Przejdź do treści

„Żeby masaż tajski był prawdziwy, musi go wykonywać Tajka, a nie Polka”

Masaż tajski
Masaż tajski. Zdj: iStock
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

„Żeby masaż tajski był prawdziwy, musi go wykonywać Tajka, a nie Polka. Tajki mają go we krwi”. Dlaczego warto wybrać się na klasyczny masaż tajski opowiada Kannika Grzelka, Tajka, właścicielka salonu Thai World Spa.

Marta Chowaniec: Na początek masażu tajskiego dostałam do przebrania szare kimono, luźne, z delikatnego materiału. Jakie ono na znaczenie?

Kannika Grzelka: Tu o nic innego nie chodzi niż o to, żeby osoba masowana czuła się wygodnie. Strój ma być luźny, uniwersalny, z bawełny. Może ubrać go i bardzo szczupła osoba i ta o większych gabarytach. W Tajlandii również jest stosowany. Osoba masowana powinna mieć pełen zakres ruchu podczas masażu.

Kolejnym etapem masażu jest mycie stóp.

Z bardzo prozaicznej przyczyny. W Tajlandii, gdzie jest ciepło, chodzi się w odkrytych butach, raczej nie nosi się skarpetek. Stopy mogą zostać zabrudzone i myje się je po to, aby były czyste. Poza klasycznym masażem tajskim mamy również masaż stóp, czyli refleksologię, masaż pleców, ramion i głowy, masaż olejkowy oraz stemplami ziołowymi. Jak głosi legenda, podstawy masażu tajskiego zostały opracowane 2,5 tys. lat temu przez Jivaka Kumar Bhashi, który był masażystą króla indyjskiego i bliskim przyjacielem Buddy. W starożytności masaż zarezerwowany był wyłącznie dla członków rodziny królewskiej. Włączam relaksującą muzykę, zapalam świece.

Kannika Grzelka

Kannika Grzelka. Zdj: archiwum prywatne

Po co klasyczny masaż tajski jest wykonywany?

Jest to starożytny masaż leczniczy, który polega na akupresurze określonych punktów na ciele. Wpisuje w tradycyjną medycynę tajską. W Tajlandii mówimy na niego „nuat phaen boran”. Na początek polecam 90 minutową sesję. Może ona też trwać i godzinę i dwie. Ważnym elementem jest joga pasywna, czyli taka dla leniwych (śmiech), inaczej zwana bierną jogą. To rozciąganie, którego celem jest rozluźnienie mięśni i poprawienie ich elastyczności. Wykonuję ćwiczenia jogi za Ciebie. Wchodzimy w asany oraz pół-pozycje medytacyjne. W trakcie masażu mamy pięć pozycji: leżenie przodem, tyłem, bokiem oraz postawa siedząca i odwrócona.

Ałć, ale dlaczego to boli?

No, boli i musi boleć, bo jest to masaż głęboki, który ma pobudzić ciało do działania i samoleczenia. Podwyższa ciśnienie krwi i przyśpiesza tętno. Wzmacnia pracę układu mięśniowo-stawowego, krwionośnego, immunologiczny, limfatycznego, trawiennego oraz hormonalnego. Przyspiesza przemianę materii. Ma właściwości odchudzające. Uwalnia ciało od toksyn. Łagodzi depresję i stres. Poprawia krążenie krwi i limfy. Na tradycyjnym masażu tajskim raczej nie głaszczę. Ugniatam konkretne punkty w ciele, tzw. linie Sen, które zostały udokumentowane na kamiennych tablicach wbudowanych w Wat Pho. Inskrypcje te przedstawiają sieć 72 000 linii lub kanałów oplatających ciało. Dziesięć z nich wykorzystuje się właśnie w masażu tajskim. Na specjalne życzenie wykonuję masaż delikatniej. Każdy ma zresztą swoją indywidualną granicę bólu i każdego kłuje zwykle inne miejsce ciała. Brak bólu to brak efektu.

Kannika, ale Ty po mnie chodzisz!

Jeśli nie chcesz, możesz o tym powiedzieć. To zawsze decyzja osoby, która jest masowana. Chodzenie po pacjencie „rozrusza” ciało. Zmusi do działania wspomniane głębokie partie mięśni, w których występują stany zapalne. W czasie masażu używam przedramion, rąk, stóp, nadgarstków i łokci. Mam też klientów, którzy np. nie lubią mieć masowanej głowy i szyi, zawsze można powiedzieć, czego sobie nie życzymy, nic na siłę. Żeby masaż tajski był prawdziwy, musi go wykonywać Tajka, a nie Polka.

Skąd pochodzisz?

Z prowincji Sisaket, sąsiadującej z Kambodżą, oddalonej ok. 800 km od Bangkoku, w którym spędziłam 15 lat. Teraz jestem w Polsce, prowadzę salon, mam tutaj męża i dwójkę dzieci. Tajka ma masaż tajski we krwi (śmiech). Słyszałam od klientów zresztą, że zdarzają się sytuacje, kiedy byli wcześniej na masażu tajskim wykonywanym przez Polkę, która ani razu nawet turystycznie nie odwiedziła Tajlandii. To nieporozumienie, nie polecam. W Tajlandii masaże są wykonywane hurtowo, najlepsze masażystki mają również za sobą historię związaną z masażami chińskimi. Chińczycy zresztą uwielbiają masaże tajskie, a szczególnie stóp i nóg. Tak jak medycyna tajska tak i ten masaż ma w sobie liczne wpływy kultury chińskiej oraz południowoazjatyckich państw. Co chciałabym podkreślić, doświadczenie masażysty pozwala na dobranie takich technik oraz siły, żeby każdy niezależnie od wieku i anatomii skorzystał z dobrodziejstwa masażu. Warto podkreślić, że z klasycznego masażu nie mogą korzystać kobiety w ciąży. Przeciwwskazania to również: wady serca, choroby zakaźne, nowotworowe, tętniaki, łamliwość kości itp.

Na koniec masażu poczęstowałaś mnie herbatą.

Mamy kilka rodzajów herbat. Jedna to Nan Matoom, która chyba najbardziej smakuje naszym klientom. Ma delikatny smak, słodko-gorzki. Niektórzy z nich przychodzą do nas tylko po susz herbaciany, żeby zaparzać go sobie w domu. Jest to herbata z owocu Baela, określanego jeszcze inna nazwą – kleiszcze smakowite (Aegle marmelos). Jak Ci smakuje?

Przepyszna, ma smak trochę anyżu, trochę fenkułu, a może i wędzonej śliwki. Zaraz, czy ona jest słodzona?

Tak, Tajowie lubią słodkie herbaty, ale na specjalne życzenie klienta oczywiście jej nie słodzimy. Herbatę przywozimy specjalnie z Tajlandii, w której zresztą tradycją jest podawanie herbaty po masażu. Ma witaminy A i C oraz: garbniki, kumarynę i alkaloidy. Znakomita dla tych, którzy szukają sposobu na utrzymanie świetnej figury – pobudza przemianę materii i reguluje pracę jelit. Nasi goście zaskoczeni są też herbatą niebieską, która im serwujemy po masażu. Sama przyznasz, że jej turkusowy kolor może zaskoczyć (śmiech). Zaparzam grochowy kwiat motyli, albo inaczej – klitorię, dodaję cytrynę i miód. Nie (śmiech), tej herbaty również nie kupisz w supermarkecie. Ziele przywożę z Tajlandii. Myślę, że specjalista medycyny ajurwedyjskiej miałby więcej do powiedzenia na temat tego napoju, bo jest wykorzystywany do różnych kuracji. Ma działanie relaksujące, wręcz potrafi rozluźnić mięśnie gładkie. Zresztą nazwa tego ziela pochodzi z języka łacińskiego od słowa clitoris, czyli łechtaczka na podobieństwo jej kwiatów do kobiecych zewnętrznych narządów płciowych. Tak jak masaż tajski pomaga w tzw. bólach kobiecych np. związanych z menopauzą czy bólach towarzyszących okresowi połogowemu. Redukuje cellulit. Pomaga złagodzić migreny. Na koniec masażu tajskiego zawszę serwuję herbatę. To nieodzowny element wizyty u mnie.

Kannika Grzelka– właścicielka salonu Thai World Spa przy ul. Smolnej 38/4 (lokal na I piętrze) i główna masażystka, która specjalizuje się w wszelkich zabiegach wykonywanych w SPA. Jej umiejętności oraz certyfikaty są imponujące. Głównie wykonuje masaże relaksujące, zabiegi SPA oraz zabiegi medyczne takie jak specjalistyczny masaż tajski leczniczy, nastawianie kości oraz masaż bańką chińską (prawdziwą bańką ogniową). Swoje doświadczenie zdobywała w Tajlandii oraz Polsce: https://www.thaiworld.pl/

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

i
Treści zawarte w serwisie mają wyłącznie charakter informacyjny i nie stanowią porady lekarskiej. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem.