej podobny do Monthy Pythona. Inni oparty na finezji słownej czy paradoksach. Jeszcze innych śmieszy obrzucanie się tortami. Humor i śmiech spełniają swoją funkcję dopiero wtedy, gdy używa ich człowiek naprawdę dojrzały.

Można zaryzykować stwierdzenie, że człowiek, który się nie uśmiecha, nie jest szczęśliwy?

Tak, ponieważ poczucie szczęścia uzewnętrznia się w postaci pogodnej, uśmiechniętej twarzy. A szczęście jest synonimem przeżywania każdej radosnej chwili w naszym życiu.

Śmiech ma właściwości lecznicze. Skąd to wiadomo?

Badania nad leczniczymi właściwościami śmiechu rozpoczęto w latach 70. Wszystko zaczęło się od amerykańskiego dziennikarza Normana Cousinsa, który zachorował na zwyrodnieniową chorobę stawów. Nie dawano mu większych szans na wyzdrowienie. Wypisał się ze szpitala na własne żądanie, po czym zaaplikował sobie terapię śmiechem. Podczas ataków śmiechu ból ustępował, a Cousins spał spokojnie. Potem słynny Pach Adams, amerykański lekarz, zaczął stosować w swej klinice niekonwencjonalne metody leczenia, wykorzystując śmiechoterapię. Miał niesamowite pomysły. Na przykład stał nad śmiertelnie chorym, przebrany za anioła. W ten sposób próbował odciągnąć strach od chorego. Dziś wolontariusze z fundacji Doktor Claun pojawiają się nie tylko na oddziałach dziecięcych, ale odwiedzają także seniorów. Okazuje się, że śmiechoterapia świetnie sprawdza się również w ośrodkach pomocy społecznej.

W jaki sposób śmiech poprawia nasze samopoczucie?

Dowiedziono, że śmiech wyzwala wydzielanie hormonów szczęścia i redukuje hormony stresu. W trakcie śmiechu organizm uwalnia hormonalne substancje, które mają podobne działanie do morfiny. Ból się zmniejsza, a wraz z nim poczucie strachu. Ma to ogromne znaczenie w terapii onkologicznej. Poza tym śmiech wzmacnia nasz system immunologiczny, poprawia wydolność układu oddechowego. W czasie śmiechu organizm oddycha w szalonym tempie. Powietrze wystrzeliwuje z prędkością 100 km na godzinę. Śmiech wzmacnia też serce i obniża ciśnienie krwi. Regularnie uprawiany śmiech jest porównywany do aktywności sportowej – 3 minuty śmiechu odpowiadają 15 minutom joggingu. Kiedy się śmiejemy, pracuje 240 naszych mięśni. Nie ma więc żadnego powodu, aby się nie śmiać.

Henryka Radziejowska-Semków – specjalistka od gelotologii (nauki o śmiechu), wiecznie uśmiechnięta nauczycielka szkoły średniej i uczelniany wykładowca. Teatralna pasjonatka, prowadząca zajęcia dla grup dorosłych i seniorów. Niepoprawna optymistka. Autorka książki „O humorze i u/śmiechu. Jak rozśmieszać siebie i innych”, którą napisała w czasie pandemii, ku pokrzepieniu serc. Adresuje ją głównie do pedagogów, osób pracujących z dziećmi i seniorami. W książce znajdziemy przykłady zabaw i ćwiczeń ze śmiechoterapii, które wywołują uśmiech i pomagają zacieśnić więzi z najbliższymi.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

i
Treści zawarte w serwisie mają wyłącznie charakter informacyjny i nie stanowią porady lekarskiej. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem.