Kubeczek menstruacyjny – jak używać? Aplikacja kubeczka
Kubeczek menstruacyjny to wspaniały wynalazek – można go nosić nawet do 12 godzin, nie przecieka i jest przyjazny dla środowiska. Mimo to kubeczek menstruacyjny budzi niechęć u wielu kobiet. Fora internetowe skupione wokół tematu menstruacji pękają w szwach od pytań o szczegóły związane z używaniem kubeczka menstruacyjnego. Nasza redakcyjna koleżanka postanowiła przetestować jeden z kubeczków dostępnych na rynku, a swoją recenzją rozwiać wątpliwości zaniepokojonych internautek.
Kubeczek menstruacyjny – nowe możliwości
Noszą się z zamiarem kupna i wypróbowania kubeczka menstruacyjnego, ale często, kiedy stoją przed decyzją „paczka podpasek, tamponów czy kubeczek?” – w obawie przed nieznanym – wybierają stare sprawdzone sposoby. Nasza redakcyjna koleżanka przyznała, że długo opierała się wypróbowaniu kubeczka.
„Moje znajome mówiły o tym „wynalazku” od dawna, zachwycając się jego ekonomicznością i wygodą, więc kupiłam egzemplarz do przetestowania” – wyjaśniła motywacje.
Nowości z jednej strony intrygują, z drugiej wprawiają w zakłopotanie. I tak jest z kubeczkami menstruacyjnymi. Lęk przed nieznanym działa destrukcyjnie na wybory kobiet. Chciałyby spróbować, ale jest tyle niewiadomych, że wstrzymują się przed zakupem. Najczęściej odpowiedzi szukają na forach internetowych. Pytają o to, czym w ogóle jest kubeczek menstruacyjny, jak go używać oraz jaki rozmiar najlepiej wybrać.
Czym jest kubeczek menstruacyjny?
Kubeczek menstruacyjny to nieduży pojemniczek o pojemności zazwyczaj od 15 do 30 ml wykonany z lateksu, silikonu lub tworzywa TPE. To produkt wielorazowego użytku. Producenci podają, że jeden kubeczek może nam służyć kilka lat (7-12). Prosty rachunek pokazuje nam, że inwestując od 35 do 100 złotych, zyskujemy produkt, który posłuży nam nawet 10 lat i pozbawi nas zmartwień o to, czy jesteśmy „ubezpieczone” na kolejną miesiączkę w środki higieniczne. To duża oszczędność biorąc pod uwagę koszty, jakie miesiączkująca kobieta do tej pory ponosiła z tytułu bycia kobietą.
W zależności od chłonności oraz jakości wkładu cena za paczkę podpasek (10 sztuk.) waha się między 3 a 40 zł. W pierwszych dniach krwawimy intensywniej, więc potrzebujemy co najmniej 5-6 sztuk dziennie. Paczka tamponów (8 sztuk) kosztuje od 6 do 30 zł. W ciągu życia kobieta średnio ma 350-450 razy okres. Przy założeniu, że krwawienie miesięczne trwa 3-8 dni, to szacunkowo krwawimy 3-10 lat (w zależności od tego, kiedy dostajemy pierwszą miesiączkę, kiedy zaczynamy menopauzę oraz jaką długość ma nasz cykl). W tym czasie zużywamy 5-15 tysięcy tamponów i podpasek, co oznacza że generujemy ok. 130 kilogramów odpadów higienicznych. Brzmi nieźle, prawda? To taka mała dygresja dla tych, którzy nie wierzą w ekologiczną i ekonomiczną wartość kubeczków menstruacyjnych.
Jak dobrać kubeczek menstruacyjny?
Kubeczek możemy kupić w różnych rozmiarach: S, M, L i XL. W zależności od producenta pojawiają się różne oznaczenia tych rozmiarów. W doborze istotna jest nie tylko szerokość, ale również wysokość kubeczka, od której zależy to czy będzie nas uwierał czy wystawał. Aby dobrać produkt o najbardziej optymalnej dla nas długości, powinnyśmy dowiedzieć się na jakiej wysokości leży szyjka macicy.
– Można to łatwo sprawdzić, wkładając palec do pochwy i sięgając w pozycji siedzącej do ujścia szyjki macicy. Ważne, aby robić to w pierwszych dniach miesiączki, ponieważ jej wysokość różni się w zależności od fazy cyklu – radzi edukatorka seksualna, Natalia Trybus na blogu Secret Delivery.
Jeżeli chodzi o dobór szerokości, to po węższe kubeczki powinny sięgać kobiety, które jeszcze nie współżyły; które są aktywne fizycznie; oraz te poniżej 30. roku życia, które nie rodziły w sposób naturalny. Z kolei szersze poleca się kobietom po 30. roku życia oraz tym, które mają za sobą poród naturalny. Gdy zaś chodzi o kwestię aplikacji, to do każdego kubeczka dołączona jest instrukcja ze szczegółowymi wskazówkami krok po kroku, jak najlepiej zaaplikować ten produkt, by mieć pewność, że nie dojdzie do rozszczelnienia.
Jak założyć kubeczek menstruacyjny?
Nasza redakcyjna koleżanka postanowiła podzielić się recenzją z testów jednego z dostępnych na rynku kubeczków menstruacyjnych. Przyznała, że kiedy spojrzała na taki rozłożony, gotowy do akcji kubeczek trudno było jej uwierzyć, że zmieści się w pochwie, ale dodała, że podobne obawy towarzyszyły jej podczas pierwszej aplikacji tamponu.
– Westchnęłam, umyłam dokładnie dłonie, a kubeczek przed pierwszym zastosowaniem – zgodnie z instrukcją – wrzuciłam do miseczki z gorącą, ale nie wrzącą wodą z odrobiną mydła. Po opłukaniu go (wycierać nie musisz, łatwiej aplikuje się lekko wilgotny) zabrałam się do akcji – relacjonowała swój „pierwszy raz” z kubeczkiem.
Na forach internetowych niektóre dziewczyny pisały, że wolą wkładać kubeczek w tzw. słowiańskim przykucu, ale nasza koleżanka wybrała tradycyjną pozycję, tj. siedzenie na toalecie (otwartej).
– Trzeba chwycić kubeczek między kciuk a palec wskazujący i złożyć wzdłuż – tak, jakby „w rurkę” (oczywiście szerszym końcem do góry). Kiedy już znajdzie się na swoim miejscu, rozłoży się i przylgnie do ścian pochwy, poczujemy wrażenie „zassania”. Spróbujcie się rozluźnić, bo trudno będzie wam dotrzeć z kubeczkiem na właściwe miejsce, kiedy będziecie miały spięte mięśnie – poradziła.
Podczas pierwszej aplikacji sama nie była pewna czy umieściła go odpowiednio daleko, dlatego poleciła, by poeksperymentować z kubeczkiem. – Warto spróbować poprawić ułożenie palcami, popchnąć lekko w tył – każda z nas jest zbudowana odrobinę inaczej i tak naprawdę trzeba to „wyczuć”. Przy pierwszej aplikacji najlepiej wcielić w życie plan B, czyli założyć wkładkę higieniczną albo lekką podpaskę i alleluja – doradziła.
Jak wyjąć kubeczek menstruacyjny?
Kiedy przeczytała obawy dziewczyn związane z aplikacją i wyjmowaniem kubeczka, przyznała, że sama miała podobne, ale teraz już wie, że strach ma tylko wielkie oczy. Wyjęcie kubeczka okazało się prostsze i nawet przyjemniejsze niż ciągnięcie za sznureczek od tamponu. – Przed wyjęciem, myjemy dokładnie ręce, sięgamy kciukiem i palcem wskazującym do zakończenia (wypustki) kubeczka i nie paznokciem, bo możemy coś urwać, a opuszkami palców delikatnie i powoli pociągamy – wyjaśniła.
– Jeśli kubeczek ruszy się nieznacznie, wsuwamy palce głębiej i odginamy lekko dowolny jego brzeg od ścianki pochwy. Chodzi o to, żeby się „odessał” i poluzował. Ja łapałam nieco powyżej wypustki i wyciągałam w ten sposób – dodała.
Podkreśliła, by nie panikować, jeśli coś nie idzie po naszej myśli. Lepiej pokombinować z punktem oparcia. – Oprzyjcie się mocniej na jednym biodrze, usiądźcie dalej na toalecie, ponownie – rozluźnijcie mięśnie – tłumaczyła. Dla niej pierwsze wyjęcie kubeczka było eureką. „Pierwszy raz” z kubeczkiem wzbogacił ją o nowe spojrzenie na swój okres.
– Po latach używania podpasek myślałam, że po pierwsze krwawię obficie jak zarzynane prosię, a po drugie krew jest nieprzyjemna w widoku i zapachu. Tymczasem okazało się, że 5 godzin chodzenia w kubeczku w drugim dniu okresu nie spowodowało, że się przepełnił, wręcz przeciwnie – było krwi mniej, niż się spodziewałam. Do tego krew była ładnej barwy i prawie zupełnie pozbawiona zapachu. Zrozumiałam, że to jej utlenianie na podpasce powoduje odmienne wrażenie – przyznała.
Zawartość kubeczka wylewamy do toalety. Na koniec myjemy ręce oraz kubeczek i… już.
Na niektórych kubeczkach są umieszczone oznaczenia mililitrów, jak na miarce kuchennej. To początkowo może śmieszyć, ale kiedy zdamy sobie sprawę, że informacja o tym, ile krwi dziennie z nas wypływa, może przydać się podczas konsultacji u ginekologa, jako odpowiedź na pytanie: „jak obfite ma pani miesiączki?”, zrozumiemy zasadność takiego oznaczenia.
Wstyd menstruacyjny
Od początku wiedziała jednak, że nie odważy się użyć kubeczka w dniu, w którym będzie musiała wyjść do pracy czy na ważne spotkanie. Produkt czekał cierpliwie na łazienkowej półce przez dobrych kilka tygodni, aż termin miesiączki wypadł na weekend. – Obawiałam się wypróbowania kubeczka po raz pierwszy w dniu, kiedy muszę wyjść na większość czasu z domu, bo bałam się konsekwencji niepowodzenia testu” – przyznała.
Podobną strategię obiera większość kobiet. Ma to związek z głęboko zakorzenionym poczuciem wstydu, który w komplecie ze środkami do higieny intymnej sprzedawały kobietom przez lata koncerny reklamowe. Słysząc teksty w stylu „miej pewność, że nic ci nie przecieknie”, „z tym tamponem unikniesz wpadki”, „zaplamione spodnie to już przeszłość, dzięki tej podpasce będziesz mogła wyjść z domu”, kobiety budowały w sobie przekonanie, że czerwona plama na ubraniu to obciach. Chowały po kieszeniach lub wsuwały w pas spodni podpaski, by nikt przypadkiem nie zauważył, że miesiączkują. W pracy szeptem bądź za pomocą komunikatorów pytały koleżanki, czy mają w torebce tampony. Wszystko dlatego, że wstydliwy był dla nich sam fakt, że mają okres. Nic dziwnego, że obawy wzbudza w nich wypróbowanie nowego rodzaju środka do higieny intymnej w dniu, kiedy wystawione są na spojrzenia innych.
– We współczesnym zmaskulinizowanym świecie miesiączka to coś „brudnego” oraz „wstydliwego”. Zapominamy, że dzięki niej w ogóle trwa gatunek ludzki – mówiła w rozmowie z Hello Zdrowie edukatorka seksualna, Kamila Raczyńska-Chomyn.
Polecamy
Depresja zwiększa ryzyko bólu menstruacyjnego. „Lepsze zrozumienie tych relacji może przynieść duże korzyści milionom kobiet”
Zbadają ból menstruacyjny u nastolatek. „Mówienie im, by po prostu się z tym pogodziły, nigdy nie będzie pomocne”
„Dlaczego Kubuś Puchatek zawsze jest gotowy na badanie cytologiczne? Bella Humphries bawi i edukuje o cyklu miesiączkowym
„Pogadamy jutro, dostałam okresu”. Ewa Swoboda zwraca uwagę na pomijany aspekt kobiecych zmagań
się ten artykuł?