Przejdź do treści

Onkolodzy apelują: powinniśmy jak najszybciej wracać do stanu sprzed epidemii

Onkolodzy apelują: powinniśmy jak najszybciej wracać do stanu sprzed epidemii
Onkolodzy apelują: powinniśmy jak najszybciej wracać do stanu sprzed epidemii /iStock
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

„Zanim zostały wypracowane pewne procedury, które prawdę mówiąc nie są optymalne, musiało upłynąć trochę czasu. Teraz jest najwyższy czas, aby wrócić do normalnego trybu pracy” – przekonuje w najnowszym stanowisku konsultant krajowy w dziedzinie onkologii klinicznej prof. Maciej Krzakowski. 

Liczba zabiegów onkologicznych drastycznie spada

Z raportu „Onkologia w dobie COVID 19”, przygotowanego przez Fundację Onkologia 2025 wynika, że w kwietniu i w maju 2020 w województwach śląskim, mazowieckim i warmińsko-mazurskim liczba wykonywanych mammografii spadła o ponad 90 proc., a cytologii o 85-95 proc. 

To oznacza, że prawie połowa pacjentów trafiła lub trafi na pierwsze wizyty do onkologa, chirurga onkologicznego lub radioterapeuty później niż powinna. Raport wskazuje także, że pacjenci mają utrudniony dostęp do lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej lub sami rezygnują z diagnostyki.

Dr Małgorzata Andrzejewska

Apel onkologów

Profesor Maciej Krzakowski przekonuje, że potrzebnych jest więcej oddziałów, na których pacjenci z koronawirusem mogą być leczeni również onkologicznie.

„Nowotwór nieleczony albo zbyt późno leczony na pewno zabije, natomiast koronawirus – mówiąc delikatnie – nie zawsze” – przyznaje onkolog.

Onkolodzy zalecają też, że jak najszybciej należy wrócić też do stosowania w pełnym zakresie radykalnych metod leczenia, czyli zabiegów chirurgicznych i radioterapii.

„Moja rekomendacja jest taka, żeby maksymalnie wracać do stanu sprzed epidemii. Nie rezygnujmy z diagnostyki i procedur leczniczych” – podkreśla profesor Maciej Krzakowski.

korytarz szpitalny

Najważniejsze wczesne wykrywanie

„Najważniejsze jest wczesne wykrywanie. To apel zarówno do chorych, jak i lekarzy pracujących w ośrodkach, które diagnozują. Zostaliśmy wszyscy zaskoczeni przez nowe zjawisko, jakim jest epidemia. Zanim zostały wypracowane pewne procedury, które prawdę mówiąc nie są optymalne, musiało upłynąć trochę czasu. Teraz jest najwyższy czas, aby wrócić do normalnego trybu pracy – podkreśla prof. Krzakowski.

I dodaje, że i tak w przeszłości nie byliśmy wzorem, jeśli chodzi o zgłaszalność. Apeluje więc, żebyśmy wrócili przynajmniej do tego, co było „z intencją, żeby poprawić wskaźniki na badania przesiewowe„.

Brak sprawnej i szybkiej diagnostyki

Konsultant krajowy w dziedzinie onkologii klinicznej zwraca uwagę także na liczbę wystawianych kart DiLO, które wydaje się osobom, u których padło podejrzenie nowotworu złośliwego, a przypuszczenia potwierdziła diagnoza, bądź u których terapia onkologiczna jest już w toku. Jak podkreśla, ich liczba gwałtownie spadła w kwietniu i maju. 

Ze statystyk NFZ wynika, że w okresie od 1 stycznia do 11 września 2020 roku zostało wydanych o 16 300 kart DiLO (Diagnostyki i Leczenia Onkologicznego) mniej niż w analogicznym okresie roku 2019 (spadek o około 25 proc.).

„Głównym problemem jest jednak efektywność, szybkość, sprawność diagnostyki już po wystawieniu karty DiLO. Konsekwencją spadku wiosennego było spowolnienie diagnostyki i wykrycie części przypadków w bardziej zaawansowanym stadium” – podkreśla profesor Maciej Krzakowski.

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

i
Treści zawarte w serwisie mają wyłącznie charakter informacyjny i nie stanowią porady lekarskiej. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem.