Przejdź do treści

Serce lubi optymizm

Ilustracja: shutterstock
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

Optymiści mają zdrowsze serca. Badania dowodzą, że „pozytywne myślenie” przekłada się na większą sprawność i mniejsze ryzyko rozwoju chorób układu krążenia. Jak to możliwe?

Pierwsze miejsce na liście największych zabójców na świecie zajmuje choroba niedokrwienna serca. Odpowiada ona za 15,5 proc. zgonów rocznie. Na drugim miejscu plasuje się udar z „wynikiem” 11,1 proc. Obie choroby mają związek ze zdrowiem układu krążenia i są następstwem ograniczenia dopływu krwi do tkanek. Zaburzenia te wynikają zwykle z kiepskiej diety, obfitującej w duże ilości cukru i tłuszczów trans, a także z niedostatecznej ilości ruchu. Okazuje się jednak, że choroby układu sercowo-naczyniowego mogą mieć początek również w „głowie”, a konkretniej – sposobie patrzenia na świat. Badania pokazują, że osoby, które podchodzą do życia z entuzjazmem i energią, pozytywnie spoglądają w przyszłość i potrafią brać sprawy w swoje ręce, są mniej narażone na choroby serca niż „smutasy”.

Optymizm i zdrowie idą w parze

Optymistyczne dane na temat zdrowia optymistów przynosi badanie naukowców z University of Illinois. Przyjrzeli się oni kondycji „sercowej” 5,1 tys. osób w wieku od 45. do 84. roku życia. W ocenie uwzględnili siedem parametrów: ciśnienie krwi, BMI (wskaźnik masy ciała stanowiący wynik dzielenia liczby kilogramów masy ciała przez wysokość w metrach do kwadratu), stężenie glukozy na czczo, stężenie cholesterolu, średnie dzienne spożycie kalorii, poziom aktywności fizycznej i (nie)palenie tytoniu. Tymi samymi kryteriami w ocenie zdrowia układu krążenia posługuje się Amerykańskie Towarzystwo Kardiologiczne (AHA). Warto dodać, że AHA wykorzystuje je również w swojej kampanii społecznej Life’s Simple 7 uświadamiającej, jak w stosunkowo prosty sposób każdy z nas może zadbać o swoje serce.

Naukowcy wykorzystali również kryteria AHA w punktacji wyników badanych osób. Najpierw przyznawali oceny 0, 1 lub 2 (niedostateczna, przeciętna, idealna) dla każdego z analizowanych parametrów. Następnie sumowali wyniki cząstkowe do oceny całościowej. W efekcie każda z badanych osób mogła uzyskać punktację na skali od 0 do 14. Wyższy wynik oznaczał oczywiście lepszy stan zdrowia układu krążenia. Dodatkowo naukowcy ocenili u badanych ogólny stan zdrowia fizycznego, kondycję psychiczną oraz poziom optymizmu. Okazało się, że w przypadku osób wykazujących się najbardziej pozytywnym nastawieniem do życia prawdopodobieństwo uzyskania wyniku na poziomie przeciętnym było o 50 proc., a na poziomie idealnym aż o 76 proc. wyższe.

W kolejnym podejściu do analizy wyników naukowcy uwzględnili czynniki socjodemograficzne mogące mieć wpływ na rezultat badania: wiek, rasę, pochodzenie etniczne, poziom dochodu oraz wykształcenie. Po tej korekcie okazało się, że korelacja między optymizmem a zdrowiem serca jest nawet wyraźniejsza. U osób o najbardziej pozytywnym nastawieniu do życia prawdopodobieństwo osiągnięcia idealnych parametrów zdrowotnych było aż dwukrotnie wyższe. Optymiści mieli znacznie lepsze wyniki badań glukozy i całkowitego cholesterolu niż osoby mniej radośnie patrzące na świat. Byli również bardziej aktywni fizycznie, mieli korzystniejsze wskaźniki BMI, a w dodatku zazwyczaj byli niepalący.

„Optymistyczny” dylemat

Przedsięwzięcie naukowców z University of Illinois to prawdopodobnie pierwsze tak kompleksowe badanie dotyczące korelacji między optymizmem i zdrowiem układu sercowo-naczyniowego – ale nie pierwsze w ogóle. W 2012 r. naukowcy z Harvardu opublikowali wyniki metaanalizy ponad 200 prac badających wpływ stanów emocjonalnych na ryzyko rozwoju chorób serca. Wskazują one, że dobre samopoczucie psychiczne chroni przed rozwojem choroby niedokrwiennej serca niezależnie od innych czynników mogących mieć wpływ na jej rozwój.

Wnioski uczonych z Harvardu sprowokowały jednak „pesymistyczną” reakcję redakcji „New York Timesa”. Jeden z komentatorów nowojorskiego dziennika stwierdził, że badania sugerujące wpływ nastroju na zdrowie należy interpretować z większą dozą sceptycyzmu. Nie wiadomo bowiem, czy to optymizm chroni organizm, czy raczej zdrowy organizm ma więcej powodów do optymizmu. Uwaga wydaje się częściowo słuszna. Częściowo, bo w organizmie żadne oddziaływanie nie ma charakteru jednokierunkowego. Jeśli nawet przyjąć stanowisko skrajnie „pesymistyczne” i założyć, że optymizm jest wyłącznie efektem dobrego stanu zdrowia, a nie jego (współ)sprawcą, to i tak nie sposób zignorować korelacji między pozytywnym myśleniem a sprawnym układem krążenia.

Bo jeśli optymizm sam w sobie nie chroni serca, to przynajmniej zdrowe serce przyczynia się do optymizmu. W obu przypadkach wychodzimy na plus, otrzymując sposób na szczęście lub zdrowie – a finalnie jedno i drugie. Wygląda na to, że wystarczy zastosować się do Life’s Simple 7, by stać się nie tylko zdrowszym, ale też szczęśliwszym.

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

i
Treści zawarte w serwisie mają wyłącznie charakter informacyjny i nie stanowią porady lekarskiej. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem.