Przejdź do treści

„W Hashimoto trzeba zadbać o całą paletę hormonów, nie tylko tarczycy, żeby znów cieszyć się seksem” – mówi dr n. med. Ewa Kempisty-Jeznach

Dr n. med. Ewa Kempisty-Jeznach / Archiwum prywatne
Dr n. med. Ewa Kempisty-Jeznach / Archiwum prywatne
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

„Ta choroba potrafi mocno namieszać w życiu intymnym kobiety. Hormony wpływają nawzajem na siebie, tworząc mieszankę, która może zupełnie zabić libido. Ale są na to sposoby, tylko najpierw trzeba poznać mechanizmy”. Dlaczego Hashimoto odbiera ochotę na seks i jak sobie z tym radzić? Rozmawiamy z internistką i  specjalistką chorób ogólnych, dr n. med. Ewą Kempisty-Jeznach.

 

Małgorzata Germak: Jakie hormony sterują życiem seksualnym kobiety?

Dr n. med. Ewa Kempisty-Jeznach: Kobieta ma wiele hormonów, które wpływają na jej życie seksualne. Przede wszystkim mamy estradiol, najważniejszy hormon płciowy produkowany przez jajniki. To taka nasza królowa hormonów. Odpowiada za rozwój narządów rozrodczych, wpływa na psychikę, emocje i oczywiście libido. Tuż obok jest król – testosteron, który kieruje życiem seksualnym nie tylko mężczyzn, ale i kobiet. Choć produkujemy go 10 razy mniej niż panowie, jest szalenie ważny w kontekście naszego libido. Następny, również niezwykle ważny, to progesteron. Pełni dużo funkcji, szczególnie w drugiej części cyklu menstruacyjnego, odgrywa rolę podczas ciąży. Jego stężenie też wpływa na emocje seksualne. Następnie mamy estron i estriol, które się bardzo mieszają w nasze życie seksualne. Jest wreszcie kierownictwo żeńskich hormonów obwodowych w przysadce – LH i FSH, odpowiedzialnych za owulację. Do tego wszystkiego trzeba pamiętać o hormonach nadnerczy, hormonach szczęścia i neuroprzekaźnikach, jak serotonina, oksytocyna, 2-Fenyloetyloamina czy dopamina – one też mają pośredni wpływ na życie płciowe.

A w jaki sposób choroba Hashimoto może przełożyć się na libido?

W libido mogą namieszać szczególnie przeciwciała anty-TG – im wyższe, tym bardziej hamują popęd. Na wysoki poziom przeciwciał w Hashimoto wpływa stres, tryb życia, ale też środowisko naturalne – nasz układ immunologiczny mocno reaguje na czynniki zewnętrzne. Do tego w chorobie tej często jest podwyższony poziom prolaktyny, a ona w za dużym stężeniu potrafi zupełnie wyzerować libido. Dlatego po porodzie organizm kobiety produkuje jej dużo, żeby matka miała pokarm, ale w tym czasie w spokoju mogła się skupić na karmieniu i opiece nad dzieckiem. Problem stanowią także białka SHGB, które rosną w niedoczynności tarczycy towarzyszącej często Hashimoto. Te białka to globuliny wiążące hormony płciowe, jak gdyby „kradną” nam hormony. Kiedy kradną testosteron, popęd słabnie. Do mojego gabinetu często przychodzą pacjentki z Hashimoto, które narzekają na niskie libido i okazuje się, że dużo z nich ma bardzo niski poziom właśnie testosteronu. To często idzie w parze.

Hormony w kobiecym ciele to system kół zębatych – wystarczy, że jeden ząbek się poruszy lub ukruszy i już oddziałuje to na całość, i mechanizm nie pracuje dobrze. Dlatego tak ważne jest w Hashimoto, jeśli chcemy cieszyć się pełnią życia, w tym seksualnego, żeby nie ograniczać się tylko do TSH, FT3 i FT4

Czy mogę mieć wyregulowane TSH, a i tak z powodu Hashimoto będzie doskwierać mi niskie libido?

Może tak być. Tarczyca żyje z nami. Do tego jest chimeryczna. Codziennie przyjmujemy stałą dawkę hormonów dobraną przed endokrynologa, a w tym czasie funkcjonujemy, żyjemy i tarczyca reaguje: na stres, emocje, zmianę klimatu, równolegle wpływają też na nią inne hormony. Tak więc hormony tarczycy i przeciwciała mogą się wahać. Musielibyśmy stale siedzieć w laboratorium i regulować te wszystkie zależności, żeby mieć gwarancję pewnej stabilności. Są kobiety z wyregulowanymi hormonami tarczycy, ale nieustabilizowanymi innymi – tymi, które obniżą libido. Hormony w kobiecym ciele to system kół zębatych – wystarczy, że jeden ząbek się poruszy lub ukruszy i już oddziałuje to na całość, i mechanizm nie pracuje dobrze. Dlatego tak ważne jest w Hashimoto, jeśli chcemy cieszyć się pełnią życia, w tym seksualnego, żeby nie ograniczać się tylko do TSH, FT3 i 4. Jest cała paleta czynników, które trzeba sprawdzić.

Jakie w takim razie badania warto zrobić?

Podstawa to oczywiście regularne, najlepiej co trzy miesiące, badanie poziomów hormonów tarczycy, przeciwciała robimy rzadziej. Warto zainteresować się  stężeniem testosteronu – całkowitego i wolnego. Z tego pierwszego nie korzystamy, więc możemy mieć go dużo, a tu bardziej zależy nam na wolnym testosteronie: im niższy, tym niższe libido. Przyda się zbadać białka SHGB, które – przypominam – kradną testosteron. Ważne jest też kontrolowanie poziomu żelaza i ferrytyny, bo przy Hashimoto lubi pojawiać się anemia. Do tego w pakiecie badań powinny znaleźć się: witamina B12, D3, kortyzol – żeby ocenić poziom stresu, który podwyższa niedoczynność. I oczywiście nie zapomnijmy o morfologii.

Wiadomo, że źle działająca tarczyca zmienia wiele aspektów naszego organizmu, naszego ciała. W jaki jeszcze sposób może odebrać chęć na seks?

Zacznijmy od włosów, zarówno niedoczynność, jak i nadczynność, ale też przyjmowane hormony, osłabiają ich kondycję. Już ze względu na sam fakt, że mamy zdiagnozowaną chorobę tarczycy, musimy liczyć się z tym, że będziemy mieć problem. Dlatego trzeba leczyć włosy dermatologicznie. I starać się je lepiej odżywiać, bo wiadomo, że gęsta, lśniąca fryzura wpływa na naszą pewność siebie i seksualność. Następny temat to nadmiarowe, niechciane kilogramy. Hashimoto u wielu kobiet sprzyja tyciu, co też może odebrać ochotę na seks. Podobnie jak problem z suchością pochwy. Niedoczynność tarczycy powoduje ogólnie wysuszanie – skóry, ale i błon śluzowych, w tym właśnie pochwy. To nie ułatwia aktywności seksualnej, może wywoływać ból podczas stosunku i odbierać z niego przyjemność i radość. Dalej – przy Hashimoto kobietom często zatrzymuje się woda w organizmie, a to sprawia, że możemy się źle czuć, być opuchnięte, niekorzystnie wyglądać. Aż wreszcie, choroba ta wpływając na neuroprzekaźniki w mózgu, potrafi powodować stany depresyjne i depresję, a wtedy brak zainteresowania seksem jest na porządku dziennym. Dodatkowo spowalnia nas, sprawia, że jesteśmy zmęczone, a to powoduje ogólne zniechęcenie, życiowe, również w sypialni.

Na Hashimoto chorują też mężczyźni – czy u nich choroba może odbić się na życiu seksualnym?

Oczywiście, że tak. W chorobie Hashimoto mężczyźni reagują identycznie jak kobiety: tyją, mają obniżone libido, co często idzie w parze z obniżonym poziomem testosteronu. I nie wiemy, co jest przyczyną, a co skutkiem, a takie kombo skutecznie odbiera ochotę na seks. Wtedy potrzebne jest leczenie dwutorowe – nie tylko tarczycy. Każdy mężczyzna powinien znać swój testosteron całkowity i wolny oraz jego wrogów. Warto sprawdzić we krwi estradiol, SHGB, prolaktynę i kortyzol. Jeśli mężczyźnie wyjdą zmiany w hormonach, powinien je leczyć, aby nie utracić libido, a z nim – swojej ukochanej.

Jak podnieść libido, mając przewlekłe zapalenie tarczycy?

Trzeba się przygotować na ciężką pracę, ale warto. Dobrze sprawdzi się mój autorski program 5 x S. Wszystkie choroby hormonalne są związane z trybem życia człowieka. Mamy cztery plusy i jeden minus. Plusy to: sen, sport, seks, sposób odżywiania, minus to stres. Ten, wiadomo, że źle wpływa na organizm, zwłaszcza przy chorobie Hashimoto. Jak z nim walczyć?

Pomóc mogą adaptogeny, na punkcie których szaleje cały świat, łącznie z NASA i astronautami, którzy nagminnie biorą ashwagandhę. Zmniejsza ona poziom kortyzolu, wzmacnia odporność na stres. Poza tym warto poszukać własnych metod na wyciszenie – medytacja, joga, pilates, mindfulness, techniki oddechowe. Trzeba popróbować różnych rzeczy i zobaczyć, co na nas najlepiej działa i pozwala mózgowi oderwać się od rzeczywistości. Teraz o czterech S na plus. Najpierw sport. Jest genialny, ale nie można z nim przesadzać. Hashimoto lubi ruch, ale nie może być on za silny. Zbyt intensywny trening powoduje zaburzenia pracy tarczycy i poziom przeciwciał. Sport powinien być umiarkowany. A jeśli lubimy intensywne i mocne ćwiczenia albo jesteśmy sportowcami, musimy do tego wybitnie dokładnie dobrać hormony. Najlepiej, żeby był trening długotrwały, niezbyt intensywny – cardio, puls do 130, trzy razy w tygodniu po 45 minut.

Następne S: sen. 8 godzin to idealna opcja do uspokojenia hormonów. Dalej mamy sposób odżywiania. Hashimoto ma swoje reguły. Ważne są: selen, cynk, witamina D3, witaminy z grupy B i żelazo. Warto jest to suplementować albo odpowiednio się odżywiać. Selenu szukamy w orzechach – szczególnie brazylijskich, płatkach owsianych, brokułach. Jeśli nie jesteśmy wegetarianami, dobrze jeść regularnie małe ilości czerwonego mięsa ze względu na żelazo i B12. Nie potrzeba dużo – maksymalnie 200-250 g czerwonego mięsa dla kobiet w tygodniu. Najlepsza jest dziczyzna, jagnięcina i wołowina niskotłuszczowa. Poza tym w jadłospisie powinny pojawiać się regularnie jajka, szpinak, zielone warzywa liściaste. Dieta powinna być różnorodna.

Seks powoduje wzrost poziomu testosteronu. Im więcej zbliżeń, tym libido większe. To jak z siłownią – warto się przełamać na początku i pójść parę razy, żeby poczuć się dobrze, poczuć działanie hormonów szczęścia i potem już sami będziemy chcieli chodzić i ćwiczyć

Na koniec został nam ostatni plus: seks.

No właśnie – można by zapytać: jak mam go uprawiać, skoro nie mam ochoty. Tu warto się… przełamywać. Seks powoduje bowiem wzrost poziomu testosteronu. Im więcej zbliżeń, tym libido większe. To jak z siłownią – warto się zmusić na początku i pójść parę razy, żeby poczuć się dobrze, poczuć działanie hormonów szczęścia i potem już sami będziemy chcieli chodzić i ćwiczyć.

Kiedy powinniśmy udać się po pomoc do specjalisty i do jakiego?

Kobiecie z Hashimoto przydałoby się kombo specjalistów. Podstawą jest nowoczesny, dobry endokrynolog, który potraktuje pacjentkę holistycznie, a nie tylko przepisze euthyrox. Taki, który zajmie się też jej życiem seksualnym, niskim libido czy innymi dolegliwościami, z którymi ona przyjdzie. Jednak ważne, żeby samemu wykazać dużo własnej inicjatywy. Najpierw dobrze jest poczytać artykuły na ten temat, może książki. Na pewno warto porozmawiać z trenerem na siłowni, który ma duże doświadczenie z innymi kobietami i może coś podpowiedzieć, poradzić się można też dobrego dietetyka, a jeśli są problemy w życiu seksualnym, to pójść do seksuologa. Również psycholog może się przydać. I nie ma się co oglądać na koleżankę, która też ma Hashimoto i iść jej śladami. Coś, co sprawdzi się u kogoś, nie musi działać u nas. Każda z nas jest inna i każda ma inny zestaw hormonów. Nie jesteśmy w nich matematyczni. One mają swoje współzależności. Jeszcze dochodzi do tego cały system neuroprzekaźników w mózgu. Dlatego potrzebujemy indywidualnego podejścia, a takie możemy sobie dobrać u kilku specjalistów, bo jeden może okazać się za mało. Dlatego właśnie samoinicjatywa pacjenki jest niezbędna.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

i
Treści zawarte w serwisie mają wyłącznie charakter informacyjny i nie stanowią porady lekarskiej. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem.